Partia Kobiet - Zakaz "cesarek" ubezwłasnowolni kobiety

Partia Kobiet: Zakaz "cesarek" ubezwłasnowolni kobiety

[2008-08-27 18:40:18]

Gwoli wytłumaczenia. Cięć cesarskich "na życzenie" nie wykonuje się w państwowych szpitalach. To propagandowe określenie, mające nawiązywać do "aborcji na życzenie" i budzić skojarzenia z egoizmem kobiet.

Prawda jest taka, że aby wykonać planową "cesarkę" (dwa tygodnie przed terminem porodu), należy się umówić co najmniej miesiąc wcześniej. Wtedy zaś trzeba mieć zaświadczenie lekarskie o wskazaniach do takiej operacji. Istnieje jeszcze jedna możliwość, z której korzysta bardzo mało kobiet. W ostatniej chwili można napisać już w szpitalu oświadczenie, że się nie zgadza na poród naturalny. Ale w szpitalu już się jest ze skurczami, wskazującymi, że poród się rozpoczął. A wtedy to nie jest planowana operacja, tylko sytuacja analogiczna ze zmianą postępowania ze względu na barierę psychiczną lub nietolerancję bólu, uniemożliwiającą poród (trudno to nazwać "życzeniem"; jest to wówczas konieczność). Takie cięcia cesarskie są zresztą cięższe, z całkowitą narkozą.

Zarządzenia, jakie są obecnie planowane, już kiedyś nieco inną drogą weszły w życie. Wiązało się to z szeregiem przypadków, gdy w wyniku braku cesarskiego cięcia lub cięcia wykonanego zbyt późno ucierpiały matki i dzieci.

Katarzyna Szumlewicz

Partia Kobiet wystosowała list otwarty do minister zdrowia Ewy Kopacz. Działaczki PK protestują przeciwko zapowiadanemu przez Ministerstwo Zdrowia zakazowi przeprowadzania porodów metodą cesarskiego cięcia na życzenie kobiety.

Partia Kobiet zwraca się z uprzejmą prośbą o niewprowadzanie kolejnego zakazu, w naszej opinii, mogącego doprowadzić do ubezwłasnowolnienia kobiet. Rzesza kilkunastu tysięcy przyszłych mam decyduje się na ten inwazyjny zabieg. Czy ryzykowałyby przeprowadzenie tej poważnej operacji z błahych powodów? Tylko ci, którzy nie traktują kobiety jako istoty samodzielnej, myślącej i potrafiącej podejmować racjonalne decyzje, mogą tak sądzić - czytamy w liście podpisanym przez Annę Kornacką - przewodniczącą Partii Kobiet.

Autorki listu obawiają się, że wprowadzenie zakazu wykonywania cesarskiego cięcia na życzenie kobiety może doprowadzić do całkowitego zaniechania przeprowadzania tych zabiegów. Zdaniem Partii Kobiet, istnieje ryzyko, że lekarze pod naciskiem środowisk konserwatywnych i kościelnych na naturalność porodu, nie będą przeprowadzać cesarskiego cięcia nawet mimo istnienia medycznych wskazań dla jego wykonania.

Partia Kobiet zwraca także uwagę, że standardem światowym w opiece medycznej jest zasada współpracy lekarza z pacjentem. Działaczki nie mogą zgodzić się z wyłączeniem akurat zabiegu cesarskiego cięcia spod działania tej zasady. Partia Kobiet zaapelowała także do minister Kopacz, aby w przyszłości konsultowała kwestie dotyczące standardów opieki okołoporodowej nie tylko ze środowiskiem medycznym, ale także ze środowiskiem kobiecym.

Działaczki Partii Kobiet zareagowały także na wypowiedź eksperta Ministerstwa Zdrowia i wiceprezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego Tomasza Niemca, który w wypowiedzi dla PAP stwierdził, próbując uzasadnić wprowadzenie zakazu "cesarek" na życzenie, że kobieta nie jest walizką, którą można dowolnie otwierać i zamykać. Działaczki uważają, że poczynania i wypowiedzi urzędników Ministerstwa świadczą o tym, że kobiety jednak są w Polsce przedmiotami, chociaż nie walizkami, i dlatego ogłosiły konkurs pod tytułem: "Jakim przedmiotem jest w Polsce kobieta?". Szczegóły konkursu znajdują się na stronie internetowej Partii Kobiet.

Bartłomiej Kacper Przybylski