Marcin Bogucki: Opowieść wigilijna (W imię Jakuba S.)

[2012-04-14 06:43:37]

Jakub Szela w najnowszym spektaklu Strzępki i Demirskiego wyłania się z ciemności i mgły. Wśród sztucznego śniegu śpiewa Ederlezi w ostrej aranżacji, zmieniając jednak polskie słowa – w tej wersji „zima na ramiona moje spadła”, ale „choinka się czerwieni”. Opowieść o duchach nie ma w sobie nic z moralizatorstwa bożonarodzeniowej historii o nawróconym grzeszniku, jest w niej nieprzewidywalność seansu spirytystycznego.

Strzępkę i Demirskiego nie interesuje rekonstrukcja historyczna, zastanawiają się nad znaczeniem historycznego wydarzenia we współczesnej, oficjalnej wersji historii. Dzięki rabacji powraca temat chłopskiego pochodzenia społeczeństwa. Nawiązując do nazwy sezonu teatralnego w wałbrzyskim Teatrze Dramatycznym, można powiedzieć: „znamy, znamy” do kwadratu, ale tym razem temat ten pojawia się on w niewygodny sposób, w aurze horroru.

Strzępka i Demirski nie chcą jednak stawiać się w pozycji ofiar – rok 1846 jest niewygodną dla XIX wieku datą rozdzielającą dwa powstania. Rabacji towarzyszyły nie wzniosłe ideały narodowe, lecz interes ekonomiczny i chęć osobistej zemsty. Można powiedzieć, że ich projekt jest czymś w rodzaju Niesamowitej Słowiańszczyzny – o ile Janion próbowała opowiedzieć alternatywną historię Polski „skolonizowanej” przez pryzmat pogańskiej Słowiańszczyzny, Strzępka i Demirski szukają na innym polu – zaanektowanym przez mesjanistyczną dumę i narrację o wyjątkowych cierpieniach i zasługach wynikających ciągle z kompleksów wobec Zachodu.

Na scenie dominuje metalowa konstrukcja – solidna, ale kanciasta, całkiem niepraktyczna. Z jednej strony leżą ułożone w stos stare krzesła biurowe, z drugiej resztki ścianek z drzwiami. Na środku ustawiony stary drewniany stół, z tyłu rozwalająca się kanapa, łóżko i lodówka. Śnieg zalegający na całej scenie usiany niebieskimi banknotami euro średniego nominału. Jeszcze tylko trochę folii, zwisające z sufitu krwistoczerwone kotary i sztuczna mgła, żeby spotęgować nastrój grozy.

Akcja przemieszcza się swobodnie między rokiem 1846, 1848 (zniesienie pańszczyzny w zaborze austriackim), 2012 i 2021. Jakub Szela spotyka na scenie Howarda Wagnera ze Śmierci komiwojażera, arystokratkę z wbitymi w plecy widłami, zwolnionego właśnie z pracy dyrektora marketingu, parę artystów starających się o kredyt. Aktorzy przechodzą płynnie z jednej roli w drugą. Językowi, którym się posługują najbliżej chyba do Dnia świra z charakterystycznymi inwersjami, powtórzeniami, pomyłkami i kliszami (czasem tylko przechodzi on w stylizowaną chłopską mowę). Podobnie jak w przypadku filmu Koterskiego podstawą są zjawiskowe teksty, które nadają się od razu do cytowania; żart jest celny i nie omija nikogo, zaś tonacja serio niebezpiecznie przeziera zza gagów.

Strzępka i Demirski nie idealizują Jakuba Szeli – nie łagodzą jego okrucieństwa, starają się jednak polemizować z obrazem rabacji jako nieukierunkowanej eksplozji przemocy, zainspirowanej przez władze austriackie, a której celem była tylko prywatna zemsta. Przyczyna tkwiła głębiej – w patologii systemu.

Cel tych zabiegów jest prosty – żeby Szela nie kojarzył się wyłącznie z widmem z Wesela, ale z Jasieńskim (chociażby): „Gdyby nawet Szela historyczny nie istniał, to, w interesie o cały świat świadomości klasowej wzbogaconej kultury polskiej, należałoby go wymyślić. Gdyby Szela istniejący nie był bohaterem, to i wówczas, w imię męczeńskiej epopei krzywdy chłopskiej, należałoby go dźwignąć na wyżyny heroizmu. Tym bardziej, skoro istniał i skoro posiada wszystkie cechy bohaterstwa, obowiązkiem naszym jest go ożywić. Niechaj i tym razem uczyni to poezja, od wieków do tego powołana” . U Demirskiego Szela nie jest do końca heroiczną postacią – jego życiorys wpisany jest w schemat pasji ze stacjami oznaczającymi upadki bohatera. Jej zwieńczeniem jest ostra mowa pogrzebowa skierowana wprost do premiera i widowni.

Perspektywa historyczna jest ciągle przez realizatorów przybliżana. Pańszczyzna została przetłumaczona na zobowiązania kredytowe. W artykule Andrzeja Lubowskiego Te krochmalone kołnierzyki z jednego wrześniowych numerów „Polityki” zachęcający do przeczytania nagłówek brzmiał: Banki są jak wampiry? . Zwraca uwagę znana retoryka przywołująca figurę krwiopijcy – Strzępka i Demirski podpisaliby się pod tym stwierdzeniem (zamieniając znak zapytania na wykrzyknik), jak i refleksją o chorobie systemu bankowego (będącej symptomem większych problemów), na który nie ma lekarstwa.

Jest inna recepta na ten nierozwiązywalny problem – przemoc (żeby nie brzmiało to abstrakcyjnie, warto przytoczyć cytat z Lubowskiego: „Oczywiście, Grecja nie wypowie Niemcom wojny, ale w którymś momencie, niekoniecznie odległym, społeczne koszty zaciskania pasa – a póki co, wyłącznie o takich się mówi jako remedium na kryzys – wywołać mogą społeczny gniew i opór na skalę większą niż ateńskie demonstracje”). Spektakl Strzępki i Demirskiego wpisuje się w rozważania na temat możliwości stosowania bezpośredniej siły w warunkach demokracji. Przywołuje to na myśl rozważania Žižka z komentarzy do pism Robespierreʼa, który stara się dać nową wykładnię historyczną, gdzie terror jakobiński był niezbędnym etapem kształtowania się demokracji . Žižek pyta, czy nie potrzeba współcześnie takiej emancypacyjnej logiki. Podobnie radykalni są Strzępka i Demirski. Nie wystarczy wpisać w kalendarz świąteczny dzień upamiętniający rabację – teatralne egzorcyzmy nie zmienią Szeli w Scroogeʼa. Patrząc z tej perspektywy można – na wyrost – powiedzieć, że rabacja jest polskim odpowiednikiem Rewolucji Francuskiej, aktem fundującym demokrację.

Strzępka i Demirski są świadomi niewielkiej bezpośredniej siły oddziaływania teatru – podkreślają umowność konwencji, autoironię, konwencję buffo; to, co próbują zrobić, to pokazać alternatywę wobec dominującego języka, którym mówi się nie tylko o polityce historycznej, ale i współczesnej sytuacji politycznej i ekonomicznej.

Może zatem Jakub Szela nie jest nawiedzającym nas złym duchem, ale może to my jesteśmy koszmarem, który nawet nie śnił się Szeli?

Tak czy inaczej, spektakl Strzępki i Demirskiego to rodzaj teatru agitacyjnego – pytanie, czy ta Opowieść wigilijna (W imię Marksa), jak chciałoby się powiedzieć, przywołując rozważania Althussera, nie okaże się mieć siły rażenia przedstawienia jasełkowego. Żeby nie wylać dziecka z kąpielą – energia całego zespołu aktorskiego przypomina wałbrzyskie spektakle, zaś pytania stawiane przez Strzępkę i Demirskiego są równie niewygodne.

„W imię Jakuba S.” Pawła Demirskiego; reżyseria: Monika Strzępka; scenografia: Michał Korchowiec. Teatr Łaźnia Nowa, Teatr Dramatyczny. Premiera warszawska: 18 grudnia 2011.

Marcin Bogucki


Recenzja ukazała się na stronie internetowej pisma "Res Publica Nowa" (www.publica.pl).

Fot. Bartłomiej Sowa

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1
Szukam muzyków, realizatorów dźwięku do wspólnego projektu.
wszędzie
zawsze

Więcej ogłoszeń...


25 kwietnia:

1921 - Komisja Centralna Związków Zawodowych podjęła uchwałę o zerwaniu stosunków z KPRP i zwalczaniu komunistów w ruchu związkowym.

1947 - Założono Robotniczą Spółdzielnię Wydawniczą „Prasa” .

1974 - W Portugalii postępowi oficerowie skupieni wokół Ruchu Sił Zbrojnych dokonali zamachu stanu, w wyniku którego obalono rządy dyktatorskie (tzw. rewolucja goździków).

1975 - W Portugalii Partia Socjalistyczna wygrała wybory do Zgromadzenia Narodowego.

2004 - Socjaldemokrata Heinz Fischer został prezydentem Austrii.

2005 - Socjaldemokrata Jiří Paroubek został premierem Czech.

2009 - Socjaldemokraci i Zieloni wygrali przedterminowe wybory parlamentarne na Islandii.


?
Lewica.pl na Facebooku