Krystyna Duniec: Zniżka cywilizacyjna

[2014-07-24 19:23:55]

O tym, że świat jest sceną zbrodni, przekroczeń, perwersji i wszelkich możliwych nadużyć politycznych, społecznych, egzystencjalnych, etycznych, moralnych – wiadomo od tysiącleci. (...) Po drugiej wojnie światowej, Zagładzie, Archipelagu Gułag i Rwandzie idea bliźniego straciła swoją moc. Nie bierze się to tylko z tego, że ludzie są potworami, ale także wskutek działania mediów. Obrazy okrucieństw mogą zaspokajać różne, jak dowodziła Susan Sontag, całkiem odmienne potrzeby, pomagając zbroić się przeciwko słabości i znieczulać.

Niedawno mogliśmy się o tym po raz kolejny drastycznie przekonać, oglądając w kinach „Scenę zbrodni” Joshui Oppenheimera, w której reżyser opowiedział o mordercach brygad śmierci, zabijających masowo w latach 1965–66 komunistów w Indonezji, przyznających się do inspiracji gangsterskimi filmami akcji. Ten film to wielki show o zabijaniu, w którym dawni zbrodniarze, a dziś cenieni, kandydujący do parlamentu obywatele, z aplauzem obserwatorów rekonstruują pieczołowicie i detalicznie swoje zbrodnie. „Scena zbrodni”, jak ją określił współproducent, Werner Herzog, surrealistyczny i najbardziej przerażający obraz dokumentalny ostatniej dekady, wprawia w osłupienie. Jeszcze bardziej słowa jednego ze zbrodniarzy, który teatralizując swoje okrucieństwo i stosowane tortury; mając do dyspozycji aktorów i stosowne rekwizyty, powiada: „mam nadzieję, że to będzie piękny, rodzinny film o masowym zabijaniu”.

Pytanie, jak w takim świecie żyć, jak radzić sobie z apokaliptycznymi nastrojami i zagrożeniami, z grozą totalitaryzmu, technologicznej i medialnej opresji, z etyczną degrengoladą, fanatyzmem. (...)

Nie posypały się gromy, kiedy wszedł na scenę Teatru Imka pierwszy odcinek teatralnego serialu, „Klątwa, odcinki z czasu beznadziei” Pawła Demirskiego w reżyserii Moniki Strzępki. A przecież bluźnierczo już wyglądało umieszczenie na internetowej stronie serialowego projektu (zainspirowanego zwłaszcza serialami amerykańskimi, takimi jak „House od Cards” czy „American Horror Story”) fragmentu Apokalipsy (Ap 9, 17-18): „pójdźcie, zgromadźcie się na wielką ucztę Boga, aby pożreć trupy królów, trupy wodzów i trupy mocarzy” . Istotnie, w pierwszym odcinku wymownie zatytułowanym „Don’t mess with Jesus” krew leje się obficie. Ocalałym z hekatomby wywołanej siłami nadprzyrodzonymi, w której giną wszyscy parlamentarzyści kraju, patronuje Jezus, karzący za grzechy śmiercią. „Współczucie – jak powiada – i miłosierdzie to są jakieś homoseksualne wartości. Ateizm nie jest żadną wymówką. Żarty się skończyły, zaczęła się apokalipsa”. Nikt z katolików wtedy przeciwko tym obrazom nie zaprotestował. Nikt nie wystosował petycji przeciwko ich bluźnierstwu ani obsceniczności. Nie posypały się gromy na „Scenę zbrodni”, w której dusza zamordowanego Chińczyka w pasiaku, idąc do nieba, dziękuje uduchowionemu „księdzu” w czarnej sutannie, odgrywanemu przez jednego z indonezyjskich zbrodniarzy, za swoje prześladowania i śmierć w imię idei czystości narodowej.

Zarówno film Oppenheimera, jak i spektakl Strzępki i Demirskiego, są ekspresją, jak chciałaby Susan Sontag, „ciągu zdarzeń, wspomnień, a także tego, o czym zapominamy – faktów, które wypieramy ze strachu lub ze wstydu. Robimy haniebne rzeczy, a przysięgamy, że nigdy nie zrobiliśmy nic poniżającego; rozmyślnie wymazujemy je z pamięci”. Te haniebne sprawki „powracają pod postacią dzieła sztuki i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że tam są”, tak jak w arcydziełach malarstwa, obrazach Giotta, Memlinga, Van der Veydena czy Rubensa.(...)

Polska tradycja polityczna pozwalała zawsze istnieć ekscesom za zasłoną, nie w sferze publicznej. Darowano spektakl w Teatrze Imka, ale rozgłos spektaklu i sława międzynarodowego festiwalu Malta w Poznaniu, sprowadzającego do Polski najwybitniejszych artystów sztuki krytycznej, zmusiła prawicę do lustracji zagrożeń sfery publicznej. Rozprawiając o spektaklu Garcii ["Golgot Picnic" - przyp. red.] w kontekście łamaniu prawa, gwałcenia przepisów konstytucji gwarantujących ochronę godności Polaków przed obrazoburczymi skandalami, czystości publicznych instytucji kultury, spektakl odwołano.

Ta sytuacja odwołuje nas znowu do niechlubnej polskiej historii i budzi lęk przed jej obecną powtarzalnością. Wystarczy przypomnieć endeckie orędzia do Ministra Spraw Wewnętrznych o zdjęcie z afisza przedstawienia „Dziejów grzechu” Żeromskiego w reżyserii Leona Schillera za pornografię, czyli obrazę moralności krzykiem „rodzącej” aktorki i „zaciskanymi krogulczo paznokciami” w trakcie „porodu”. Przeciwko tej „zniżce cywilizacyjnej” zaprotestowało wtedy Zjednoczenie Zrzeszeń Rodzicielskich, Katolicka Młodzież Narodowa rzucająca na spektaklu butelki ze żrącą substancją, Narodowa Organizacja Kobiet, Katolicki Związek Polek, Sodalicja Dzieci, Stowarzyszenie Opieki nad Dziewczętami, Stowarzyszenie Młodych Kobiet, Macierz Szkolna, Ochrona Kobiet, Koło Pracy Kobiet, Stowarzyszenie Zjednoczonych Ziemianek, Legia Częstochowskiej Królowej, Koło Przełożonych, Koło Pań przy Rozwoju, Szwalnia im. H. Paderewskiej, Sodalicja Akademiczek. Delegacji do Ministra Spraw Wewnętrznych, Sławoja Składkowskiego, przekonywała, że spektakl miał podkopywać zasady moralności, więc potop błota zalał życie publiczne, cynizm wdarł się w rodziny, zatapiając wszelkie związki, tradycje, dawne obyczaje. W Teatrze Słowackiego obrażał z kolei katolików i patriotów Witold Wandurski, bo wzorując się na cyklu graficznym Goi i rysunkach Grosza, zakpił w pacyfistycznej grotesce z narodowego bohaterstwa, każąc wołać aktorom: „Niech żyje wojna! Niech żyje mord i rabunek”, i religii, bo legionowe i religijne piosenki śpiewali poszarpańcy, wojenne kaleki z pourywanymi głowami i nogami.

Nie mnóżmy licznych przykładów naruszania wolności w sztuce. Poprzestańmy na konstatacji, że po 1989 roku, po euforii wolności, wiek XXI przyniósł eskalację mentalnej i politycznej cenzury, często reagującej na oskarżenia wirtualne. Zakazywano na przykład spektakli Suki-Off, których prawie nikt z protestujących nie oglądał. (...) Dwa lata temu Artur Pałyga okrzyknięty został skandalistą za obrazę uczuć religijnych w „Nieskończonej historii”, bo ktoś kogoś na scenie uderzył Biblią po głowie, a o sprawstwo ciąży podejrzany był ksiądz. Niedawno oburzano się na instalację „Adoracja” Jacka Markiewicza w CSW, a opinię publiczną poruszyły bojówkarskie ekscesy na spektaklu „Do Damaszku” Jana Klaty w Teatrze Starym, nie mówiąc o mającej miejsce krótko potem bezkarności reakcyjnych sił i pogwałceniu przez nie wolności sztuki w tym samym teatrze – jego dyrektor odwołał premierę „Nie-boskiej komedii. Szczątki” Krasińskiego w reżyserii zaproszonego przez siebie (sic!), chorwackiego reżysera, Olivera Frljicia.

Przykładów oskarżeń sztuki o obrazoburcze naruszanie habitusu jest mnóstwo. Ikonoklastów bowiem nie brakuje. Choć kryterium ostracyzmu wydaje się często przypadkowe, zależne od nagłośnienia przez media, od doraźnych czy partykularnych interesów politycznych czy instytucjonalnych, to nieprzypadkowo wzrasta społeczna dbałość o tzw. czystość moralną, narodową odnowę duchową, o hegemonię katolickich zamiast demokratycznych wartości. Przypomina o sobie znowu bardzo groźnie niechlubne przedwojenne endeckie dziedzictwo. Przed wojną senator Władysław Jabłonowski przekonywał, że „w narodzie jego lepsze instynkty i uczucia: miłość ojczyzny, cześć dla wiary religijnej, poczucie rodzinne, zdolność ofiary i poświęcenia, umiłowanie pracy i ładu społecznego, świadomość konieczności dyscypliny i hierarchii w życiu państwowym, wreszcie dumę państwową” budzi i podnieca faszyzm. (...)

Jeśli nawet zachowamy daleko idącą ostrożność w katastroficznych wizjach totalitarnej Polski, to miejsce modernizacji zastępuje widmo zniżki cywilizacyjnej, jaką zapowiedziało m.in. utrącenie z repertuaru Malty spektaklu Rodriga Garcii.
W niedawnej dyskusji w redakcji „Krytyki Politycznej” wokół Europy Wschodniej i wypadków na Ukrainie, Marcie Shore ukuła dla rewolucji na Majdanie kategorię optymizmu ontologicznego. Czy przypadkiem polskiej sytuacji politycznej, społecznej, obyczajowej i mentalnej nie obejmuje kategoria pesymizmu ontologicznego?

Krystyna Duniec



Fragmenty tekstu, który w całości ukazał się na stronie Internetowego Magazynu Kulturalnego "Dwutygodnik"


Autorka jest profesorką w Zakładzie Historii i Teorii Teatru Instytutu Sztuki PAN. Pomysłodawczyni i kierowniczka Laboratorium „Projektowanie Kultury” SWPS i Nowego Teatru. Wykłada w Polsko-Japońskiej Wyższej Szkole Technik Komputerowych w Warszawie. Autorka m.in. książek Kaprysy Prospera. Szekspirowskie inscenizacje Leona Schillera (1998); Jan Kreczmar. Grał jakby uczył (2004); Ciało w teatrze. Perspektywa antropologiczna (2012).



drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



25 LAT POLSKI W NATO(WSKICH WOJNACH)
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
13 marca 2024 (środa), godz. 18.30
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1
Szukam muzyków, realizatorów dźwięku do wspólnego projektu.
wszędzie
zawsze

Więcej ogłoszeń...


18 kwietnia:

1904 - Ukazało się pierwsze wydanie francuskiego lewicowego dziennika L'Humanité.

1905 - Pierwsze walki na barykadach prowadzone z policją i wojskiem przez łódzkich robotników.

1937 - Podczas strajku chłopskiego w Racławicach doszło do starć z policją, w wyniku których zginęło trzech chłopów.

1955 - W Princeton zmarł Albert Einstein, genialny fizyk, socjalista.

1970 - W Warszawie zmarł Michał Kalecki, wybitny ekonomista, profesor Zakładu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk i Szkoły Głównej Planowania i Statystyki, członek rzeczywisty PAN.

1973 - Ukazało się pierwsze wydanie francuskiego centrolewicowego dziennika Libération.


?
Lewica.pl na Facebooku