Najnowsze sondaże wyborcze dotyczące wyborów do Parlamentu Europejskiego są dla Lewicy (całej koalicji) fatalne. Powody są różne. Weźmy dwa możliwe. Z jednej strony rysuje się duopol KO oraz PiS - partii, które urządzają igrzyska przyciągające uwagę Polaków. Wyborcy, na co wskazuje niedawna przeszłość i widoczne tendencje, zasadniczo lubią przyglądać się takim zapasom dwóch silnych graczy, z mocną marką (pewnie z tego powodu liczy się Coca Cola i Pepsi Cola, w przeciwieństwie do choćby Czechów lubiących swojską Kofolę). Dodajmy, że PSL ma swoje zaplecze ilościowe, Konfederacja radykalny program i prima vista ustawiania się w pozycji pozasystemowej (lewica też powinna być w naszym układzie politycznym pozasystemowa, jeśli ma być autentyczna), PL2050 Hołowni, jako projekt dla mas, zasadniczo się nie udał (moim zdaniem - ciekawe co nowego się pojawi?). Z drugiej strony Lewica wydaje się nie stawiać jasno celów, chyba nie ma spójnej i przekonującej wizji, a w każdym razie o tej wizji nie mówi (może ktoś ją zna?). Lecz bez wizji i celu próżno podać takie środki działania, które pociągnąć zdołają należne 15-20% wyborców. Niby jest jakaś piątka dla Europy, którą poznaliśmy niedawno (rysunek dłoni - to był jeszcze 10 lat temu pomysł Unii Pracy na przedstawienie programu, o ile pamiętam) - ale można ją przypisać każdemu z tych komitetów, które nie są wyraźnie przeciw głębszej integracji wewnątrz Unii. O tym zaś, co lewicowe (LEWICOWE) kandydaci i parlamentarni przedstawiciele Lewicy (komitetu) boją się mówić. Jeśli to z tego powodu, że ludzie tego nie chcą - i tak podają wewnętrzne badania sondażowe, to można zwijać interes. Jaki jest inny powód? Polityczna pragmatyka? Owe spektakularnie niskie 7 procent poparcia (stan na 21 maja 2024) pokazuje, że owo podejście może działać na rzecz poszczególnych mandatów, ale na pewno nie sprzyja ani całości lewicy, ani naszym wartościom. W konsekwencji narastającego duopolu (w którym w najgorszym dla nas wariancie KO wchłania parlamentarną lewicę) oraz braku jasnych celów (ostrości lewicowego widzenia) rysuje się takie oto pytanie: jak jawi się lewica i lewicowość wyborcom? Na to pytanie, choć to obserwacja czy generalizacji tego, co dostępne prima facie, przeglądając wyniki wyborcze czy materiały prasowo-internetowe, gotów byłbym odpowiedzieć prosto: lewicowcom z krwi i kości lewica parlamentarna jawi się jako coś, co do nich nie należy; wyborcom mającym sympatię dla lewicowości - jako coś, jakiś byt polityczny, który można zastąpić głosując na KO. Wnioski, jakie się rysują, są dość proste: autentyczność, wejście w porozumienie czy dialog z lewicowością uliczną czy potoczną, jasne wyznaczenie celów i środków ich realizacji oraz powrót do realnych lewicowych wartości - byłyby to pierwsze kroki ku dobremu, choć bez gwarancji pełnego sukcesu. Mam też myśl nieuczesaną: a może taki jest plan, byśmy stali się częścią KO? Na koniec refleksja osobista. Otóż chciałbym skomunikować się z jaźnią elit parlamentarnej lewicy, żeby dowiedzieć się, jak jej jawi się lewicowość...
Michał Peno
|