2009-02-23 19:15:38
Jednak nie o tym dokładnie miał być wpis. Oceniając to epokowe wydarzenie, znawca lewicy, znany komentator polityczny prof. Jacek Raciborski powiedział Wyborczej:
To błąd. Strategiczny i taktyczny. Strategiczny, bo oddala perspektywę zbudowania alternatywy dla PO. Taka formacja nie może być radykalnie lewicowa, typowo eseldowska.
W ten sposób dowiadujemy się, że formacja radykalnie lewicowa to taka typowo eseldowska, czego niestety (zapewne z powodu wątpliwej metodologii) nie zdołał potwierdzić niedawny sondaż poglądów politycznych wśród aktywu tej awangardy proletariatu.
Cóż, rozumiem, że nie zainteresowanemu polityką zjadaczowi chleba słowo lewica ma prawo kojarzyć się z SLD. Wydawałoby się jednak, że socjologowi z tytułem profesorskim podobne skojarzenia nie przychodzą do głowy. Wydawałoby się – do dzisiaj. Pamiętam, że swojego czasu z wykładu prof. Raciborskiego dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy. Jak widać, to se ne vrati.
Szczególnie zaskakujące jest miejsce, jakie Raciborski przeznacza dziś lewicy na scenie politycznej:
Żeby odzyskać dawnych wyborców Sojuszu, dziś popierających Platformę, trzeba zwrócić się do centrum. A jest to konieczne, bo z każdym miesiącem utrwala się podział PO-PiS i coraz trudniej będzie ten podział przełamać.
Tak więc domniemana lewica powinna wg profesora zmierzać ku centrum, nawet w sytuacji gdy – tak, jak dzisiaj – w stronę centrum kieruje się nawet taki PiS. Wszystko to piszę przy założeniu, że Raciborski mówi o SLD jako o lewicy, co jest chyba jasne. Mamy zatem do czynienia z sugestią, że w dobie kryzysu, który solidnie da się Polakom we znaki, w tym samym czasie, gdy we Francji pęcznieją szeregi NPA, w naszym kraju partia lewicowa powinna ścigać się z prawicowymi wariantami centrum w ferowaniu „ponadpolitycznych rozwiązań dla Polski”. W tej sytuacji nawet skrytykowany ostatnio przez P. Szumlewicza a(nta)gonizm znany z KP byłby bardziej na miejscu.
„Obyś żył w ciekawych czasach” – nie wiadomo już czy to przekleństwo, czy błogosławieństwo. Ale w takich czasach właśnie żyjemy. Polityczna nadbudowa systemu kapitalistycznego znajduje się w tak delikatnej równowadze, że wystarczy środek ciężkości tej mumii wypchnąć minimalnie poza podstawę centryzmu, by posypała się w proch. Dlatego te formacje, które bezdyskusyjnie akceptują kapitalizm, nawet tego nie próbują. Z drugiej strony okazuje się to na tyle trudne, że ci z dostrzegalnych na scenie politycznej lub publicystycznej aktorów, którzy (czasem) mienią się radykałami, nie potrafią wydostać się poza zaklęty krąg centryzmu, mimo że sami go piętnują – vide Krytyka Polityczna.
Niedawno w Wiadomościach na TVP1 ukazał się felietonik zapoznający widzów z tym, jak żyje się w zimie w głębi Rosji. Pokazano fragment prognozy pogody w rosyjskiej telewizji, gdzie pogodynka informowała, że „synoptycy przewidują w najbliższym czasie ocieplenie do minus 40 stopni Celsjusza”. Tymczasem u nas niektórzy synoptycy polityczni dostrzegają na lewicy radykalizację do poziomu „typowo eseldowskiego”. Można by pomyśleć, że na lewo od SLD był już tylko RAF. Wiem, wiem. To wcale nie jest śmieszne, zwłaszcza dla działaczy starających się robić coś na obszarze „na lewo od SLD”.
Mimo wszystko, lewicowcy skonfrontowani z poglądami a la Raciborski i z radykalizmem a la Napieralski nie powinni pogrążać się we śnie zimowym. Wszyscy wiemy: marzec się zbliża, a tu śniegiem nas przysypało. Skoro jednak wiosny nie widać, nie można kapitulować przed takimi pozorami i trzeba przyciągnąć ją siłą. Moja propozycja: na wiosnę każdy wybiera sobie kapitalist(k)ę i go/ją wywłaszcza. I topi zamiast Marzanny. Może być lajtowo, treningowo, więc akceptuje się topienie do połowy. Wywłaszczamy np. z wiertarki, lewarka, kasy fiskalnej (pełnej). Zima wasza, wiosna nasza!
No i co z tego, że spontan? Lepszy spontan od SLD...
Paweł Jaworski