Jałowy krajobraz
2014-10-04 19:14:38



Czy cieszy mnie ostateczna klęska Janusza Palikota i jego partii – najpierw Ruchu Palikota, a obecnie Twojego Ruchu? W pewnym sensie tak, bo upada polityczny projekt, który od początku nastawiony był na ośmieszanie idei lewicowych zarówno w kwestii polityki gospodarczej jak i spraw ogólnie określanych jako obyczajowe i światopoglądowe. Z drugiej zaś strony konkurencja po lewej stronie ożywiłaby debatę o sprawach ważnych dla lewicy. A ona w Polsce, poza wąskim gronem intelektualistów, nie istnieje w ogóle. Ta sytuacja wyjaławia i tak już jałowy spór polityczny w naszym kraju.



Przyczyn upadku projektu Palikota można wymienić wiele, ale tą najważniejszą i kluczową było brak spoistości programowej, de facto przewodniej idei, miotanie się samego lidera w kwestiach, które należało już na starcie jasno i definitywnie określić. Rozpad Twojego Ruchu, zarówno w Sejmie jak i w terenie powinien teoretycznie ucieszyć SLD z Leszkiem Millerem na czele, ale tak naprawdę taki rozwój sytuacji nie poprawi sytuacji Sojuszu. Problem niskich notowań tej formacji leży gdzie indziej – lewica nie potrafi dzisiaj zdefiniować różnic między sobą a rządzącym obozem, wskazać ich i wyjaśnić na czym one polegają swojemu elektoratowi. Jeśli w jednym z miast wojewódzkich, w których rządzi wprawdzie bezpartyjny prezydent, ale jego polityka do złudzenia przypomina tę realizowaną przez PO, a SLD ma problem z przedstawieniem alternatywnej wizji rozwoju miasta, to nie można się dziwić dlaczego lewica jest w głębokiej defensywie. Owy prezydent miasta prowadzi jawnie anty-pracowniczą, anty-związkową politykę, swoje rządzenie opiera na doktrynie inwestowania w rozbudowane centrum z peryferyjnymi dzielnicami przypominającymi slumsy, a lewica nie potrafi wyjść do mieszkańców z programem kwestionującym ten kierunek rozwoju miasta, to bardzo źle to o niej świadczy. Jestem przekonany, że ten przypadek nie jest odosobniony w naszym kraju. Podobnie wygląda kwestia w przypadku polityki krajowej, gdzie SLD trafniej od obozu rządzącego definiuje najważniejsze problemy społeczne, ale niestety nie przedstawia alternatywnych rozwiązań. Lewica nie potrafi narzucić takiego dyskursu, który obejmowałby tematykę związaną równością, dostępem do usług publicznych, prawami obywatelskimi i pracowniczymi, a także choćby polityką socjalną, mieszkaniową i społeczną. W tych kwestiach partie mające dzisiaj monopol na scenie politycznej – PO i PiS są całkowicie bezradne, nie mają nic do powiedzenia. Jest to pole do wykorzystania dla lewicy, do tej pory całkowicie pominięte. Tymczasem obecnie przez lewicę realizowana jest polityka oparta na gadżetach. Przyglądając się kolejnym konwencjom odnoszę wrażenie, że tworzone są one w oparciu o jedną zasadę: im więcej zabawek i mniej treści tym lepiej. Tyle, że jest to droga prowadząca lewicę donikąd, która zamiast walczyć o zwycięstwo w kolejnych wyborach, walczy o przetrwanie, o życie. Tak będzie dopóki SLD będzie szukało swojej szansy w upadku innych formacji – Twojego Ruchu, destabilizacji Platformy Obywatelskiej, zagrożeniu powrotu do władzy PiS i tak można wymieniać bez końca. Czekać również. Tymczasem społeczeństwo oczekuje realizacji lewicowej polityki społecznej co potwierdza wiele badań społecznych dotyczących rynku pracy, polityki mieszkaniowej, edukacji i służby zdrowia. Problem w tym, że wyborcy wysuwając takie oczekiwania nie widzą na politycznym horyzoncie żadnej formacji, która mogłaby je zrealizować w praktyce. Aby ich przekonać same gadżety, jakiekolwiek one by nie były, nie wystarczą.



W Polsce system dwupartyjny ma się świetnie. Duopol PO – PiS mimo upływu lat trzyma się doskonale. Gdyby opierał się on na rzeczywistym sporze ideowym w kwestiach najważniejszych dla przeciętnego obywatela, to nie byłoby żadnego problemu. Ale nawet jałowość tego konfliktu między dwiema największymi formacjami politycznymi nie jest wstanie zmotywować liderów mniejszych partii do jego przełamania. Najbardziej w tym przypadku szkoda lewicy, która zamiast skupiać się na wypracowaniu realnej i lewicowej alternatywy, myśli i kombinuje jakby tu podłączyć się do jednej lub drugiej formacji, aby dosiąść się do stolika, przy którym ucztuje władza.




Krzysztof Derebecki




poprzedninastępny komentarze