Demokracja czy dyktatura? Sławku, jestem z Tobą!
2009-12-13 03:27:10
Demokracja czy dyktatura? Sławku, jestem z Tobą!


Pomnik Ofiar Komunizmu w latach 1918-1989 odsłonięty w Łodzi (mieście mającym tradycję robotniczego samoorganizowania się i walk klasowych od końca XIX wieku ) przez prezydenta Kaczyńskiego wpisuje się w ramy szeroko zakrojonych działań mających w Polsce ośmieszyć i zdyskredytować wszelkie pojęcia i idee związane z komunizmem, socjalizmem i lewicą, a jej zwolenników zwyczajnie zastraszyć. Ludzie ci niejednokrotnie walczą z ideami postępowymi święcie wierząc, że są one nośnikiem wszelkiej możliwej zbrodni, zła i zniszczenia. Często nakładają się na to biografie ich własne, bądź członków ich rodzin, którzy jednak nie żyli nigdy w prawdziwym komunizmie, niezależnie od tego, czy byli spokojnymi obywatelami nie wyzyskującymi nikogo, czy też strzelali do lokalnych urzędników i żołnierzy lub chłopów otrzymujących po wojnie nadział ziemi,

Zastanawia jednak, że pasja walki z „czerwoną zarazą” osiąga coraz większe granice absurdu. Cezury historyczne kontrowersyjnego i tak pomnika obejmują bowiem ważne daty w historii Polski mające jako żywo z państwem nawet z nazwy komunistycznym tyle wspólnego, co Napoleon Bonaparte z królową Boną. Chyba oczywiście, że pomysłodawcy pomnika byli tak sprytni, że uwzględnili datę powstania na ziemiach polskich niezależnych zupełnie od Rosji pierwszych rad delegatów robotniczych, no i oczywiście zjednoczenie z grudniu 1918 rozbitego ruchu robotniczego w postaci PPS Lewicy i Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy w Komunistyczną Partię Robotniczą Polski – przydomek „robotnicza” był tu też symbolem niezależności.

Oczywiście mogli też odnieść się do słów francuskiego premiera Clemenceau, z czasu obrad konferencji pokojowej w Wersalu w 1919 r., że bolszewizm nawiedził kraje bałtyckie i Polskę, idąc dalej i obejmując dużą część Europy i że coś trzeba zrobić, by go zatrzymać. W tym czasie faktycznie, co zauważało w owym czasie wielu rządzących, dając temu wyraz w mniej lub bardziej poufnych wypowiedziach, memorandach i oświadczeniach, zarówno cała Europa, jak i Stany Zjednoczone wstrząsane były przez fale strajków, a w niektórych krajach sytuacja rewolucyjna powstała znacznie przed rewolucją październikową.
Temat ten wymaga szerszego opracowania, bo szczegółowych danych i materiałów jest naprawdę sporo.

Cały okres nieprzerwanych „zbrodni komunistycznych” kończy się, zdaniem prokapitalistycznych ekspertów od poprawiania historii w roku 1989, ciekawe, czy ich zdaniem obejmuje także obrady okrągłego stołu, który de facto przyniósł przemianę wojskowej oderwanej od społeczeństwa dyktatury w państwo uwłaszczonej nomenklatury i nowobogackich – częściowo post opozycyjnych elit, ale nie miał jako żywo nic wspólnego z żadnym „komunizmem”.

Jest śmiesznie – coraz śmieszniej.

Oto jeden z niedawnych newsów przytaczanych przez Rzeczpospolitą:

„Marks i Engels zdjęci z półki
Podczas tegorocznych Targów Książki Historycznej w Warszawie pod koniec listopada Paweł Toboła-Pertkiewicz, wiceprezes polskiego oddziału PAFERE (Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego), zauważył, że na jednym ze stoisk sprzedawane jest nowe wydanie "Manifestu komunistycznego". Zadał więc wydawcy prowokacyjne pytanie, czy może ma on także jakieś dzieło Adolfa Hitlera. A skoro nie ma, to dlaczego sprzedaje książkę, która jest manifestem i najważniejszym dziełem najbardziej zbrodniczej ideologii – komunizmu? Po krótkiej dyskusji Toboła-Pertkiewicz – powołując się na konstytucyjny zakaz propagowania ideologii nazistowskiej i komunistycznej – zażądał od wydawcy, a następnie od organizatorów targów usunięcia książki. Zagroził wezwaniem policji i prokuratora. Organizator i wydawca początkowo oponowali, ale po konsultacjach z prawnikami postanowili usunąć książki ze stoiska. (marf)”.1
Oto już nie nawet prawicowy historyk, ale polsko-amerykański biznesmen szantażuje i wywiera presję na ludzi książki, mających milion razy większe kompetencje i racje moralne niż on. Czyżby nie wiedział, że w ostatnim czasie, szczególnie w dobie kryzysu, w Niemczech, w tym na targach książki znacznie wzrosła sprzedaż dzieł Marksa, a policję i prokuratora skierować by należało raczej do zajęcia się stosunkami pracy w jego firmie i legalnością jego dochodów – jego i jemu podobnych? Na złodzieju czapka karakułowa.


Jak napisał niedawno w dobrym artykule polemicznym, który przejdzie być może bez echa, pomimo że został opublikowany w „Rzepie” Sławek Sierakowski:
O ile można wyobrazić sobie komunizm bez gułagu, o tyle nie sposób pomyśleć o nazizmie bez Holokaustu. Idea komunistyczna wyrasta z jednoznacznie pozytywnych intencji i w przeciwieństwie do nazizmu trafiła na stałe do kanonu kultury i wciąż inspiruje filozofów, funkcjonuje w sylabusach i podręcznikach.
O systemie, który proponował likwidację innych narodów, żeby ten właściwy mógł zapanować, tego samego powiedzieć nie sposób. Jeśli dla teoretyków komunistycznych na śmietnik historii trafić miała burżuazja po przezwyciężeniu kapitalizmu, to w ten sam sposób, jak trafiła arystokracja po upadku feudalizmu. Nazizm i komunizm to dwa różne źródła myśli, których symbole powinny być traktowane odmiennie.2

Nie sposób nie zgodzić się z autorem tych słów i nie powtórzyć w ślad za nim:
Pozdrowienia, tępaki, łapcie mnie!

Sławku, możemy się zgadzać, czy nie zgadzać w różnych kwestiach, ale w tej sprawie jestem z Tobą!
Jako dedykacja zaś miłośnikom cenzury, poprawiaczom historii i pożytecznym naiwniakom kapitalizmu powinien zostać postawiony...pomnik ofiar polskiego tragizmu i idiotyzmu...

Dawid Jakubowski

1.http://www.rp.pl/artykul/9157,403786_Spor_o_Marksa.html
2.http://www.rp.pl/artykul/403769.html





poprzedninastępny komentarze