2013-02-17 00:03:43
Przyznaję, że podczas ostatnich wyborów oddałem głos na listę Ruchu Palikota. Nie była to łatwa decyzja. Znana wszystkim tendencja lidera nowej partii do zmiany poglądów w zależności od koniunktury nie stanowiła zbyt atrakcyjnej perspektywy dla wyborcy pragnącego odrodzenia się w Polsce silnej lewicy. Ostatecznie zdecydowałem się przyłączyć do niepewnego eksperymentu z dwóch zasadniczych powodów: fiaska przywództwa Napieralskiego w SLD oraz, co ważniejsze, szansy na wprowadzenie do Sejmu takich kandydatów jak Wanda Nowicka i Anna Grodzka. Perspektywa na tyle kusząca, aby przy wrzucaniu kartk do urny przymknąć oko na obecność całkowicie nielewicowych elementów w przedsięwzięciu.
Nie trzeba było długo czekać na pierwsze rysy, byłem jednak dumny z tej części posłów Ruchu, którzy gdy zachodziła potrzeba głosowali zgodnie z deklarowanymi lewicowymi przekonaniami, a wbrew dyrektywom przewodniczącego, który pomimo gromkich zapewnień o zerwaniu ze „starą polityką” szybko okazał się jeszcze jednym partyjnym kacykiem, gotowym ściąć każdą głowę, która choćby odrobinkę wychyli się z szeregu.
Nie wiem co zaszło między Nowicką a Palikotem, ale nie wierzę w oficjalną wersję podawaną przez tego drugiego. To, żeby posłowie – a zwłaszcza liderzy klubów - nie mieli pojęcia o przyznawaniu przez prezydium nagród jego członkom, praktyce trwającej od lat, jest bardzo mało prawdopodobne, a nawet gdyby istotnie to było powodem, to czemu przypomniał sobie o tym dopiero teraz? Naciągany pretekst, wymyślony na poczekaniu. Być może Wanda Nowicka była zbyt samodzielna na Jego Wysokości Przewodniczącego gusta. A może chodziło o różnice programowe? Odpowiedzi na to pytanie mogą udzielić wyłącznie sami zainteresowani. Tym, co nie ulega wątpliwości jest rozbieżność między oficjalnym wizerunkiem a prawdziwymi praktykami Palikota w polityce.
Co więcej, przewodniczący posunął się wręcz do obrzydliwości, używając w tym konflikcie Anny Grodzkiej jako żywej tarczy. Przykre, tym bardziej że pani Grodzka jest osobą w pełni kwalifikowaną do pełnienia funkcji wicemarszałka, co udowodniła codzienną pracą w Sejmie. Palikot ma sprawy merytoryczne w pięcie, a obie panie potraktował przedmiotowo niczym pionki na szachownicy. Divide et impera.
Jeżeli miałem jakiekolwiek złudzenia wobec projektu pana Palikota to właśnie skutecznie się z nich wyleczyłem. I mam nadzieję, że panie Grodzka i Nowicka odmówią dalszego udziału w tej grze. Szkoda marnować ludzi lewicy w tym bagnie.
Nie trzeba było długo czekać na pierwsze rysy, byłem jednak dumny z tej części posłów Ruchu, którzy gdy zachodziła potrzeba głosowali zgodnie z deklarowanymi lewicowymi przekonaniami, a wbrew dyrektywom przewodniczącego, który pomimo gromkich zapewnień o zerwaniu ze „starą polityką” szybko okazał się jeszcze jednym partyjnym kacykiem, gotowym ściąć każdą głowę, która choćby odrobinkę wychyli się z szeregu.
Nie wiem co zaszło między Nowicką a Palikotem, ale nie wierzę w oficjalną wersję podawaną przez tego drugiego. To, żeby posłowie – a zwłaszcza liderzy klubów - nie mieli pojęcia o przyznawaniu przez prezydium nagród jego członkom, praktyce trwającej od lat, jest bardzo mało prawdopodobne, a nawet gdyby istotnie to było powodem, to czemu przypomniał sobie o tym dopiero teraz? Naciągany pretekst, wymyślony na poczekaniu. Być może Wanda Nowicka była zbyt samodzielna na Jego Wysokości Przewodniczącego gusta. A może chodziło o różnice programowe? Odpowiedzi na to pytanie mogą udzielić wyłącznie sami zainteresowani. Tym, co nie ulega wątpliwości jest rozbieżność między oficjalnym wizerunkiem a prawdziwymi praktykami Palikota w polityce.
Co więcej, przewodniczący posunął się wręcz do obrzydliwości, używając w tym konflikcie Anny Grodzkiej jako żywej tarczy. Przykre, tym bardziej że pani Grodzka jest osobą w pełni kwalifikowaną do pełnienia funkcji wicemarszałka, co udowodniła codzienną pracą w Sejmie. Palikot ma sprawy merytoryczne w pięcie, a obie panie potraktował przedmiotowo niczym pionki na szachownicy. Divide et impera.
Jeżeli miałem jakiekolwiek złudzenia wobec projektu pana Palikota to właśnie skutecznie się z nich wyleczyłem. I mam nadzieję, że panie Grodzka i Nowicka odmówią dalszego udziału w tej grze. Szkoda marnować ludzi lewicy w tym bagnie.