2008-10-10 01:00:21
Czy można być lewicowcem, patriotą i do tego jeszcze gejem ? Można, tylko trzeba znać powód.
Rzeczpospolita Gejowska
Dzisiaj takie pojęcia jak patriotyzm, tradycja a nawet historia kojarzą się z prawicą. W końcu to właśnie prawicowcy częściej odwołują się do konserwatyzmu a tradycyjny socjalistyczny internacjonalizm nie daje się łatwo pogodzić z narodowym patriotyzmem. Oczywiście to uproszczenia, rzeczywistość jest ciekawsza. Lewicowy twór jakim jest Unia Europejska podejmuje niemrawą, ale jednak dyskusję o nowym patriotyźmie kontynentalnym. Jednak to za mało. Wróg jest znacznie bardziej aktywny. Dzisiaj PIS to nie tylko ultrakatoliccy konserwatyści ale i partia socjalna która czerpie elektorat z różnych środowisk. Łatwo odwołuje się do symboliki religijnej jak i do socjalistycznego solidaryzmu. Najwyższy czas odzyskać pole. Pora podjąć walkę o symbole ! Polska historia i kultura to wielki worek z najróżniejszymi rzeczami. Wszystko zależy co się z niego wyjmie i w jakim świetle ukaże. W dzisiejszym odcinku chciałbym się przyjrzeć historii polskiej tolerancji, ale nie wobec mniejszości narodowych czy religijnych ale właśnie wobec mniejszości seksualnych.
Sfałszowana tradycja
W Polsce znani politycy uważają wyemancypowanych gejów i lesbijki za zjawisko obce polskiej kulturze. Zupełnie jak gdyby to amerykanie zrzucili gejów razem ze stonką. Przykładów nie brakuje. Jak choćby ten sprzed tygodnia gdy Lech Wałęsa nie przyjął kwiatów od działaczki stowarzyszenia Lambda Warszawa. Były prezydent skomentował prezent słowami: "wolę zostać przy tradycyjnych wartościach". Biorąc pod uwagę wykształcenie Wałęsy ciężko jest mieć mu za złe ignorację w temacie. Gorzej kiedy podobne stwierdzenia padają z ust Lecha Kaczyńskiego - profesora prawa.
Bo czy rzeczywiście homofobia jest zgodna z polską tradycją ?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy cofnąć się nawet tysiąc lat w przeszłość. Większość kultur pierwotnych miało pozytywny lub neutralny stosunek do aktów homoseksualnych. Niewiele wiemy o stosunku plemion słowiańskich wobec tego zjawiska ale wiemy, że je dostrzegali. Słowiańskie określenie "mużolożeństwo" od połączenia słów "mąż" i "łoże" przetrwało w języku białoruskim do naszych czasów. Średniowieczni Polacy używali "mężołóstwa" - jako określenia ogólnego i "paziolubstwa" - które było zarezerwowane dla szlachetnie urodzonych. Krótko mówiąc w Królestwie Polskim zjawisko było znane, nazwane i co ciekawe było rzadko karane. Formalnie średniowieczne sądy kościelne mogły skazać "sodomitów" na spalenie na stosie lub powieszenie a szlachcic mógł zamienić tą karę (w ramach łaski) na ścięcie toporem. Tak było w całej Europie, ale nie w Polsce. Ważna jest tutaj data 27 Lutego 1493 roku kiedy to Król Jan Olbracht ostatecznie rozdzielił sądownictwo kościelne i świeckie i wprowadził zakaz mieszania się duchownych do sądów świeckich. Symbolicznie to od tego roku aż do naszych czasów akty homoseksualne w Polsce nie są karane. W żadnym innym kraju na świecie nie było takiej tolerancji wobec homoseksualistów. Kolejnym krajem który zniósł karalność aktów homoseksualnych była dopiero Francja podczas swojej słynnej rewolucji. Tak oto przez stulecia kwitła sobie polska tolerancja stając się jednym ze źródeł polskiej potęgi. Pierwsze pogłoski o homoseksualiźmie polskich władców dotyczą Bolesława Śmiałego i Leszka Białego. Jednak to dopiero Jan Długosz najlepiej w polskiej historii utrwalił wizerunek króla-homoseksualisty w postaci młodego, nigdy nie zaręczonego Władysława Trzeciego Jagiellona zwanego Warneńczykiem. Na tym królu polska prawica "sparzyła się" jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym. Mało znana jest historia w której to nikt inny tylko Roman Dmowski wpada na pomysł, aby starać się o beatyfikację piętnastowiecznego władcy. Władysław walczył z Turkami w obronie chrześcijańskiej Europy, wydawało się, że jest to idealny materiał na świętego. Niestety Dmowski musiał się wycofywać po cichu ze swojej inicjatywy kiedy dotarło do niego z kim sypiał młody król. Do dzisiaj zachowało się też kilka opisów pierwszych otwarcie zmanierowanych homoseksualistów którzy paradowali po krakowskim rynku już w XVI wieku. Opisuje ich (niestety nadzwyczaj krótko) znany historyk Stefan Bratkowski w jednej ze swoich książek. Posądzeń o biseksualizm nie ustrzegł się nawet król Zygmunt Stary, któremu rzekomo "młodzi chłopcy ogrzewali łoże" zanim się położył. Jednak największą gwiazdą tych czasów był Henryk Walezy - pierwszy polski król elekcyjny. Bawił w Polsce zaledwie 123 dni ale to co wyczyniał na Wawelu odcisnęło swoje piętno w pamięci polskiej szlachty. Historia podobnie jak przyroda lubi równowagę, pewnie dlatego po królu- jezuicie (Zygmunt, a nie Władysław :), III Waza) przyszedł czas na rządy jego syna Władysława IV. Przez całe wieki ukrywano męskie romanse króla. Na szczęście mój kolega, znany dziennikarz lgbt, Sergiusz Wróblewski poświęcił trochę czasu i na nowo odkrywa te ciekawe historie (zainteresowanym polecam tekst pod adresem: http://www.polgej.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=4004&Itemid=4). Mieliśmy w naszej historii również dwóch królów conajmniej biseksualnych; Michała Korybuta-Wiśniowieckiego oraz ... Stanisława Augusta Poniatowskiego który swoją karierę polityczną zaczął w łóżku angielskiego ambasadora.
Polska czyli Tolerancja
Dopiero zaborcy zmienili sytuację polskich homoseksualistów. Przez 123 lata niewoli polscy geje byli więzieni i zsyłani na ciężkie roboty. Wyzwolenie przyszło razem z Piłsudskim. A kiedy w 1932 roku wchodzi w życie tzw. kodeks Makarewicza nie ma tam słowa na temat karania homoseksualistów. Jak na te czasy było to radykalnie lewicowe posunięcie. Europa zachodnia dojrzewała do takich rozwiązań jeszcze 40 lat. Legenda głosi, że piłsudczycy nie chcieli karać gejów z powodu Tadeusza Boya - Żeleńskiego z którym mieli dobre relacje. Ten krakowski poeta, radykalny antyklerykał i zwolennik aborcji stał się tym samym pierwszym w kraju lobbystą gejowskim. Po wojnie przyszedł czas na PRL. To kolejne kuriozum - jedyny kraj komunistyczny na świecie, który nie karał homoseksualistów. Wokół tej sytuacji narosło kilka mitów. Jeden z nich przypisuje Gomułce słowa które miał rzekomo wyrazić podczas prac nad nowym kodeksem karnym: "chłop z chłopem ? Przecież to niemożliwe."
Tak oto mamy historię polski, kraju który przez setki lat tolerował a nawet akceptował mniejszości seksualne. Polscy "mężołówcy" cieszyli się wolnością i tolerancją na setki lat zanim we francji wogóle powstało słowo "homoseksualista" a w ameryce użyto słowa "gej". Szkoda tylko, że jeszcze polscy lewicowi politycy tak często o tym zapominają. Jest się do czego odwoływać podczas publicznej debaty nt. praw gejów i lesbijek. Z tej historycznej perspektywy można się pokusić o zostanie gejowskim konserwatystą :)
Łukasz Pałucki
PS: Zapraszam wszystkich 31 Października do Krakowa na Urodziny Króla Władysława Warneńczyka.
Rzeczpospolita Gejowska
Dzisiaj takie pojęcia jak patriotyzm, tradycja a nawet historia kojarzą się z prawicą. W końcu to właśnie prawicowcy częściej odwołują się do konserwatyzmu a tradycyjny socjalistyczny internacjonalizm nie daje się łatwo pogodzić z narodowym patriotyzmem. Oczywiście to uproszczenia, rzeczywistość jest ciekawsza. Lewicowy twór jakim jest Unia Europejska podejmuje niemrawą, ale jednak dyskusję o nowym patriotyźmie kontynentalnym. Jednak to za mało. Wróg jest znacznie bardziej aktywny. Dzisiaj PIS to nie tylko ultrakatoliccy konserwatyści ale i partia socjalna która czerpie elektorat z różnych środowisk. Łatwo odwołuje się do symboliki religijnej jak i do socjalistycznego solidaryzmu. Najwyższy czas odzyskać pole. Pora podjąć walkę o symbole ! Polska historia i kultura to wielki worek z najróżniejszymi rzeczami. Wszystko zależy co się z niego wyjmie i w jakim świetle ukaże. W dzisiejszym odcinku chciałbym się przyjrzeć historii polskiej tolerancji, ale nie wobec mniejszości narodowych czy religijnych ale właśnie wobec mniejszości seksualnych.
Sfałszowana tradycja
W Polsce znani politycy uważają wyemancypowanych gejów i lesbijki za zjawisko obce polskiej kulturze. Zupełnie jak gdyby to amerykanie zrzucili gejów razem ze stonką. Przykładów nie brakuje. Jak choćby ten sprzed tygodnia gdy Lech Wałęsa nie przyjął kwiatów od działaczki stowarzyszenia Lambda Warszawa. Były prezydent skomentował prezent słowami: "wolę zostać przy tradycyjnych wartościach". Biorąc pod uwagę wykształcenie Wałęsy ciężko jest mieć mu za złe ignorację w temacie. Gorzej kiedy podobne stwierdzenia padają z ust Lecha Kaczyńskiego - profesora prawa.
Bo czy rzeczywiście homofobia jest zgodna z polską tradycją ?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy cofnąć się nawet tysiąc lat w przeszłość. Większość kultur pierwotnych miało pozytywny lub neutralny stosunek do aktów homoseksualnych. Niewiele wiemy o stosunku plemion słowiańskich wobec tego zjawiska ale wiemy, że je dostrzegali. Słowiańskie określenie "mużolożeństwo" od połączenia słów "mąż" i "łoże" przetrwało w języku białoruskim do naszych czasów. Średniowieczni Polacy używali "mężołóstwa" - jako określenia ogólnego i "paziolubstwa" - które było zarezerwowane dla szlachetnie urodzonych. Krótko mówiąc w Królestwie Polskim zjawisko było znane, nazwane i co ciekawe było rzadko karane. Formalnie średniowieczne sądy kościelne mogły skazać "sodomitów" na spalenie na stosie lub powieszenie a szlachcic mógł zamienić tą karę (w ramach łaski) na ścięcie toporem. Tak było w całej Europie, ale nie w Polsce. Ważna jest tutaj data 27 Lutego 1493 roku kiedy to Król Jan Olbracht ostatecznie rozdzielił sądownictwo kościelne i świeckie i wprowadził zakaz mieszania się duchownych do sądów świeckich. Symbolicznie to od tego roku aż do naszych czasów akty homoseksualne w Polsce nie są karane. W żadnym innym kraju na świecie nie było takiej tolerancji wobec homoseksualistów. Kolejnym krajem który zniósł karalność aktów homoseksualnych była dopiero Francja podczas swojej słynnej rewolucji. Tak oto przez stulecia kwitła sobie polska tolerancja stając się jednym ze źródeł polskiej potęgi. Pierwsze pogłoski o homoseksualiźmie polskich władców dotyczą Bolesława Śmiałego i Leszka Białego. Jednak to dopiero Jan Długosz najlepiej w polskiej historii utrwalił wizerunek króla-homoseksualisty w postaci młodego, nigdy nie zaręczonego Władysława Trzeciego Jagiellona zwanego Warneńczykiem. Na tym królu polska prawica "sparzyła się" jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym. Mało znana jest historia w której to nikt inny tylko Roman Dmowski wpada na pomysł, aby starać się o beatyfikację piętnastowiecznego władcy. Władysław walczył z Turkami w obronie chrześcijańskiej Europy, wydawało się, że jest to idealny materiał na świętego. Niestety Dmowski musiał się wycofywać po cichu ze swojej inicjatywy kiedy dotarło do niego z kim sypiał młody król. Do dzisiaj zachowało się też kilka opisów pierwszych otwarcie zmanierowanych homoseksualistów którzy paradowali po krakowskim rynku już w XVI wieku. Opisuje ich (niestety nadzwyczaj krótko) znany historyk Stefan Bratkowski w jednej ze swoich książek. Posądzeń o biseksualizm nie ustrzegł się nawet król Zygmunt Stary, któremu rzekomo "młodzi chłopcy ogrzewali łoże" zanim się położył. Jednak największą gwiazdą tych czasów był Henryk Walezy - pierwszy polski król elekcyjny. Bawił w Polsce zaledwie 123 dni ale to co wyczyniał na Wawelu odcisnęło swoje piętno w pamięci polskiej szlachty. Historia podobnie jak przyroda lubi równowagę, pewnie dlatego po królu- jezuicie (Zygmunt, a nie Władysław :), III Waza) przyszedł czas na rządy jego syna Władysława IV. Przez całe wieki ukrywano męskie romanse króla. Na szczęście mój kolega, znany dziennikarz lgbt, Sergiusz Wróblewski poświęcił trochę czasu i na nowo odkrywa te ciekawe historie (zainteresowanym polecam tekst pod adresem: http://www.polgej.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=4004&Itemid=4). Mieliśmy w naszej historii również dwóch królów conajmniej biseksualnych; Michała Korybuta-Wiśniowieckiego oraz ... Stanisława Augusta Poniatowskiego który swoją karierę polityczną zaczął w łóżku angielskiego ambasadora.
Polska czyli Tolerancja
Dopiero zaborcy zmienili sytuację polskich homoseksualistów. Przez 123 lata niewoli polscy geje byli więzieni i zsyłani na ciężkie roboty. Wyzwolenie przyszło razem z Piłsudskim. A kiedy w 1932 roku wchodzi w życie tzw. kodeks Makarewicza nie ma tam słowa na temat karania homoseksualistów. Jak na te czasy było to radykalnie lewicowe posunięcie. Europa zachodnia dojrzewała do takich rozwiązań jeszcze 40 lat. Legenda głosi, że piłsudczycy nie chcieli karać gejów z powodu Tadeusza Boya - Żeleńskiego z którym mieli dobre relacje. Ten krakowski poeta, radykalny antyklerykał i zwolennik aborcji stał się tym samym pierwszym w kraju lobbystą gejowskim. Po wojnie przyszedł czas na PRL. To kolejne kuriozum - jedyny kraj komunistyczny na świecie, który nie karał homoseksualistów. Wokół tej sytuacji narosło kilka mitów. Jeden z nich przypisuje Gomułce słowa które miał rzekomo wyrazić podczas prac nad nowym kodeksem karnym: "chłop z chłopem ? Przecież to niemożliwe."
Tak oto mamy historię polski, kraju który przez setki lat tolerował a nawet akceptował mniejszości seksualne. Polscy "mężołówcy" cieszyli się wolnością i tolerancją na setki lat zanim we francji wogóle powstało słowo "homoseksualista" a w ameryce użyto słowa "gej". Szkoda tylko, że jeszcze polscy lewicowi politycy tak często o tym zapominają. Jest się do czego odwoływać podczas publicznej debaty nt. praw gejów i lesbijek. Z tej historycznej perspektywy można się pokusić o zostanie gejowskim konserwatystą :)
Łukasz Pałucki
PS: Zapraszam wszystkich 31 Października do Krakowa na Urodziny Króla Władysława Warneńczyka.