O obchodach 1 września
2009-08-27 15:53:39
Polityka historyczna budzi wielkie emocje, a od czasów PiS przybrała ona wymiar szczególny.
Kolejna w tym roku wielka okrągła rocznica z okazji rozpoczęcia II wojny światowej coraz bardziej jest pompowana przez media- kto przyjedzie, co powie Putin, czy Tusk dowali Ruskim, itd…

Wiemy czego można spodziewać się od kanclerz Angeli Merkel- w przeciwieństwie do Putina nie jest ona zwolenniczką używania historii do sporów politycznych, jest ona- co powinno zawstydzić lewicę- bardziej przyjazna Polsce niż socjaldemokrata Gerhard Schroeder- wizyta pani kanclerz będzie też szczególna z innego powodu- w Niemczech odbędą się wybory, więc słowa Angeli Merkel będą jeszcze bardziej wyważone.

Największą niewiadomą jest Władimir Putin. Prawicowi publicyści i politycy(zwłaszcza PiS) zachęcają premiera Tuska, aby stanowczo mówił Putinowi o winie ZSRR, o pakcie Ribbentrop-Mołotow, o Katyniu…ta litania jest dłuższa.

Rosja jest pod wieloma względami podobna do nas- duma narodowa niekiedy przysłania racjonalne myślenie i nie pozwala na przyznanie się do winy. Na szczęście Tusk nie dał się sprowokować na zaczepki, co zresztą było by śmieszne- jeśli każdy premier na świecie reagowałby na publikacje w prasie bądź w TV to byłoby niewątpliwe kuriozum. Nie wszystkie przecież media w Rosji winą za wybuch II wojny światowej winią Polskę ,a wiadomo, gdy historia kierowana jest przez polityków a nie historyków nic dobrego z tego wyjść nie może.

Najbardziej martwi prawicowe media fakt, iż ich największy sojusznik zlekceważył te obchody- nie przybędzie ani Obama, ani Biden, ani Clinton jednym słowem- totalna olewka!
Kogo wytypowali Amerykanie? To... William Perry. Sekretarz obrony USA w administracji Billa Clintona- faktycznie ochłap rzucony Polakom, ciekawe jaka reakcja byłaby, gdyby to Rosjanie zlekceważyli tę rocznicę? Oj działo by się! Panowie Janke, Ziemkiewicz, Wildstein puścili by wodzy fantazji do jakiej już nas przyzwyczaili. Ale Amerykanie mogą, przecież mogli mieć napięty kalendarz, prawda?

Bardzo ważnym dokumentem był list-deklaracja biskupów Polski i Niemiec. Uważam, że oba Kościoły przyczyniają się chyba najbardziej do pojednania między naszymi narodami, mimo, iż od wojny minęło już ponad 60 lat, to nadal resentymenty odzywają się w obu społeczeństwach.

Ów dokument wskazuje jasno- politycy używają historii do swoich doraźnych politycznych celów, nie zważając na słowa, które tak wiele znaczą, nie buduje to dobrych relacji. Kto inny jak Kościół Katolicki w Polsce rozumie ideę dialogu z Niemcami? Pamiętne słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” wyprzedziły swoją epokę. Mam tylko nadzieję, że wierni serio potraktują słowa swoich biskupów, a politycy wezmą to sobie do serca.

Najwyższy już czas, aby historia nas nie dzieliła, a następne pokolenia uwolnione były od strasznej przeszłości.


poprzedninastępny komentarze