2011-05-06 08:37:51
Premier Donald Tusk jest świetnym propagandzistą i trzeba mu to oddać. W momencie kiedy zafundował społeczeństwu drożyznę debata przerzuciła się na środowiska pseudokibiców. Premier za sprawą swoich wojewodów postanowił pójść na łatwiznę tzn. zamknąć stadiony Lecha Poznań i Legii Warszawa. Powodem jest burda kibiców obu drużyn podczas finału Pucharu Polski na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy. No tak...leją się w Bydgoszczy a stadiony zamyka się w Poznaniu i Warszawie. Sprytne! To jak w PRL-u, gdzie zamykano ludzi „na wszelki wypadek”. Premier ewidentnie poszedł na łatwiznę, nie potrafiąc poradzić sobie z problemem stadionowego bandytyzmu. Ale czy zamknięcie stadionów rozwiąże ten problem? To tak jakby premier zdecydował się zamknąć wszystkie drogi w kraju z powodu częstych wypadków bądź tez obecności na tych drogach piratów drogowych. A ile kiboli na nich jeździ panie premierze...strach pomyśleć.
Donald Tusk dziwi się związkowcom, że ci walczą o swoje prawa. Chyba sam zapomniał, jak był związkowcem i jak władze szykanowały działaczy związkowych. To przecież dzięki nim otworzyły się w Polsce drzwi do demokracji- nie dzięki modlitwom JPII- i to oni ponieśli największy ciężar, obserwując przez lata, jak ich zakłady pracy, w których przepracowali kilkadziesiąt lat swojego życia poprzez politykę Leszka Balcerowicza były zamykane a mówiąc językiem neoliberalnej doktryny „stawały się nierentowne”. Teraz Donald Tusk rżnie głupa i dziwi się ludziom, że ci nie wytrzymują. A wszyscy pamiętają obietnicę złożoną- i to publicznie!- przez premiera. Chodzi o pomoc stoczniowcom. Swego czasu nasz kochany premier wystrzelił jak z armaty mówiąc, iż jeśli minister Aleksander Grad nie uratuje przemysłu stoczniowego ten straci stanowisko. No i się zaczęło...Na początek był tajemniczy inwestor z Kataru. Co przejdzie chyba do annałów dowcipu narodowego. Chociaż wówczas Donek zapewniał- „ Mamy dzisiaj pewność, że Katar jest gotów do wieloletniej strategicznej współpracy i do angażowania środków liczonych w miliardach dolarów. I ja się tym kieruję, cieszę się, że inaczej niż w przypadku większości państw, tak udało nam się skonstruować ofertę, że ona znalazła zainteresowanie”. Jak znalazła zainteresowanie doskonale pamiętamy. Czy premier nie mógł zachować resztek przyzwoitości i wyjebać nieudacznika ministra z rządu? Nie, gdyż polityka kolesiostwa w PO jest ważniejsza niż uczciwość, przyzwoitość i dane słowo obywatelom.
„Tak jak chuligan nie może udawać kibica, też chuligan nie może udawać działacza związkowego” stwierdził premier na konferencji prasowej. Parafrazując słowa premiera można stwierdzić krótko- Tak jak chuligan nie może udawać kibica, tak Pinokio nie może udawać premiera”.
Donald Tusk dziwi się związkowcom, że ci walczą o swoje prawa. Chyba sam zapomniał, jak był związkowcem i jak władze szykanowały działaczy związkowych. To przecież dzięki nim otworzyły się w Polsce drzwi do demokracji- nie dzięki modlitwom JPII- i to oni ponieśli największy ciężar, obserwując przez lata, jak ich zakłady pracy, w których przepracowali kilkadziesiąt lat swojego życia poprzez politykę Leszka Balcerowicza były zamykane a mówiąc językiem neoliberalnej doktryny „stawały się nierentowne”. Teraz Donald Tusk rżnie głupa i dziwi się ludziom, że ci nie wytrzymują. A wszyscy pamiętają obietnicę złożoną- i to publicznie!- przez premiera. Chodzi o pomoc stoczniowcom. Swego czasu nasz kochany premier wystrzelił jak z armaty mówiąc, iż jeśli minister Aleksander Grad nie uratuje przemysłu stoczniowego ten straci stanowisko. No i się zaczęło...Na początek był tajemniczy inwestor z Kataru. Co przejdzie chyba do annałów dowcipu narodowego. Chociaż wówczas Donek zapewniał- „ Mamy dzisiaj pewność, że Katar jest gotów do wieloletniej strategicznej współpracy i do angażowania środków liczonych w miliardach dolarów. I ja się tym kieruję, cieszę się, że inaczej niż w przypadku większości państw, tak udało nam się skonstruować ofertę, że ona znalazła zainteresowanie”. Jak znalazła zainteresowanie doskonale pamiętamy. Czy premier nie mógł zachować resztek przyzwoitości i wyjebać nieudacznika ministra z rządu? Nie, gdyż polityka kolesiostwa w PO jest ważniejsza niż uczciwość, przyzwoitość i dane słowo obywatelom.
„Tak jak chuligan nie może udawać kibica, też chuligan nie może udawać działacza związkowego” stwierdził premier na konferencji prasowej. Parafrazując słowa premiera można stwierdzić krótko- Tak jak chuligan nie może udawać kibica, tak Pinokio nie może udawać premiera”.