Red. Bartosz Marczuk - dziennikarz czy lobbysta?
2013-09-13 15:22:24
Gdzie przebiega granica między dziennikarzem a politykiem? A gdzie przebiega granica między dziennikarzem a lobbystą? To pytania chyba tak stare jak samo dziennikarstwo. Przy okazji sporów o OFE oraz związkowych protestów warto chyba zadać je ponownie.



Wczoraj na blogu Radia TOK FM opisałem, w jak daleki od dziennikarskich standardów sposób "Rzeczpospolita" odnosi się do postulatów związków zawodowych ("Związkowcy kontra PKB", "Rz", 12.09.13). Na łamach tego dziennika komentowali je w roli niezależnych ekspertów: lobbysta "Lewiatana", analityk Invest-Banku oraz szef jednego ze zrzeszeń przedsiębiorców.



Dziś w Poranku TOK FM red. Jacek Żakowski zwrócił uwagę na inny tekst z łamów "Rzepy" ("Bez OFE trudna prywatyzacja", 13.09.13), który w niezbyt rzetelny - delikatnie mówiąc - opisuje zmiany związane z funkcjonowaniem OFE.



Również w dzisiejszej "Rzepie" autor przywoływanego przeze mnie artykułu o związkowych postulatach daje odpór ruchom pracowniczym, twierdząc, że "OPZZ tęskni za socjalizmem" ("Tęsknota OPZZ za socjalizmem", 13.09.13).



Bartosz Marczuk, bo to o tego autora chodzi, w swej publicystyce uprawianej na łamach "Rzeczpospolitej" gorliwie broni wolnego rynku oraz Otwartych Funduszy Emerytalnych. Problem w tym, że Marczuk nie tylko jest dziennikarzem. Jest przede wszystkim analitykiem Fundacji Republikańskiej - prawicowego think tanku promującego wolnorynkowe i neoliberalne idee. Instytucja ta została powołana przez posła Przemysława Wiplera, który po odejściu z PiS właśnie na bazie tej fundacji buduje swój nowy ruch polityczny. Wcześniej Marczuk był związany z Instytutem Sobieskiego, innym prawicowym think tankiem.



W swej publicystyce Marczuk nie tylko walczy z "socjalizmem" i związkowcami. Broni także Otwartych Funduszy Emerytalnych przed zmianami postulowanymi przez rząd. W sumie nic dziwnego: wszak w przeszłości pracował dla jednego z OFE, a nawet napisał broszurę „Wszystko o oszczędzaniu na emeryturę w OFE”.



Nie widzę nic złego w tym, że Bartosz Marczuk łączy pracę w gazecie z aktywnością w neoliberalnym instytucie thinktankowo - lobbystycznym. Nie jest też niczym nagannym, że w przeszłości pracował w OFE. Jednak pod artykułami poświęconymi kwestiom gospodarczym i społecznym (emerytalnym zwłaszcza) powinien informować czytelników o swoich organizacyjnych i zawodowych afiliacjach oraz ideowych zaangażowaniach. Tak byłoby uczciwiej.

poprzedninastępny komentarze