2009-03-04 00:47:20
Sprawa tarczy antyrakietowej budzi od kilku lat w Polsce i w Europie emocje. Będzie czy nie będzie – zastanawiają się politycy, komentatorzy i zwykli zjadacze chleba pobudzani co chwila doniesieniami mediów. „Financial Times” na swym portalu internetowym napisał, że perspektywa wstrzymania planów rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach przez prezydenta Baracka Obamę wystawia te kraje do wiatru.
Po ostatnich doniesieniach mediów na temat wymiany korespondencji pomiędzy prezydentem Obamą a prezydentem Miedwiedziewem opinia publiczna jest przygotowana na to, że tarczy nie będzie. Należy spodziewać się zakulisowego porozumienia pomiędzy dwoma mocarstwami w tej sprawie. USA słabną, wyczerpane kryzysem, wojnami w Iraku i w Afganistanie. Rosja również nie radzi sobie z wielu problemami, ale nie straciła inicjatywy strategicznej. Za cenę uciszenia swego sojusznika – Iranu wygrywa kolejny etap umacniania swego miejsca, jako drugiego bieguna współczesnego świata.
Bez wątpienia nadszedł taki czas, że obydwa mocarstwa skazane są na współpracę, zarówno w dziedzinie bezpieczeństwa, odpowiadają bowiem solidarnie za los ludzkości, jak też w dziedzinie gospodarczej. Tarcza jeszcze niedawno będąca straszakiem w grze pomiędzy mocarstwami, jako spadek po nieudanych koncepcjach Reagana „wojen gwiezdnych” nie stanowi już istotnego czynnika. Zasadniczą sprawą dla mocarstw staje się walka z kryzysem ekonomicznym, który jest wszechogarniający i wymaga wielkich nakładów i globalnego współdziałania.
Głęboko w tej sytuacji muszą zastanowić się nad dalszym postępowaniem nasze polskie elity polityczne. Zaangażowanie ponad miarę w sprawę budowy w Polsce tarczy antyrakietowej podważyło ich wiarygodność i nadszarpnęło autorytet niezbędny do sprawowania władzy. Okazało się, że kalkulacje polityczne czynione szczególnie w środowiskach konserwatywno-liberalnych na pogłębienie współpracy Polski z USA okazały się błędne. Partnerem strategicznym USA faktycznie jest Unia Europejska i Rosja. Polska, której nadano przydomek amerykańskiego „konia trojańskiego” w Europie budzi się dziś z ręką w nocniku. Ciekawe, czy ktoś, szczególnie z otoczenia PiS i prezydenta, będzie miał odwagę powiedzieć prawdę, przeprosić i uderzyć się w piersi.
Oddzielną sprawą pozostaje nasza strategiczna pozycja we współczesnym świecie. Czy nie warto, mając już duże doświadczenia, na nowo przemyśleć cały kompleks naszych narodowych i sojuszniczych interesów. Dawno nie rozmawialiśmy o właściwie rozumianej współcześnie, na początku XXI wieku, polskiej racji stanu.
Po ostatnich doniesieniach mediów na temat wymiany korespondencji pomiędzy prezydentem Obamą a prezydentem Miedwiedziewem opinia publiczna jest przygotowana na to, że tarczy nie będzie. Należy spodziewać się zakulisowego porozumienia pomiędzy dwoma mocarstwami w tej sprawie. USA słabną, wyczerpane kryzysem, wojnami w Iraku i w Afganistanie. Rosja również nie radzi sobie z wielu problemami, ale nie straciła inicjatywy strategicznej. Za cenę uciszenia swego sojusznika – Iranu wygrywa kolejny etap umacniania swego miejsca, jako drugiego bieguna współczesnego świata.
Bez wątpienia nadszedł taki czas, że obydwa mocarstwa skazane są na współpracę, zarówno w dziedzinie bezpieczeństwa, odpowiadają bowiem solidarnie za los ludzkości, jak też w dziedzinie gospodarczej. Tarcza jeszcze niedawno będąca straszakiem w grze pomiędzy mocarstwami, jako spadek po nieudanych koncepcjach Reagana „wojen gwiezdnych” nie stanowi już istotnego czynnika. Zasadniczą sprawą dla mocarstw staje się walka z kryzysem ekonomicznym, który jest wszechogarniający i wymaga wielkich nakładów i globalnego współdziałania.
Głęboko w tej sytuacji muszą zastanowić się nad dalszym postępowaniem nasze polskie elity polityczne. Zaangażowanie ponad miarę w sprawę budowy w Polsce tarczy antyrakietowej podważyło ich wiarygodność i nadszarpnęło autorytet niezbędny do sprawowania władzy. Okazało się, że kalkulacje polityczne czynione szczególnie w środowiskach konserwatywno-liberalnych na pogłębienie współpracy Polski z USA okazały się błędne. Partnerem strategicznym USA faktycznie jest Unia Europejska i Rosja. Polska, której nadano przydomek amerykańskiego „konia trojańskiego” w Europie budzi się dziś z ręką w nocniku. Ciekawe, czy ktoś, szczególnie z otoczenia PiS i prezydenta, będzie miał odwagę powiedzieć prawdę, przeprosić i uderzyć się w piersi.
Oddzielną sprawą pozostaje nasza strategiczna pozycja we współczesnym świecie. Czy nie warto, mając już duże doświadczenia, na nowo przemyśleć cały kompleks naszych narodowych i sojuszniczych interesów. Dawno nie rozmawialiśmy o właściwie rozumianej współcześnie, na początku XXI wieku, polskiej racji stanu.