Mam wrazenie, ze Autor nie zauwaza podstawowej przyczyny biedoty panst trzeciego swiata. Problem polega na protekcjonistycznej polityce Rosji, Europy, Stanow Zjednoczonych i pozostalych tzw. "panstw rozwinietych". Jesliby produkty wytwarzane w Afryce: olej palmowy, owoce, cukier i zboza mialyby rynki zbytu np w Polsce, to kraje te rozwinelby rolnictwo, a za nim sektor przemyslowy i przetworczy obslugujacy je obslugujace.
Rozdawanie zywnosci za darmo niszczy tamtejsze rolnictwo: prosze sobie wyobrazic czy w Polsce rolnicy sadziliby ziemniaki jesliby byly dowozone za darmo np. z USA jako pomoc dla nierozwinietego kraju?
Podsumowujac: powinnismy apelowac o zakonczenie protekcjonistycznej polityki panstwa: cla powinny zostac zniesione.
Rolnictwo jako biznes ma kupę wad. Niski zwrot na kapitale. Długi cykl produkcyjny. Duża wrażliwość na zakłócenia zewnętrzne, niezależne od producenta (np. czynniki klimatyczne, szkodniki). Nasycenie rynku w krajach rozwiniętych. Długo by można wyliczać.
Po kolei.
Niska stopa zwrotu kapitalu w rolnictwie.
Problem pierwszy: poniewaz rzad emituje obligacje oprocentowane np 6% rocznie, to inwestycja, ktora przynosi 3% rocznie jest pomylka: trzeba bylo zainwestowac w obligacje. Nazywa sie to efekt wypychania. Konkluzja: rzad przez deficyt budzetowy niszczy pewne mniej oplacalne (ale oplacalne) galezie gospodarki.
Problem drugi: dlugosc cyklu produkcyjnego. Co to ma do rzeczy? Jesli cykl produkcyjny krotki to dobrze a dlugi to zle? To dlaczego budowac np: fabryke samochodow, przeciez trzeb budowac przez pare lat: wykupic grunt, zalatwic pozwolenie, wybudowac, znalezc pracownikow i rynki zbytu.
Dlugosc cyklu produkcyjnego ma wplyw na zyski w niestabilnym prawnie rezimie: jesli rzad w kazdej chwili moze znacjonalizowac farmy albo kopalnie, to jasne ze jedyny biznes jaki sie bedzie tam prowadzic to taki ktory mozna w tydzien spakowac i wyjechac. Czyli to znowu rzad jest problemem.
Nasycenie rynku w krajach rozwinietych? Po pierwsze popyt zalezy od ceny. Jesli cena owocow egzotycznych wzrosnie to pojawia sie osoby ktore uznaja ze wola 5 zlotych przeznaczyc na inny cel a nie na banany/pataty/cokolwiek.
Tak sie sklada, ze jesli oblozymy te owoce clem, to poprzez mechanizm ograniczenia podazy ich cena wzrosnie.
Rolnictwo jako biznes ma tez kupe zalet.
Jest niskonakladowe, co dla ubogich gospodarek jest blogoslawienstwem.
Wrazliwosc na czynniki zewnetrzne jest troche przesadzona: moi rodzice posiadaja ogrod przydomowy i mimo kretow, mszyc, larw motylkow to jakos nie zdarzylo sie zeby NIC nie wyroslo. Czasami lepiej czasami gorzej ale jest.
Podejrzewam ze do mediow przebijaja sie wiadomosci wylacznie o kataklizmach, nie ma zas artukulow ze dzieki ladnej pogodzie rolnicy z Mazowsza maja piekne zbiory.
Kolejny mily aspekt rolnictwa to to ze nie wymaga wysoko wykwalifikowanej sily roboczej. Dzieki pracy ludzie stopniowomaga dzieki pracy wyrwac sie biedzie a nie byc spychani w margines, prostytucje, rozboje.
Pozatym jakby nie patrzec rolnictwo oprocz zaspokajania podstawoej potrzeby ludzkiej daje tez zatrudnienie w innych dziedzinach powiekszajac dobrobyt spoleczenstwa.
Moglbym tak wymieniac dlugo.
Efekt wypychania istnieje, ale nadal nie rozumiem dlaczego koniecznie proponować krajom rozwijającym się takie modele gospodarcze, które z góry ustawiają je na pozycji przegranej w stosunku do konkurentów. Nieprzypadkowo wszystkie mniej lub bardziej udane przykłady rozwoju "doganiającego" opierały się na industrializacji, a nie na rozwoju rolnictwa.
Cykl produkcyjny - oczywiście, że ma to znaczenie. Bo rzutuje na szybkość obrotu kapitału.
To nie jest do końca tak, że popyt zależy tylko od od ceny. Elastyczność cenowa popytu mocno będzie różna w zależności od produktu i akurat w przypadku żywności mocno działają inne czynniki niż cena (marketing, przyzwyczajenia konsumentów itp., stopień przetworzenia produktów). Nie mówiąc już o tym, że potencjalne źródło przewagi konkurencyjnej rolnictwa krajów ubogich - tania siła robocza - wygląda ładnie jeżeli przeliczać to na pensję pracownika rolnego, a trzeba by przeliczać na jednostkę produkcji rolnej. Nie zapominaj o ogromnej przewadze technicznej i organizacyjnej rolnictwa krajów rozwiniętych.
Czy rolnictwo jest niskonakładowe? Poproszę o dowody!
Dobrze że podałeś przykład gospodarstwa przydomowego rodziców. Owszem, z reguły COŚ wyrośnie. Albo i nie (vide klęska głodu w Irlandii w połowie XIX wieku). Ale nam przecież nie chodzi o to żeby COŚ wyrosło, tylko o to żeby zagospodarować dostępne zasoby biednych krajów w taki sposób, żeby zapewnić możliwie szybki rozwój.
Większość czynności w przemyśle, czy usługach, nawet w krajach wysokorozwiniętych nie wymaga żadnych szczególnych kwalifikacji, to mit.
Pierwsza teza:
>dlaczego koniecznie proponować krajom rozwijającym się
>takie modele gospodarcze, które z góry ustawiają je na
>pozycji przegranej w stosunku do konkurentów
Jaki ja zaproponowalem model gospodarczy tzw krajom trzeciego swiata? Gdzie stwierdzilem ze powinni zajac sie rolnictwem albo wydobyciem albo produkcja?
Napisalem ze problem polega na protekcjonistycznej polityce panstw rozwinetych nie pozwalajacej rozwinac sie im gospodarczo. Idea by zaczely od rolnictwa a potem przemysl przetworczy i uslugi jest tylko przykladem co moglyby panswa Afryki zrobic. Byc moze ktores zechcialoby postawic na przemysl motowyzacyjny, co jednak obecnie przy wyskokich clach na produkty z zewnatrz UE w UE i spoza SZA w SZA jest tak samo dobrym pomyslem jak rolnictwo.
Zauwaz ze obecnie panstwa Afryki sa skazane jedynie na przemysl wydobywczy.
Teza druga:
>Cykl produkcyjny - oczywiście, że ma to znaczenie. Bo
>rzutuje na szybkość obrotu kapitału.
Dlugosc cyklu produkcyjnego prawie nie ma znaczenia w stabilnym prawnie rezimie. Dlaczego prawie? Bo jesli zalozymy ze panstwo "chroni" rynek przed naplywem obcego kapitalu, to maksymalna inwestycja jako zostanie podjeta w tym panstwie bedzie mniejsza niz wielkosc kapitalu najwiekszego podmioty gospodarczego w tym panstwie.
Decydujaca jest jak zauwazyles stopa zwrotu a termin realizacji zyskow jest drugorzedny.
Teza trzecia:
Czy rolnictwo jest niskonakladowe? Sam sobie odpowiedz czy chodowanie marchewki pod kolem polarnym jest niskonakladowe. Albo pomaranczy w Polsce. W porownaniu z wybudowaniem huty z pewnoscia mniej kosztowne bedzie zalozenie plantacji palm olejowych albo pszenicy w Afryce.
Teza czwarta:
>Większość czynności w przemyśle, czy usługach, nawet w
>krajach wysokorozwiniętych nie wymaga żadnych
>szczególnych kwalifikacji, to mit.
Napisales prawde ale kompletnie nie na temat: Twoje stwiedzenie nie neguje faktu ze rolnictwo (ogolnie) ie wymaga wysoko wykwalifikowanej sily roboczej.
Teza piata
>To nie jest do końca tak, że popyt zależy tylko od od
>ceny. Elastyczność cenowa popytu mocno będzie różna w
>zależności od produktu i akurat w przypadku żywności
>mocno działają inne czynniki niż cena (marketing,
>przyzwyczajenia konsumentów itp., stopień przetworzenia
>produktów).
Tak, tak. Ale popyt zalezy od ceny. I niestety nie da sie wyrysowac krzywej popytu dla roznych dobr w zaleznosci od marketingu, stopnia przetworzenia. Tym sie probuja zajmowac ekonomisci, ktorzy ponad rzeczywistosc przekladaja rozmaite agregaty i parametry, zamiast skupic sie na tym, ze konsument, kazdy z osobna podejmuje decyzje kupic/nie kupic nie rysujac sobie zadnych krzywych.
>Nie mówiąc już o tym, że potencjalne źródło
>przewagi konkurencyjnej rolnictwa krajów ubogich - tania
>siła robocza - wygląda ładnie jeżeli przeliczać to na
>pensję pracownika rolnego, a trzeba by przeliczać na
>jednostkę produkcji rolnej.
I tu wracamy do sedna tematu: produkty z Afryki (Indii, Chin) MUSZA byc maksymalnie tanie, poniewaz po oblozeniu ich clem, cena musi pozostac konkurencyjna w stosunku do dobr rodzimych. Im wyzsze cla tym wiekszy wyzysk pracownikow panstw trzeciego swiata.
Przyczyna Wielkiego Glodu w Irlandii 1845-1849(1852) byly monokulturowa uprawa, spowodowana niedoborem ziemi: jedynie ziemiaki dawaly plony na tyle wysokie by ze skrawka ziemi utrzymac rodzine. Nikt z nas podejrzewam nie jest zwolennikiem feudalizmu, takie byly czasy, na szczescie przyszla rewolucja przemyslowa i epoki wielkich glodow minely (za wyjatkiem rezimow, ktore uwazaja ze same lepiej potrafia pokierowac gospodarka: vide Ukraina pod okupacja ZSRR i wojen domowych: Republika Sudanu)