najlepsze jest oświadczenie z okazji rocznicy bitwy pod Lepanto
Ten sam dowcip kilka razy zrobil sie juz mniej smieszny.
zgodnie z jego pogladami kazdy musi na kleczkach bez najmneijszego zwatpienia ( nie mowiac juz o krytyce) wysluchiwac "prawd moralnych" ( czyli demagogi koscielnej) gloszonych z ambony. Facet wierzy w gusla o czym swiadczy jego "artykul" ( jakkolwiek nazwac ta skrobanine) o bitwie pod Lepanto- pisze dokladnie tak "Tym razem jednak wojska katolickie zwyciężyły Imperium Osmańskie dzięki niewątpliwemu, a potężnemu wstawiennictwu Bogarodzicy Dziewicy". Skoro gosc wierzy w takie rzeczy i pewnie modlilby sie do jakiejs "zmazy na szybie po deszczu" to skomentuje jeszcze tylko cos czego pan Ciszewski nie uwypuklil w swoim artykule- co sie dziwic, ze koles sie boi murzynow??? (PS jego tekst o Obamie oczywiscie)
Lewicowy pacyfista prowadzi blog o grach strategicznych? Jakie to...naturalne :). Też nie lubię wojny w świecie rzeczywistym, a ileż to headshotów nabiłem w Enemy Territory, ileż to jednostek zgineło w moich kotłach Battle for Wesnoth. Śmierć wrogom! Na planszy, ma się rozumieć.
ad rem. Ten gościu został dwukrotnie skrzywdzony przez naturę: brakiem inteligencji i facjatą nie zdradzająca inteligencji.
pierwsze wyjaśnienie: Nie jestem pacyfistą a antymilitarystą, to ogromna różnica, bo oznacza że nie wyrzekam się wszelkiej przemocy i uważam, że niekiedy walka jest konieczna. Ideologia "non violece" jak pisałem w kilku tekstach jest tak samo szkodliwa jak podniecanie się ulicznymi walkami.
wyjaśnienie drugie: Nie widzę nic zdrożnego w odtwarzaniu historycznych konfliktów. Dobra strategia przede wszystkim uczy myślenia i planowania, po drugie jest przyczynkiem do zainteresowania się tłem historycznym oraz po trzecie pokazuje też konsekwencje konfliktów. Nie myl tego z bezmyślnymi strzelankami.