Wzruszyłam się. Poważnie. Dzięki za ten filmik.
ŚWIETNE!!
FANTASTYCZNE!!!
BOMBA!!!!
Młodzieży, ty nad poziomy wylatuj...
.
Ja też tak to wspominam.
Nie można porównywać - mniej czy bardziej udanych - prób nadawania swojego przekazu politycznego przez grupy lewicowe z apolityczną piosenką o dzieciństwie, w której tle pojawiają się detale z PRL.
Nieprzypadkowo piosenka ta podobała się się dyskutantom z forum gazeta.pl. Na fora Ziewnika i Rzepy już mi się nie chciało zaglądać, ale tam pewnie jest podobnie.
Żadna to polityka, tylko sentymentalne pianie.
To zwykla piosenka o wspomnieniach z dziecinstwa, fakt ze miła, ale apolityczna umówmy się.
Sam jesteś sentymentalne pianie. I kiedyś utoniesz w toczonej z ust pianie. :)
ze specjalistów od piania najbardziej lubię Weberna, Stockhausena i di Lassusa. Jak oni są sentymentalni, to ja jestem działacz GPR.
i jej porównania z poważniejszymi pukawkami nasuwały niesforne skojarzenia. Tetetką posługiwała się Zenobia - oficer pod przykryciem, sojuszniczka Pana Samochodzika w potyczkach ze zdemoralizowanymi handlarzami dzieł sztuki i RFN-owskim wywiadem :-)
filmów politycznych i piosenki o dzieciństwie w PRL cienkie jak barszczyk.
Sądzę zresztą, że filmy np. tv copyleft Nowej Lewicy Ikonowicza i Borysa Hassa mają całkiem sporą oglądalność i odwiedzalność.
nażarłem się w wieku lat 6 jakieś 4 pudełka vibovitu, bo pyszne to było ;-) matka w płacz, a ojciec spokojnie, że nie ma co panikować, bo on wątpi, żeby w środku były jakieś witaminy inne niż "C", a tej wiadomo, że przedawkować nie można ;-) prl to była inna jakość ;) człowiek mógł jakoś żyć, teraz może tylko byle jakoś...!
Z tego, co pamiętam, od Vibovitu (opakowanie z uśmiechniętą buzią dziecka) lepszy był Visolvit (opakowanie z chłopcem w krótkich porteczkach). Po prostu lepszy.
nie jadłem ani jednego ani drugiego, tylko Ferrero Rocher z nielegalnego importu. Pychota!
Ferrero Rocher istnieje na rynku niemieckim od 1984 roku, rok później trafiło do sklepów we Włoszech, Francji USA i Wielkiej Brytanii, szerszą popularność zdobyło jednak dopiero w latach 90-ych czyli kiedy PRL-u już nie było. Sam dostawałem z zachodu bardzo często bliźniacze Mon Chéri, ale o Rocher nawet wtedy nie słyszałem, musiałeś mieć więc farta albo strasznych łasuchów wśród znajomych za granicą, że się delektowałeś tym produktem. Myślę jednak, że po prostu chciałeś być uszczypliwy w dyskusji jak zwykle i tak sobie strzeliłeś pierwszą lepszą nazwę produktu jaka Ci przyszła do głowy. Co do Rocher to pisząc tego posta zjadłem 5 kulek, ale chętnie oddałbym całe opakowanie za tabliczkę Czekolady Twardowskiej.
Aleś go załatwił, facet! Też czułam, że ABCD ściemnia. A ściemnia żeby zwrócić na siebie uwagę. Ot i cały on.
Tak czy owak, Ferrero Rocher są dla mnie Proustowską magdalenką, która przywołuje w mojej pamięci miłą część wspomnień związanych z PRL. Jakby się przyjrzeć, to w Combray za czasów dzieciństwa Marcela też były różne ciastka, może niekoniecznie i nie głównie magdalenki. Tout proportions gardees, naturellemont.