"Polityka" jest spółdzielnią, a nie zwykłą spółką akcyjną jak Agora, wobec czego faktycznie w redakcji istnieje dość spory (jak na polskie mainstreamowe standardy) wachlarz poglądów.
Lewicowość Leszczyńskiego, niestety, jest taka sama jak Orlińskiego - w "Krytyce Politycznej", owszem, odważnie wydusił z siebie parę razy jakiś równoważnik zdania w lewicowo-liberalnym tonie, ale w "Wyborczej" każdy jego artykuł czy komentarz to typowy pop-liberalizm. Czasem recenzja jakiejś lewicowej książki, oczywiście nie za entuzjastyczna, czasem nieśmiała krytyka jakiegoś marginalnego aspektu panującego systemu ekonomicznego, a dla równowagi - przez kolejny tydzień peany na cześć Michnika, Kołakowskiego itd.
Nie ma nic bardziej żałosnego, niż facet, który jeszcze parę ładnych lat temu piał na cześć rewolucji z facetami z dzisiejszego "LMD", a dziś najwięcej, na co sobie pozwala (czy też mu pozwalają) to dokopanie Wildsteinowi, ewentualnie nudziarskie krytykowanie hollywoodu.
Felietony Żakowskiego również jakoś ostatnio mnie mierżą. Strach pomyśleć, ABCDzieję...
bo rewolucja, na której cześc piał Leszcz, była taka, jak towarzystwo, w ktorym to robił
Czyście się pochorowali na tą "obserwację mediów"? Czy to jest zaraźliwe?
A już zupełnie na serio: przestańcie się wygłupiać. W dobie internetu i cyfrowej błyskawicznej informacji naprawdę to, co po 12, 24 czy 168 godzinach powie o jakimś realnym wydarzeniu Pani Redaktor Iksińska czy Pan Redaktor Igrekowski ma mniejsze i będzie mieć coraz mniejsze znaczenie. Kryzys, Grecja, Gruzja, Gaza - wszyscy znają gołe fakty, problemem jest ich taka ich interpretacja, która prowadzi do naprawdę socjalistycznych czy po prostu zdrowych społecznie rozwiązań. Zresztą zasadniczym problemem związanym z mediami jest nie to, co o czymś mówią, lecz raczej to, o czym nie mówią. Z wszystkich tych przesłanek wynika moim zdaniem jeden wniosek - konieczność budowy naprawdę niezależnych mediów wyrażających nasz punkt widzenia a nie ekscytowanie się przesunięciami w mass-merdialnych środowiskach.
"Kryzys, Grecja, Gruzja, Gaza - wszyscy znają gołe fakty" - no nie koniecznie pamiętam moją rozmowę z kolegami ze studiów o Grecji po miesiącu od wydarzeń grudniowych i twierdzili oni że źli anarchiści rzucali koktajlami Mołotowa w dobra policję. usłyszeli to w jakimś radiu czy tv. o tym jak wygląda sytuacja w Gazie też za wiele nie wiedzieli.
dlatego potrzebne są niezależne od koncernów i polityków głównych partii pisma, strony i organizacje, które muszą dostarczać swój przekaz o ogólnie znanych wydarzeniach. Natomiast przesunięcie opinii w komentarzach głównych wysokonakładowych dzienników i tygodników nic tu nie zmieni.