Sorry, nieśmieszne.
że humorystycznie nie dorównuje programom wyborczym, ale mimo że lubię absurdalny humor nie jestem tak zdolny w tej dziedzinie jak politycy
To se niechoć na wybory a póżniej POjeby zdobędą pełni władzy i znowu będą robić swoje i nikt nas nie będzie bronić.
Swoją droga nie rozumiem takich ludzi biadolą że wszyscy politycy to skurwysyny że władza jest be itp.a jak jest okazja to zmienić i oddać głos na kogoś normalnego to namawiają do bojkotu czy to nie jest żałosne?
to wskaż tego normalnego kandydata. Ja takich nie widzę. No chyba żeby głosować na "rewolucjonistów" mających program długości kilkunastu zdań.
Pan jesteś przecie inteligentny. Przemyśl Pan te sytuację. Pan musisz miec jakąś wrażliwość, jakąś umiejętność stopniowania uczuć. Pan weż tę listę znienawidzonych polityków (wcześniej oczywiście mały drink dla wyluzowania), kredki i skreślaj pan tych wszystkich, których Pan nienawidzisz zaczynając od tych najgorszych i czerwonej kredki. Wiem, ze ta lista strasznie długa, ale jak już Pan dojdziesz do zielonej kredki, to tam może znajdzie Pan takich, którzy nie wywołuja u Pana torsji. Nan nich Pan, jeśli kandydują, zagłosuj, bo inaczej znowu będę musiał słuchać, jak mi dziękuje za słuszny wybór szef tej tam partii, nazwy której dzisiaj - pechowo - zapomniałem.
Jakkolwiek osobiście wolę polskie owczarki nizinne:)
jedyna uciążliwość polskich owczarków nizinnych to to, że jak bronią prywatności, to podobno bardzo jazgoczą:)
najsmutniejsze co może być to usiłowanie być smiesznym za wszelką cenę i to przez osoby które absolutnie tego robić nie powinny...
Jeśli Panu żadna partia nie pasuje, to sam Pan jakąś załóż i kandyduj, dostanuiesz Pan mnóstwo głosów. Szególnie gdy zaczniesz przemawiać swoim donośnym głosem.
pan Ciszewski mówiłby tak samo, gdyby osobiście kandydował do PE.
Nie zamierzam kandydować z żadnych partyjnych list, tak jak nie zamierzam wyrywać staruszkom torebek (choć ten drugi czyn jest mniej szkodliwy społecznie, bo okradana jest tylko jedna osoba, a partyjni kandydaci okradają całe społeczeństwo - w tym przypadku nawet społeczeństwa całej UE, łożące na ich diety parlamentarne).
Partie są ze względu na sam swój charakter organizacjami skłonnymi do korupcji, niedemokratycznymi i populistycznymi, więc też takiej bandy zakładać nie zamierzam. Co innego niezależne komitety społeczne czy oddolne ruchy społeczne, ale one w żadnych wyborach nie mają szans, partie się o to wspólnie postarały.
jak ma wyglądać polityka? Na czym ma się opierać, jak nie na systemie partyjnymi? Anarchia?
ale nie jestem w stanie napisać w komentarzu jak miałaby wyglądać alternatywna polityka. Jest na to za mało miejsca. Polecam jednak publikacje Michaela Alberta, G.P. Maksimowa, E. Malatesty, Rudolfa Rockera, Murraya Bookchina i jeszcze kilku oraz opracowania np. o Oaxaca w Meksyku czy Porto Alegre w Brazylii - są dostępne w necie lub księgarniach.
A może "Przygody smerfów" ?
"Polecam jednak publikacje Michaela Alberta, G.P. Maksimowa, E. Malatesty, Rudolfa Rockera, Murraya Bookchina i jeszcze kilku oraz opracowania np. o Oaxaca w Meksyku czy Porto Alegre w Brazylii"
A dlaczego akurat te publikacje? Mają imprimatur Anarchokościoła?
Oczywiście mógłbym polecić publikacje Orwell'a czy E.A. Poe, ale pytanie było o konkretne pomysły na politykę bez mafii zwanych partiami politycznymi, w związku z tym podałem autorów taką alternatywę pokazujących.
Niestety, ostre obnizenie lotow.
bo biorą dietę jest liberalnym argumentem przeciwko WSZYSTKIM pracownikom budżetówki. Więc może mniej demagogii w tych rozważaniach? Bo jednym głosem z Ciszą który mówi że politycy go okradają bo biorą pensję z jego podatków może krzyczec świr z UPR żądający likwidacji państwowego szkolnictwa.
PO też nie długo będzie próbowała sprywatyzować szkolnictwo to tylko kwestia czasu zobaczysz
A. Warzecha. UPR-owcy stosują się też do reguł ruchu prawostronnego ;-)
Żart całkiem dobry. I kandydatka wiarygodna :-)
No to ja dorzucę jeszcze jedną propozycję lektury dotyczącej koncepcji polityki bez wstrętnych partii - cały cykl Świata Dysku Terry Pratchetta.
Nie chodzić na wybory, nie udzielać się, nie należeć, nie działać, nie godzić na żadne kompromisy, nikogo nie popierać. W zamian czytać political fiction rodem z "Kodu Leonarda da Vinci" z nadzieją, że kiedyś zawita do realu nad Wisłą - oto prawdziwy projekt dla tego kraju.
Ciekaw tylko jestem, komu naprawdę zależy na takim stawianiu sprawy.