argumenty - dość wątpliwe.
Mówi się tu np., że narkotyki nie wywołują "największej liczby zgonów".
Może właśnie dlatego, że są zakazane?
Inaczej mówiąc: gdy dostęp do nich był łatwiejszy, powodowałyby one odpowiednio więcej zgonów.
Zauważ, że to nie są argumenty za legalizacją, tylko za depenalizacją. Zatem nie mówimy tu o zwiększeniu dostępności narkotyków.
Inną sprawą jest, że gdyby narkotyki były legalne, to liczba zgonów prawdopodobnie byłaby wręcz mniejsza, nawet przy większej liczbie użytkowników - większość przypadków przedawkowania spowodowana jest nieznaną czystością nielegalnych narkotyków, innymi słowy osoba wstrzykująca sobie pół grama "heroiny" może wstrzykiwać sobie niemal pół grama czystej diacetylomorfiny, a może jej być tylko 50 mg, albo i mniej, w całym tym proszku, resztę zaś mogą stanowić nieaktywne (a w najgorszym wypadku szkodliwe) dodatki. Zazwyczaj "zawartość heroiny w heroinie" jest mała, ale jeśli trafi się na mniej rozcieńczony produkt, to ryzyko przedawkowania jest bardzo duże. W przypadku legalnego produktu o stuprocentowej czystości ryzyko przyjęcia za dużej dawki jest bardzo małe.
Od czasu całkowitego zakazu zwiększyło się spożycie, tak więc kulą w płot:-)
znów można posawić pytanie, czy zakaz nie ogranicza wzrostu spożycia, który w warunkach legalności byłby znacznie większy.
nikt nie umarl z powodu przedawkowania marihuany? Mnie wystarczy, ze na samobojstwa 3 moich znajomych ewidentnie - w opinii ich bliskich - wplynelo glownie lub w znacznym stopniu pogorszenie kondycji psychicznej wskutek dlugotrwalego i regularnego palenia marihuany. Osob z powaznymi problemami emocjonalnymi i psychicznymi znam wsrod regularnych "palaczy" znacznie wiecej niz wsrod proporcjonalnie podobnej osob pijacych np. 3 piwa codziennie.
Nie wiem, czy wlasciwe jest surowe karanie posiadania skreta. Natomiast wiem, ze opowiesci o nieszkodliwosci marihuany i o nieznacznych spolecznie i personalnie skutkach jej palenia mozna wlozyc miedzy bajki.
Rozumiem, ze ktos lubi sobie zajarac, ale to jeszcze nie powod, zeby lewica - a wiec nurt wspolnotowy, nie indywidualistyczny - bezkrytycznie optowala za liberalna polityka narkotykowa. Prosze sie z tym problemem zglosic do libertarian, to wlasciwszy adresat podobnych problemow.
Statystyki pokazują, że zakaz niczego nie ogranicza i przynosi raczej szkody, ale oczywiście wiadomo, że statystyka nie jest Bogiem. To, że zażywanie narkotyków nie pomaga depresji czy nerwicy to żadna nowość, to odnośnie ostatniego posta. Nie zgodzę się, że to nie problem lewicy, czy szerzej, że lewica zajmując się tym, traci czas. Lewica musi posiadać całościową wizję państwa i społeczeństwa. Albo mamy odpowiedz na każdą kwestię społeczną, albo jesteśmy tylko sektą ograniczającą się do obrony praw jednej lub dwóch grup społecznych.
Ja mogę wymienić szereg spraw w których program typowej socjaldemokracji pokrywa się z programem libertarian, i chodzi tu głównie o kwestie wolności osobistej. Trudno by, w sprawach obyczajowych nasze opinie pokrywały się z opiniami konserwatystów. Nic nowego.
sam sobie odpowiedziałeś "skutek dlugotrwalego i regularnego palenia marihuany" - ergo nadużywanie. tego się nigdy nie przeskoczy.
poza tym - pijący trzy piwa dziennie kontra palący ile blantów dziennie? konkretnie.
a bajki o małej dostępności to sami sobie schowajcie nie powiem gdzie bo dzisiejszy 13-latek łatwiej może kupić pigułe, czy blanta niż piwo (piguły zresztą są tańsze od piwa w knajpie)
jasne, że marysia nie jest nieszkodliwa, ale alkohol IMHO jest znacznie bardziej społecznie szkodliwy i tylko uwarunkowania kulturowe powodują, że jest tak szeroko akceptowany. niestety.
Jana Smoleńskiego, (publicysta związany z KP):
http://www.rp.pl/artykul/9133,347208_Smolenski__W_kieszeni__nie_ma_bossa.html
a nie przyszlo Ci do glowy, ze lewice mogloby stac na stanowisko, ktore nie pokrywa sie ani z libertarianskim, ani z konserwatywnym? A mogloby ono polegac nie na surowym karaniu za byle co, ani nie na gledzeniu o wolnosci osobistej i czubku wlasnego nosa, lecz np. na wypracowaniu i dazeniu do takiej wizji spoleczenstwa, w ktorym ludzie mniej chetnie siegaja po narkotyki.
Nigdzie nie stawiałem argumentów o wolności osobistej itd. itp. jako najważniejszych. Jest kilka grup argumentów i wszystkie są istotne. Lewicy powinno zależeć na realnym zmniejszeniu liczby uzależnionych, na zmniejszeniu liczby nowych przypadków zarażeń HIV, na skutecznych programach leczenia i na zaprzestaniu pozorowanych działań policji i sądów. Jakiś czas temu Krytyka Polityczna inicjowała dyskusję nad problemem, wskazując na skuteczność metody metadonowej (podawania środka zastępczego), w opozycji do metody wspólnotowo – resocjalizacyjnej, która nie zdaje w przypadku narkotyków egzaminu.
Marihuana podobnie jak alkohol w wiekszych iloscich jest jak najbardziej szkodliwa, nikt chyba temu nie zaprzeczy.
Zreszta wszystkie substancje i nie tylko substancje w odpowieniej ilosci szkodza, np gry komputerowe (czy nalezy je zdelegalizowac?).
Moze jednak pozwolmy doroslym ludziom sobie szkodzic, nie badzmy prawica, ktroj sie wydaje ze wie co dla czlowieka jest dobre a co zle. Zdrówka!.
argumenty jak najbardziej trafne według statystyk osoby zatrzymane z mj posiadały przy sobie znikoma ilość suszu
i co z tego ?
prawo mamy takie że nawet za nieszkodliwego papieroska...
możemy iść za kratki jak metrowy
musimy zacząć działać bo inaczej w tym kraju lepiej już nie będzie
wypowiadacie się na temat który nie znacie chodzi mi o osoby które mają z góry narzucony światopoglądy
ktoś wam powiedział że konopie są złe to narkotyk itd.
rzeczywistość jest okrutna i prawdziwa OSZUKALI WAS
radzę przeczytać jeszcze raport WHO
też daję sporo do myślenia no ale przecież wy wolicie aby niewinne osoby były utrzymywane z waszych podatków
w więzieniu
dajcie szanse na rozwój dla mafii zabierając nam wolność i prawo PRAWO POSIADANIA