http://passent.blog.polityka.pl/?p=618#comment-128114 :
jasny gwint pisze:
2009-10-17 o godz. 09:58
Pan Redaktor popełnia zasadniczą, obawiam się zamierzoną pomyłkę przypisując własność IPN wyłącznie PISowi. Brak różnic między PISem a PO uzasadnił kilka dni temu Łagowski, natomiast narodziny i własność tej haniebnej instytucji przypisać należy całej tej formacji wywodzącej się ze styropianu. Służyła ona na początku do zwalczania wyimaginowanych przeciwników tzw komuny, a dziś na szczęście, służy do zwalczania samych siebie, czyli do destrukcji wzajemnej. W tym zresztą cała nadzieja Polaków, że wreszcie się sami wytłuką. Na początku transformacji Walicki uzasadniał ofensywę “autorytetów moralnych” przeciw wszystkiemu co kojarzyło się z PRL, określanym zastępczo “komuną” za jedyny argument swojego istnienia, wobec braku jakichkolwiek podstaw merytorycznych, kompetencyjnych lub doświadczenia do sprawowania władzy. Pozostała jak widzimy tylko korupcja, kłamstwo, nieudolność, kolesiostwo, władza kościoła i terror psychiczny.
Afera Rywina w pierwszych tygodniach po publikacji GW bardziej rozpalała publicystów niż społeczeństwo. To zainteresowało się aferą, gdy komisja zaczęła maglować możnych tego kraju. Zalecałbym więc wstrzymanie się z przedwczesnymi ocenami.
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=2700.msg83159#msg83159 :
Masz babo placek. Coz ja narobilem, nie powinienem wracac do kraju. Powinnienem zostac tam gdzie spedzilem dwadziescia lat swego doroslego zycia. Chcialo mi sie wracac do korzeni, pokazac Polske dzieciom. Jednak lepiej prezetujemy sie na kartkach ksziazek historycznych czy albumach fotograficznych. Polska czy to za czasow Polskich krolow czy okresu miedzywojennego zawsze miala pod gorke. A teraz , czymze roznimy sie od okresu zlotej wolnosci szlacheckiej? Kazdy gamon ciagnie polskie sukno w swoja strone. Czy to PO czy PIS czy SLD. Zadnej z tych grup nie zalezy na dobru ogolnym. Mowi sie o kulturze politycznej , ja jej nie widze. wszedzie jest wszechobecne hamstwo daleko nie szukajac Niesiolowski, mlody zsmp-owiec Karpiniuk /chyba/ , Palikot czy ten szlachetka Komorowski nie wspominajac o prawdomownym Tusku i jego najblizszej swicie. Dobrze ze Zbysia juz nie ma.A pomyslec ze kiedys glosowalem na PO. Miejsce tez chlubne maja zawodnicy z PIS . Mysle ze prezes powinien odejsc w zapomnienie razem z panem prezydentem . Jeden wielki wstyd kto nas reprezentuje, przedtem byl medrzec Walesa -/ zawsze podziwialem jego przybocznych tlumaczy, bo robili cuda tlumaczac glupka na jezyk angielski/ , nie wspominajac o Kwasniewskim a teraz ten biedny zagubiony na kazdej imprezie Lech. Jestem natomiast pelen podziwu dla Pawlaka. Jest jak gnida przylepiona do siennik , czekajaca na lepsze czasy. Zobojetnial mi zupelnie Kalisz , dwa lata temu tlumaczyl ze nie bedzie startowal do sejmu a jednak jest. ITD lista jest dluga. W Polsce musza nastac zmiany. Sw. Blida powinna zostac blogoslawiona naszego narodu . Budynek sejmowy przerobic na kasyno gieri. Sejm , senat rozwiazac skoro mamy eurodeputowanych . Prezydentem powinien zostac Pawlak. Jest jak gnida przyczepiona, zaschla do siennika. Odporna na wszelkie wstrzasy historyczne , czekajaca na lepsze czasy.I to trzeba cenic, ten jego samozachowawczy instymku.
http://www.azraelk.eu/2009/10/16/bicie-w-normie/
http://balsamlomzynski.blox.pl/2009/10/429-Skandaliczne-marnotrastwo-afer.html i komentarze.
O ile od dobrych kilku miesięcy można było odnotować zwyżkę formy u Autora, to ten tekst smutno rozczarowuje, chyba, że brać go jako żart.
Oczywiście, że bojowa walka z korupcją władzy nie może zastąpić działań o charakterze systemowym, ale bez przesady w drugą stronę - przecież nie chodzi tu o 2 paczuszki lepszej kawy dla młodszego referenta w urzędzie gminy Omszała Środkowa, tylko składane przez ministrów i posłów z rządzącej partii obietnice korzystnego dla czyjegoś prywatnego interesu ustawienia prawa. A korupcja tego rodzaju i to na szczytach politycznej władzy jest dowodem na to, że... no właśnie, nawet ludzie na najwyższych STANOWISKACH w państwie nie mają tam faktycznej WŁADZY, tylko są zależni od pozapolitycznych (a może ponadpolitycznych?), biznesowo-mafijnych grup interesów i interesików.
PiS i SLD może i nie mają żadnego planu awaryjnego, ale ew. odsunięcie PO od władzy przez taką koalicję (z dokooptowanym PSL-em) przyniosłoby więcej korzyści - choćby przez słabość takiej konstelacji politycznej, uczestniczące w niej partie mogłyby wykonać więcej manewrów prospołecznych by zachować i wzmocnić poparcie dla siebie.
A współpraca tych partii przy ustawie medialnej (zrywana zresztą lub osłabiana przez SLD) być może uratowała samo istnienie mediów publicznych.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dywidende-z-PZU-otrzymaja-m-in-JP-Morgan-34-Gosc-Niedzielny-34-i-Michalczewski-2035013.html
http://www.polityka.pl/prawnicy-8222jednorekich-bandytow8221/Lead33,933,305212,18/
Jeśli społeczeństwo wie, że jedyną alternatywą wobec PO jest PIS, to żeby nie zwariowac, musi ignorowac kolejne afery z udziałem PO wiakow
Polskiego społeczeństwa nie nalezy gloryfikowac, trzeba go widziec trzeźwo niestety, większosc ludzi nie myśli na tak wysokim poziomie abstrakcji jak Autor tego bloga
http://passent.blog.polityka.pl/?p=619#comment-128572 :
“Pytam siebie, antylustratora, entuzjasty praw człowieka i, nade wszystko, dobrego humoru czy umiem wybaczyć redaktorowi Janke ów jad, który przez lata sączył gdy wielu ludzi takich jak ja miało wrażenie, że się znowu w tym kraju dusi.” - http://passent.blog.polityka.pl/?p=619#comment-128557 .
Celne pytanie. Może się przyda - http://www.przekroj.pl/ludzie_rozmowy_artykul,4825,0.html ? Tych, którym jest “w tym kraju” duszno, a wielu spośród nich wręcz “na ostatnich nogach”, jest dużo więcej niż połowa i kolejnym ekipom rządzącym nic po nich. Zupełnie nic.
Sondaże badające poparcie, jak i ekscytacje z ich powodu, dla tych co u sterów w sytuacji o której wyżej mam za na krótkich (glinianych?) nogach, a nawet kompletnie irracjonalne.
PS. http://nowalewica.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=186:polska-ronie-dochod-i-cierpienie&catid=3:czytelnia&Itemid=5 .
http://biznes.onet.pl/bogacze-do-rzadu-chcemy-wyzszych-podatkow,18543,3045486,1,news-detal :
dziś, 17:24
A A A
Bogacze do rządu: chcemy wyższych podatków
Tagi: Niemcy, podatki
Angela Merkel podczas kampanii wyborczej | Fot. AFP
W Niemczech grupa bogaczy wystąpiła z petycją, w której wzywają rząd tego kraju, aby nałożył na zamożnych obywateli wyższe podatki. Sami deklarują, że są gotowi je płacić - informuje w piątek BBC News.
Sygnatariusze apelu zauważają, że gdyby przez dwa lata najbogatsi płacili podatek od majątku w wysokości 5 procent, to kraj mógłby zyskać 100 mld euro, które można by przeznaczyć na programy socjalne i gospodarcze.
Autorzy petycji podkreślają, że kryzys finansowy prowadzi do wzrostu bezrobocia, biedy i nierówności społecznych. Dotacje finansowe nie są rozwiązaniem - by pokonać kryzys, trzeba inwestować na wielką skalę w ekologię, edukację i wyrównywanie szans społecznych - czytamy w petycji.
Jeden z inicjatorów apelu Dieter Lehmkuhl powiedział, że w Niemczech około 2,2 mln ludzi posiada majątek w wysokości powyżej pół miliona euro. Inny z sygnatariuszy, Peter Vollmer, oświadczył, że popiera propozycję podatku, ponieważ odziedziczył "mnóstwo pieniędzy, których nie potrzebuje", a podatek byłby społecznie akceptowalnym sposobem na problemy finansowe państwa.
Autorzy apelu piszą, że bogaci obywatele, "którzy dorobili się dzięki spadkowi, ciężkiej pracy, pracowitości, sukcesowi w biznesie, czy inwestowaniu" powinni więcej płacić, by przyczynić się do złagodzenia kryzysu.
Petycja ma być przedstawiona kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
Źródło: PAP
http://www.eioba.pl/a111899/spelniony_sen_lenina_i_che_guevary :
Za sprawą swojego burmistrza, Marinaleda przyciąga uwagę dziennikarzy z całego świata. 53-letniemu profesorowi literatury hiszpańskiej udało stworzyć się demokratyczny socjalizm.
W czasach, gdy okoliczne miejscowości trawi niemal 25-procentowe bezrobocie, mieszkańcy Marinaledy mają zapewnioną pracę oraz dach nad głową. Wszystko za sprawą Sancheza Gordillo – burmistrza, który od ponad 20 lat wybierany jest w demokratycznych wyborach. To jemu przypisuje się stworzenie demokratycznej, nieznającej bezrobocia wspólnoty. Miasteczko, którym zarządza jest niewielkie. Wciąż jednak ustawiają się kolejki chętnych do zamieszkania w jego socjalistycznej utopii. Sam Gordillo przyznaje, że udało mu się stworzyć system, o którym marzyli wszyscy lewicowi przywódcy. Dokonał tego, co nie udało się Marksowi, Leninowi, czy Che Guevarze.
Każdy bezrobotny mieszkaniec Marinaledy, ma prawo do pracy w spółdzielni za wynagrodzenie w wysokości 1128 euro miesięcznie. Wszyscy pracownicy spółdzielni, niezależnie czy pracują w fabryce konserw, przy porządkowaniu ulic, czy też jako nocni stróże, zarabiają dokładnie tyle samo. Nie są to sumy zawrotne, ale jak podkreśla burmistrz-socjalista: „Tyle, ile niezbędne jest do życia. Ani mniej, ani więcej”. Dodatkowo osoby mieszkające w mieście dłużej niż 2 lata, mają możliwość wynajęcia 90-metrowego mieszkania za jedyne 15 euro miesięcznie! Jedynym warunkiem jest 450 dni pracy własnej przy budowie domów. Domów – nie domu, bo budują wszyscy i nikt do końca nie wie, w którym lokum ostatecznie zamieszka. Miasto ma zapewnione darmowe materiały na budowę kolejnych mieszkań (25 tys. funtów na rodzinę). Według przepisów domy przechodzą na własność spółdzielców dopiero po spłaceniu tej kwoty, czyli za dwa pokolenia.
Ta idealna hybryda socjalizmu nie powstała jednak w ciągu kilku lat. W 1975 roku upadła dyktatura generała Franco. Tysiącom biednych hiszpańskich wieśniaków nie wystarczył sam powrót do demokracji. Przyszły burmistrz Marinaledy wpadł na pomysł zawłaszczenia środków produkcji, przez lud pracujący. Wraz z grupą towarzyszy zajęli 1200 hektarów ziemi należących do lokalnego arystokraty – Księcia Infatado. Naturalnie nie było to proste, jak rozkręcenie długopisu. Walki pomiędzy chłopami, a właścicielem ziem trwały 12 lat. Ostatecznie skończyło się na kapitulacji arystokraty oraz na wieczystej i bezpłatnej dzierżawie ziem, na rzecz spółdzielni. Dziś, po doprowadzeniu użytków rolnych do przyzwoitego stanu, na polach uprawia są karczoch, paprykę, fasolę oraz brokuły. W celu przetwarzania płodów, 8 kilometrów za miastem powstała duża przetwórnia spożywcza, El Humoso.
W zaledwie 3-tysięcznym miasteczku są 3 baseny, piękny park i nowoczesne boisko do piłki nożnej. Miasto zaoszczędza aż 350 tysięcy euro rocznie na braku policji. Porządku pilnują sami obywatele miasta, którzy wiedzą o sobie niemal wszystko. Ulice Marinaledy świecą czystością. Jedna z nich nosi nazwę Ernesta Che Guevary. Mieszkańcy są dumni ze swojej małej ojczyzny. Ich burmistrzowi doskonale udało się zapewnić równość społeczną, stosunkowo ubogiego społeczeństwa. Oprócz spółdzielni w mieście nie ma gospodarki centralnie planowanej. Obowiązuje – znany z kapitalizmu, wolny rynek.
System sprawowania władzy przez Sancheza łączy w sobie cechy komunizmu: państwo opiekuńcze, z rozbudowanymi świadczeniami socjalnymi, upaństwowionymi środkami produkcji, brakiem klas społecznych z cechami czysto demokratycznymi: wybory władz przeprowadzane są cyklicznie i pod kontrolą społeczną, każdy obywatel ma możliwość uczestniczenia w życiu politycznym, a życie polityczne opiera się na rywalizacji różnych grup politycznych. Jednak i tak zawsze wygrywa Gordillo. Winston Churchill – wybitny premier Wielkiej Brytanii podczas II Wojny Światowej, powiedział za życia: „Demokracja jest najgorszą formą rządów, z wyjątkiem wszystkich innych, które kiedykolwiek były wypróbowane”. Dlatego warto eksperymentować z doktrynami politycznymi. Najlepszym tego przykładem jest właśnie Marinaleda.
Fenomen Gordillo polega na tym, że po dojściu do władzy, nie zapomniał socjalistycznego hasła: „wszyscy są równi”. Nie podzielił losu świń z satyry politycznej Orwella, które tuż po przejęciu władzy dopisały po przecinku: „wszyscy są równi, ale niektórzy równiejsi”. Pozostali socjaliści, dochodząc do władzy stawali się przeważnie krwawymi tyranami. Burmistrz z Andaluzji pomimo 20-letniej kadencji nadal cieszy się ogromną sympatią oraz rzeszą fanatycznych wielbicieli. Traktuje siebie na równi z innymi. „Jeśli chodzi o bogactwo, to nie mam nic poza spółdzielczym domem, nawet samochodu” – mówi Gordillo. I nie są to czcze słowa. Nie faworyzuje członków spółdzielni w kolejce po nowe świadczenia. W pełni połączył socjalny charakter miasta, z podstawowymi zasadami demokracji. Zarzuca się mu jednak, że zbyt uzależnił miasto od swojej osoby. Ale czy to istotne skoro na ich głowie pozostają tylko problemy miłosne? Bo jedzenie, pracę i mieszkanie zapewnia ich mała, socjalistyczna ojczyzna.