Widać, że nie mają racji ci, którzy sądzą, iż homoseksualiści są czymś Polakom obcym. Świadczy, o tym wybór na swego patrona władcę, który zrobił niewiele, a poza tym przegrał z Turkami pod Warną w 1444r.
nie znałam tego słowa MĘŻOŁÓWCY. Sprawdzę podczas gry w scrabble. Jak program zaliczy, to będziesz mieć u mnie taaaaaaaaaki plus. Ci na zicher doniosę, Łukaszu...
Co do samego Króla Jegomości, to rzekę tylko, że przegrał tę pieprzoną wyprawę turecką na życzenie jakiegoś durnego legata papieskiego, który pewnie nie lubił MĘŻOŁÓWCÓW, a "na prawie" zicher też nim był. No i watykańczykiem był... (*_*)
Gdyby Władysław Trzeci zostawił w II RP jakąś WIELKĄ MIŁOŚĆ, ważną nie tylko ze względów dynastycznych, ale głównie miłosnych, gdyby miał do kogo wracać, a nie zabierał ze sobą "przelotne miłostki", to spod tej Warny wracałby w ostrogach i z tarczą. I dzisiaj Turcja byłaby w Granicach Drugiej i Pół, a nie w jakimś Kaczolandzim Czwartym Kompocie, lub innym Jarkowym Dystrykcie... dresy i kwaki jeździłyby tam na FWP, a nie szpanowały przed Goździkową "zagranicom"... (*_*)
Ale historia składa się z samym "gdybologii", czego Długosz Jan jest ewidentnym przykładem, począwszy od Stanisława Biskupa, którego porąbano i się zrósł... Se facet używał na kim popadnie... Bo może Władysław wcale nie był "homo", ino biseksem? A jak by był biseksem, to dziś bylibyśmy Windsorami światowymi?
Gdyby..., bo ta historia składa się z samym "gdybologii", jak już napomknęłam...
A Matejko namalował go przecudnie. Gdzie on takiego modela dorwał? Pewnie pod Sukiennicami...
Pozdrawiam, nie mam uprzedzeń... Już mnie tu wychowano kilka temu...
(*_*)
Cię jeszcze "zbeszta z błotem":)
Mnie jednakowóż jedna sprawa zastanawia. Jeżeli inicjatywa jakaś podaje się za emancypacyjną - to dlaczego wybiera za swojego patrona KRÓLA?
Nawet gdyby wygrał tę bitwę w Bułgarii, to by dla mnie znaczyło: oczywiście wszystko jedno kogo pragniesz, masz takie samo prawo pragnąć mężczyzny, co kobiety, itd., pod warunkiem, że cię na to stać, że masz tyle samo kasy co król czy inny książę i i tak każdy ci może nadmuchać, możesz robić, co chcesz.
Tylko że cały problem polega na tym, że absolutna mniejszość z nas jest królami i innymi książętami, i na tym właśnie opiera się różnica między tym, co jest prawdziwie emancypacyjne, a co takie nie jest.
Co on właściwie ma takiego na sumieniu, żeby być patronem jakiegokolwiek ruchu emancypacyjnego? Niewiele większą intelektualną ekwilibrystyką byłoby powołanie na patrona choćby Jana Pawła II, bo (oficjalnie w każdym razie) nie sypiał z kobietami. Różnica w sensie byłaby niewiele większa niż ta, jaka występuje obecnie.
Warto zwrócić uwagę, że za czasów Warneńczyka nie istniało coś takiego jak "tożsamość homoseksualna" czy "gejowska" bo ta jest wytworem nowoczesności i - nie bójmy się tego nazwać po imieniu - kapitalizmu (pojęcia raczej obcego Warneńczykowi). To, że słowo homoseksualizm narodziło się dopiero w trzeciej ćwierci XIX wieku, nie jest raczej przypadkiem.
Czy w polskiej kulturze brakowało lepszych patronów, niż król, który żył z tego, że doił chłopstwo i twierdził, że ma lepszą krew, itd., niż jakieś tam chłopstwo, które powinno zdychać w polu w okolicach trzydziestki, żeby jemu było wygodnie?
Że nie wspomnę o takim Tuwimie, który był podmiotem homoseksualnym, a jednocześnie prawdziwie zaangażowanym w poddaną poważnej refleksji politycznej aktywność emancypacyjną (najostrzehjsze kawałki politycznej polskiej literatury pochodzą spod jego pióra przecież), nie odrywał, a wręcz rzeciwnie - łączył to - z działanością i poglądami socjalistycznymi i marksistowskimi.
Innymi słowy, Tuwimowi chodziło o emancypację wszystkich ludzi. Seksualne niedopasowanie było dla niego tylko jedną z części większej konfiguracji wykluczeń, w których żyjemy, w której czołowe miejsce zajmowały te o naturze ekonomicznej.
Jest to (emancypacja wszystkich ludzi) jednocześnie jedna z tych rzeczy, o które na pewno nie chodziło Warneńczykowi, bo jego ekonomiczny interes zależał od czegoś wręcz przeciwnego.
Dlaczego więc Warneńczyk a nie Tuwim?
Bo to takie posh mieć za patrona króla czy inną mendę w koronie i gronostajach? Bardziej niż prawdziwie zaangażowanego w sprawę emancypacyjną kochającego mężczyzn Żyda poetę, którego nazwisko i wiersze zna każde dziecko w naszym kraju?
Dlaczego to nie są np. Dni Tuwima?
Naprawdę chciałbym poznać odpowiedź na to pytanie.
Dlaczego jakaś menda w gronostajach, której łeb ucięto i ponoć w miodzie zatopiono, a korpus się zagubił i nawet nie ma gdzie pielgrzymować? To już nie lepiej Walezjusz? Byłoby internacjonalistycznie, że hej! A Tuwim wielkim poetą był, to po co go po ulicach włóczyć? Lepiej niech go pod strzechami czytają.
(*_*)
"Zakrzyczą nas poeci, adwokaci, filozofowie, księża. Stworzą piękno, dobro i prawdę. Stworzą religię"
Zamiast księży można dać gejów i będzie jasne:)
gdzie Ty doszukałeś się marksizmu u Tuwima?
Chyba nie w wierszu o Piłsudskim?