PPS to wcale w Polsce nie zabankrutowała. Zupełnie nie
jakichś mających pojęcie o temacie, co? Baumana na przykład?
lewica antyautorytarna odcinała się od pseudorewolucyjnego zamordyzmu. Bolszewizm był jednym z oligarchicznych nurtów kontrrewolucyjnych i ci którzy go wspominają z łezką w oku są skazani na popełnianie tych samych błędów. Czas autorytarnej "lewicy" przeminął.
Jak nie ma bolszewizmu to lewica znaczy tyle ile znaczy dziś - czyli nic.
a na podstawie czego twierdzisz, że Kazimierz Czapiński znał się na ZSRR słabiej niż Bauman? Nie znam żadnych tekstów Baumana o ZSRR, za to Czapiński napisał ich sporo i to kompetentnych.
lewica nic nie znaczy, bo uparcie, nie zważając na nic, opłakuje i chwali ZSRR. Tyle, że dzisiaj nikt się już na to nie nabierze.
Czaplicki analizował Rosję Radziecką wciąż na podstawie burżuazyjnych źródeł. Gazety burżuazyjne pisały wówczas takie bzdury, że aż się dziwię, że współczesna propaganda dziś nie korzysta z tego akurat materiału, a w każdym razie korzysta znacznie rzadziej niż powinna. Nie mógł choćby wiedzieć, że znany mu Lenin, planował już w 1918 r. wprowadzić gospodarkę określaną przezeń jako kapitalizm państwowy, traktując ją jako środek tymczasowy. Jednak został wówczas, pech chciał, przegłosowany. Zdawał sobie sprawę, jak ciężko za jednym zamachem będzie poradzić sobie z funkcjonującym w Rosji pluralizmem gospodarczym.
Taka jednostronna analiza służy tylko powtarzaniu schematów.
To, co twierdzisz Piotrze Ciszewski nie jest marksistowskie - zrozumienie aspektów, których Ty, Durango, neoconstantine i parę osób jeszcze, nie chcecie pojąć, nie prowadzi do powtórzenia tej samej sytuacji.
To kompletnie ahistoryczne opowiastki, jakimi próbujecie tylko straszyć ludzi. Widać sami jesteście z natury bojaźliwi, a swoje braki w wiedzy odsłaniacie, jak na dłoni.
Myślę, że najbardziej boicie się właśnie zmiany systemowej, bo czekają na to jacyś bolszewicy, to się zawsze musi tak skończyć itd - dlatego wybieracie mniejsze zło.
szczerze mówiąc nie dotrwałem do końca wynurzeń autora.
Nikt nie twierdzi że Lenin nie popełniał błędów, błędów nie popełnia tylko ten który nic nie robi, w tzw. demokracji zachodniej błędy nie mają ojców, rozkładają się na jakiś rząd wybrany rzekomo przez obywateli a więc to zapewne ich wina bo źle wybrali, to swoisty rodzaj szantażu moralnego, w Komunie ZSRR był zawsze Przywódca biorący na siebie CAŁA ODPOWIEDZIALNOŚĆ, dlatego autorowi tak łatwo dziś krytykować Lenina, a trudno np. rząd Burkina Faso gdzie ludzie głodują.
Niemniej krzykliwe zdanie "nic nie zbudowali, wszystko zburzyli" po prostu mnie śmieszy. ZSRR pokonał faszyzm, pierwszy opanował Kosmos, był w czołówce postępu technicznego, nikt tam nie głodował podczas gdy w USA cały czas istnieli głodni, bezdomni, prześladowani czarni, Indianie w rezerwatach, gigantyczna mafia itd... To są fakty.
a dlaczego Czapiński zna się na ZSRR lepiej niż Bauman?
Lenina chwaliło też sporo zachodnich intelektualistów, jak i zwykłych obywateli ZSRR.
Jestem ciekawy jak oceniasz Putina jako polityka. Mam niejasne podejrzenia że oczywiście będziesz miał inne zdanie o nim niż 80% Rosjan, czyli jak zwykle, polski prawicowiec zawsze wie lepiej od przeciętnego Rosjanina jaki powinien być Prezydent Rosji.
Przedtem był kapitalizm państwowy - może jakieś porównanie: państwo jeździło do Las Vegas przegrywać tacine zyski, e najwyżej do Iraku, sorry Afganistanu - teraz demokracja, czyli lepiej. Przedtem liczba Polaków wzrastała z 20 mln do 40. Teraz za to minister szkoły ogłosiła, ze w tym roku do 1 klasy szkoły podstawowej pójdzie najmniej dzieciarni od zawsze. I to pomimo coraz lepszych telefonów komórkowych. Za 10, 15 lat zacznie brakować rąk do pracy. Co zrobi demokracja. O nie, nie podwyższy pensji dla młodych - i starych - aby się nie bali robić dzieci. Podwyższy wiek emerytalny, daj mi Boże zdrowie. Oraz przyjmie młodych Ukraińców, Chińczyków, Izraelitów, nie Izralitów nie, Litwinów, żeby konkurowali z naszą młodzieżą w wyscigu szczurów. Konkurencja musi być, aby demokracja mogła się dobrze rozwijać.
z Baumana, na przykład, "Stalin i rewolucja chłopska".
oczywiście chodziło mi o durango 95
akurat tego tekstu Baumana nie czytałem, za to czytałem kilka broszur i obszernych tekstów Czapińskiego o ZSRR i są to rzeczy fachowo napisane, pełne odwołań do źródeł (nierzadko zresztą sowieckich - oficjalnych), z wieloma przytoczonymi faktami i danymi porównawczymi. Wystarczająco dobre, żeby w proch i pył zetrzeć mity popularne na tutejszym portalu wśród młodocianych miłośników Stalina i Lenina.
I porównać z jakimiś współczesnymi pracami na podobny temat.
Bo to co opublikował Prekiel to agitka bardzo niskiego lotu.
tekst, który tu komentujemy, to zaledwie pierwsze stroniczki niewielkiej broszury, typowo propagandowej i polemicznej z atakami komunistów na PPS, są dużo lepsze teksty Czapińskiego na ten temat.
A tekst Baumana chętnie przeczytam.
Mam już kur#a dość tych prawackich kłamstw powielanych przez tzw. ludzi "lewicy".
Po tym zdaniu przestałem dalej czytać to coś:
---------------------------------------
Ta, krwią milionów niewinnych ludzi splamiona policja bolszewicka, wszystkich stawiających opór władzy bolszewickiej, a najczęściej po prostu inaczej myślących, skazywała od razu tysiącami na męki i śmierć.
----------------------------------------------
Terror Bolszewików można w maksie określić na 200-250 tys. i był on ODPOWIEDZIĄ NA OKRUTNY KONTRREWOLUCYJNY TERROR obliczany na 250-300 tys., co ze skrupulatnością wykazał Andrzej Witkowicz w swojej naukowej pracy pt. Wokół terroru białego i czerwonego.
- http://www.pracowniczademokracja.org/strony/gazeta1008/10.witkowicz,ksiazka.terror.1008.htm
- http://www.pracowniczademokracja.org/strony/gazeta1008/10.witkowicz,ksiazka.terror.1008.htm
Pozostałych kłamstw czytać już nie będę, rzygać mi się nimi chcę. Wiem, że są to kłamstwa podobne do kłamstw zawartych w niedawnym artykule red. Ciszewskiego 'Wybrali mniejsze zło'
system lub pastwo, które zgładziło chociaż jedną niewinną osobę, należy wysłać na śmietnik historii wraz z jego piewcami. Nec plus ultra.
Ilość sprzeczności, zawartych w tym tekście, aż bije po oczach. Z jednej strony autor wypomina bolszewikom próby wprowadzenia dyktatury proletariatu, rad robotniczych, aż w końcu przychodzi mu łatwo bronić burżuazji, "postępowej i walczącej z caratem". W innym fragmencie tekstu, bolszewicy są potępiani, gdyż zdecydowali się na wprowadzenie mechanizmów gospodarczych, mających ułatwić egzystencję Rosji Radzieckiej w otoczeniu świata kapitalistycznego.
To w końcu popiera burżuazję czy nie?
To co nam zafundował P.Prekiel to sanacyjna gadzinówka niskiego lotu. Myślenie że źródło sprzed lat 83. wydane przez autora z opcji politycznej i w kraju, który nie był zbitkiem wiosek zagubionych w nieprzebytej dżungli, lecz miejscem w którym opinia o bolszewizmie była jasna i nie cierpiąca sprzeciwu jest równie beznadziejne jak to co robi strona kompol.org, czyli bezkrytyczne poleganie na radzieckiej encyklopedii, historii wkp(b) czy książce Sayersa i Kahna o spisku przeciwko ZSRR.
Jak widać antykomunistyczni redaktorzy lewica.pl - Prekiel i Ciszewski mają sporo wspólnego ze stalinowskim webmasterem strony KPP. Wszyscy oni nie wiedzą, albo nie pamiętają że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i sanacyjny propagitator który wyskrobał to co puścił Prekiel napisał tak a nie inaczej bo tak było wygodnie dla władzy. Podobnie ci którzy tworzyli raport Burdenki mówiący że Katynia dokonali niemcy też miał swój interes żeby nie zakwestionować tego stanowiska.
To co uprawiają Prekiel&Cisza&stalinowcy z KPP jest to właściwie budowanie nowej religii na tekstach napisanych 50, 60, czy 80 lat temu uznając że to co mi się podoba jest prawdziwe i tyle. Jak się będzie szukać dostatecznie długo to znajdzie się pewnie takie źródło w którym bolszewicy przylecieli z Marsa, a Piłsudski był bohaterskim wenusjaninem który pojawił się nagle i dokonał cudu...
Do wyżej wymienionego towarzystwa (P.C.&P.P.&KPP) nie dociera że istnieje też coś takiego jak krytyka źródła wobec tego nie dążą oni w tym co publikują do prawdy, lecz do ... właśnie czego? Podreperowania sobie samopoczucia, że moja racja jest najmojsza bo jest mojsza od twojej? Wyjścia na przeciw swojej rządzy wmówienia oponentom o swojej własnej wyższości? To droga donikąd drodzy socjaldemokraci/anarchiści/staliniści. I nie chodzi o to, że akurat źródła socjaldemokratyczne/anarchistyczne/stalinowskie mi się nie podobają bo nie lubię tych nurtów, tylko po prostu to co uprawiacie to beznadziejny dogmatyzm niezależnie czy polegacie na propagandzie PPS-owców, historii WKP(b), ""Moim życiu" Trockiego", czy ukochanych przez Ciszę anarchistycznych pisemkach. Wszystkie te źródła zawierają tylko część prawdy, jak dużą zależy od teko gdzie i kiedy kto je pisał i kim był ten kto je pisał.
O tym, że ze spojrzeniem krytycznym u was kiepsko,świadczy, że artykuł polemiczny do tekstu Ciszy (ukazał się na Władzy Rad http://1917.net.pl/?q=node/2749) do którego został przeklejony link ów redaktor lewica.pl zbył właściwie w jednym zdaniu w innym miejscu pisząc że bolszewizm był reakcyjny i autorytarny i kropka. Z takim podejściem do rzeczy, to (pozwolę sobie zacytować Waszego idola) kury wam szczać prowadzić a nie politykę robić!
Niejako polemiczny z tekstem Prekiela tekst o radzieckich jeńcach z portalu "Władza Rad"
Czapiński to "sanacyjna gadzinówka"? A może w takim razie Trocki napisał "Mein Kampf"?
Szczupak, Ty byś pewnie z obawy przed zabiciem choć jednego niewinnego uklęknął przed siłami rosyjskich Białych i prosił ich o łaskę...
Jeśli miałbyś być konsekwentny to samo musiałbyś zrobić przed Rzymianami, panami feudalnymi, Nazistami, etc.
Twoja niewolnicza mentalność zasługuje na całkowite potępienie.
papier przyjmie każdą głupotę (internet też). Ten frazes pięknie brzmi tylko jak to się ma do rzeczywistości?
Szczupak wysłał na śmietnik historii całe USA, Izrael, Polskę, a także pozostałą resztę.
Popatrz sobie na rok wydania tego artykułu i przedstawione w nim stanowisko, zbieżne z tym głoszonym przez sanacyjną władzę. To komuniści byli najbardziej tępieni przez reżim Piłsudskiego i jego pomagierów, dlatego też ten tekst jest równie obiektywny jak publikacje ś.p. prezesa Kurtyki i wypociny byłych lewaków zwane "czarną księgą komunizmu"
(polecam w tym temacie Ulricha Rupperta )
Imperialistyczna "demokracja" w działaniu
Amerykańska machina tortur
Amnesty International: "Gułag" i antykomunizm
Część druga
Przedruk z: Workers Vanguard nr 863, 3 lutego 2006 r.
fragment o ZSRR
'(...)Wspólna dla całego spektrum burżuazyjnych ideologów-od Busha i prawego skrzydła Partii republikańskiej po AI i liberałów z Partii Demokratycznej-jest stara zasada, że Związek Radziecki, zrodzony z jedynej zwycięskiej rewolucji robotniczej w historii, był wcieleniem brutalnych represji. Nie ma prawie miesiąca bez opublikowania w lekko zmienionej postaci kolejnego tomu antykomunistycznych oszczerstw, pisanych i przez otwartych reakcjonistów, jak Richard Pipes z Harvardu, były członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego za Reagana, i eks-lewicowców, jak autorzy "Czarnej księgi komunizmu" (1997), stopu zimnowojennej propagandy i kłamstw CIA o rzekomych komunistycznych "zbrodniach". Książka Anne Applebaum "Historia gułagu", która w 2004 r. zdobyła nagrodę Pulitzera, głosiła: "Szerzej gułag zaczął oznaczać sam radziecki system represyjny".
Ci apologeci porządku burżuazyjnego chcą narzucić ideę, że społeczeństwo kapitalistyczne jest jedynym możliwym w świecie. Wspierają oni kapitalistyczny system zysku, budowany na stuleciach najbardziej jadowitego kolonialnego ucisku. W swym najwyższym stadium kapitalizm stworzył świat zdominowany przez garstkę imperialistycznych potęg, których walki o rynki i źródła surowców oraz taniej siły roboczej doprowadziły do dwóch wojen światowych oraz plądrowania kolonii i neokolonii. Kapitalizm jest systemem opartym na wyzysku i masowym zubożeniu, na brutalnym ucisku rasowym i narodowym oraz imperialistycznej grabieży.
Jedną z głównych metod burżuazyjnych ideologów było zrównywanie komunizmu z faszyzmem, przez to nie tylko obsmarowując komunizm, lecz także trywializując unikatowe i niewypowiedziane zbrodnie holokaustu, w których kapitalistyczny rząd nazistów Hitlera wymordował miliony Żydów, Cyganów i innych w oszalałej próbie wymazania całych narodów z powierzchni ziemi. Jakichś 27 mln obywateli radzieckich zginęło w rezultacie nazistowskiej inwazji. To Armia Czerwona wyzwoliła Europę Wschodnią i Środkową spod faszystowskiego bata.
W londyńskim Guardianie z 19 września 2002 r. felietonista Seumas Milne w sprawie zrównywania komunizmu z faszyzmem zauważył:
"Bitwa o historię tak naprawdę nigdy nie toczy się o przeszłość - ona toczy się o przyszłość. (...) Ci, którzy demonizują przeszłe próby budowy alternatywy dla społeczeństwa kapitalistycznego, są zdeterminowani, by udowodnić, że alternatywy nie ma".
Kapitalistyczni władcy są skłonni rozpowszechniać najbardziej godne pogardy kłamstwa w nadziei ostatecznego położenia kresu widmu rewolucji październikowej.
Światowa burżuazja i jej rzecznicy nienawidzą faktu, że Lenin i bolszewicy stosowali środki nie tylko niezbędne dla osiągnięcia władzy państwowej, lecz istotne dla obrony i konsolidacji rządów klasy robotniczej. W imię "demokracji" kapitalistyczne potęgi nie tylko wzięły rewolucję rosyjską między młot a kowadło militarnego okrążenia i inwazji, prowokacji i izolacji, lecz również trzymały się oszczerstw. Czołowym z nich jest wielkie kłamstwo, że stalinizm - ze swą polityką represji państwa policyjnego i ogłupiającej cenzury, swymi biurokratycznymi przywilejami i ekonomicznym złym zarządzaniem, swym wielkoruskim szowinizmem wobec mniejszościowych ludów ZSRR - był potomkiem leninizmu.
Głównym antykomunistycznym argumentem jest to, że korzenie procesów moskiewskich z lat trzydziestych XX w. i stalinowskich gułagów można znaleźć w samej rewolucji październikowej, a szczególnie "czerwonym terrorze" podczas wojny domowej. W rzeczywistości rewolucja październikowa została przeprowadzona prawie bez strat w ludziach. Jak pisaliśmy w artykule pt. "Czarna księga: Antykomunistyczne wielkie kłamstwo" (WV nr 692, 5 czerwca 1998 r.):
"Fakt, że rosyjski proletariat, który wyszedł z I wojny światowej zdziesiątkowany w ekonomicznie zdewastowanym kraju, był zdolny do wygrania wojny domowej, był sam przez się niezaprzeczalnym dowodem głębokości poparcia dla sprawy rewolucyjnej. Robotnicy walczyli bohatersko, poświęcając się do tego stopnia, że najbardziej świadome warstwy proletariackie zostały prawie zgładzone".
Represjonowanie kontr-rewolucjonistów stało się bardziej poważne, gdy wzrosły kontr-rewolucyjne okrucieństwa - np. zamachy w 1918 r. na życie Lenina i innych czołowych bolszewików, masakry komunistów i terror rozpętany przeciwko żydowskim wsiom podczas wojny domowej. Prawo cywilne we wczesnym państwie robotniczym gwarantowało prawa polityczne dla partii, które uznawały władzę rad, i kodyfikowało resocjalizację pospolitych przestępców. Wczesny reżim bolszewicki czynił wielkie rozróżnienie między kodeksami prawnymi państwa robotniczego - które miały bardziej trwałą jakość i były oparte raczej na resocjalizacji i integracji ze społeczeństwem niż na okrutnej, religijnej koncepcji kary - a niezbędnymi i nadzwyczajnymi środkami potrzebnymi do skruszenia sił kontr-rewolucji. Posunięcia czerwonego terroru i kampanie Armii Czerwonej przeciwko kontr-rewolucjonistom były podyktowane prawami wojny domowej.
Proletariacka sprawiedliwość
It would have been a crime had the Bolsheviks not utilized all means necessary to ensure victory. Trotsky, commander of the Red Army during the Civil War, explained in Terrorism and Communism (1920):
Byłoby zbrodnią, gdyby bolszewicy nie wykorzystali wszelkich środków niezbędnych do zapewnienia zwycięstwa. Trocki, dowódca Armii Czerwonej podczas wojny domowej, wyjaśniał w pracy "Terrorism a komunizm" (1920):
"Klasa robotnicza, która wzięła władzę w walce, miała za swój cel i swój obowiązek ustabilizowanie tej władzy jako niewzruszonej, zagwarantowanie swej niekwestionowanej supremacji, zniszczenie nadziei swych wrogów na nową rewolucję i zapewnienie przez to socjalistycznych reform. Inaczej nie byłoby we wzięciu władzy żadnego sensu".
Dla tego celu potrzebna była nie tylko Armia Czerwona. Wojna przeciwko kontr-rewolucji była rozumiana jako epizod wymagający tymczasowych i drastycznych posunięć, i dla tego celu została ustanowiona Czeka (Komisja Nadzwyczajna do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem). Metody Czeki odzwierciedlały moralność proletariacką władzy radzieckiej. W 1918 r. szef Czeki Feliks Dzierżyński wydał następujące instrukcje:
"Niech wszyscy wyznaczeni do przeprowadzania przeszukań, brania ludzi pod straż i więzienia ich zachowują się troskliwie wobec aresztowanych i przeszukiwanych. Niech będą nawet bardziej kurtuazyjni niż wobec bliskich przyjaciół. Niech pamiętają, że uwięzieni nie mogą się bronić i że są w naszej mocy. Każdy musi pamiętać, że reprezentuje władzę radziecką, rząd robotników i chłopów, i że wszelkie słowne nadużycie, grubiaństwo, niesprawiedliwość czy niewłaściwe zachowanie jest plamą na władzy radzieckiej". (Cyt. za: Anton Antonow-Owsiejenko, "Czasy Stalina", 1981).
Kiedy niskonakładowe moskiewskie czasopismo "Tygodnik Czeki" opublikowało list wzywający do używania tortur, Czeka odpowiedziała:
"Proletariat jest bezlitosny w swej walce. Równocześnie jest niewzruszony i silny. Nie trzeba żadnych przekleństw na naszych najgorszych wrogów. Nie trzeba tortur ani mąk!"
Prezydium Ogólnorosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego, najwyższy organ rządowy, wydało dekret, w którym można było przeczytać: "Chociaż reżim radziecki ucieka się z konieczności do najbardziej drastycznych środków walki z ruchem kontr-rewolucyjnym, i pamięta że walka z kontr-rewolucją przybrała formę otwartej walki zbrojnej, w której proletariat i biedni chłopi nie mogą rezygnować z użycia terroru, jednak fundamentalnie odrzuca posunięcia bronione we wskazanym artykule, jako godne pogardy, niebezpieczne i sprzeczne z interesami walki o komunizm" (cyt. za: Roj A. Miedwiediew, Niech historia osądzi, 1972).
"Tygodnik Czeki" został zamknięty, autorzy listu zwolnieni i zakazano im zajmowania stanowisk w republice radzieckiej. W Stanach Zjednoczonych autorzy memorandum Ministerstwa Sprawiedliwości usprawiedliwiającego tortury, Alberto Gonzales i Jay Bybee, zostali wynagrodzeni mianowaniem odpowiednio na prokuratora generalnego i sędziego federalnego sądu apelacyjnego. Amnesty International i inni liberałowie są zatroskani, że takie posunięcia zrywają "demokratyczną" fasadę z morderczego imperializmu Stanów Zjednoczonych.
Rewolucyjni bolszewicy izolowali i więzili kontr-rewolucjonistów w celu ich resocjalizacji i reintegracji ze społeczeństwem. To, co antykomunistyczni ideolodzy portretują jako "reżim pracy przymusowej" dla kontr-rewolucyjnych więźniów, było oparte na idei, że produktywna praca jest normą dla wszystkich zdolnych do niej obywateli państwa robotniczego. Artykuł 18 Z drugiego rozdziału radzieckiej konstytucji z 1918 r. wyjaśniał: "Rosyjska Federacyjna Socjalistyczna Republika Radziecka uznaje pracę za obowiązek wszystkich obywateli republiki i proklamuje hasło: Kto nie chce pracować, niech nie je". W przemówieniu z 29 czerwca 1918 r. Trocki oświadczył:
"Przez stulecia robotnicy i chłopi sprzątali brudy klas rządzących, ale teraz niech oni sprzątają gnój, jakiego narobili, aż do czasu kiedy przyłączą się do klasy robotniczej w dążeniu do wspólnego celu. Musimy umieścić ich w takich warunkach, żeby odechciało im się być burżujami". (Cyt. za: James Bunyan, Początki pracy przymusowej w państwie radzieckim 1917-1921, wyd. 1967).
Więźniom oferowano "pełną możliwość odrodzenia moralnego". To oznaczało pracę nacelowaną na szkolenie ich do pracy i nabywanie umiejętności, umożliwiających im integrację ze społeczeństwem jako produktywnym członkom klasy robotniczej. Nawet w warunkach ekstremalnych trudności reżim bolszewicki nalegał, żeby warunki pracy w więzieniach odpowiadały na ogół kodeksowi pracy, który gwarantował uzwiązkowione płace, racje żywnościowe i inne korzyści.
Trockiści byli głównymi celami stalinowskich represji
Po kontr-rewolucji politycznej z lat 1923-24 biurokracja stalinowska utrwaliła wiele z posunięć stosowanych tymczasowo przez młode państwo robotnicze i obróciła je w najbardziej groteskowe przeciwieństwo tego, co wprowadzili bolszewicy. Za reżimu stalinowskiego więzienia zostały przekształcone z instytucji reedukacji przez pracę w narzędzia karania pracą przymusową i dawnymi "torturami i mękami", potępianymi przez wczesny rząd radziecki.
Więzień za reżimu Lenina i Trockiego, które były wypełnione aktywnymi kontr-rewolucjonistami, nie można zrównywać z obozami koncentracyjnymi biurokracji, które były wypełnione starymi bolszewikami, lewicowymi intelektualistami i klasowo świadomymi robotnikami, jak również wieloma innymi schwytanymi w sieć stalinowskiego terroru. By skonsolidować swą władzę, Stalin musiał podczas krwawych czystek z lat trzydziestych XX w. wymordować prawie wszystkich żyjących członków bolszewickiego Komitetu Centralnego z 1917 r., zaprzeczając zrównywaniu bolszewizmu ze stalinizmem.
Głównym celem stalinowskiego terroru było represjonowanie i zastraszanie proletariatu, od którego biurokracja uzurpowała władzę polityczną. Jego pierwszymi ofiarami byli komunistyczni opozycjoniści, poczynając od trockistowskiej Lewicowej Opozycji, której program był skoncentrowany na walce o międzynarodową rewolucję socjalistyczną.
Znaczące jest to, że imperialistyczne "demokracje" miały niewielki problem z procesami moskiewskimi. Konserwatywna kremlowska biurokracja oferowała światowej burżuazji rezygnację z rewolucji proletariackiej w skali międzynarodowej w zamian za puste gwarancje "pokoju" ze Związkiem Radzieckim. Stąd reżim Stalina był postrzegany jako "rozumna" alternatywa dla bolszewicko-leninowskiej opozycji kierowanej przez Trockiego. Co oznaczał antymarksistowski dogmat biurokracji o "socjalizmie w jednym kraju", zostało ujęte w wywiadzie Stalina z 1936 r. dla amerykańskiego dziennikarza Roya Howarda, gdzie explicite odrzucił on cel wczesnej Międzynarodówki Komunistycznej, światową rewolucję socjalistyczną, jako "nieporozumienie". Poparcie Stalina dla "demokratycznego" imperializmu przez politykę "frontu ludowego" służyło przykuwaniu proletariatu w świecie kapitalistycznym do mitycznego "postępowego" skrzydła burżuazji. Jego rezultaty było widać w brutalnym stłumieniu w latach 1936-38 hiszpańskiej rewolucji robotniczej przez rząd frontu ludowego, który obejmował hiszpańską partię komunistyczną.
Moskiewski korespondent New York Timesa Walter Duranty i ambasador Stanów Zjednoczonych Joseph E. Davies byli wśród tych, którzy jak ujął to Trocki "oceniali procesy moskiewskie jako czyste złoto". Książka ambasadora Daviesa z 1941 r. pt. "Misja w Moskwie", później sfilmowana, była godną pogardy apologią czystek i procesów. Magazyn Time uznał Stalina za człowieka roku dwukrotnie, w 1939 i 1942 r. Jak zauważył Trocki w pracy "Ich moralność a nasza" (1936): "Wielka burżuazja państw demokratycznych (...) nie bez przyjemności, jeśli nawet z domieszką niesmaku, przyglądała się egzekucjom rewolucjonistów w Związku Radzieckim".
W stalinowskich łagrach trockiści byli najbardziej stanowczymi obrońcami praw więźniów. To wytworzyło niezliczone przypadki indywidualnego i kolektywnego bohaterstwa, które zyskało podziw nawet tych więźniów, co nie podzielali ich rewolucyjnych marksistowskich przekonań, w tym wielu eks-stalinistów i biurokratów, którzy padli ofiarą czystki. Ważniejsze jest, że trockiści pozostawali wytrwali w swej obronie rewolucji październikowej. Pojedynczy trockiści, którzy przetrwali egzekucje z lat 1937-38, byli wśród setek tysięcy rewolucjonistów w stalinowskich łagrach, którzy w 1941 r. domagali się wysłania na front przeciwko inwazji Hitlera na ZSRR. Kiedy Stalin odmówił umożliwienia im tego, robili co mogli dla radzieckiego wysiłku wojennego przez zgodę na wydłużenie dnia roboczego do 12 godzin. W 1941 r. Stalin zarządził dalszą falę egzekucji więźniów politycznych, w tym siostry Trockiego Olgi Kamieniewej i byłego przywódcy Lewicowej Opozycji Christiana Rakowskiego. (...)'
A o moją mentalność się nie martwcie - od kiedy naczytałem się o prawdach życiowych jednego Żyda z Galilei (I w n.e.) tak po prostu mam (żeby było śmieszniej: to samo zdanie, jeżeli chodzi o politykę i władzę, 1950 lat później głosił ateista Sri Rajneesh).
twoja logika spod znaku "popatrz sobie na rok wydania" (nie zaś na przykład na afiliacje polityczne i biografię autora) jest doprawdy specyficzna. Rzekłbym: komunistyczna, czyli żadna.
"„Komunizm” jest to ruch, który się rozpoczął w Rosji, gdzie nosi nazwę „bolszewizmu”" I tak dalej..
Hmm - jeśli ktoś nie ma pojęcia na jakiś temat, to powinien zaniechać kompromitowania się poprzez pisanie niekompetentnych tekstów.
i to już od pierwszego zdania. Ale wbrew temu czytałem go do końca. Poszukiwałem choć jednego w nim zdania wyjaśniającego przyczyny, które doprowadziły zacofaną gospodarczo Rosję do pozycji światowego mocarstwa, którego świat się bał, z którym się liczył i na którego pomoc albo co najmniej na życzliwe stanowisko oczekiwał. I tak jest do dziś, choć Związku radzieckiego już nie ma. A najgorsza wpadka to jest z tą oświatą, nauką i sztuką. Może czasami brakowało im żarcia, bo równo je dzielili. Ale tamte dziedziny zawsze mieli na poziomie. Tymczasem tekst zamienia ich w dzicz. I dlatego jest niewiarygodny. Oczywiście jakiegoś naiwnego antykomunistę może ucieszył, bo po komuniście na pewno spłynął jak po kaczce woda.