Czas przywrócić "prawdziwą demokrację" na Białorusi. Choć, od momentu, gdy Łukaszenka zaczął "zmiękczać system gospodarczy" na Białorusi, przestawiać się gospodarkę na tory bardziej wolno-rynkowe, Zachód pewnie już widzi w nim "dobrego partnera w relacjach gospodarczych". "Niezależne fundacje" wspierające "spontaniczne kolorowe rewolucje" chyba będą zbędne. Andżelika Borys nie zmiecie "złodzieja Łuki"
A po Łuki (tak jak przed nim) dopiero będzie złodziejstwo, może nawet dorównać lub przegonić Polskę
Wbrew pozorom Łukaszenka daje sygnały kapitalistom, że już mu nie zależy tak bardzo na tym, by "w Białorusi nie kradli".
Nawet money.pl i wyborcza zaczęły chwalić te ruchy Łukaszenki.
Kto wie, czy już niedługo burżuazyjne media w Polsce nie przestaną Łukaszenkę traktować jak "zło wcielone" i "tyrana gwałcącego prawa człowieka". Jak czasami się czyta zachwyty tych mediów planami prywatyzacyjnymi pojawiającymi się od jakiegoś czasu na Białorusi, można odnieść wrażenie, ze już piętno "dyktatora" zostało z niego zdjęte.
Nie mówię o kapitalizmie (bo jest lepszy i gorszy), ani o Zachodzie i jej polityce do Białorusi (skomplikowana i zmienia się regularnie) ale o Łukaszence i jego ekipie, porównać do sąsiadów jest dość prosta (jak cała Białoruś) ale na pewno mniej skorumpowana a ekipa mniej się bogaci na zwykłych ludziach niż np. w Polsce, na Ukrainie czy Rosji. W lecie byłam u znajomych na wsi, zdobyli nową sąsiadkę, obywatelkę Łotwy, która, jako skromny rolnik i jak większosc innych rolników na Łotwie, nie mają co robić, kompletne bankructwo i apatia, zostawieni sami sobie. Na Białorusi pracuje w spółdzielni mleczarskie, sprowadziła rodzinę, dostała dom i spory ogród i nareszcie wróciło im chęć do zycia.
Pozdrawiam
Jeśli w Unii Europejskiej jest Rumunia to Białoruś też może.
Oczywiście wymagałoby to odważnych reform gospodarczych (przede wszystkim zmian w prawie), zniesienia cenzury, kary śmierci jednak (gdyby zmieniła się linia polityczna w Mińsku) te wszystkie zmiany są bardziej osiągalne dla białorusinów niż dla ukraińców. Białoruś jest po prostu lepiej zorganizowana. Aparat Państwowy, mimo (a może właśnie dlatego), że panuje tam dyktatura jest silniejszy niż w Kijowie.
Ja tylko napisałem, że Łukaszenka i ekipa rządząca na Białorusi przygotowuje się do niestety głębokiej prywatyzacji. Chciałbym, by nie ucierpiały na tym kolektywne gospodarstwa rolne, o których wspominasz, lecz wszystko jest możliwe.
By nie być gołosłownym, zachęcam do poczytania:
http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/300310,wielka-prywatyzacja-na-bialorusi.html
http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/tydzien-na-wschodzie/2010-03-10/bialorus-prywatyzacja-w-starym-stylu
http://www.parkiet.com/artykul/965516.html
http://news.money.pl/artykul/prywatyzacja;na;bialorusi;ma;byc;szybciej,204,0,426188.html
Niestety, w tej erze globalizacji żadny kraj nie jest ekonomiczną wyspą, czy to Kuba czy Białoruś a już na pewno kraje skromnie uposażone w naturalne bogactwa. Nie biorę na serio zachodnie artykuły o Białorusi, tyle już kłamstw tam napisali ze niektórzy naprawdę wierzą ze nie ma tam dróg asfaltowych i płacą wynagrodzenia kiełbasami. Niestety, Białoruś jest zmuszona się przystosować do rzeczywistości koło niej, w tej chwili robi to po woli, jak najmie boleśnie dla swoich obywateli, i brawo im za to. Co będzie w przyszłości, pożyjemy, zobaczymy.
Pozdrawiam
Chyba opisywane już przykłady dokonanej prywatyzacji na Białorusi nie są wymysłem burżuazyjnych mediów. Łukaszenka chcąc niestety uwiarygodnić się w oczach "Zachodu" otwiera się na inwestorów czyli kapitalistów.
Przecież już przez lata się powoli prywatyzują, żadna to nowina, jak daleko to pójdzie i w jakim stylu będzie to dokonane i skutkami dla przeciętnego obywatela, to jest interesujące, zobaczymy czy można to zrobić inaczej niż w Polsce, na Ukrainie i w Rosji.
Pozdrawiam