... odrzucasz moją pomocną dłoń ?
Ja nie byłem na demonstracjach bo akurat robiłem składanki ulubionych utworów na tej stronce :
http://8tracks.com/users/cud2
Zapraszam do słuchania.
Działacz Nieco Mniej Radyklanej Lewicy
Cud2
Ciszo
Chwalebne oburzenie, ale naiwność polityczna aż przeraża. Ikonowicz zapewne pomógł w takich bezpośrednich akcjach przeciw eksmisjom wielu ludziom, tylko kto o tym wie poza nimi? Kolega zapewne odrzuca idee postępu, skoro każda władza jest "be"; tyle tylko, że skupienie na indywidualnych przypadkach niesprawiedliwości jest dokładnie zbieżne z zamysłem piewców kapitalizmu, głoszących, że system jest dobry, tylko pewni ludzie okazują sie zachłanni i nieuczciwi. Niestety nawet milion udanych blokad okaże się syzyfowa pracą, jeśli nie przejmie sie władzy
Nie bądź, Cisza, taki skromny. Dzięki Tobie, i Tobie podobnym kapitalizm w Warszawie to pryszcz na dupie. Sam go wyciśniesz. My tu w Markach mamy inne zajęcie - oczyszczamy okoliczne lasy z puszek i grzybów.
Gdyby nie warszawiacy, zwłaszcza ci zmotoryzowani, nie byłoby co po weekendzie zbierać. A tak mamy wielkie żniwa. Już zrobiłem z górą 200 weków, a za zebrane puszki wykarmiłem tabun psów i kotów. Nastawiłem się na opieńki - po pierwsze, pasożyt, szeroko rozpowszechniony w zniszczonych przez warszawiaków podwarszawskich lasach, po drugie, warszawiacy ich z reguły nie biorą.
Dzięki, za puszki po piwie i za zasypane przez warszawskie śmieci i gruzy podwarszawskie glinianki. Za te ostatnie dziękujemy zwłaszcza nieobecnym - "Zielonym". Szkoda tylko flory i fauny, linów i karasi. Ale ryby głosu nie mają. Cisza.
A swoją drogą, Cisza, słyszeliśmy już w "powtórce rozrywki" w wydaniu Marcina Wolskiego, że WSZYSTKIEMU winien jest baca z Poronina, co po górach oprowadzał Lenina. Jesteś z tego samego kabaretu. Z takimi nigdzie nie warto chadzać - jeszcze ci coś wbiją w plecy lub zepchną podczas blokady ze schodów. Odtąd klatki schodowe są wasze.
warto demonstrować przeciwko:
- okupacji rosyjskiej
- terrorowi wobec ludzi, których jedyną winą są przekonania religijne
- mafijnym rządom.
Wymaga to odwagi, ale ludzie przychodzą.
Też jestem grzybiarzem, nie zaszczyciłem lasów w Markach w tym roku, ale byłem poza Wyszkowem. Rzeczywiście wysyp jest, ale znajdowałem same podgrzybki i maślaki. Za Wyszkowem.
Wiesz czemu nie biorą bo mają blachy?
Widzę, chłopcy, że jesteście z Warszawy. Zapewne nie wzgardzicie piwkiem. To jesteście mi jak braty. Nie powiem "kumple", bo to stalówki - nikt tych puszek nie zbiera, podobnie jak tych nowych od "coli".
Opieńki to ja wekuje. Na co dzień preferuje kanie. To jak schabowe - nadają się nawet na kanapki. Prawdziwki, koźlaki, osaki, podgrzybki, kurki i maślaki to tutaj drobnica. Jak ja nie wezmę 20 kg to nie mam po co wracać. A zdarzało się i więcej - po 25 na rękę. Po każdych 50 krokach trza stawać. Gdyby nie puszki (w plecaku!) byłaby to strata czasu. A tak nieomal każdy wymuszony postój można przeznaczyć na załadunek. Dzięki wam, chłopcy, za... kanibalizm.
że wszystkiemu są winni: Lenin, "okupacja Rosji" i szataniści...
Diagnozujesz scenę polityczną frekwencją niezadeklarowanych ludzi? Infantylizm.
A widziałeś film Good bay Lenin?
Ale chłop solnął pamleta. No cóż widać że dla wielu ludzi nie pójście na demonstracje było mniejszym złem niż marsz w jednym pochodzie z Ciszą. Tak to jest jak ludzie wybierają mniejsze zło.
Na poważnie to prawda jest taka że większość sensownych ludzi na radykalnej lewicy
a) Nie ma czasu ganiać po demonstracjach w dzień roboczy o 16 bo w przeciwieństwie do Kotarskich, Oddolnych Ędystów, aktualizatorów socjalizmu (czytaj restauratorów kapitalizmu) i reszty ZOO, których krytykę autorstwa ciszy uważam za po części słuszną, pracuje lub się uczy. Kto nie ma w życiu konkretnych zajęć albo jest na londyńskim etacie nie ma czasu na pierdolenie się.
b) Nawet jak miałoby czas to priorytetem jest walka pracownicza i robotnicza nie lokatorska. Lokatorzy mogą sobie budować barykady ale burżuje mają ich w nosie przez to że nie są w stanie zagrozić ich zyskom. Co najwyżej policja wystrzeli kilka kulek, będzie chryja i skandal podobny jak zabili Maxwella Itoyę w skrajnym przypadku, ale nie łudźmy się że na ruchu lokatorskim zbudujemy rewolucję czy chociażby organizacje mającą wpływ na losy większości ludzi w tym kraju. Tutaj Lenin się kłania. A także zdrowy rozsądek.
Ten koleś w przeciwieństwie do Ciszy oparł swoją koncepcję rewolucji nie na lokatorach ale na robotnikach i dzięki temu był w stanie obalić kapitalizm. Robotnicy przeciwieństwie do lokatorów którzy mogą być emerytami, rencistami, bezrobotnymi (jak też robotnikami ale forma własności mieszkania nie ma nic do rzeczy) wytwarzają zyski kapitalistów i na nich stoi ten system. Strajk generalny = sparaliżowanie kapitalizmu i strata zysków kapitalistów.
Wielu ludzi w których Cisza skierował ostrze swojej krytyki mogło tego nie zrozumieć i nadal tego nie rozumie. Dla Kotarskich i S-ki bowiem problematyka bieżącego ruchu robotniczego jest mniej ważna od tego że nie ma już SDKPiL i więc jest tragedia bo sekretarzem KPP w latach 30. był Julian Leński a Castro aktualizuje "socjalizm" (powielając stalinowskie kłamstwo o możliwości socjalizmu w jednym kraju) robiąc - niemal po balcerowiczowsku - 10 % bezrobocia.
Że ruch robotniczy i pracowniczy jest silniejszy od lokatorskiego setki razy nawet w naszym zapyziałym kraju przytoczę liczby - 15 000 - 20 000 demonstrantów 29.09.2010 Europejski Dzień Protestu, 2 500 na demonstracji kolejarzy 28.09.2010, 4 000 pracowników budżetówki 22.09.2010 i 50 lokatorów i ich obrońców 4.10.2010. Liczby mówią same za siebie.
Niestety, ale w tym wątku niewiedza Ciszy na temat Lenina czy Kuby łączy się z pewnymi farmazonami powtarzanymi przez warchlaka. Nawet Krzysztof Mroziewicz dokładnie zdaje sobie sprawę, że reformy na Kubie mają się do tego, co robi Balcerowicz jak pięść do nosa. Zapewne także Balcerowicz stosując zwolnienia, nie wynikające z woli ocalenia socjalizmu, głosił, że będzie dbał, by zwalniani otrzymali wynagrodzenie według socjalistycznej zasady według pracy. Nawet postać tak tendencyjna, jak Krzysztof Mroziewicz zakłada możliwość, że posunięcia te mają swe drugie dno - dążąc do wywołania demonstracji w obronie socjalizmu i manifestacji socjalistycznej siły. Niezależnie od tego, czy tak jest w rzeczywistości, to pokazuje, że osoby cokolwiek wiedzące na ten temat, nie zakładają en masse, że jest to cyniczna gra mająca zniszczyć socjalizm, lecz raczej pewne cyniczne zagranie na nosie staremu przeciwnikowi. Już teraz Kuba publicznie oddaliła kłamliwe oświadczenia portalu clarin, że sprywatyzowała edukację i służbę zdrowia, a w innym tekście zauważono, że dzięki tym reformom, które dotychczas podjęto, Kuba wyjdzie suchą stopą z kryzysu, nie racząc swoich obywateli głodem i bezdomnością.
Jeśli chodzi o niemożność zbudowania socjalizmu w jednym kraju, to jest to taki sam dogmat, jak z niemożnością wybuchu rewolucji w kraju nie uprzemysłowionym, co obaliła praktyka. Poza tym, o ile wiem, dla Ciebie, warchlaku, podobnie jak i dla mnie np Wenezuela jest krajem budującym socjalizm, oczywiście można mieć taki czy inny punkt widzenia na temat Ekwadoru, Boliwii, czy obecnie Salwadoru, którego prezydent ostatnio chwalił kubańskie dokonania po ocenie ich na własne oczy. Kuba nie jest sama - także pod względem posiadania zwolenników w postaci obywateli bardzo różnych państw na całym świecie, w tym nie tylko w Ameryce Łacińskiej, USA, Hiszpanii, czy UK, ale np w Japonii i mówię to nie tylko na podstawie niedawnej wizyty kilkuset delegatów japońskiej flotylli dla pokoju u Fidela - wystarczy trochę popatrzeć po portalach społecznościowych. Moim zdaniem dogmaty i mity zabijają realny ruch. Zabija je też to, czego nie uwzględnia np Cisza, który wbrew swoim zapewnieniom zdaje się zapominać, co to znaczy mieć problem z kaszlem i kichaniem, a ten problem dręczy mnie od paru ładnych dni.
Po prostu nie każdy wchodzi ciągle w rubrykę newsów - jakoś tak się złożyło, że będąc w NL dawniej też nie uczestniczyłem we wszystkich akcjach, choć brałem udział np w części blokad eksmisji, czy w demonstracji w obronie stanowisk pracy w kopalni Bogdanka w październiku 2006 r. Niemniej o większości tych akcji, w których uczestniczyłem, dowiadywałem się z telefonów - z jakiegoś żywego kontaktu - tutaj na coś takiego nie można liczyć. Wszyskiemu winien oczywiście Lenin, Piotrze Ciszewski. Wiesz chociaż jaka była moja droga do uczciwszej oceny Lenina ? Pod koniec studiów, a może tuż po nich zakupiłem w swoim uczelnianym lektorium egzemplarz Paryskiej Kultury z 1968 z tekstem Józefa Czapskiego Czy list Lenina ? Nagle, czytając to jeszcze przed zakupem, poczułem pewną konsternację, czytałem każde słowo po kilka razy - i ogarniało mnie zdumienie, które wszak potrzebowało jeszcze conajmniej 4 lat, by znależć wytłumaczenie. Oto człowiek którego od kilku lat przywykłem uważać za potwora, mistrza cynizmu, bezideowego pragnącego jedynie władzy dyktatora, którego tak nieustannie określałem, okazywał się bić we własne piersi, nie winić nikogo innego, krytykować to, co uważał zarówno za własne błędy, jak i wypaczenia. Pisał nawet, że znacznie chętniej zająłby się teraz książkami. Minęło kilka lat - Lenin potwór powracał do mnie wielokrotnie - tamten list musiał być zatem fałszywy. Pamiętam, gdy jako początkującemu działaczowi socjalistycznemu późniejszy przyjaciel kandydat na mojego pracodawcę, nieodżałowany Andrzej Spychalski użył na naszym pierwszym, przypadkowym zresztą spotkaniu zwrotu, że jego były teść był uczciwy, jak Włodzimierz Iljicz Lenin, omal nie upadłem z wrażenia. Pragnąłem przekonać Andrzeja, że choć spędził całe lata na zachodzie i nie uważał się za komunistę ( choć Andrzej wytłumaczył mi kiedyś paradoks Ionesco, z którym, jak z wieloma sławami pozostawał przez wiele lat w przyjaźni, który moim zdaniem dotyczył i jego ), że jest w błędzie. Jednak kiedy przejrzałem w wydawnictwie manuskrypt książki Andrzeja Witkowicza, moje wątpliwości zaczęły narastać - zaczynałem rozumieć, nawet bardziej niż zaznaczał to autor, że Lenin nie zdobywał poparcia strachem, jak sądziłem przez lata na podstawie Pipesów, Wołkogonowów, Szentalińskich i jakoś dziwnie się składało, że nawet gdy pod wpływem eskalacji białego terroru reagował na gorąco jakimiś żądaniami działań odwetowych, nigdy nie miał mówiąc złośliwie czasu, by dopilnować realizacji tych rzekomych rozkazów. Nie czynił tak jednak, jak chcieliby to widzieć pięknoduchowie, w jakimś odruchu serca - decyzje te były przemyślane - Lenin po prostu miał widać świadomość, że realizacja dałaby skutek odwrotny do zamierzonego. Zupełnie inaczej zachowywał się w takich okolicznościach Józef Piłsudski - zgodnie ze świadectwem bardzo szanującego go Dariusza Baliszewskiego, w okresie legionowym miała miejsce nawet drobna różnica zdań pomiędzy nim a nazwanym niebawem Kostkiem Wieszatielem, póżniejszym dowódcą katów z Berezy, Wacławem Kostkiem - Biernackim. Brygadier Piłsudski domagał się bowiem i osobiście dopilnował, by powieszono pewną liczbę ukraińskich chłopów z Galicji, nie umiejąc jednak uzasadnić podstaw swego wyroku czym innym, jak tylko tym, że należy...powiesić tych ludzi dla przykładu. Zadziwiające było to, że nie istniał żaden dowód świadczący, by ci jeńcy szpiegowali. Należało to jednak zdaniem Piłsudskiego uczynić po to, by ogłosić wszem i wobec jak karze się szpiegów...
Wątek ten poruszył przed laty ów zwolennik Piłsudskiego w Rewizji Nadzwyczajnej poświęconej Biernackiemu.
Po prostu bardziej odpowiada mi dojrzalszy i mądrzejszy sąd Zygmunta Kałużyńskiego, który sam nie należąc nigdy do żadnej organizacji, umiał ocenić PRL i dotychczasowe próby wprowadzenia socjalizmu uwzględniając w nich zarówno blaski, jak i cienie, nie potępiając wszystkiego w czambuł, nie mówiąc bzdur o "złych Leninach", "kapitalistach Castro", a równocześnie będąc wyczulonym na potrzebę krytyki wcielonych socjalizmów. Podstawy tej krytyki są znacznie bardziej nawet dojrzałe, niż ocena Hannah Arendt, która w swoich esejach o polityce przypisuje Leninowi i Marksowi pewną naiwność, która nie miała być odziedziczona przez ich kontynuatorów.
Mam nadzieję, że niedługo powiem w tej sprawie więcej, przypominając i cytując zarówno poglądy Kałużyńskiego, jak i list Lenina ze zbiorów Czapskiego. Narazie walczę jeszcze o zdrowie.
Chylę czoło - przed Kałużyńskim, gdyż przed Ciszewskim ani nawet przed warchlakiem w tym momencie nie mogę. Mogę nie zgadzać się do końca także z analizą Kałużyńskiego, że każdy socjalizm, który potężniejsze siły próbują zniszczyć, jest z definicji zdegenerowany. Kałużyński jak sam przyznawał nie znał sytuacji na Kubie. Niemniej jest to analiza dużo bardziej pogłębiona niż analiza Ciszewskiego, warchlaka, czy nawet Arendt. A do tego analiza człowieka, który naprawdę nikomu i nigdy się nie sprzedał.
drogi Warchlaku, wkurzyły mnie też te wypowiedzi o Kotarskim i Spółce. Nie zgadzam się z nimi i uważam je za niesprawiedliwe i rażące. Czym Ci się tutaj w tym wątku Kotarski naraził - że się odezwał ?? No to poszalałeś rzeczywiście, jak zresztą w zrównywaniu Bieruta z Pol Potem i Millerem, a Bucharina i Tito z Chruszczowem, czy też Schachtamana i Mao z Cliffem. Albo też wrzucając tekst, który Ci się nie spodobał, oparty jednak na współczesnych badaniach do jednej paczki z tekstami opartymi na publicystyce lat 50 pod wymowną nazwą rzygowiny. Mam już dosyć tego sekciarstwa pod sztandarem walki z sekciarstwem. Równie dobrze ja mogę Cię zestawić z Ciszą, a wspólnym mianownikiem jest fanatyzm.
Nigdy nie twierdziłem, że jakikolwiek model socjalizmu da się "skopiować", gdyż jest to twierdzenie zwyczajnie sprzeczne z marksizmem. Tak samo, jak śmieszy mnie gdy Ciszewski twierdzi, że mówienie niewygodnej dla niego prawdy o Rewolucji Październikowej oznacza zgodę na powtórzenie jej błędów - żadnej rewolucji, ani się nie "kopiuje" ani nie "powtarza" - to nie pliki w komputerze, ani klasy w podstawówce, czy liceum. Jednak trzeba umieć uniknąć potępiania w czambuł, śmiesznych porównań i absurdów. Niestety nie tylko Ty, Cisza nie jesteś od tego wolny. Czasami już nie wiem, czy bardziej mnie to śmieszy, smuci, czy nudzi - bo tak naprawdę i śmieszy i smuci i nudzi na przemian.
Zwłaszcza, że ostatnie dwa moje wpisy zostały wycięte przez moderatorów.
W kwestii tzw. dogmatów - prawdą jest, że socjalizm można było budować również na Kubie. Z różnym skutkiem. Nie sposób go jednak tam zbudować w oderwaniu od procesów zachodzących w wysokorozwiniętych krajach kapitalistycznych. W Wenezueli i Brazylii nikt go nawet nie buduje.
http://www.polityka.pl/swiat/analizy/1508978,1,reformy-na-kubie-sa-do-d.read
Dawidzie, masz niewątpliwie niedogmatyczne podejście do dogmatów, zwłaszcza tych nieznanych, jak wyróżniony przez Ciebie nowy dogmat o "niemożnością wybuchu rewolucji w kraju nie uprzemysłowionym".
Konkretnie historycznie - chodzi Ci o Rewolucję Lutową czy Październikową, demokratyczną, burżuazyjną czy socjalistyczną?
A może o kubańską?
Zapewne nie o sam wybuch, tylko o charakter.
Nawet w partii bolszewickiej nie brakowało takich, którzy uznali tezy kwietniowe Lenina, a następnie bolszewickie powstanie zbrojne za nieodpowiedzialne awanturnictwo. Zaryzykowałbym twierdzenie, że nie chodziło o dogmaty, trywializując, raczej o ryzyko.
Lula nie zaryzykował, a wciąż jest na waszych sztandarach. Lenin postawił wszystko na jedną kartę. W konkretnie historycznej sytuacji nie miał innego wyjścia. Tylko w ten sposób mógł powstrzymać proces kontrrewolucji. Słusznie nie wierzył w światły charakter wątłej rosyjskiej burżuazji.
W co wierzą Lula i Fidel? W swoją szczęśliwą gwiazdę?
Wasze zainteresowanie bieżącym ruchem robotniczym w ostatnim czasie wzbudza faktycznie wiele zastrzeżeń, a wręcz odruchy szczerego poirytowania. Preferowani przez was w ostatnim czasie "niezależni fachowcy i eksperci", którzy jak rozumiem pełniliby w waszym "rewolucyjnym rządzie" odpowiedzialne funkcje w obszarze polityki gospodarczej i społecznej, powinny wzbudzać u komunistów zgoła inne oceny, niż te które wy staracie się ferować, a wręcz upowszechniać. Ale przecież to był z awszej strony taki "prima aprilis". Nie tylko zresztą ja uważam, że po prostu kpicie sobie z robotników. Wystarczy przeczytać co mają do powiedzenia o waszych "autorytetach" i "fachowcach" w stylu Rostowskiego - Gregor czy Antysystemowiec.
Wracając do meritum rozważań Piotra Ciszewskiego uważamy, że powinien on być co najmniej usatysfakcjonowany wypowiedzią szefa KSS Piotra Ikonowicza: "Jakby mnie zapytano czy jestem komunistą, odpowiedziałbym, że co najmniej". Piotr przecież jako działacz KSS bierze udział w imprezach organizowanych przez Ciszewskiego, a jednocześnie jako "rewolucjonista sięga do korzeni" (patrz: rozmowa z Piotrem Ikonowiczem pod znamiennym tytułem "Rewolucjonista powinien sięgać do korzeni", strona internetowa Młodych Socjalistów). A nie jest.
No, zabawny ten artykuł. Ale się tak zastanawiam, czy w Polsce jest jakaś radykalna lewica poza obecnymi na tej demonstracji osobami.
No bo to, że nie było dwojga czy trojga osób z Pracowniczej Demokracji, to chyba nie jest jakiś problem polityczny, który jest wart odnotowywania w formie artykułu. A zatem kogo masz na myśli pisząc o "międzynarodówkach" i - jako to było? - "lewicy międzynarodówkowej"?
Coś mi się wydaje, że sobie tę "lewicę międzynarodówkową" w Polsce sam wymyśliłeś i jeszcze teorie do tego dorabiasz i fantastyczne scenariusze o rzekomym sterowaniu przez zachodnie centrale polskim ruchem rewolucyjnym, który na ich rozkaz nic nie robi.
Po co pisać artykuł o czymś co nie istnieje? I jeszcze mieć do tego czegoś nieistniejącego uwagi i pretensje?
Równie dobrze można pisać artykuł o tym, że krasnoludki nie przychodzą na demonstracje lokatorskie i to też będzie prawda. Kto napisze artykuł zatytułowany "Winny Krasnal Opałek"?
Trochę powagi polecam.
Z wyrazami szacunku dla rewolucjonera że ma tyle czasu żeby zbadać osobiście że Mao był lepszy od Cliffa, a Miller zabił więcej ludzi niż Pol Pot. Niestety nie wszyscy posiadają i są w stanc
Osobiście uważam że cała ta radykalnie-lewicowa farsa to jedno wielkie dno.
Kotarski&B.B./Hartownia/Hiena Cmentarna jak widać złączyli się w jedno i kolektywnie podniecają się tym co coś gdzieś pierdnął na odlew, bo już własnej inwencji na przyszłe działania im nie starcza. To jest po prostu samo-zapadająca się czarna dziura bo jak taki Cisza to widzi to winnych szuka wśród zmarłych. No cóż jaki kraj taki obyczaj, dla niektórych winna jest kontrrewolucyjna mafia zwolenników Gomułki i Leszczyńskiego-Leńskiego i jej ZDRADA!ZDRADA!ZDRADA! i jeszcze raz ZDRADA!
Należy tylko czekać aż proletariat miast i wsi urządzi demonstracje na rzecz natychmiastowej dekapitacji wszystkich przeciwników tró-rewolucyjnych RODZIMYCH POSTACI