[postuluje konieczność odzyskania terytorium Wêgier w granicach sprzed traktatu w Trianon]
Cóż, jeśli lewica z jakichś tam powodów, np. poprzez wzgląd na poprawność polityczną, unika tego tematu, to tym samym oddaje tu całe pole prawicy. A prawda jest taka, że Węgry zostały skrzywdzone w Trianon. Daleki, jak najdalszy jestem od opinii, popularnej m. in. wśród polskich madziarofilów, że wszystkie te obszary winny przy nich pozostać. Nie, większość z nich, en masse zamieszkana przez ludność etnicznie niewęgierską, powinna zasilić sąsiednie państwa narodowe, co też się stało 4 czerwca 1920 r. I tu niewątpliwie dokonała się, nazwijmy to, sprawiedliwość dziejowa. Pomijając względy narodowościowe, Węgrom należała się poza tym swoista "kara" za prowadzoną po 1867 roku brutalną politykę madziaryzacji, jeszcze brutalniejszą niż np. niemiecka w zaborze pruskim. Niemniej jednak pewne obszary, właśnie ze względu na prawo narodów do samostanowienia, winny przy nich pozostać; przypominam, że o tereny południowej Słowacji spór z Pragą toczyły jeszcze Węgry powojenne, zatem już socjalistyczne, inaczej mówiąc - wyzbyte nacjonalizmu, szowinizmu, faszyzmu itp. itd.
[ulice Budapesztu pełne są gwardzistów]
W Budapeszcie może i tak jest, choć prawdę mówiąc podejrzewam tu przesadę i to niemałą. Byłem na Węgrzech miesiąc temu i nigdzie, nawet w większych miastach nie spotkałem ani jednego gwardzisty.
[ginie zamordowany pierwszy prezydent RP Gabriel Narutowicz]
Zawsze zadziwiał mnie ten lewicowy kult Narutowicza. Czy Narutowicz był lewicowcem? Czy miał lewicowy program społeczny? W gruncie rzeczy nic nie wiadomo na temat jego przekonań politycznych, prezydentem zaś byłby przypuszczalnie nijakimi. Zwisa mi najzupełniej sposób w jaki burżuazja dokonuje wyboru swych przedstawicieli, ale gdyby miały one charakter wyborów powszechnych, to Narutowicz prawdopodobnie przepadłby z kretesem, kto wie, może zająłby nawet ostatnie miejsce.
PS.
Fajne zdjęcie. Obszerny plac (Hosek tere) zapełniony bojownikami - szkoda, że lewica nie jest w stanie zorganizować czegoś podobnego.
Jasne i klarowne stwierdzenie, że za mord odpowiada prawica nazywasz kultem? Narutowicz z lewicą nie miał nic wspólnego, ale bronienie go przed ówczesna prawica nie utożsamiaj od razu z kultem.
A to , że lewica nie potrafi zebrać większej liczby swoich zwolenników na ulicach? Cóż, chyba tylko w Polsce panuje taka apatia, gdzie nie gdzie znajdziesz przykłady, gdzie potrafi i to doskonale.
"Zawsze zadziwiał mnie ten lewicowy kult Narutowicza. Czy Narutowicz był lewicowcem? Czy miał lewicowy program społeczny?"
Czy Narutowicz był lewicowcem? No może i nie był,ale co z tego, niemniej jednak był kandydatem na prezydenta PSL Wyzwolenia, a to już jakby w pół do. Przynajmniej postulat reformy rolnej w kierunku uwlaszczenia chłopów i parcelacji majatków ziemskich tej partii można uznać za lewicowy. W wyborach pokonał obszarnika, może i niejako przez przypadek bo prawicowy Piast, będąc jednak, było nie było partią chłopską na tak obrazoburczy gest jak poparcie Baudouin de Courtenay jednak się nie zdecydował.
Miało to moim zdaniem wymiar symboliczny i dlatego wybór Narutowicza wywołał taką histerię wśród prawicy. I z tej pozycji NArutowicza zwalczano i zamordowano. Czy faktycznie Narutowicz byłby stanowił takie zagrożenie jak się obawiano? Nie wiadomo. Niemniej jednak taka była motywacja ataków prawicy, nawet jeśli błędna i na wyrost.
ani realni, ani mniej lub bardziej "mityczni" faszyści nigdy nie rządzili.
Przez kilkadziesiąt lat rzadzili tu natomiast komuniści. Swoją wladzę w Polsce opierali m.in. na propagandzie antysemickiej (marzec 1968, stan wojenny). Zmusili też do emigracji tysiące Żydów. Przeprowdzali też czystki antysemickie w administracji państwowej, administracji i wojsku. W roku 1968 w praktykach tych wyroznił się ówczesny minister obrony narodowej, Wojciech Jaruzelski.
Może więc lewica, zamiast przekrzykrykiwać się z mikroskopijnymi subkulturami, zaprotestowałaby przeciw obecności Jaruzelskiego i jego towarzyszy w przestrzeni publicznej?
I potępiła przyznawanie wysokich odznaczeń państwowych takicm pseudoautorytom opiniotwórczym, które broniły ludzi odpowiedzialnych za totalitarne praktyki, w tym właśnie Jaruzelskiego?
Niewiadomski był Eligiusz, nie Eugeniusz!
Poprawiłem!
Tak, w Polsce rządzili "komuniści". Zapewne ci to ci komuniści, którzy zostali zgładzeni w trakcie "wielkiej czystki" stalinowskiej. I mówi to osoba, która należała do... PZPR.
Jawni faszyści w Polsce i owszem nie rządzili. Choć rodzimej prawicy imponowały praktyki faszystowskie, szczególnie we Włoszech. W 1934 roku został skazany przez polski sąd Arthur Trunkhard za napisanie obraźliwego artykułu o... Adolfie Hitlerze. Dmowski wręcz pisał peany na cześć Mussoliniego. W Polsce na pewno istniały faszyzujące formacje polityczne - wywodzące się z sanacji jak i endecji.
..byłeś w PZPR ?...twój wiek, zdaje się pod pięćdziesiątkę...czyli należałeś do PZPR w okresie stanu wojennego ?... to ty taka lewica jesteś.
do czego!?
i należę tylko do stowarzyszenia zasłużonych hodowców kotów (gdzie zresztą też się nie starałem o przyjęcie, tylko zostałem tam zakwalifikowany automatycznie po zdobyciu 25 złotego medalu na wystawie przez moją kotkę domową, Brunhildę).
w takim razie, gratulacje dla kotki :-))
Ano nie. Bo jak ma przejść coś, co de facto nie istnieje?
"Pgotowie Polskich Patriotów o charakterze faszystowskim". Żadne to odkrycie, ja to mówię od dawna.
To i w Polsce kilku świrów się znajdzie. Jednak ze względu na nasze historyczne doświadczenia nie grożą nam żadne sentymenty. Nie mamy takiej historii jak Węgrzy. Nasze doświadczenia są wręcz przeciwne. Poparcie dla nazioli jak dobrze wiemy nie przekracza u nas nigdy 1%. Ale chuchać pewnie warto i na zimne.
Nie pamięta o rządach neosanacyjnego Obozu Zjednoczenia Narodowego (do którego podobny jest PiS)który wchłonął cześć endeckich i narodowo-radykalnych secesjonistów (tak jak PiS wchłonął członków LPR i MW) i jego akcje repolonizacji na kresach, jego akcji gett ławkowych i antyżydowskich limitach na uczelniach.Nie zająknie się o roli kleru o takich pismach jak Rycerz Niepokalanej, Akcja Katolicka.Oczywiście w wersji ABCD prawica była zawsze bez skazy, podobnie jak kościół katolicki.Neoendeckie bojówki nie organizowały pogromów, nie strzelały, nie podkładały bomb.Neosanacyjny związek prawników nie podejmował restrykcji wobec żydowskich prawników. Nie antysemityzm to nie pogromy z 1918 i 1919, nie było burd antysemickich rozmaitych grup endeckich oraz faszyzukącego PPP czy Związku Faszystów, ataków na działaczy lewicy na fali nagonki na Narutowicza ani też pogromów z 1936.Nie było Jedwabnego,Radziłowa ani Wielkanocy 1940 w Warszawie gdy Narodowa Organizacja Radykalna postanowiła się przypodobać okupantowi.
W wizji ABCD był tylko 1968.Każda okazja jest dobra aby dokopać znienawidzonej lewicy.
"nie brakuje ataków na sklepy, których właścicielami są Żydzi"
Na Węgrzech mieszkają rozmaite mniejszości narodowe, co oczywiście wynika z historii tych terenów. Niemcy praktycznie w całym Zadunaju, Jugosłowianie przy granicy południowej oraz zachodniej z Burgenlandem, Słowacy na Wlk. Nizinie i w Średniogórzu Płn., Rumunii koło miasta Gyula. Mam wobec tego pytanie: czy ci neostrzałokrzyżowcy dokonują ataków na placówki kulturalne, instytucje albo sklepy należące do powyższych? No, bo skoro ta Magyar Garda jest taka nacjonalistyczna, to chyba przeszkadza jej obecność tych mniejszości na Wegrzech.
Jak to "nawet"? To chyba jedyny kraj w okolicy gdzie ten cały faszyzm ma jakiekolwiek znaczenie.
Jak to było z tym PZPR? To ciekawe.
Ja protestuję przeciw Jaruzelowi, Michnikowi, Balcerkowi i Bolkowi, jak zresztą przeciw reszcie tej prokapitalistycznej bandy.CHIWD i kawałek szkła
Jeśli prawica odpowiada za śmierć Narutowicza, to PO odpowiada za śmierć Rosiaka. A prawda jest najpewniej taka, że obaj byli niespełna rozumu.
Według endeków Narutowicz był przede wszystkim "żydowskim protegowanym finansjery światowej". Jeśli chodzi o tą "lewicowość" Narutowicza - to na pewno jest to bardziej mit niż fakt, tym bardziej, że on sam był ministrem w rządzie Władysława Grabskiego (którego trudno posądzić o lewicowość). Może dlatego do G. Narutowicza przylgnęła łatka "lewicowca", gdyż był w młodości członkiem "Proletariatu", którego zresztą potem poparł lewicowy odłam ludowców czyli PSL-Wyzwolenie. On sam się czuł "ponadpartyjnym kandydatem".
Wracając do tej faszyzacji życia w II R, warto przytoczyć fragment z wywiadu, o tym kto miał podłożyć bombę pod przedwojenną KPP: http://wyborcza.pl/1,75515,8638560,O_tym__ktory_podlozyl_bombe_pod_KPP.html?as=3&startsz=x
"Dochodzimy do tajnej służby nr 3. W czasie wojny został (Józef Mützenmacher) agentem Gestapo. Jak to się stało?
- Jeszcze w latach 30. miał kontakty z Niemcami. Był wtedy - jako Kamiński - sekretarzem dyrektora Instytutu Naukowego Badania Komunizmu, ks. prałata Antoniego Kwiatkowskiego. To była instytucja mało naukowa. Więcej miała wspólnego z tajnymi służbami i z propagandą. Pieniądze szły z MSW, MSZ, z polskiego kontrwywiadu.
Instytut nawiązał kontakt z berlińskim Antykominternem (stowarzyszeniem powołanym przez nazistów w celu prowadzenia propagandy antykomunistycznej na terenie III Rzeszy). Pod nazwiskiem "Reguła" Mützenmacher publikuje nawet krótki artykuł w wydanej w Berlinie księdze "Bolszewizm światowy".
W czasie okupacji Niemcy zgodzili się, żeby zaopiekował się książkami instytutu. Pisał dla nich raporty o nastrojach polskiego społeczeństwa"
Są to kwestie tym bardziej interesujące, bo jak się okazuje, służby państwa polskiego za sanacji z całym tzw. aparatem propagandowym współpracowały z kolegami po fachu z III Rzeszy na rzecz zwalczania komunizmu.
Zasiadasz w redakcji "Gazety Polskiej"? To właśnie tak gazeta, twierdzi, że za śmierć Rosiaka odpowiada PO...co za bzdury, sa na to jakieś dowody? A co do Narutowicza- Niewiadomski był członkiem Ligi Narodowej, a za sprawą ohydnej kampanii w endeckiej prasie, która podżegała do antysemickich i nacjonalistycznych tendencji puknął prezydenta. Nie słyszałem, żeby Ryszard C. był członkiem PO, oraz to, aby w prasie ktoś z PO chciał śmierci działacza PiS
Tak czy owak naziole usyskują w wyborach a to 0,7 a to 0,9 a to 0,18%. Jednym słowem - margines.
nijak.
Notabene: uważasz, że wspołpracując politycznie z człowiekiem, który przez 8 lat był w Sejmie przybocznym członka Biura Politycznego PZPR, Leszka Millera, masz prawo mnie o to pytać?
ABCD ma rację - Ikonowicz firmował kiedyś politykę swojego przyjaciela Aleksandra Kwaśniewskiego. Józef Balcerek - nigdy.
to nie jeden z liderów PO wzywał, mając na myśli czlonków PiS: "wyrżnąć watahy"?
Czy poseł tej partii, Palikot, nie życzył śmierci J>Kaczyńskiemu?
Najgorsze jest to, że ma rację, ale i jemu samemu nie przeszkadzało ich wspierać, w różnych ramach czasowych.
Chciałbym się dowiedzieć, co ta naprawdę dzieli ABCD od Piotra I. czy Nowej Lewicy?
Przecież wszyscy zdaje się popierali Kaczyńskiego i stawiali na "pluralistyczny projekt" mający być rzekomą alternatywą dla PPP?
Czy jako rzekomo "wnikliwy obserwator sytuacji politycznej w Polsce", uważasz że "temperatura sporu politycznego" w Polsce jest wysoka? Ostatnio czytałem o tej podobno "wysokiej temperaturze sporu itd." w wyborczej, dzienniku, gazecie polskiej, i słyszałem w programach informacyjnych pokazywanych począwszy przez tvp po polsat. Szczerze mówiąc, żadnej wysokiej temperatury sporu nie odczuwam, przynajmniej sporu o faktycznie ważnym podłożu społecznym czy socjalnym. No, ale kwestia krzyża jak rozumiem "rozsadza społeczeństwo". Za chwilę będzie "rewolucja"...
Wiem, że według Ciebie jedynie istotny spór może dotyczyć różnic między późnym Trockim a wczesnym Stalinem w ich poglądach na twórczość średniego Engelsa.
Taki spór na pewno nie rozgrzeje polskiego społeczeństwa.
Zapytajmy kto był może pierwszy? Czy to nie bracia Kaczyński palili kukłę pod Pałacem prezydenckim, mówiąc o Wałęsie jako "czerwonym"? Gdyby taką kukłę spalił np. Tusk, to jakby powiedział Jarosław Kaczyński "już dawno powinien zniknąć ze sceny politycznej". Tym czasem on funkcjonuje i to na dobre...
Na ile lepszy jesteś od Ikonowicza współpracując z członkiem biura politycznego Rakowskim w piśmie Dziś?
to pytanie jest do mnie?
kukły jest drastyczną - ale nieraz stosowaną w roznych krajach - formą krytyki osoby publicznej. Kukłę pali się poniekąd zastępczo - "in effigie" - zastępując tym gestem wyrzadzenie szkody żywemu człowiekowi.
Kaczyńscy nie twierdzili, że Walęsa jest "czerwony", tylko że chroni starą nomenklaturę PRL-owską i z nią wspólpracuje. Biorąc pod uwage skład personalny jego kancelarii (były oficer SB, szpiegujacy Wałesę w latach 1980-81, M.Wachowski, wydajny TW SB L.Falandysz) była to opinia trafna.
Krytyka uprawiana przez Kaczyńskich bywała ostra, ale mieściła się w ramach demokratycznej debaty. W USA czy Anglii zdarzaja się jeszcze ostrzejsze formy krytyki.
Tego typu krytyka nie ma nic wspólnego z ponurymi klątwami Palikota, życzącego śmierci Kaczyńskiemu. Tak krytykować swoich wrogów może nie poseł do demokratycznego parlamentu, tylko szaman z Burkina Faso.
do ideowca jakim jesteś nie pasuje krytyka Urbanowska: wszyscy są umoczeni.
Rakowski po roku 1989 był redaktorem dość niezależnego pisma.
Miller był szefem związku zawodowego starej nomenklatury i esbecji.
Miller nieraz stwiedzał, ze jest fanem neoliberalizmu i transformacji.
Rakowski wyrażał rozczarowanie bilansem transformacji.
Bycie posłem z list SLD legitymizowało tę formację jako lewicę.
Publikowanie w Dziś swiadczyło najwyżej o tym, że w pewnym stopniu ceni się Rakowskiego jako redaktora.
Widzisz róznice?
skoro mówili- "miał być naszym prezydentem, a okazał się prezydentem czerwonym"" to chyba jednak tak uważali, nie sądzisz?
Nazywając Wałęsę "czerwonym" tylko jeszcze bardziej oszukiwali tych, w których obronie rzekomo stali. Zresztą dobrze to dość opisał David Ost, który słusznie zauważył, iż prawica w Polsce ("wielobarwna") odwoływała się do pewnych populistycznych chwytów w debacie politycznej, by w istocie nie naruszyć podstaw nowego systemu, a tylko skierować wrogość społeczną (także robotników) do już "mitycznych komunistów". Po prostu zafałszowywali obraz rzeczywistości. To jest zresztą na prawicy dość często spotykane. Ty zresztą wpisujesz się ostatnio w ten sam nurt używania pewnych potocznych schematów postrzegania rzeczywistości.
jak inaczej nazwać prezydenta, który nie dopuścił np. do lustracji, przeprowadzonej we wszystkich cywilizowanych krajach postkomunistycznych?
Aaa czyli jak nie zgadzamy się ze swoim politycznym przeciwnikiem to należy palić jego kukłę? Ja osobiście nie widzę w tym nic złego, ale Jarosław Kaczyński ma obsesję przepraszania go przez wszystkich. Nie zapominajmy jednak kto zaczął!
W Polsce problemu lustracji nie ma, gdyż tak naprawdę w III Rzepie ludzie z dawnego aparatu PZPR już sami dawno się "zlustrowali", a w zasadzie wyczyścili, tzn. razem z "S" zaczęli restaurować system kapitalistyczny, czy też po prostu go zaaprobowali. Inaczej było w innych krajach "postkomununistycznych", gdzie ludzi z dawnego aparatu tak odsunięto od wpływu na rzeczywistość społeczno-polityczną, że w nowej rzeczywistości większość z nich dobrze odnalazła, w ten czy inny sposób realizując się na niwie politycznej czy "tylko" gospodarczej.
Zresztą co z tego, ze odsunie się tzw. aparatczyków od wpływu na nową rzeczywistość. Czy ona będzie dzięki temu "lepsza"? Kto mi zagwarantuje, że np. kapitalista z "S" będzie bardziej "współczujący" od tego z SB?
Czy kapitalista Frasyniuk okazał się współczujący? Czy to też "czerwony"?
Tak wygląda lustracja w Niemczech:
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/niemcy--ludzie-stasi-robia-kariery,67069,1
przede wszystkim: nie zapominajmy, kto zabił.
co masz na myśli?
był Ryszard C. (chodzi szczególnie o jego związki ze służbami policyjnymi PRL)?
Czyja propaganda go zainspirowała?
i pewnie zrobił to na zlecenie PO, przeciez Tusk nie od dziś ma krew na rekach prawda?
obawiam się, że mimowolnie trafiłeś w dziesiątkę.
serio w to wierzysz?
niesamowite...
serio, serio.
Przypomnijmy ekspozycję Ojca chrzestnego.
"Turek" Solozzo zaplanował zamach na Vita Corleone dopiero w momencie, gdy spostrzegł, że ważna osoba w rodzinie podważa jego autorytet.
W fachowym języku mafii, takie zachowanie prowokujące do zamachu nazywało się "nadaniem" lub "wystawieniem".
Zastosujmy ten schemat do - odpowiadającego życzeniom Rosji - przesunięcia wizyty premiera Tuska w Katyniu (gdzie miał lecieć wspólnie z prezydentem RP) z 10 na 7 kwietnia.
A przecież była jeszcze - też posiadająca krwawe skutki - kampania przeciw "moherowym beretom".