poruszyła Pani ważki dla lewicy europejskiej i światowej problem. Czekamy teraz na działania naszych towarzyszy - czy DPL wyda jakieś oświadczenie? A może Polska Partia Pracy podejmie demonstrację przeciwko siedzeniu w rozkroku?
I najważniejsze? Co na to Parlamentarny Klub Lewicy?
w tym jednym z moich ulubionych filmów jest kapitalny cytat Marva: "Skręć we właściwą uliczkę w Mieście Grzechu, a znajdziesz wszystko". Tego tekstu nie potrafię zakwalifikować, ale w kategorii absurdu zająłby zaszczytne miejsce między wieszczeniem o rewolucji u bram a oświadczeniem KPP.
"Chadzam za mężczyznami naśladując ich sposób poruszania się."
A to mnie akurat zdziwiło. Czy czegoś nie zrozumiałam, czy też chcesz powiedzieć droga autorko, że nie zostałaś do żeńskiego trybu chodzenia, siadania przyuczona?
Mnie się wydaje właśnie ta męska bardziej wygodna i że to do żeńskiego poruszania trzeba się przyuczyć. Mnie na przykład kosztowało trochę wysiłku, żeby opanować inny chód. Rodzinka zwróciła uwagę, że "idę i mieszam ziemię pszenno-buraczaną", a chodzi się nie tak, tylko tak i siak. Nawet to za mną ćwiczyli. Jak siadasz i nie uważasz, to siadasz w rozkroku, bo tak jest wygodniej. I tu dopiero mama w procesie wychowania żmudnego musi zwrócić uwagę, że to źle wygląda. Jak sądzę wcześniej niż zaczyna się nosić spódnice, bo wtedy przychodzi samo. Nawet jak się papierosa trzyma musiałam się nauczyć i znowu jako ciężko kapująca, z wykładu z demonstracją mamy, która była bardzo przeciwko paleniu 15 latorośli, ale w przewidywaniu bynajmniej prawdopodobnej porażki wychowawczej, przekazać wskazówki musiała.
Bo generalnie animika genderu męskiego, to jest po prostu naturalny sposób poruszania się człowieka. Różnica wynika z tego, że niektórych (kobiety) ćwiczy się w innym kierunku i się uczą krwią i blizną poruszać, siadać itp. inaczej, a u pozostałych (mężczyzn) zostawia się jak jest. To żeński gender jest wystylizowany, wystudiowany. Więc nie wydaję mi się żeby w przypadku konkretnego osobnika było to rzeczywiście w większości przypadków w podtekście z jakąś patriarchalną agresją. Dlatego odnośnie obrazka w linku ktoś może najprawdopodobniej może nie mieć pojęcia za jaki atak, jest ten kontratak. Bo doprawdy trudno na to wszystko wpaść i zwrócić na takie rzeczy uwagę jak się tego do głowy nie ma starannie wtłoczonego.
To po cholerę to czytacie? Autorka prowadzi tego bloga od jakiegoś czasu i porusza zawsze podobne tematy. Chyba to już można się było dawno zorientować. Wystarczy po prostu nie kliknąć w niego, bo mnie nie interesuje. I tyle. Macie w zwyczaju zawsze czytać lewica.pl od deski do deski i zwyczajów nie porzucacie choćby was to wiele kosztowało? Czy może klikacie od razu jak tylko coś nowego się pojawi i dalejże komentować jakie to nieważne.
@crystiano
To już jest jakieś osiągnięcie, żeby z tak niebanalnego filmu wybrać akurat tak doskonale banalny cytat. tak tak ..Ankh Morpok has everything.
Odnośnie ostatniego akapitu. Autorka chyba z księżyca spadła niedawno, skoro nie widzi różnic anatomicznych między nami a kobietami :) To w jaki sposób facet jest zbudowany determinuje również sposób poruszania się, bardziej swobodny.
Kolejny przykład "dyskryminacji" po sikaniu na stojąco... Zastanawia mnie czy autorka nie traktuje troszkę tego bloga ironicznie, a przynajmniej mam taką nadzieję. Od strony czysto językowej blog jest bardzo dobry więc nie wydaje mi się by tak do końca szanowna autorka wierzyła w to co pisze... Nie pogardzę odpowiedzią ;)
Jesli chodzi o opisane przez ciebie naśladowanie takiego chodzenia i poruszania się, to musiałaś małpować jakiegoś dresa.
P.S. Niech Krystyna się o...i od KPP.
kiedy byłam piękna i młoda {teraz ino piękna jestem (*_*)} byłam świadkiem następującego zdarzenia, które miało miejsce w pociągu:
Między mną a pewną korpulentną niewiastą siedział
kurduplowaty grubas z rozłożonymi girami. Gdyby tylko siedział, ale co rusz trącał łapami to jedną, to drugą. Gdzieś po pół godzinie sąsiadka z boku nie wytrzymała i mówi donośnie:
- Panie, coś pan te kulasy tak rozkraczył jakbyś se jaja luftował???!!!
Cisza jak makiem zasiał.
Na to odzywa się chuda zołza z naprzeciwka:
- No właśnie, TO się myje, a nie wietrzy.
Jeden wielki ryk.
Grubas zmył się po kilku minutach...
Tę anegdotkę opowiedziałam synom jak byli w wieku "do tresury" pewnych zachowań. Jak im się czasem zdarzy siad rozkroczny, wystarczy, że warknę: "coś się tak rozkraczył jakbyś...". Zaraz nogi ściskają...
Panom polecam panowanie nad ciałem... tak na wszelki wypadek. Zawsze się trafi jakaś zozła...
(*_*)
Debilny artykuł!
Gratuluje pomysłu!
Sam bym niewpadł na taki pojebany artykuł więc gratuluje podwujnie!
Tak wielkiej i niczym nieskażonej nienawiści do męskich faszystowskich ścierw to dawno nie widziałem, ale to dobrze, nienawiść czasem rodzi bunt, a to jest najważniejsze. Szkoda tylko że to nienawiść w złą stronę ukierunkowana.
Mógłbym podać przykłady kiedy to mężczyźni mieli gorzej niż kobiety (bo przecież o to chodzi w tym blogu, żeby pokazać że ktoś (kobiety) ma gorzej), nawet z bardzo bliskiego (najbliższego) otoczenia, ale to by jej pewnie nie interesowało.
Teraz muszę jakoś grzecznie siedzieć w MPK, bo jakaś łódzka zawadzka też mi zrobi zdjęcie (swoją droga wyobrażam sobie jak ona zaczajona, w autobusie/tramwaju/metrze robi zdjęcie komórką jakimś nieładnie siedzącym obcym facetom, to nawet zabawne i trochę takie surrealistyczne).
To gruby jakiś taki wystraszony i "nieasertywny" jak od razu uciekł:)
ja też kiedyś usiłowałem naśladować sposób poruszania się kobiety. i też zdziwiłem się jak komicznie to wygląda, ale dość szybko przypomniałem sobie podstawowe informacje uzyskane na lekcjach biologii gdzieś w okolicach podstawówki o różnicach w budowie szkieletu (i nie tylko) między kobietą i mężczyzną. bo tak się składa, że różnice te są i żadne zaklinanie rzeczywistości tutaj nie pomoże... a jak ktoś usiłuje na postawie tych różnić wartościować - cóż oznacza to, że jest głupcem i nieważne, czy wyznaje feminizm, czy szowinizm.
Rozkraczeńcy brzmią zupełnie jak nutriońce (znane z eko-dowcipnej piosenki z lat 70 o hodowcy nutrii, który dla wyhodowania zwierza o większej ilości futra, skrzyżował nutrię z zaskrońcem... Skutkiem tego taki nutrioniec nosicielce również sam się wokół szyi owijał...
To wyście chyba z księżyca spadliście. Co tu mają do rzeczy owe anatomiczne różnice? Pomimo owych różnic, to kobiety jak i mężczyzni mają po 2 ręce i po 2 nogi, więc chodzić i wygodnie tak samo. Na różnicach anatomicznych nie chodzisz. Jeśli wam się wydaje, że kobiety się tak poruszają, siadają itp. same z siebie, to jesteście w mylnym błędzie, tego się trzeba nauczyć i wyćwiczyć jak np. jedzenia nożem i widelcem, a nie spontanicznie rękami. To wymaga wysiłku. Nie przychodzi samo.
Różnica w gender polega zaś na tym, że od kobiet się owego wysiłku wymaga, od mężczyzn nie. I tylko tyle, ale właśnie dlatego konkretny mężczyna może być tym bardziej zdziwiony, że ktoś ma do niego pretensje o to jak chodzi, siedzi, bo w porównaniu do kobiety jest mniej przyzwyczajony zwracać na to uwagę. Mniej się tej uwagi od niego wymaga i częściej robi to bezmyślnie, bezwiednie. Kobieta zaś rzadko, lub może i prawie nigdy.
Pamiętam, że kiedy nauczyłam się jeżdzić na rowerze (męskim, z ramą, o zgrozo!!!), to mi ciocie kazały na "damce" jeździć, a jak nie było pod ręką, to nogi "do siebie" trzymać, a nie rozkraczać się (przecudne słowo!!!) i fisię demonstrować (*_*)
Dlaczego ja ten "pociągowy incydent" zapamiętałam? Bo od zawsze z obrzydzeniem patrzyłam na ten sposób rozkładania męskich gir w miejscach publicznych. Bo zawsze kojarzył mi się z atawistycznym zaproszeniem do kopulacji. I nieważne, czy giry ubrane były w eleganckie dżinsy, czy wytarte galoty. Zawsze rozkraczając się faceci eksponują jaja. Ohyda!!!
Pozdrawiem moją ulubioną Autorkę! Na tych samych falach nadajemy, mimo róznicy wieku!
(*_*)
spodnie uszyte są tak, że "to" nie ma się gdzie zmieścić i do siedzenia z grzecznie równoległymi udami konieczne są szersze i inaczej skrojone spodnie. Gdyby panowie nosili spódnice, jak Szkoci, i pod nimi nic, to problem rozwartości regulowałaby szerokość spódnicy. A tak, to co poradzą panowie na to, że jak nie usiądą wygodniej, to ich uwiera?
Z książki na temat spontanicznych zachowań dowiedziałam się, że panowie tak siadający są z reguły kontaktowi, przyjaźni i otwarci na świat. To,że swoją pozycją rozwartą zajmują wiecej miejsca sprawia wrażenie pewnej agresji. Ale ponoć tak to nie jest.
Ponieważ zostałam wychowana "w skromności", to taki sposób siedzenia niektórych panów trochę mnie razi. Ale też bez przesady, bo z reguły nie zwracam na to uwagi.
pies, żyrafa i hipopotam też mają po cztery nogi, ale jakoś inaczej stawiają nogi, w innym rytmie, inaczej rozkładają ciężar ciała. samo posiadanie dwóch no i rąk nie oznacza identycznego sposobu poruszania się.
i nie bardzo kumam - znaczy się co - ja mam się teraz uczyć chodzić "po kobiecemu" żeby być bardziej gender? wbrew budowie mojej miednicy i stawów biodrowych? kto tu jest absurdalny?
jak masz problemy z zauważeniem w różnicach w jaki poruszają się mężczyźni i kobiety polecam poobserwowanie modeli i modelek na wybiegu - wszyscy uczą się chodzić i jest to istotna część ich pracy ale jakimś dziwnym trafem nie robią tego tak samo...
nauczcie się dogmatycy - płcie różnią się między sobą i tak już jest i nie jest to powód do wartościowania.
a poza tym - nie ma to jak pogeneralizować.
Każdy samiec, który odważy się rozkraczyć nogi zostanie zwężony przez władze feministyczne! Władze feministyczne nie będą tolerować jakiejkolwiek akcji wymierzonej w feministyczną rację stanu i przeciwko naszemu ustrojowi w państwie. Albo chociaż na lewica.pl :)
Siedzenie w rozkroku ma (często podświadomie) podkreślać wagę fallusa.
Ale włączanie tego do problematyki ideologiczno-politycznej wydaje się chybionym pomysłem ;-).
Wszyscy trzymają na swoich fallusach ręce! Wytłumaczenie tego zachowania dopiero może może być interesujące!
(*_*)
Chronią swój interes ;-), a może wskazują na ośrodek samczej mocy i władzy (na zdjęciu nr 1 fotografowany "obiekt" wygląda nawet nie jakby trzymał ręce na fallusie, ale fallusa w rękach :P)? Czyżby kompleks Elektry? ;-)
Oczywiście, ze mężczyźni się bardzo różnią od kobiet i dlatego siatkarze, jak grają to często KUR.ÓJĄ, a siatkarki tylko kur.óją. Już nie mówiąc o piłkarzach i piłkarkach ręcznych. Nawet pimpongdziści obiążeni swoimi jajami też jakoś inaczej - grają, niż pimpongdistki, zwłaszcza chińskie. Te różnice nie są do obalenia.
(Powyższy wpis proszę potraktować w kategoriach żartu :P).
Przeciwnie, jeśli do mnie pijesz. Zdanie moje było takie, że po pierwsze:
1) Meżczyzna porusza się w sposób naturalny stąd nie nalezy jego zachowania w tym wypadku interpretowac jako wyrazającego cokolwiek. A przynajmniej nie zawsze.
2) Chód i poruszanie się kobiet wbrew temu, co sugerujesz nie jest naturalne tylko sztucznie wyciwiczone, stąd kobieta przyzwyczajona jest zwracac na takie rzeczy uwagę, chcąc nie chcąc. Dlatego łatwiej interpretuje je jako świadome.
Ot na tym polega nieporozumienie, a że wynika to z genderowego ukształtowania w wychowaniu obu płci to inna sprawa. Co ty możesz w związku z tym zrobic? Na to praktyczne pytanie odpowiem, że niestety nie wiem. Pewnie nic. Jeżeli juź coś robić to może lepiej jest iść w kierunku zaprzestania ćwiczenia kobiet, ale proste to również nie jest. Tyn. nie wystarczy samemu zaprzestać, bo człowiek jest istotą społeczna i potrzebna mu akceptacja.
Po kolejne możesz mi te różnice długo tłumaczyć, i owszem są one niewątpliwe, ale tak się składa, że budowę anatomiczna kobiecą nie przypominam sobie z lekcji biologii, tylko ja najzwyczajniej posiadam, a na przykład sposób chodzenia kobiecy musiałam wyćwiczyć. Wg Twojego twierdzenia powinnam po prostu iść jak mi wygodnie i ze względu na róźnice anatomiczne powinno mi wyjśc samo. Nie wychodziło, dlaczego, a? Co więcej nie wydaje mi się żebym była tu jakimś wyjątkiem. Np. ostatnio mieszkam w niemczech i to wręcz rzuca sie w oczy, że Niemki poruszają się inaczej niź Polki (statystycznie). Właśnie mniej delikatnie, bardziej zamaszyście. U nas byłoby to odbierane jako po prostu niezgrabnie, nieładnie. Dlaczego? Czy dlatego, że mają inną budowę anatomiczną niż kobiety polskie? Czy może nie przykładano w rodzinie takiej wagi do ćwiczenia odpowiedniego sposobu poruszania się.
I tym pesymistycznym akcentem zakończmy.
Acha jeszcze ps. @ anarchja. Faktycznie gdybyśmy dyskutowali nie o tym że ktoś idzie sobie noga za noga po ulicy i rzuje gumę jednocześnie spacerując, tylko o chodzie sportowym i czasach w nim osiąganych, to różnice anatomiczne miały by znaczenie. Choc oczywiście chód sportowy nie jest dyscypliną, która dobrze służy anatomiii.
ojojj żuje oczywiście przez ż z kropką.
Twierdzisz, że to wszystko kwestia gender. Nie tam żadnych różnic anatomicznych (bo ręce i nogi to ogół anatomii istot żywych).
Zapomniałaś tylko o jednym. Podobnie jak wiele pseudofeministek w swej nienawiści do siedzącego rozkrokiem mężczyzny (sorry - świni): mężczyzna ma PENISA i JĄDRA i szczerze mówiąc, gdybym miał ów szczegóły anatomiczne zaciskać między udami non stop, to by mi po pół godzinie same odpadły.
Przepraszam, że musiałem to tak łopatologicznie wyjaśnić, ale panie feministki naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, że dla faceta siusianie na stojąco i siedzenie rozkrokiem jest wygodniejsze bo nie gniecie się tak zwany "wacek".
A co do zarzutów Yony o chorobę zakaźną dla której czytam ten blog - nie czytam go dla przyjemności. Czytam go by móc skrytykować kolejny idiotyzm i błaznowanie na lewicowym portalu. Równie dobrze pani Zawadzka mogła by sobie założyć tu blog o rzeźbieniu w mydle. Ktoś naprawdę powinien się zastanowić co to ustrojstwo, poza szkalowaniem lewicy, tu robi.
Bez pozdrowień.
O. Niektórzy tu mają jak piłeczki, nie, nie pingpongowe, ale tenisowe te no ... Na przykład nogę na nogę zakładam jakoś bez problemu, oczywiście po to, aby ją mieć wyżej i poprawić krążenie - nóżki w też tyn celu łączy się i na biurko wystawia. Nic nie przeszkadza, a są razem. Widziałem to w Rio Grande chyba. O wyższości sikania na stojąco żonce na podłogę, oczywiście w czasie wichury tylko, już nie trzeba przekonywać. W temacie oczywiście takie publiczne siadanie w rozkroku jest niekulturalne po prostu podobnie jak chodzenie w szpilkach po plaży. Bo chodzenie w szpilkach i wychowanie przez babcię-mamę, malowanie ust, oczu i paznokci, dbanie o skórę i tuszę służy celom wiadomym.
jeżeli pan siedzący w rozkroku zajmuje za dużo miejsca i nie ma gdzie usiąść, to można go poprosić, by się ścieśnił. I tyle. Nie ma także żadnego przymusu patrzenia panom w krocze. Można znaleźć obiekt inny i ten podziwiać.
Czy Szanownym Paniom Feministkom chodzi o to, by mieć prawo nosić spodnie z rozporkiem i sikać na stojąco?
Dla mnie wyrazem wyzwolenia i feminizmu jest, gdy ja poproszę Starego (a nawet nie muszę go prosić, bo to oczywiste), żeby przeniósł worek z ziarnem dla kur gdzie indziej, gdy jest to konieczne i pożądane. Czuję się doskonale sfeminizowana i wyzwolona, gdy brudną i ciężką robotę wykonuje Stary, a ja tego robić nie muszę.
Nigdy nie będzie żadnej równości płci, bo gdy się obetnie to z góry paniom a panom to z dołu, to nie będzie ludzi równych, a kaleki. Płcie mają się uzupełniać, a nie ze sobą rywalizować. Choć niektórym nawiedzonym psychiatrom wydaje się, że kobiety zazdroszczą mężczyznom penisa, to ja absolutnie tak nie uważam, bo nawet nie wiedziałabym, po co mi to i co miałabym z tym zrobić; a w dodatku by mi to przeszkadzało.
Uważam, że świat jest pod tym względem urządzony bardzo dobrze i żadnych zmian nie chcę.
Jedyne, co bym chciała to to, by Szanowni Panowie przypomnieli sobie z niedalekiej przeszłości, co oznacza męskość i bycie mężczyzną. Zniewieściali panowie to żadna atrakcja i jak się paniom szybko opatrzą, to staną się karykaturami samych siebie i zupełnie zbędni.
PS
Mężczyzna to nie cham i grubianin oraz brutal. Mężczyzna to człowiek płci męskiej świadom zalet i przywar własnej płci.
Czy ktoś może mi wytłumaczyć, o co chodzi w tym wpisie, bo jestem za głupi i nie zrozumiałem. Z góry dziękuję.
To było w Rio Brawo. Bardzo przepraszam.
czy Szanowna Autorka nosi mini?
czy Szanowna Autorka nosi obcisłe dżinsy z dużą zawartością elastanu w tkaninie powodującego, że jej obciśnięte szczelnie pośladki są bardzo wyraźnie widoczne i w czasie chodzenia "falują"?
czy Szanowna Autorka depiluje sobie okolice wzgórza łonowego, by na plaży nosić bikini w postaci wąskiej tasiemki?
Jeżeli tak, to czy to wszystko nie jest tym samym, co "rozkraczeńcy"?
Czy już tak daleko zaszedł wynaturzony feminizm, że wszelkie podkreślenie "powabów płci" u kobiet jest czymś "pięknym" i akceptowanym, ale jeżeli mężczyzna siedzi szeroko i można się domyślać,co ma w rozporku, to już jest "niepiękne" i akceptować tego nie należy?
Mam nadzieję, że Autorka nie ma syna, bo istnieje obawa, że wychowała by go na emocjonalnego kalekę.
Muzułmańscy mężczyźni noszą długie koszule zakrywające co trzeba. A panie muzułmanki noszą szaty także na twarzy w ramach rewanżu.
Osobiście byłabym za "modą arabską" z większą ilością stosowanej na ubiory materii, a nie oszczędną modą europejską sprzyjającą roznoszeniu chorób płciowych (siedzenie gołą pupą na siedzeniach w autobusach i tramwajach) i sprzyjającą nabawianiu się wszelkich innych chorób: skóry z racji nadmiernego stosowania chemii do opracowywania skóry, i całego organizmu z racji wychłodzenia spowodowanego niedostatecznym odzieniem.
Wciąż i wciąż szukam argumentu, by móc się z Autorką solidaryzować, ale wychodzi zupełnie odwrotnie. Rozwiązanie widzę jedno: patrzeć na to, co się uważa za ładne i nie patrzeć na to, co się uważa za brzydkie. Aż takie trudne to nie jest.
Schorzenie o nazwie "nienawiść do mężczyzn" postępuje. Czekam na wpis i kolejną serię zdjęć.
Podrzucam potencjalne temat:
- "Kultura popularna: spożywanie hotdogów jako wyraz podporządkowania się fallocentrycznemu reżimowi patriarchalnych rozkraczeńców [odpowiednio: jedzenie pizzy jako wyraz buntu kobiet wobec fallicznej parówki]".
- "Gry logiczne a reżim patriarchalny, czyli dlaczego kobieta nigdy nie zdobyła szachowej korony, i dlaczego to wina kultury mężczyzn?".
- "Pożądanie musi skonać. Wstęp do kultury aseksualnych robotów".
Architektura: falliczne wieżowce są antyfeministyczne i obrażają kobiety.
(naprawdę gdzies przeczytałem te tezę, u jakiejś pani naukowczyni, na jakiej stronce to chyba wiadomo)
Myślę, że autorka powinna napisać zdecydowanie więcej na temat swoich refleksji związanych z męskim rozkrokiem. Zdjęcia pokazują jednak tylko to, co każdy może sam zobaczyć.
och, dawno tu nie zagladalam, ale gdzieś ktoś/sia zaanonsował/a
ten tekst Anny Zawadzkiej :) , no i przeczytałam ... :)
tak własnie jest z tymi rozkraczeńcami :))) Anno !
A Ty Hyjdla świetnie to spointowałaś :)))
Brawo! i pozdrawiam Cię ! :)
Czy Ty w ogóle zrozumiałeś cos z tego co napisałam, czy mam ci łopatoligicznie wyjaśnić? Choć i tego wyjasniania aż sie boje, bo nie wiem, co ty z kolei wodpowiedzi wyjaśnisz mnie. A wolałabym zebyś nie wyjasniał, bo wyobraź sobie, że to jak załatwiasz swoje potrzeby fizjologiczne i jak ci tam z tym wygodniej żywo mnie nie interesuje. Co więcej nawet bardzo jestem zainteresowana żeby sie o tym nie dowiedzieć.
Nie napisałam, ze nie istnieją róznice anatomiczne, gdzie Ty sie tego doczytałeś u mnie to tez nie wiem
(gdyby nie istniały nie byłoby potrzeby wprowadznia terminu gender w celu rozróznienia mniedzy płcią biologiczną, a kulturową). Napisałam jedynie, że kobieta nie chodzi w sposób naturalny z tych różnic rzekomo wynikajacy, ale sztucznie wystudiowany. Nie zaś, że ty masz cokolwiek zmieniać. Co ci to przeszkadza ta informacja, nie wiem. Świat się wydaje mniej interesujący, rozczarowuje Cię to jakoś? No jesli tak to przykro mi. Prawda jest czasem mniej bajkowa niz by się chciało.
Ponadto nie wiem czy zauważyłeś, zapewne nie, że ja z autorką akurat polemizuje. A robię tak dlatego, że w przeciwieństwie do Ciebie uważam za interesującą analizę symboli i archetypów kulturowych jakiej dokonuje feminizm, ale i ogólnie wszelkie instancje starajace sie podjąć ten wysiłek abstrakcji, żeby kwestionować rzeczy uzanane za oczywiste i naturalne. To jest moim zdaniem fajne ćwieczeni myślowe, Twoim idiotyzm Co kto lubi cheers! To, że moim zdaniem autorka tu sie myli, nie zmienia faktu, że z mojej strony jest to polemika, a z twojej tylko bezczelny komentarz.
Ogólnie zas już nie @ bloom na taka polemikę decyduje się z trudnością, bo niewątpliwie muszę sie liczyć z tym że dołaczy się do chóru trollowych komentarzy. Niemniej jednak taka solidarność panująca na tym portalu powoduje, że kobiety prawie wcale ze sobą nie polemizują uważam, co uważam za nienajkorzystniejsze, bo mi to eliminuje najciekawszych dyskutantów.
Anno - kto Ci broni siedzieć rozkrakiem?
Rację ma Yona, że męskie zachowania są bardziej naturalne i mniej wystudiowane.
Wyzwól się w okowów patriarchalnej dominacji i zacznij siedzieć jak Ci wygodnie.
Nie zmuszaj mnie i innych mężczyzn, żeby od jutra zaczęli siedzieć "grzecznie".
Faceci, IM MNIEJ MAJĄ MIĘDZY NOGAMI, tym bardziej je rozkraczają!!! I to niech będzie puenta..... (*_*)
Faceci "źle ułożeni", czyli po prostu niewychowani, zawsze będą tłumaczyć publiczne wietrzenie jaj swoją "wyjątkową" budową anatomiczną i wygodą tychże jaj. Na które ja mam patrzeć bez obrzydzenia.
Już nie smarkają na ulicę, nie strzykają śliną, nie gwiżdżą na laski... wietrzą wygodnie jaja... w metrze, pociągu, autobusie...
W domu, proszę bardzo... jak domownikom to nie przeszkadza, niech je nawet na golasa wietrzą.
Przed chwilą zerknęłam na syna. Kilka razy. Raz trzymał nogi razem, potem splótł stopy, teraz założył nogę na nogę. Trening i kultura nabyta, proszę panów! Żadna ANATOMIA. To działa, nawet u autystyków!!! LENIE I ROZKRACZEŃCY jesteście...
(*_*)
Ludzie i ludzie płci żeńskiej! Załóżmy hipotetycznie, że autorka bloga realizuje swoją karierę naukową, jak potrafi. Gdyby miała napisać sążnisty traktat o wychowaniu, musiałaby posiedzieć (w rozkroku lub skromnie) w bibliotece, przestudiować literaturę tematu, nabawić się krótkowzroczności albo zeza, narazić na krytykę ze strony kolegów po fachu... Więc po co? Wybiera sobie tematy kolejnych "projektów artystycznych", bo tak jest modnie. Zamiast ślęczeć w bibliotece, rzuca "projekt" do bloga i czeka na wpisy. Potem je zbierze, opracuje lepiej lub gorzej, udając, że to właściwy ersatz uznanych metod badań socjologicznych lub kulturowych, skomentuje "pod tezę" męski szowinizm przejawiający się w jednych wpisach, zachwyci się budzeniem się świadomości genderowej u innych czytelniczek-nieświadomych uczestniczek "projektu" i... doktorat gotowy!
Nawet sama nie musi dyskutować. Nieważne, czy wpisy są mądre, czy głupie, bo przecież to poważne badania na "reprezentatywnej" grupie użytkowników stron internetowych. A że to strona lewicowa, to autorka będzie miała jeszcze bonus za "zaangażowanie" politycznie... poprawne w swoim kręgu. A już szczególnie w kręgu postmarksistowskim, który obwieści jej wypociny jako "nowe słowo w marksizmie". Kółko wzajemnej adoracji dokończy dzieła, gdyż - poza krzewieniem głupoty - jej "artystyczne" dokonania mają bardzo niską społeczną szkodliwość.
EB zaczyna tak : "Ludzie i ludzie płci żeńskiej! "
po takim zdaniu nie mialam checi ( jak zreszta najczęściej na lewica.pl - i dlatego juz tu nie zagladam, teraz wyjatkowo)
czytać dalej...
i rzeczywiscie, tak było, zupełnie nie warto...
zadziwiające, jak trudno jest czytającym i komentującym dostrzec, że rozkraczona osoba zajmuje półtora do dwóch i pół miejsca zamiast jednego...
i to właśnie jest problemem autorki wpisu
rusza mnie również gadka o tym, że męski sposób zachowania i poruszania jest tak naturalny, neutralny, niewyćwiczony i "idealnie przezroczysty"
skrajnie naiwny punkt widzenia
skrajnie!
męskość jest takim samym KONSTRUKTEM jak kobiecość
to specyficzna kolekcja gestów, zachowań, ruchów, tekstów i także antykolekcja tego co absolutnie niedozwolone...
A ja uwazam, ze można wartościować, bo ten wyoczony sposób poruszania się powiedzmy polskich kobiet jest estetyczniejszy i po prostu bardziej uprzejmy:-). Z tematu nie czyniłabym oręza walki, raczej sie usmaiałam oglądając te foty, ale mówiąc szczerze zawsze cholernie irytuje mnie, jak usiąde obok kolesia rozkraczonego własnie. I na dodatek on nie zmienia pozy a ja spadam ze swojego miejsca. Myślę w takich sytuacjach: co za głupi palant:-)
Cóż tu zakładać hipotetycznie? Znając wykształcenie Autorki bloga jestem prawie pewna, że "realizuje swoją karierę naukową, jak potrafi" (*_*) Bo "gdyby miała napisać sążnisty traktat o wychowaniu, musiałaby posiedzieć (w rozkroku lub skromnie) w bibliotece, przestudiować literaturę tematu, nabawić się krótkowzroczności albo zeza, narazić na krytykę ze strony kolegów po fachu..." to jasne, że woli to robić nowocześnie, pisząc bloga ilustrowanego męskimi rozkraczonymi girami. Taki "naukowy" happening na tym nudnym portalu (*_*)
Ty robisz to od dziesięcioleci - grzęźniesz w zetlałych szpargałach, w bibliotecznych zatęchłych murach, rozgrzebując zmurszałe i spłowiałe tematy, pozbawione pikanterii i nudnych do zanudzenia czytelników...
Dlatego świetnie, że Autorka "wybiera sobie tematy kolejnych "projektów artystycznych", bo tak jest modnie. Zamiast ślęczeć w bibliotece, rzuca "projekt" do bloga i czeka na wpisy. Potem je zbierze, opracuje lepiej lub gorzej, udając, że to właściwy ersatz uznanych metod badań socjologicznych lub kulturowych, skomentuje "pod tezę" męski szowinizm przejawiający się w jednych wpisach, zachwyci się budzeniem się świadomości genderowej u innych czytelniczek - nieświadomych uczestniczek "projektu" i... doktorat gotowy!"
Z tą różnicą, EB, że ja jestem świadomą uczestniczką "projektu" (*_*) I doskonale się bawię, w przeciwieństwie do męskich szowinistycznych świń (*_*) i zawistnych moli książkowych płci żeńskiej ślęczących między zakurzonymi bibliotecznymi regałami... (*_*)
To prawda, że "jej "artystyczne" dokonania mają bardzo niską społeczną szkodliwość", bo prawdopodobnie teraz Autorka bloga siedzi rozkraczona przez kompem, albo "po turecku" z laptopem na kolanach i cznia na Twoją neomarksowką krytykę.
(*_*)
Brawo Autorka!!!
Świetnie ujęte, naja, że "męskość jest takim samym KONSTRUKTEM jak kobiecość, że to specyficzna kolekcja gestów, zachowań, ruchów, tekstów i także antykolekcja tego co absolutnie niedozwolone..."
Ile ja się nasłuchałam od teściowej, że nie potrafię nauczyć synów sikać na stojąco!!! To samo zresztą zarzucały mi inne mamuśki, których synki "lały jak normalne chopy" (*_*) A moje "niewydarzone" syny równie niewydarzonej mamy długo sikały jak im było wygodnie, w pozycji kucznej (np. w parku) albo siedzącej - na nocniku lub na sedesie... Ile ja się ich ogonków natrzymałam, ile nogawek obsikali... zanim zrobiłam z nich prawdziwych synków (*_*)
Dlatego mnie także rusza "gadka o tym, że męski sposób zachowania i poruszania jest tak naturalny, neutralny, niewyćwiczony i "idealnie przezroczysty". Oczywista, że jest konstruktem społecznych oczekiwań przede wszystkim "teściowych", które w durnocie swej "żeńskiej płci" budują chwałę "genderowej rozbieżności" dla swoich samców i ich oczekiwań... (*_*)
A to, że "zadziwiające, jak trudno jest czytającym i komentującym dostrzec, że rozkraczona osoba zajmuje półtora do dwóch i pół miejsca zamiast jednego" to rzecz oczywista dla płci wszelakiej, która nogi trzyma razem, albo stoi w środkach komunikacji, kiedy jest tłok i nadmiar wyeksploatowanych przez komunę "moherów" płci obojga (*_*)
Pozdrawiam.
.
zapytajcie mężczyzn nieheteronormatywnych (metroseksualnych, przegiętych gejów, transwestytów) czy "męskość" przychodzi im sama:)
albo drag kingów zapytajcie, czy wystarczy się wyluzować i zachowywać neutralnie, żeby stworzyć iluzję męskości
Autorka zapewne odwraca głowę, gdy okrakiem siadają kobiety. A te starsze i grubsze, czy "wsiowe", siadają tak nieomal zawsze, a przynajmniej często. Torby i kosze przetrzymują nogami, zwłaszcza gdy wiozą w nich większe zakupy, kopy jaj, czy coś tam jeszcze na sprzedaż, dla miastowych damulek.
Te miastowe tak luzacko tylko szpanują, zwłaszcza gdy paradują w spodniach lub siadają na schodach przybytków nauki i kultury.
Słyszałem zresztą pod ich adresem niewybredne i chamskie uwagi... "kulturalnych" studentów. Te luzackie to nie rusza. Potrafią się odgryźć.
Widziałem również takich, którzy chodzą za kobietami i parodiują ich ruchy - daleko nie zawsze powabne. Nie każda przecież dziewczyna potrafi chodzić na wysokich obcasach.
Tych zgrabnych i umiejących się ruszać jest zaledwie garstka - dlatego rzucają się w oczy.
Nasz świat składa się przede wszystkim z ludzi ułomnych.
Styl warszawskiego metra nikogo nie zobowiązuje.
Czy Anna Zawadzka potrafi sobie wyobrazić kierowcę wielkiej ciężarówki, autobusu czy perkusistę, choćby zespołu Lynyrd Skynyrd, siedzącego w niewygodnej, poprawnie politycznej pozycji?
Takiego wała!
idź nadal tą drogą? To chyba najlepszy sposób do ostatecznego ośmieszenia tego co prezentujesz - w waszym ideologicznym bastionie - Szwecji, feministki dzięki zajmowaniu się podobnymi absurdami nie zdobyły nawet 0,5% głosów i przegrały z Partią Kaczora Donalda ;)
ależ się spienili obrońcy świętego jaja!
istne pisanki wielkanocne, nie do ruszenia:D:D:D:D
jak można powiedzieć, że w warunkach ograniczonej przestrzeni siadalnej, każdy powinien trzymać nóżki razem? no jak?
normalnie kastracja... dewaluacja... brak rozumu... obycia... oczytania... sztuczna elytarność... i samijużniewiemyco... niedługo każą jaj się pozbyć... albo stać na uszach... taktak
Zdawało mi się, Hyjdlo, że coś nas łączy, choćby opieńki i cień sympatii.
To mało.
Zaciśnijmy zatem więzy, wyjaśniając parę rzeczy.
Jestem zbieraczem - nie myśliwym, w lasach zbieram grzyby i puszki aluminiowe, stalówek nie biorę. Bierze je rdza. Butelki po piwie - i owszem. Oddaje je później znajomym bezrobotnym robotnikom, których suszy.
Tylko to im zostało. Gdy piją to żyją i sporo mają do powiedzenia. Tylko wtedy otwierają się na oścież!
Kontakt jest jak się patrzy!
Gdy miałem wolny szmal - a miałem (samochód nosiłem w kieszeni - nówkę!) - zawsze się z nimi dzieliłem. I teraz jak mam to daję. Są jeszcze tacy co dają, choć sami niewiele mają. Ci robotnicy co moją jeszcze pracę zawsze się dokładają, gdy tylko mają wolną chwilę i ochotę na pogawędkę... i coś więcej.
Jeśli już siadamy to zawsze wygodnie.
Tego nam zębate nie odbiorą.
Robotnicy w życiu wygód wiele nie mają. A tą sobie cenią, jak żadną.
NIE TYLKO MARKI PIJĄ.
ABCD schlał się już jak świnia, więc bredzi.
A na was, Hyjdlo i yano, co padło?
To od tego ciągłego przebierania się chłopów za baby?
U - rewolucjonistów - waleczne baby są twardsze od chłopów. Nie maż się!
To wielka i żywa tradycja.
Uszanuj ją - zostanie przynajmniej cień sympatii - lub włóż wreszcie gacie, choćby po tacie. Albo ubierz się jak my - w kamień.
Należy im się szacunek - skutecznie przecież wypierają sukienki i spódnice. Kamienne zdobią cokoły.
Nie czujesz, że IDZIE WOJNA I REWOLUCJA?
Szykuj się, babo.
WSZYSTKICH ZAPĘDZĄ W GACIE I KAMASZE.
Wiesz jak trudno, babom z tym żyć?
Jakaś "ruska" coś o tym nawet napisała.
Przeczytaj - potem będzie za późno.
Jakbyś tak ze mną częściej gadał... bez zgredziego zadęcia i rewolucyjnej drętwoty... to bym Cię nawet z bermudach rozkraczonego tolerowała. Odwróciłabym głowę dyskretnie... i słuchała, zagryzając opieńkami w occie!!!
(*_*)
W tej branży liczy się specjalizacja - zamówienia mam na pasteryzowane. Świerze z masełkiem wprost z patelni o każdej porze roku - pycha. W occie - tylko jako zagrycha. Na tym polu inne im nie ustępują.
Co za skromność, Hyjdlo. Nie jesteś przecież tylko mniej lub bardziej świadomą uczestniczką happeningu. Sama kreujesz swój własny, śląski "projekt artystyczny" na tym portalu - w różnych wpisach. Twój typ kreacji jest akurat sympatyczny. Typ Rabelaisowski, rubaszny, nierzadko złośliwy, ale przeważnie dobroduszny, ogólnie ciepły. Diametralne przeciwieństwo kabotyństwa, jakie uprawia Anna Zawadzka.
Fakt, rozkraczanie się w autobusach, któremu towarzyszy nie zwracanie uwagi na otoczenie (luz!), jest wyrazem braku wychowania. Ale na tym kończy się zgoda.
Sama Zawadzka ucieleśnia "luz" do potęgi n-tej. W ramach kontestacji męskiej seksualności, obnosi się z własną, która tak naprawdę jest interesująca jedynie dla niej samej. Czym się różni od takiej Paris Hilton czy innej małpy show biznesu? Poza, oczywiście, zasięgiem "skandalu"?
Bo dorabia do tego pseudonaukowe ideologie sprowadzające się do uznawania wszystkiego za "konstrukt"? I to ma być lewicowe? To bodaj Margaret Thatcher stwierdziła autorytatywnie, że "coś takiego, jak społeczeństwo, nie istnieje". To tylko "konstrukt" dointerpretowali gorliwie usłużni radykałowie z Mouffe na czele.
Miałabym pewne wątpliwości co do tego, czy to seksualność jest przyczyną tego luzu, który młodzieży płci obojga nie pozwala ustąpić w autobusie miejsca ociemniałej, osiemdziesięcioletniej staruszce o lasce w ciąży. Ale to temat na inne opowiadanie.
P.S. Rozumiem, Hyjdlo, że w ramach siostrzanych uczuć feministycznych i luzu, przykurzona, nieśmiała i pryszczata okularnica jest równie dobrym materiałem do obśmiania, co dowolny facet.
Wiem, że mam nieświeży oddech i w ogóle nie jestem świeży. Rzadko jeżdżę autobusami. Gdy już, to z reguły stoję. Gdy kobieta mi ustępuje miejsce, odmawiam, zdawkowo cedząc przez szparę (spory brak uzębienia), że jeszcze mogę. Atmosfera w autobusie poprawia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Co komu wadzą "rozkraczeni" w metrze, skoro ze zdjęć Anny Zawadzkiej dokumentującej ten "proceder" jasno wynika, że w wagonach metra o ścisku nie ma mowy?
Nie ten aspekt wybija zębata... "marksistka".
(że ja niby ten Pantagruel?) nie pozostaje mi nic innego jak odszczekać tego "zawistnego mola książkowego". Reszta bez zmian (*_*)
Jak by to powiedzieć, EB. Ja jestem jedynaczką, więc nie znam się na uczuciach siostrzanych. Zawsze wolałam towarzystwo kuzynów płci męskiej, niż kuzynek płci żeńskiej. Nie udały mi się (*_*) Może to wina "moich" czasów, w których przyszło dorastać "ludziom płci żeńskiej"? Ja się zawsze przeciwko jakimkolwiek ograniczeniom "społecznym" mojej żeńskiej płci buntowałam... z różnym skutkiem i konsekwencjami... dlatego może tak Annę lubię? Jakbym wstecz w czarodziejskie lustro na siebie patrzyła (*_*)
To z jej bloga dowiedziałam się, że chłopcy powinni sikać siedząc na sedesie, a nie lać do muszli lub pisuaru! Bo śmierdzące szczynami zarazki rozbryzgują! Jakbym to ćwierć wieku temu wiedziała, to bym teściowej nie odpuściła!!! Sami by się na mur sikać nauczyć musieli (*_*)
Powiedz BB, że rozmroziłam 4 kapelusze kozoków, bo mi strasznego smaka narobił. Jutro zrobię na nich jajkownicę z cebulą. Pomyślę przy niej o Was, tak po rabelais'owsku (*_*)
.
(*_*)
Ajajaj, nie mam jaj, łojojoj, po co ci choj.
Jaja przeszkadzają kobiecie, jaja uwłaczają mężczyźnie,
prorocy je amputowali ranę zalewając stopionym masłem.
W Babilonie zdrada, każą nosić jaja,
a jaja podnoszą emocje i wywołują wojny.
Ajajaj, nie mam jaj, łojojoj, po co ci choj.
W jajach tkwi ambicja, jaja to zdwojone Ja,
Jah je potępia, wycinamy je tępą żyletką.
W Babilonie zdrada, każą nosić jaja i wąsy,
a jaja nie dość, że niewygodne, w dodatku deformują spodnie.
Ajajaj, nie mam jaj, łojojoj, po co ci choj....
http://www.youtube.com/watch?v=hlqU5aszCJs&feature=related
--------
Kobitki zawsze podniecaja nakrecaja sie takimi tematami :D
Aj tam żyletką obcinać, wystarczy potrzymać nogą na nogę i po pół godziny same odpadną.
Ale skoro już jesteśmy przy temacie miejsc w publicznej komunikacji i problemów z jajami w związku z tym:
Jedzie facet z pociągiem, miejsc brak. Widzi, że stoi obok baba z dużym koszem. Pyta więc:
-Przepraszam bardzo, czy mogę usiąść na pani koszu?
-Dobrze, ale proszę uważać na jaja.
-A co ma pani w tym koszu jaja?
-Nie. Gwoździe.
Nie podoba mi się ten blog (może mi sie nie podobać?) i mojej znajomej (jest kobietą, nie ma co do tego wątpliwości) też nie. Uważamy, że nie jest zbyt mądry (mówiąc delikatnie).
Ten komentarz nie łamie żadnego waszego regulaminu, więc możecie go zamiescić.
Dzisiaj kazda kobieta i kazdy mezczyzna moze sobie prawda pisac co chce, na swoim blogu. Tez bym napisal na swoim blogu co bym chcial, gdybym takowego bloga zechcial miec, tylko nie mam zwyczajnie na to ochoty, gdyz mam ciekawsze rzeczy do robienia. Poczytac sobie lubie i posmiac sie tez lubie, a ten tekst jest mowiac doslownie i w przenosni, jajcarski :P. I chociaz lewica.pl traktuje powaznie o wszystkim, to nie zaszkodza takie przerywniki od wlasciwych tematow, chocby dla zdrowia psychicznego.
Nie wybaczał jednak, jak wielu mu współczesnych, kobietom, które nogi rozkładają przy każdej okazji. Za krytykę tych "rozkraczeńców" przypięto mu dziś łatkę patriarchalizmu.
Może dlatego radykalne feministki typu Anny Zawadzkiej nie twierdzą jeszcze, że MARKS BYŁ KOBIETĄ.
Tych "rozkraczeńców" Zawadzka zapewne załapała od samego Marksa. Taka z niej zębata marksistka.
Droga Pani - my się tak rozkraczamy, bo jajka mamy i ciśnie nas... ja zawsze próbuję przeciwdziałać temu odruchowi, ale na dłuższą metę nie da rady... jak Pani chce naśladować mężczyzn, to niech Pani sobie wsadzi w majtki dwa kiwi i ogórka, zobaczymy, czy będzie Pani nóżki składała, czy rozkładała.
To raz, dwa - natura z jakichś powodów wywaliła jądra na zewnątrz ciała w jakimś konkretnym celu - otóż jędra nie mogą przebywać w zbyt wysokiej temperaturze. Uporczywe ściskanie nóżek może spowodować permanentne przegrzanie i w konsekwencji - bezpłodność. Dlatego nie powinno się nosić obcisłych slipek, a bokserki.