No tak, ulubieńcy PRL, tak długo i gorliwie zwalczali swojego żywiciela aż doprowadzili sie do stanu agonalnego ... teraz płacz i zgrzytanie zębów, jednym słowem bezsilność w zderzeniu z rzeczywistością...
To w PRLu ambitny teatr i kino niby miały masowego odbiorcę? Gdzie? W PGRach może? W Nowej Hucie? Ambitne teatr i kino mają najwięcej odbiorców wśród klasy średniej miast, a ta klasa rozrosła się najszybciej właśnie w ciągu ostatnich 20 lat. Jeżeli jednak żałuje ona paru złotych na bilet do teatru, to znaczy że w tym teatrze po prostu gra parę betonów i sztuka nie jest tych paru złotych warta, podobnie jak nie są tych paru złotych warte nudne i nijakie polskie filmy dotowane obecnie przez podatek od biletów kinowych. Czy się stoi, czy się leży, dotacja wydarta przemocą podanikom się należy to recepta na zabicie polskiej kultury. Na to może bogate państwa zachodniej europy stać, tylko po co, zabili w ten sposób europejskie kontynentalne kino, nawet te z nagrodami są nudne jak flaki z olejem, dlaczego mamy zabijać dotacjami polskie?