Ja też już parę razy stosowałam chwyt, że jak mi ktoś jedzie w dyskusji per "droga panienko" to odpowiadam "drogi dziaduniu" - miło przecież, nie? :D
To przecież nie jest tylko kwestia samego wieku, ale doświadczenia życiowego. Dla mnie też młoda osoba, której nie było na świecie w PRL albo ganiała z pieluchą, pouczająca mnie, jak to mi się żyło w PRL, jest śmieszna i arogancka zarazem. Mądrości książkowe to nie wszystko. Tak jak świadek danych zdarzeń nie jest w stanie ogarnąć całości i źródła historyczne potrafią ukazać wydarzenia syntetycznie, ta źródła nie są w stanie oddać ducha i atmosfery danych czasów, które za to czuja i rozumieją świadkowie.
Tak więc młode osoby nie powinny się za bardzo przemądrzać i przekonywać, że wiedzą lepiej, gdy żyją świadkowie zdarzeń.
Ale żeby przy tej okazji chwalić się datą urodzenia? Ona po prostu w upływającym życiu nic nie znaczy, a na pewno w żadnej sprawie nie może być argumentem.