sam nie wiem co o tym myslec
tekst! Zgadzam się w całej rozciągłości.
...piękno zabytków ,dla kogo?..Nie było z tym większych problemów w PRL..czyli wszystkie są nasze!co prawda, nie wszystkie dostąpiły zaszczytu renowacji,ale były nasze i obowiązek zwiedzania był i niszczenie ich było "chuligaństwem".Te przedwojenne kamienice,nie kwalifikowały sie do kategorii "zabytki" bo były za młode..Można sobie wyobrazić, jaki problem będzie za 70 lat (to wcale nie tak dużo ) z osiedlem n.p.Ursynów?.
złapią ich...
Ale przyjdą następni. Nie tylko w Warszawie.
Jak czytałam jazgot łonetowski, to aż mnie ciary zdziwienia przeszły, że u nas też się rusza.
Tutaj znalazłam odtrutkę i wiarę w młodych, bo to na pewno ich pomysł.
Dobry wpis, Autorko. Wzruszyłam się w końcówce.
(*_*)
skrobie na ścianie szaletu publicznego "generał Franco wam pokaże" i czuje, jak "wyrastają mu orle skrzydła".
Wypisz, wymaluj mentalność tutejszych radykałów.
Kuriozalna obrona wandali, których działanie niczym się nie różni od działań talibów w Afganistanie, strzelających do posągów Buddy z przyczyn ideologicznych.
Bezmózgie barbarzyństwo, koniec kropka.
bo są najstraszniejsi.
Można się spodziewać fali świętego oburzenia strasznych mieszczan, nastoletnich korwinistów (mieszkających w bloku z rodzicami, ale wciąż wierzących, że kiedyś to oni zostaną wyzyskiwaczami), czcieli świętej własności, co się modlą do pieniążka, miłośników "prawa i porządku" (i pały i paralizatora), "porządnych obywateli" potępiających wandali, chuliganów i warchołów (to ci sami co 40 lat temu mówiliby "w pełni popieramy wystąpienie naszego sekretarza POP").
Nie wiem czy taka akcja jest akurat najbardziej efektywna i czy to w ogóle dobry pomysł, ale lepsze to niż zapluwanie się z oburzenia "porządnych obywateli" od złonetu po krytykę polityczną (oczywiście nie wchodzę na te strony, bo szkoda nerwów).
"Z adbusterowej grupy 15W08, która twórczo i kreatywnie zreorganizowała witrynę ekskluzywnego butiku"
Czy autorka widziała to, o czym pisze? Widocznie jak sztuka jest nie dla wszystkich, tak tego rodzaju "dzieła" również, bo ja nie czerpię z tego "estetycznej (ani "etycznej"?) satysfakcji".
Nie oburza mnie to jakoś szczególnie, ale też nie widzę, czego tu bronić. A niektórzy sympatycy akcji (rzucił mi się w oczy jakiś Marek Jedliński z komentarzy na stronie KP; może to czyta, tam nie mogę nic napisać, bo wymagane jest konto na FB...) piszą o tym tak, jakby dokonali czynu w swoich konsekwencjach tak ważnego, że o wszelkich negatywnych aspektach należy w związku z tym milczeć.
chcą bardzo być w mediach mainstreamu.
takie pieniactwo i intelektualizowanie tego pieniactwa - czysto na pokaz. czysto polskie. zero treści.
ot, pomazali farbą butik znanego projektanta ponoć (nie znam się na modzie - dla mnie to jeden chłam i nie widzę różnicy między kolekcjami opisanymi różnymi nazwiskami. a tzw. haute couture mody to tylko perwersja estetyczna zblazowanych dekadentów. nawet nie szokuje. nudzi zwyczajnie). ciekawe, czy podniosą wrzask, jak wynajmie jakiegoś kapitalistycznego skurwiela, co swym robiącym na czarno robolom każe to przywrócić do stanu sprzed zachlapania?
pewnie nie. bo to i nie nośne medialnie i niepoprawne dla bóntownikuw (celowy błąd). a gdyby ci adbusterzy byli radykałami - to by i jakieś hasełko wysprejowali i wróciliby na miejsce zbrodni w czasie renowacji, by wziąć roboli pod obronę i jeszcze szyby wybić.
wielkie halo o nic.
brawo!!
"Zabytki nie są dla wszystkich. Zabytki są dla tych, którzy po pierwsze potrafią rozpoznać, że to zabytki, po drugie potrafią je "przeczytać" to znaczy umiejscowić w kontekście historii (i) sztuki, po trzecie potrafią czerpać z ich oglądania estetyczną satysfakcję, do czego spełnienie dwóch pierwszych warunków jest konieczne, ale nie musi okazać się wystarczające."
Dawno już nie czytałem tekstu w którym ktoś tak bardzo by mnie wykluczył. Przykre, że Pani tak myśli.
Lubię budynek, o który toczy się spór. Lubię przechodzić Mokotowską i na niego patrzeć. Kapitaliści sądzą, że nie jestem wart żeby robić w nim zakupy. Od lewicy dowiaduję się, że nie jestem nawet wart, żeby cieszyć nim wzrok.
Odnosząc się niedawno w innym miejscu do tego wydarzenia, wyraziłem nadzieję, że policja namierzy tych chuliganów i albo zostaną zmuszeni do posprzątania po sobie, albo - jeśli szkody zostaną już wcześniej usunięte przez właścicieli dotkniętych tymi wybrykami lokali - do świadczenia prac społecznych na rzecz ulicy Mokotowskiej w adekwatnym wymiarze. Nie miałem wobec nich żadnych krwiożerczych odruchów, nie życzyłem im niczego gorszego, bo na nic gorszego, według mnie, nie zasługiwali. Po przeczytaniu powyższego tekstu - i gdybym przyjął punkt widzenia Autorki - mógłbym w zasadzie tę swoją sugestię zmienić, dodając "A niech im przy okazji spuszczą niezły wpierdol, twórczo i kreatywnie reorganizując im buźki!". W końcu, jak wynika z tekstu, jesteśmy w stanie wojny. Wojny, w której - jako siła reakcji, miłośnik zabytków (rozumianych w staroświecki, zacofany sposób)i sojusznik (choć czysto platoniczny i teoretyczny)sklepów, w których może się zaopatrywać 3% ludności Polski - jestem niewątpliwie po drugiej stronie niż Autorka. Ale na tej samej wojnie. A na wojnie, jak na wojnie. Nikt się nie powinien pieprzyć z przestarzałymi wartościami, "grabi nagrablionnoje", oni w nas nieludzkimi sklepami, to my w nich choćby farbą, oni w nas farbą, to my im wpierdol... Ale mimo przeczytania tekstu, nie zacznę życzyć tej grupie twórczej reorganizacji buziek. Nadal zadowoliłbym się posprzątaniem psich gówien zalegających Mokotowską. Bo nie jesteśmy na wojnie. I mam nadzieję - najwyraźniej inaczej niż Autorka - że nieprędko będziemy. Dlatego, póki co, wystarczy po sobie posprzątać.
Czytając ten wpis mam wrażenie, że są w nim cztery oddzielne tezy, które warto rozdzielić:
1) enklawy dla bogatych w przestrzeni miejskiej są złe
wszyscy się zgadzają i Julia K i Anna Z i moja skromna osoba
2) estetyczną przyjemność z zabytków czerpie elita
temat-rzeka (i zgadzam się z tym, co napisał kacmoralny), ale pewnie to też nie jest oś sporu tutaj, bo
http://en.wikipedia.org/wiki/Richard_Shusterman
3) renowacja za państwowe pieniądze prywatnej własności jest zła
co do tego też chyba nie ma sporu
4) kwestia zgody na przemoc wobec osoby bogatej
IMHO tu jest sendo sprawy.
Zniszczona wystawa to nie jest tylko remix,
to jest mix remixu i przemocy.
Nie wiem, kim jest osoba, która jest właścicielką/właścicielem tego luksusowego sklepu, ale załóżmy nawet, że jest to osoba bogata i kierująca się tylko i wyłącznie chęcią zysku. Więc dzisiaj przywalenie tej osobie farbą w sklep jest ok, (może nawet to nie jest jeszcze przemoc?), a za chwilę może będzie ok lekko tego kogoś postraszyć, potem się go lekko szarpnie i popchnie, ale niezbyt mocno, potem chlapnie mu się farbą w twarz, potem się go uderzy, ale nic takiego, bo bez siniaków... jest gdzieś granica? kto ją będzie określał? lewicowa blogosfera w demokratycznym głosowaniu?
I pełna zgoda, że eksmisje rzemieślników są złe,
i że miasto enklaw wyklucza.
A przemoc ekonomiczna i symboliczna, która się
materializuje w obecności tego sklepu, nie usprawiedliwia
przemocy wobec jego właściciela/właścicielki, tak samo jak "zabijanie dzieci nienarodzonych" nie usprawiedliwia oblewania farbą klinik, w których dokonuje się aborcji.
Chociaż mogę sobie wyobrazić prawicowych blogerów, którzy równie elokwentnie potrafili by takie oblewanie opisać jako zrozumiałe i usprawiedliwione.
@ poglos
Bardzo dobry komentarz. Byłoby świetnie, gdyby Autorka się do niego odniosła.