Chociaż na Autorze już dawno postawiłem kreskę bo czego można się spodziewać po człowieku, który z uśmiechem na ustach siedzi po między 2 największymi zbrodniarzami XX wieku (Marks i Engels).
Ale była to kreska (nie ta gruba postawiona w celu umożliwienia się uwłaszczeniu post komunistycznej nomenklatury) przedwczesna.
Artykuł bardzo dobry i merytoryczny.
Ani Marks, ani Engels nie dożyli XX w. Ale czego się można spodziewać po kimś, kto uważa tych wybitnych ludzi za zbrodniarzy?
Tak dobrze żarł a teraz ciężko chory, bez reanimacji nie da rady.
A jeszcze niedawno neoliberalna propaganda przedstawiała nam Cypr jako europejskiego tygryska. Teraz tygrysek ciężko chory, musiał się nażreć czegoś toksycznego :).
Nad wejściem do strefy euro można się zastanawiać wtedy gdy UE zaproponuje taki system finansowy, który nie będzie permanentnym kryzysem finansów jak jest obecnie.
Kreacja pieniędzy i pompowanie w banki odbije się wkrótce bańką spekulacyjną na wszelkich możliwych rynkach.
*****
*4,5 biliona Euro wniosły kraje UE od października 2008 do października 2011 dla ratowania zagrożonych upadkiem banków.*
Jednocześnie rządom zaleca się drastyczne działania ograniczające wydatki budżetowe.
Jednocześnie spadają realne dochody i sytuacja życiowa mniej zamożnej części ludności.
Tekst słabiutki: widać, że autor niespecjalnie ma pojęcie o czym pisze.
A co ma - dotyczące wydatków jednostek na dobra podstawowe - prawo Engla do możliwości płatniczych krajów? To chyba już tylko sam autor raczy wiedzieć...
Ciekawa analiza pojawiła się natomiast ostatnio tutaj:
http://www.monde-diplomatique.pl/index.php?id=1_4
dotyczącego rzekomego obowiązku przystąpienia każdego kraju-członka UE do strefy euro, to w obecnej jej sytuacji włączenie się do neoliberalnej propagandy i namawianie Polaków do dobrowolnego oddania reszty swojej wolności i majątku międzynarodówce banksterskiej.
Poza strefą euro są i nie zamierzają do niej przystąpić Wlk Brytania, Dania i Szwecja.
Kraje niebiedne i nie zagrożone upadkiem jak te "tygrysy" ze strefy euro: Irlandia, Grecja, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Słowenia i Słowacja.
Już o "Pribałtyce" nie wspominając.
święta racja, prawo Engla wywodzi się z mikroekonomii, ale mimo tego, najlepiej tłumaczy głupotę neoliberalnej ekonomii, pozwalając zrozumieć również zjawiska w skali makro. Prawdą jest, że w poważnych opracowaniach nie powinno się tego mieszać, ale bądźmy szczerzy, to jest jednak forma blogowa.
Przyznając Ci rację, przypominam, że chodzi tylko o wskazanie tego absurdalnego wymogu w kryteriach kopenhaskich, jakim jest jednolity próg PKB, niezależny od zdolności płatniczych państw, których nie da się wyliczyć za pomocą prostego mnożenia w zależności od wartości PKB. Dla małego państwa 60% to istotnie sporo, ale dla takiej Wielkiej Brytanii czy Niemiec, już śmiesznie mało.
dziękuję za ciepłe słowo, chociaż nie podzielam uwagi o Marksie i Engelsie. Tyle, że tam gdzie siedzę... nie ma głowy Engelsa:)
O co chodzi z tą Europą dwóch prędkości? Jeżeli o tempo rozwoju gospodarczego, to należy zauważyć, że kraje nieposiadające EURO rozwijają się szybciej. Jeżeli chodzi o wpływ na dzielenie "tortu" (jak przyjął autor), to też się z tym trudno zgodzić, gdyż najwięcej do powiedzenia mają kraje najsilniejsze gospodarczo, tj. Niemcy, Francja i Wielka Brytanie, przy czym posiadanie EURO jako waluty nie ma nic do rzeczy. Polska z EURO czy bez dalej będzie krajem słabym gospodarczo, z której głosem nikt nie będzie się liczył.
Wszystkich kryteriów konwergencji Polska nie spełniała nigdy. To znaczy wg polskich statystyk spełniała, ale w UE przyjmuje się trochę inne metody badawcze (np. zadłużenie, wg polskich statystyk mamy teraz niecałe 55% względem PKB, a wg unijnych blisko 60%, podobnie było wówczas, jeżeli mnie pamięć nie myli chodziło o deficyt budżetowy).