"Threads" widziałem i jak na produkcję telewizyjną zrobił na mnie spore wrażenie. Pozostałe z wielką chęcią obejrzę. Osobiście polecam również radziecki "Listy martwego człowieka" i amerykański "Chłopiec i jego pies", aczkolwiek to są już filmy typowo postapokaliptyczne.
rzeczywistej eksplozji atomowej, czyli japońsko-polskiego obrazu "Ognie Hiroszimy" (znany także jako: "Ognie są jeszcze żywe")