Więc może mu zapłacą za poparcie, jeśli jakiekolwiek dla nich wyraził. Bo Wałęsa był już na zjazdach związkowców, pracodawców, lewicy, nacjonalistów, klerykalnej prawicy itp.
A z kolei a propos banderowców, to już zużyty temat i szkoda nim epatować. Niech się polscy nacjonaliści z ukraińskimi nawzajem pobiją w kibolskich starciach. Ja już mam dosyć tego tematu. Okrajać Polskę, to oni sobie sami mogą, przy takich mizernych siłach. Potrzebują do tego siły, np. wsparcia ze strony zmilitaryzowanych Niemiec. Niemcy jednak są okupowane przez USA i pod presją organizacji żydowskich, więc na razie tego nie zrobią. Poza tym, dziadek Angeli miał nazwisko Kaźmierczak, więc od razu należy powiedzieć wszystkim angelofobom, że póki Angela jest na czele rządu, antypolskich akcji za jej wiedzą nie będzie. Jej przyjaźń z Tuskiem była m.in. efektem tego, ze obydwoje mieli mieszane polsko-niemieckie korzenie.
Przepraszam, ale co to takiego ów "obciach"? I z jakiego (czyjego) języka pochodzi?
A Wałęsa? Przecież ten pajac nawet nie wie o co biega.
A czego to ten człowiek jest (był) "prezydentem"? Burżuazyjnego państwa? Co nas lewicy może to obchodzić? To w sumie podobnie (nie to samo, ale właśnie podobnie), jakby ruch oporu z okresu okupacji nazywał Franka "panem gubernatorem".