List Goliszewskiego jest w swojej treści tak śmieszny jak smieszny był doktorat Goliszewskiego. Poziom intelektualny w dziedzinie nauk społecznych mierny, za to trzeba docenić niedoszłego doktora za postępy w uczeniu się propagandy
Mikroskopijny – na co wszystko wskazuje – wynik Zielonych czy Agaty Nosal-Ikonowicz nie pomaga.
Ruchy Miejskie, zdawałoby się wielki wygrany tych wyborów, wydają się tym bardziej wygrane, im mniej miały do czynienia z realną lewicowością.
http://lewica24.pl/ludzie-i-polityka/czarnacka/5481-czarnacka-felieton-dobrze-temperowany.html
Drugie zdanie jest prawdziwe do bólu.
Ale o tym Ciszewski nie napisze kolejnej filipinki.
15 tysięcy głosów to "mikroskopijne" poparcie? Nie od razu Kraków, a nawet Międzylesie zbudowano. A jak tam rozwija się ruch miejski w ex-Kaczym Dole? Przygotowujecie obchody 60-lecia przyłączenia do stolycy? Pozdrowienia dla wielkomieszczucha z samego centrum 200-tysięcznej wioski.
Zieloni! Wasza obecność była imponująca. Samoorganizacja, potencjał, odkrywanie osobowości – zaprocentują. To, że przestaliście być zabawką stołecznych mediów, to Wasz chrzest bojowy.
http://lewica24.pl/ludzie-i-polityka/czarnacka/5481-czarnacka-felieton-dobrze-temperowany.html
Po 1o latach lizania butów wyborczej Zieloni wybili się na niezależność.
Słownik co trudniejszych wyrazów:
Stołeczne media = wyborcza.
Motto:
Zieloni! Wasza obecność była imponująca. Samoorganizacja, potencjał, odkrywanie osobowości – zaprocentują. To, że przestaliście być zabawką stołecznych mediów, to Wasz chrzest bojowy.
Cytat ze strony Komuny Warszawa:
Wszyscy jesteśmy mieszczanami. No, prawie wszyscy. Wygląda na to, że w Polsce w końcu powstała silna klasa średnia. Nawet więcej: mieszczanie stali się u nas formacją dominującą. Tymczasem wciąż nie są tematem ani dla socjologów, ani dla artystów. Nie mamy zbyt wielu tekstów opisujących doświadczenie współczesnych polskich mieszczan, nie mamy przedstawień, filmów, wystaw. Przymiotnik „mieszczański” automatycznie uznawany jest za pejoratywny, a nowi mieszczanie żyją bez świadomości źródeł kultury mieszczańskiej, wartości, wokół których kategorię mieszczaństwa niegdyś ustanowiono. W ramach projektu „My, mieszczanie” spróbujemy choćby w niewielkim stopniu tę sytuację zmienić.
http://komuna.warszawa.pl/2014/10/22/premiera-spektaklu-pigmalion-w-rezyserii-wojtka-ziemilskiego/
Jak w reklamie Prawie czyni CORAZ większą różnicę.
A więc aby być mieszczaninem trzeba mieć ....
... mieszkanie w mieście. A o to coraz trudniej.
A więc Nowi Mieszczanie spod znaku Nowej klasy średniej urwali się lewicy tj, w opozycji do Zielonych i Naszej Aśki powstała miejska inicjatywa wyborcza Miasto jest Nasze a w niej dzieci stołecznych mediów czyli Marta Żakowska córka tego Żakowskiego, młody Śpiewak syn tego Śpiewaka oraz przegięty Pacewicz syn tego Pacewicza.
A więc michnikojugent już wybrało.
--------------------------------
V.C. nie wiem skąd Ci się biorą te kompleksy
I dla czego uważasz, że wylewanie ich na mnie polepszy Twoją sytuacje.
Wyjaśmy sobie to raz na zawsze.
Gdybym miał wybór to mieszkał by w miejscu jak z filmów Kondratiuka w jakimś starym młynie wodnym gdzieś na zadupiu gdzie Cisza Ciszewski mówi dobranoc.
Tym się właśnie różnimy.
Nam Miastowym miasto nie imponuje.
Nowi Mieszczanie z Nowej Klasy Średniej to dla Nas:
Nowa Słoma z Butów coś jak portret przodka z Desy u inżyniera Karnowskiego w 40 latku.
Ci wszyscy Nowi Mieszczanie z Nowej Klasy Średniej to zwykła pozerka, lans i taki nowy Salon Warszawski dokładnie ten sam co z czasów Warszawianki Wyspiańskiego.
Jakieś bodaj 15 lat temu wszystko.. No prawie wszystko... było COOL było tak bardzo COOL, że aż COOL przestało być COOL i wszyscy, którzy kiedyś byli COOL nagle stali się JAZZY a Ci co zostali na etapie COOL stali się PASE.
Powyższy wywód dotyczy czasów licealnych dzisiejszych miejskich aktywistów ale jako, że bunt (Cool vs. Jazzy) nie przemija z wiekiem tylko się ustatecznia tj. kiedy z młodych gniewnych powstają staży wkurwieni a walko o lepsze jutro zamiana się w walkę o nowe dla żony futro...
...Zieloni (Ci bardziej kumaci) dochodzą do wniosku, że na zielonej trawce to się można bawić w liceum (czasach: cool) ale proza życia to miłości kat (koncept by.: autobiografia perfektu) to tża wreście myśleć i robić to co ludzie z których kiedyś się śmialiśmy (przejść do fazy Jazzy).
I dokładnie teraz mamy tą właśnie subwersje tj, kto nie z gazownikiem ten niech zapomni o manie z nieba z fundacji batorego.
I to nawet nie chodzi o to, że oni wszyscy siedzą w kieszeni G. Soroga via Aleksander Smolar. Chodzi o to, że nawet najmniejszy grancik z fundacji B jest jak znak koszerności czyli skoro dał Alek (tak, lewica nazywa się Smolara) to ten kto nie da ten reakcyjny antysemita powiązany z PiS a więc furda go ze stanowiska.
Dla przykładu:
Jeśli chcesz dostać 100 tys z Miasta
to najpierw idziesz po 1 tys do Fundacji Batorego.
Bo ten jeden 1 tys to przysłowiowe Zielone światło dla rolnictwa.
Każdy działacz NGO w wawie to wie,
Prawdziwa władza to nie urząd prezydenta miasta
Prawdziwa Władza to pieniądze Fundacji Batorego.
„New York Times” napisał, że Polska opiera się powracającej do Europy fali antysemityzmu. Czyżbyśmy stali się nagle „zieloną wyspą”?
Co Muzeum, nie jako ekspozycja, ale jako pewien fakt społeczno-polityczny, mówi o polskim stosunku do Żydów? Jak mają się te śmiałe i optymistyczne tezy do wyników badań antropologów i socjologów? Czy postawy Polaków wobec Żydów rzeczywiście tak bardzo się zmieniły w ciągu ostatnich kilku lat, a może to tylko powierzchowne wrażenie, a zmiana dotyczy wyłącznie szeroko rozumianej elity – dziennikarskiej, politycznej?
http://kulturaliberalna.pl/
Warto przypomnieć, że tow. Ciszewski nawet w artykule poświęconym protestowi opiekunów dzieci niepełnosprawny tropił antysemityzm w szeregach PRAWDZIWIE antysystemowej Platformy Oburzonych.
Zuch Mołodziec z tego Ciszy powiedział by Stefan Michnik.
"Wszyscy jesteśmy mieszczanami. No, prawie wszyscy."
takie hasła jakie głosi to stowarzyszenie, to najlepsza droga donikąd - jeśli to ma być droga "lewicowa".
To samo głosi od pewnego czasu "krytyka polityczna". Miasto, miasto, miasto - najlepiej duże miasto. A wieś to gdzie ? Aha, zostawić to jednak tym "czarnym", pomimo tego, że nie ma z nimi zgody. mało wartościowa wieś.
Miasto, nowi mieszczanie, mieszczanie - czyli bourgeoisie (czyt. burżuazii).
A więc młodzi mieszczanie to nie żadna tam nowa lewica, ale nowa burżuazja
Zaś ucisk tej wsi przez miasto to nic innego, tylko nowa forma wyzysku proletariatu (czy też po nowemu "prekariatu")
Trzeba być prawakiem ultraliberalnym żeby docenić lewicę.
Serio, wierzę że chłopina jest szczery w tym co pisze. Tak trzymać. Potrzebujących jest wielu w naszym pięknym kraju.
Dopiero teraz to odkryłeś? Zresztą co tu w ogóle do odkrywania.