Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Dlaczego struktura zwana gimnazjum ...?

Komentarze

Dodaj komentarz

-

"Mała matura
− w II Rzeczypospolitej egzamin kończący edukację w czteroletnim gimnazjum, wprowadzony po reformie edukacji z 1932 roku."


A nie to przepraszam jak w II RP tak było to nie śmię krytykować.

Człowieku II RP miała najbardziej porąbany system edukacji na terenie Europy.

Polegał on m.in że garstce osób wciskało się do głowy rzeczy zupełnie niepotrzebne do tego co mieli zrobić (poziom matury z niemieckiego przedwojną to ponoć obecny poziom egzaminu na germanistyce? Po co tyrać tyle wiedzy ludziom co mają po prostu "szprechać"? ANO PO TO ŻEBY MNIEJ OSÓB PRZYSTĘPOWAŁO DO MATURY z niemca czy czegokolwiek) po to żeby WYŚRUBOWAĆ poziom edukacji nie do kwestii- czy ma zdolności czy nie albo do kwestii ważniejszej czy chce "w tym robić" przyszłości czy nie tylko do poziom zasobności portfela rodzica i rodzicielskich aspiracji.

I to pisze "Stary komuch" ale to było w latach 30tych.


W latach 30tych to w PL było największe dziadostwo w historii (większe może było tylko u schyłku Polski szlacheckiej).

Moją prababkę Ś.P (piszę Ś.P bo chodziła do kościoła i to jest jej sprawa) nieżyjącą już 10 lat PISAĆ I CZYTAĆ nauczono w latach 50tych (rocznik 1914!) wcześniej umiała pisać i czytać ale "na wyrywki" (tj. na pamięć recytowała modlitwy z modlitewnika udawając że czyta podpisywała się na "pamkę" ale liter nie znała itp. itd.).

Za jeszcze marszałka uznano że po co ją kształcić jakoś mocno (formalnie musimy wykształcić żeby się bydło umiało przeżegnać i imie premiera znało- poza tym nam Konstytucja każe) jak jest PRZEZNACZONA DO PASANIA KRÓW.

To był wielki wzór polityki edukacyjnej II RP Najjaśniejszej (tfu).

Powołaj się jeszcze na politykę edukacyjną z RPA z lat 80tych jak Twoje tezy będzie potwierdzać.

autor: A.Warzecha, data nadania: 2015-10-17 11:56:05, suma postów tego autora: 2743

Warzecho opamiętaj się

Ja nie promuję II RP ja tylko rozważam skąd się wziął pomysł
Gimnazjów.

Ja głównie podaję sposób taniego rozwiązania problemów wychowawczo - dydaktycznych gimnazjum.
Czyli zamiast je likwidować, co stwarza niepotrzebne koszty to wchłonąć Gimnazja w większą strukturę - zmniejszając liczbę klas i uczniów tak by uczniowie gimnazjum nie rządzili szkołą.

Problemy wychowawcze przy mniejszej ilości klas i uczniów w klasie rozwiążą nauczyciele - poradzą sobie.
Programy nauczania zaś w Gimnazjum z czasem na spokojnie można zmienić.

autor: JJC, data nadania: 2015-10-17 18:34:11, suma postów tego autora: 1582

Czyli (jak dobrze rozumiem oczywiście)

proponujesz nie likwidację gimnazjów tylko żeby je "wchłonęły inne struktury" (przecież sam napisałem że jestem za powrotem do 8-letniej podstawówki) potem zmianę programów.

Czyli de facto proponujesz likwidację gimnazjów (bo czym jest "wchłonięcie gimnazjów") poprzez wchłonięcie przez inną strukturę.

Jakie są koszta likwidacji gimnazjów? Mniejsze niż ich powstania a w długofalowym procesie spowoduje oszczędności (jak już wspomniałem 3 stopniowa szkoła to 3 dyrektorów, 3 wicedyrektorów, 3 sekretarki itp. itd.).

A podkreślenie mojego stosunku do II RP jest spowodowane tym że brzmienie Twojego wpisu jest takie (tak je można odczytać): "gimnazja były w II RP i to już jest argument".

Dla mnie jest ale negatywny bo Nowa Polska powinna wszystko (poza heroizmem i oddaniem krajowi ówczesnych Polaków) powinna wywalić na śmietnik historii.

autor: A.Warzecha, data nadania: 2015-10-19 20:30:28, suma postów tego autora: 2743

replay

Warzecho opamiętaj się
Ja nie promuję II RP ja tylko rozważam skąd się wziął pomysł
Gimnazjów.

Burzenie struktury w przeciwieństwie do wchłonięcia kosztuje bardzo dużo...to nowe: książki, programy, szkolenia i ewentualne bezrobocie.

autor: jacekx, data nadania: 2015-10-20 10:44:57, suma postów tego autora: 3088

errata replay

Warzecho opamiętaj się
Ja nie promuję II RP ja tylko rozważam skąd się wziął pomysł
Gimnazjów.

Burzenie struktury w przeciwieństwie do wchłonięcia kosztuje bardzo dużo...To nowe: książki, programy, szkolenia i ewentualne bezrobocie.

W przeciwieństwie do Ciebie i 3H ( Hyjdli ) brałem udział ze strony związków ZNP w restrukturyzacji struktury szkół i wiem, że grozi bezrobociem – niepokornych nauczycieli i pracowników można odsiać ( to się robiło i z tym walczyliśmy jako związek ).

autor: jacekx, data nadania: 2015-10-20 10:53:59, suma postów tego autora: 3088

@A.Warzecha 2015-10-17 11:56:05

Z ogólnym przesłaniem zgoda, ale niekoniecznie z podanymi przykładami.

1.
Przedwojenna matura z języka niemieckiego na poziomie obecnego egzaminu na germanistyce?

Hm, zacznijmy może od tego, że filologia to nie nauczanie języka, lecz nauka o języku. Wbrew temu co sobie sądzi większość Polaków kierunki te nie są poszerzonym kursem językowym. Oczywiste że dobra znajomość języka jest raczej niezbędna dla zajmowania się jego pochodzeniem, strukturą gramatyczną, literaturą itd. Niemniej jednak nie są to rzeczy tożsame. Wcale nierzadko spotkać można absolwentów filologii, którzy nie rozumieją języka ze słuchu, czyli po prostu NIE ZNAJĄ go (stosunkowo częste jest to wśród nauczycieli). Ot, włączają radio niemieckie i nie wiedzą o czym mowa. Ba, więcej, zdarzają się tacy, co nie potrafią przeczytać głupiej gazety, sam byłem kiedyś świadkiem czegoś podobnego. By już nie wspominać o takich sprawach jak względnie prawidłowa wymowa, szczególnie w angielskim, ale i w niemieckim, jak wiadomo pod tym akurat względem łatwiejszym, pozostawiająca bardzo wiele do życzenia. Tak że ja bym tutaj nie przeceniał tych kierunków jako egzemplifikacji wysokiego tzw. poziomu. Zresztą wejdź sobie może na blogi językowe prowadzone przez anglistów czy germanistów, zobacz jakie tam sprawy są poruszane, co nurtuje je prowadzących, jakim językiem są one pisane (polenglish czy poldeutsch to często tam nie tylko norma, ale zdawać się może, że część w ogóle nie dostrzega takiego zagadnienia).

Druga rzecz. Poziom każdego przedmiotu maturalnego był kiedyś znacznie wyższy niż dziś. Języka polskiego, historii, geografii, fizyki, matematyki. Nie tylko zresztą w odniesieniu do II RP, ale także do lat powiedzmy 80. A może nawet jeszcze 90. Tym samym można by przecież powiedzieć, że matura z historii była w II RP na poziomie obecnego egzaminu końcowego na studiach historycznych.

2.
Lata 30. najgorszym okresem II RP?

No, nie wiem. Wydaje mi się, że dwudzieste były tu jednak gorsze. Pod koniec lat 30. wiele spraw zaczęło co najmniej iść w dobrym kierunku. Pod pewnymi względami miało to niewątpliwie związek z przyjęciem przez rządzącą sanację części postulatów ruchu narodowego. Ale to tak na marginesie.

autor: motyl, data nadania: 2015-10-26 10:50:32, suma postów tego autora: 2165

Dodaj komentarz