Obecnie nadużywa się pojęcia "faszyzm". Antykomunizm i anty-pederastia nie wystarczają aby mówić o faszyzmie.
Ale metody zastosowane w Białymstoku przez owych "antykomunistów" i "anty-pederastów" jak najbardziej pozwalają.
Homoseksualizm i pederastia to nie synonimy.
Mając PiS za głównego przeciwnika, strategicznie jako główna opozycja lewica byłaby w raju, jednak nie osiągnęłaby ideowo-klasowego celu, którym miałoby być przekabacenie choć części społecznych dołów, zwłaszcza o pracowników fizycznych (rolnicy są niereformowalni, bo w przeciwieństwie do robotników niemal integralnie tradycjonalni). Dołom zwykle podoba się brutalne obchodzenie się z tymi, którzy "nie brudzą sobie rączek" w jakikolwiek sposób, jest to niestety łatwiejsze niż zachęcenie tej grupy ludzi do wstępowania do związków zawodowych. Natomiast biznes, może mniej chętnie niż na PO, przejdzie taktycznie na stronę lewicy (bo nie lubi Kaczora), wobec czego (a) jeśli lewica będzie chciała powiedzmy duży post-PO-wski elektorat utrzymać, to będzie musiała proponować biznesowi duże "upusty", zwłaszcza w okresie wyborów, (b) jeśli tych upustów nie da, to powstaną nowe liberalno-konserwatywne partie "post-PO".
Albowiem jest dzisiaj widoczne: ciężej jest dziś przekabacić pracownika fizycznego na jakąkolwiek lewicę (jest 500+, 13. emerytura, obniżony wiek emerytalny i brutalne prowadzenie polityki, zwłaszcza wobec domniemamych lub byłych rzeczywistych "gór") niż biznesmena, kierownika czy specjalistę, którzy coraz częściej mają odruch wymiotny wobec (po polsku rozumianej) prawicy (ci wielkomiejscy nawet wobec nacjonalist. odruchów korwinizmu), choć naturalnie są pro-kapitalistyczni.
Czy więc jako tak czy owak lewica "jesteśmy tym, kim jesteśmy" (ZAX, odc.8, sezon 1), czy możeby takimi być i jak zagrać, żeby wygrać?
I czy elektorat (sowy) "jest tym, czym się wydaje"? Obecnie elektoraty są głównie kształtowane przez zagrania Jarosława Kaczyńskiego (lub przez reakcje na jego zagrania). I tak będzie dopóty, dopóki nie dotknie JK cięższa choroba lub śmierć.
Dwa chochoły rządzą dziś kształtowaniem polskiego umysłu politycznego: właśnie Jarosław Kaczyński, a wśród wchodzących w wiek wyborczy wciąż Korwin-Mikke. JKM może być zresztą strącony z piedestału w wyniku takich samych następstw wieku jak Kaczyński.
Dopiero po śmierci tych dwóch charyzmatycznych figur, w obliczu Schetyny, który jest tylko cieniem Tuska, otworzy się miejsce dla jakiejkolwiek sensownej lewicy, a może kilku lewic (jednej zafiksowanej na gospodarce, drugiej np. na sprawach społeczno-obyczajowych ...
:aloha:
A od kiedy przemoc charakteryzuje tylko faszyzm? Demokracje liberalne też sobie używają, że ho ho. Zresztą rewolucja też pachnie przemocą a nie ma lewicy bez rewolucji.
to klon Republiki Weimarskiej... w sosie Pislandu...
W rozmowie na Klubie WMP w Gdańsku przyznał mi rację Kolega Dyskutant z Niemiec obecnie mieszkający w RP- że obecnie RP jest bliski temu co się działo w Republice Weimarskiej przed 1933.
Nawet w necie pojawiają się sugestie , że "polskim faszystom z Białegostoku" społeczność LGTB zastąpiła semitów.
Owszem. Z tym, że w przypadku Białegostoku to nie żadni demokraci, liberałowie czy rewolucjoniści używali przemocy, tylko właśnie nasi domorośli neofaszyści.
że to żaden faszyzm. Natomiast autor T. Kochan chyba udaje, że nie wie o co chodzi, że ludzie ze środowiska LGBT są wykorzystywani przez politykierów do produkcji oskarżeń o faszyzm i obwinianie o to PIS.
Sam protest przeciwko publicznej promocji homoseksualizmu itp. faszyzmem nie jest, a wydarzenia w Białymstoku były prawdopodobnie sprowokowane celowo. Władze miasta wydały pozwolenie na manifestację i kontrmanifestację w jednym miejscu i czasie. Idiotami chyba nie są.
Właściwym słowem nie jest więc faszyzm (słowo chętnie używane przez stronę uważaną za lewicę z uwagi na konotacje do IIWŚ), ale raczej prowokacja w kontekście walki wyborczej.
Wychodzi z tego burza w szklance wody i efekt raczej przeciwny do zamierzonego.
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-07-23/premier-o-kontrmanifestacji-podczas-marszu-rownosci-w-bialymstoku-potepiam-chuliganskie-zachowanie/
>Z tym, że w przypadku Białegostoku to nie żadni demokraci, liberałowie czy rewolucjoniści używali przemocy, tylko właśnie nasi domorośli neofaszyści.<
Skąd ta pewność, że to byli neofaszyści?
Mogli to być po prostu wk....wieni robotnicy, przedstawiciele klasy robotniczej, żywotnej siły socjalizmu.
Zgodzę się tu z dyskutantami, choć używa się elementów, które wiążą się z historycznymi składnikami faszyzmu. MiX PiSu czy jeszcze bardziej Ruchu Narodowego, czerpie z narodowego katolicyzmu (PiS traktuje to bardziej utylitarnie, bo powoli zamienia się w partię władzy "z którą nikt nie może wygrać"- jak widać słowa (pychy) niemal te same, jak wypowiedziane kiedyś przez D.Tuska), który w bardziej radykalnej wersji ma sporo wspólnego z międzywojennym faszyzmem, a przymiotnik "narodowy" wręcz rozsadza rzeczownik "katolicyzm", co oznacza powszechność i uniwersalizm.
PiS używa tych elementów co ONR i MW, ale całkowicie utylitarnie, makiawelicznie, nie zaś z powodu szczególnej wiary w taką politykę. Używa się tego, co może dać władzę. Dlatego kij jest w użyciu, bo na samej marchewce daleko się nie zajedzie, zwłaszcza w okresie międzywyborczym ...
T.Kochan pisze:
>Lepsza przyszłość polskiej polityki to pełnokrwisty, rzeczywisty konflikt polityczny na linii katokonserwatywny, nacjonalistyczny i wsteczny PiS VS postępowa i jeszcze bardziej socjalno-opiekuńcza Lewica, która dużo lepiej rozumie też wszystkie wyzwania wynikające ze współczesności.<
Wzruszający optymizm wynikający z wiary w potęgę ducha formacji zwanej lewicą. Gdy zaczniemy szukać w Polsce konkretnych sił sprawczych spodziewanego dobrodziejstwa to nastrój pryska i ręce opadają. Nawet szeroko rozumiana lewica nie ma w swoich szeregach wystarczającej liczby utalentowanych i wiarygodnych ludzi o pożądanych społecznie wartościach żeby zacząć być postrzegana jako potencjalna alternatywa dla chrześcijańsko demokratycznego obozu rządzącego, nie mówiąc już o naprawdę charyzmatycznym przywódcy.
A uprawiany aktualnie przez totalną opozycję sposób walki politycznej do której włączyła się lewica tworzy jeszcze większą nieufność.
Nie twierdzę, że to koniec historii, ale nie widzę nawet iskry mogącej wywołać płomień lewicowej działalności organizacyjnej i społecznej dającej poparcie społeczne w wypadku *sypnięcia się* chadeckiej hegemonii.
- czyli po prostu chuliganów obecnych wszędzie gdzie można pokazać wytatuowane cielska w walce z kimkolwiek i z czymkolwiek i nazwanie ich neofaszystami jest bezkrytycznym nadawaniem rangi zwykłemu mordobiciu
Faszyści robili to pokazowo z flagami,umundurowani,zorganizowani w grupy bojowe -pragmatycznie i dużymi grupami atakowali wcześniej upatrzone cele zostawiając swoje 'wizytówki polityczne ".
***"Nobilitowanie "zwykłych oprychów- zadymiarzy*** oni zachowują się jak faszyści a nawet werbalnie to określają ...sympatię do pięści, bicia, kopania, katowania w stosunku do innych ...rasizm i gwałt na człowieku to zwykły brunatny faszyzm.
Druga sprawa to - faszyzm nie nobilituje