Wiem, że o zmarłych mówi się dobrze, albo wcale... W tym przypadku jednak po zapoznaniu się z dziełami i życiem Schaffa ze swojej strony muszę wyrazić głęboki żal, że tak wielki umysł oddał się takiej ideowej prostytucji- był w końcu wielkim piewcą Stalina- najpotężniejszego mordercy Europy, którego okrucieństwo, niewyobrażalna zachłanność i bezduszność dają wspomnienie jedynie przekreślonego człowieczeństwa- to nie podlega wątpliwości i jest w pełni naoczne. W filozofii analiza służyła Schaffowi jedynie jako metodologia "scholastyki marksistowskiej". Był więc tylko jednostką potężnego ruchu socrealistycznego. Cały jego marksizm choć ogromnie "postępowy" (słowo nie posiada tu znaczenia ogólnie znanego z nowejmowy dyktatury KC PZPR) i będący interesującym rozwinięciem epistemologii miał jednak cel tworzenia ideologii "marksizmu-leninizmu". A ideologia jest przecież bramą do dyktatury, bramą zniewolenia. Imperializm znany z dzieł Lenina jako synonim wszelkiej niesprawiedliwości dziejów powraca tu pod nazwą dyktatury. Już nawet Kołakowski wypowiadał się mniej tendencyjnie niż Schaff w swoich "Głównych nurtach marksizmu". Schaff stanowił relikt epoki w agonii. Nie oszczędzę tutaj jej- była to epoka zniewolenia nawet niezgodna z czystymi ideologiami Marksa, Luksemburg czy Plechanowa. Nawet te przypuszczalnie doprowadziłyby do makiawelicznych uświęconych przez cel środków- zniewolenia, nietolerancji i zakłamania. Schaffa rozumiem niestety jedynie jako osobę, która po latach pracy na rzecz chorych idei Lenina, Trockiego i Stalina chciała w świecie liberalizmu, tolerancji i kapitalizmu zachować twarz i nie przemalować się jak Zygmunt Bauman z marksizmu na postmodernizm. Rozumiem ewentualnych przeciwników moich poglądów, ale zastrzegam- nie atakuję tutaj filozofii, w której Schaff był potężnym rewolucjonistą, ale ideologię- tę chorobę ludzi nie szukających, ale wywarzających otwarte drzwi prawdy. To ona zniszczyła potencjał Schaffa. I nie chwalę go za to, że zachował marksistowsko-leninowską twarz, bo był wiarygodny i rzekomo miał rację. Za to mogę go tylko ganić.