System, którego plurazlizm, po mimo zagwarantowania w konstutucji, pozostaje
martwą literą, jest martwym systemem. Brak jakiegokolwiek dyskursu politycz
nego na tematy społeczno-gospodarcze ma swoje odbicie w hasłach wyborczych:
w ich komercializacji, upadku, pustce, słowem w ich braku. Bo jak inaczej sp
rzedawać "produkt-program", który jest ten sam w każdej "o
pcji" politycznej.
nie były żadnymi wyborami samorzadowymi. W miastach i w województwach była t
o powtórka wyborów parlamentarnych w mniejszej skali.
Dlatego też nie poszedłam na wybory.Głosować na "takie cóś",to p
oniżej mojej godności.O !
Najmłodsza latorośl kreśliła co się jej podobało. Się dziecku trochę rozrywk
i należy. Jego kandydaci przeszli. Ma radochę. Ja natomiast zaprezentowałam
na mieście nowy mantel, nowe szczewiki i nową fryzurę. Gryfnie wyglondałach.
Tyż miałam radoche...
Zamiast dochodzic do genialnych wniosków, takich jak "wybory samorządo
we to nie były wybory samorządowe", proponuje sie zastanowic czym jest
kapitalizm a czym jest demokracja i czy te pojęcia można połączyc.
Kapital
izm to system, w którym niepracująca mniejszość, rządzi pracującą większości
ą , a także całą resztą upośledzonych i wykluczonych z systemu.
Demokracja
zaś to władza ludu , gdzie decyzje są podejmowane WIEKSZOŚCIĄ głosów.
Czy m
ożna pogodzic władze mniejszości z władzą większości?
Jesli uznamy ze nie -
to nalezy odrzucic, nie tylko wybory samorządowe, ale wszelkie wybory w kap
italizmie, które jedynie podtrzymuje fikcję, a udział w nich legitymizuje sy
stem.
Nie uczestnicząc w wyborach pozbawiam się nawet tej nędznej namiastki jaką j
est możliwość wpływania na losy lokalnej społeczności. "Warszawskie&q
uot; wybory pokazały przecież, że można utrzeć dzioba kaczym przecherom, tak
jak rok wsześniej donaldziej "inteliGIEncji" i medialnym manipu
latorom...
Inna sprawa, że z tych wyborów samorządowych zrobiono farsę kre
ując je na "być albo nie być" partii, które są żałosnymi grajdoł
ami ich właścicieli...
Odpowiem Ci tyle,że dawno już po wyborach a ja wciąż mam wątpliwości co do s
wojego stanowiska.Nie wszystko jest tak jednoznaczne jak 2x2=4.I ja mam częs
to wątpliwości.Dlatego może tak pożądam czytania Waszych wypocin.I z prawa i
z lewa i w poprzek też.
wybrałam na radnego człowieka, którego znam osobiście, mieszka w moim domu. Wiem, że jest człowiekiem prawym, uczciwym i życzliwym ludziom. Szczególną uwagę poświęca oświacie i zdrowiu. Został radnym już po raz czwarty, więc o czymś to świadczy. I nie ma dla mnie znaczenia, że ma UWolski rodowód. Tu jest chyba jakaś podpowiedź jak głosować: na LUDZI, którzy się sprawdzili, którzy znają miasto i jego potrzeby, a którzy nie splamili się ŻADNYMI aferami. Ale by tak głosować trzeba znać swoje środowisko lokalne i jego problemy. To naprawdę nie jest trudne, jeśli się chce. Nie tylko na "prowincji", ale i w dużych miastach... W moim mieście prezydentem został "platfus", PiSowska "katechetka" (autentyczna!) nie przeszła...
Lewica nie wystawiła żadnego kandydata. Nadeszły lata chude.