Jak widać, prawdziwi socjaldemokraci gotowi są wpisać "projekt PPP" w swoją inicjatywę. Opcja na odnowę socjaldemokracji nie jedno ma imię. W rozszerzomej wersji załapują się na nią nawet posttrockiści, w rodzaju Zbigniewa M. Kowalewskiego, który jednoznacznie występuje w roli ich sojusznika.
Nic z tego nie będzie, dopóki nie rozpadnie się SLD i nie odejdzie stamtąd grupa działaczy lewicowych.
Socjaldemokratyczna alternatywa wobec socjaldemokracji, czy jak kto woli, "centrolewicowej SLD i SdPL", bądź "lewicy i demokratów" jest kolejnym pomysłem na odnowę lub odrodzenie formacji, otwartej na Polską Partię Pracy. Otwarcie wobec PPP deklaruje również lider SLD Wojciech Olejniczak. I nic dziwnego. PPP do niedawna otwarcie deklarowała swój socjaldemokratyczny charakter.
Warto pamiętać, że dopiero po zawiązaniu koalicji z radykalną lewicą w ramach KPiORP Polska Partia Pracy na czoło wybiła swój deklaratywny "antykapitalizm" (podobno konsekwentny) i klasowy (robotniczy) charakter. Co było przecież nie do pomyślenia w ramach Unii Lewicy, tym bardziej w "Alternatywie".
Nawet gdyby "prawdziwa lewica" i "autetyczna socjaldemokracja" przyjęła wytyczne francuskiej Ligi Komunistów-Rewolucjonistów (LCR) i opowiedziały się za przegrupowanie NA LEWO "100 PROC. OD LEWICY", ma się rozumieć tej instytucjonalnej. To w rezultacie nie wyłoniło by się nic innego. Taki zwrot nie zmienia bowiem socjaldemokratycznego (reformistycznego) horyzontu przeobrażeń w ramach kapitalizmu. Stawka na NOWĄ, REWOLUCYJNĄ PARTIĘ KOMUNISTYCZNĄ w polskich warunkach jest, jak na razie, niewyobrażalną. We Francji projekt taki lansuje jednak, nie bez powodzenia, Lutte Ouvriere.
Może tym razem wyjdzie z tego coś sensownego? Tyle już było różnych prób i nic z nich nie wyszło.
Może powinno się chodzić na mszę do kościoła przed spotkaniem? Albo zaprosić o.Rydzyka z Radiem M. i TV Trwam?
Największą porażką lewicy na lewo od UP jest to, że właściwie nie istniejąc w strukturach władzy partie reprezentujące tę opcję nie umieją się dogadać, nie umieją podjąć szerokiej współpracy. W obliczeniu jednoczenia się lewicy establishmentowej jest to po prostu dramatyczne. Ciągłę pączkowanie (Nowa Lewica Demokratyczna - co to za nowy twór ?) i personalne ambicje poszczególnych działaczy skrywane pod plaszczykiem wierności idei uniemożliwiają skrajnej lewicy stanie się poważną siła polityczną.
Co do personalnych czy grupowych, partyjniackich ambicji wLewoZwrot ma oczywiście rację. Wszakże liczy się również błędny projekt polityczny. W przypadku tych "na lewo od Unii Pracy" najczęściej kryje się on pod słowami "RADYKALNY I ANTYKAPITALISTYCZNY". Przy czym, ruch antykapitalistyczny nie musi być KONSEKWENTNIE ANTYKAPITALISTYCZNY, wystarczy, że będzie alterglobalistyczny czy antyglobalistyczny. Krakowscy "autentyczni socjaldemokraci" tylko w swoim mniemaniu są radykalni i w pewnym sensie antykapitalistyczni, a jednak to właśnie oni i im podobni potencjalni alterglobaliści stale znajdują się w kręgu zainteresowania "radykalnych i antykapitalistycznych" posttrockistów, którzy wierzą w domniemany antykapitalizm "prawdziwej lewicy" (autentycznej socjaldemokracji), a przede wszystkim ruchów masowych, w tym tzw. nowych ruchów społecznych (m.in. feministek i ruchu mniejszości seksualnych - ruchu starych i nowych "klas średnich" i grup marginalnych).
Nasza opinia o PPP nie jest odosobniona. Nawet redakcja "Dalej!" podkreśla, że ta partia "w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych i prezydenckich w 2005 r., jeszcze pod wodzą Daniela Podrzyckiego (...), opierająca się o struktury związku Sierpień 80 (...) zaprezentowała się jako lewicowa (socjaldemokratyczna) alternatywa wobec SLD".
Dodając:
"Po tragicznej i tajemniczej śmierci Daniela Podrzyckiego dalsza ewolucja PPP pod wieloma względami rozczarowała. Do lata tego roku PPP była otwarta na współpracę z SLD, od której odżegnała się dopiero po sojuszu SLD z Partią Demokratyczną. PPP nie potrafiła uczciwie i jawnie rozliczyć się ze swoją mroczną przeszłością - współpracą z nacjonalistycznymi politykami typu Wilecki, kadzeniem antysemitom typu ks. Henryk Jankowski, prezes Edward Moskal z Kongresu Polonii Amerykańskiej czy w końcu Radiu Maryja. Do dziś partia oficjalnie uznaje prymat interesu narodowego".
Wreszcie działacze NLR przyznają publicznie, że "PPP nie otworzyła się na całą radykalną lewicę, ale tylko na te jej elementy, które zaakceptowały hierarchiczność i centralizm tej partii pod kierunkiem wszech-decydującego przywódcy - szefa Sierpnia 80".
Wyciągając stąd słuszny wniosek: "Doprawdy taki model partii nie ma wiele wspólnego z postulatem upodmiotowienia ludzi pracy, demokratyzacji ruchu pracowniczego czy w końcu socjalistyczną perspektywą".
Jednak "polityka socjalistyczna" i "socjalistyczna perspektywa" z punktu widzenia redakcji "Dalej!" i Nurtu Lewicy Rewolucyjnej w ostatecznym rozrachunku sprowadza się do... "KWESTII BUDOWY FORMACJI ANTYKAPITALISTYCZNEJ"!!!.
Z tej błędnej perspektywy NL/NLR wybiera "dialog, nie zaś konfrontację między NL i PPP". Chociaż zdaje sobie sprawę, że "przyjęta została przez PPP KONSEKWENTNA LINIA UNIKANIA DIALOGU I DĄŻENIA DO DZIELENIA I OSŁABIENIA TEJ PARTII, MIMO JEJ OTWARTOŚCI NA DIALOG" (patrz: "Lewica po wyborach").
BB, chyba wy tylko jesteście jeszcze ciekawi "wydarzeń" w PPP i na jej obrzeżach. Przecież ta partia nie zdobyła ani jednego mandatu w wyborach do samorządów. A niech sobie zrehabilitują Kaligulę i dązą do odbudowy imperium rzymskiego! Kogo to obchodzi?
w Polsce potrzeba uczciwej, wrażliwej socjalnie i odważnej światopoglądowo socjaldemokracji.
-
albo promocja homoseksualizmu , albo walka o prawa pracownicze-
albo kawiarnia, albo fabryka
Dobrze wujo gada!