Co jest takiego śmiesznego w tym, ze Lepper pracuje nad książką?
A sądząc z przytoczonych zapowiedzi, ma on 100 % racji w swej ocenie medialnego zamachu stanu.
"Co jest takiego śmiesznego w tym, ze Lepper pracuje nad książką?"
Nie no nic ;) tylko większość to śmieszy.
Niech pan Lepper lepiej się zajmie dojeniem krów bo do polityki się nie nadaje.
Lepper - do krów, Tusk - do władzy, Gilowska - do gospodarki, Najsztub - do pytania, Żakowski - do komentowania.
Tak wygląda Polska według członków - lub aspirantów do - elit. Pomijając drugorzędne różnice typu: prawica-lewica.
Andzej Lepper mial racje -Talibowie i ma agentura wplywu z GW na czele juz dawno przebiera nogami czekajac na stolki
...zajmij się czytaniem, bo do pisnia się nie nadajesz.
Jeśli Lepper A. jest dostatecznie kumaty, żeby książki pisać, to nie rozumiem co mu stoi na przeszkodzie w zrobieniu matury.
Lepper i pisze?
Ależ się uśmiałem. Przecież on nie zna gramatyki.
Dobre pytanie zadała mu Olejnik:
- Pan chyba dyktuje, a pisze ktoś inny?
Lepper migał się z odpowiedzią. W rezultacie nie odpowiedział.
Jednym słowem wiadomo o co chodzi. Ktoś pisze za niego, niewahałbym się powiedzieć, że całość. Lepper nic nawet nie dyktuje, tylko zatwierdza tekst.
Ot i to całe jego pisanie. Równie dobrze można powiedzieć, że pilotuje F-16. Hahaha!
Jawił mi się jako trybun ludowy, obrońca proletariatu miast i wsi... Ale od czasu gdy zaczął wypowiadać pochlebne opinie o Gilowskiej, stracił u mnie wszystko... Okazał się taki sam jak reszta parlamentarnej klasy politycznej- myśli wyłącznie o własnym interesie, własnych ambicjach, a dobro społeczeństwo jest na dalekim planie, ale to za dużo powiedziane- raczej w ogóle nie przejmuje się tym, jak ludzie żyją, no chyba że tylko pamięta o nich w modlitwie na Jasnej Górze...
To jego usilne starania "zostania elitą"- te drogie garnitury, solarium, popieranie neoliberalizmu i Gilowskiej... Stara się zostać po prostu kolejnym bezideowym aparatczykiem, żygać się chce!
Też Cię kocham ;D
A rząd Pawlaka, Oleksego.
Nikt nie mógł normalnie rządzić, kogo nie namaściły odpowiednie siły.