Chcą pomagać, czy chcą, aby Polska pomagała?
Mam dziwne wrażanie, że Polacy chętniej pomagają ludziom na drugim końcu świata, których nigdy nie zobaczyli i nie zobacżą niż swojemu sąsiadowi.
Dlaczego tak chętnie pomagamy innym, a nie rodakom? Może dlatego, że w umysłach więszkości zakodowany jest prawocowo-kościelny obraz świata, czyli że musi istnieć podział na biednych 0 bogatych, na ubustwo i dostatek?
Bo państwo może być w miarę bogate, a społeczeństwo- biedne. Tak jak w Polsce... Bo PKB może być wysoki ale niesprawiedliwie dzielony
Proponuję zacząć od inteligencji, bo to istotny czynnik. Może jakiś program pojenia alkoholem dzieci, których oboje rodziców miało IQ powyżej 100? Albo, gdy to okaże się za drogie, inhalacje butaprenem?
Irak, Afganistan. Mało naszych pieniędzi idzie na tę "pomoc"?
W Iraku jeszcze niedawno najprężniejszymi firmami polskimi wchodzącymi na tamtejszy chłonny rynek, były "szmateksy". Nie, nie rozdawano ciuchów za darmo. Handlowano tymi, które pochodziły m.in. z kontenerów PCK ustawionych w polskich miastach. Tak się podobno umówili nasi menagerowie od dzielenia biedy z bisnesmenami od kreowania europejskiej mody Bliskim Wschodzie. Ponoć chodziło o zminimalizowanie kosztów opróżniania i segregowania tych pojemników-niespodzianek. No cóż, bieda też kosztuje...
Masz rację Luke. W wielu biednych krajach rośnie PKB, a wraz z nim poziom ubóstwa. Z drugiej strony ciężko byłoby zmuszać biedne państwa do tego, aby cała pomoc była przez nie wykorzystywana w ściśle określony sposób. To by wymagało silnej zależności politycznej tych państw od świata rozwiniętego (która zresztą i tak ma miejsce, ale wymusza się raczej na nich liberalizację, a nie zwiększenie świadczeń dla biednych..). Mimo to pomoc zagraniczna dla państw biednych jest nieźle adresowana. Znaczna część funduszy dystrybuowanych przez ONZ nie idzie bezpośrednio do rządów państw biednych, ale jest przekazywana na różne konkretne programy pomocowe. Dlatego w latach 60-tych i 70-tych, gdy pomoc zagraniczna państw bogatych była duża, wymiernie poprawiała się sytuacja w Trzecim Świecie. Potem pomoc zmalała i negatywnie się to odbiło na biednych regionach. Warto też zwrócić uwagę, że pomoc europejska jest wykorzystywana znacznie lepiej od amerykańskiej i w większym stopniu pomaga biednym społeczeństwom. Amerykańska pomoc zaś często trafia do filii amerykańskich koncernów.
W pierwszej kolejnosci to trzeba pomagac biednym w swoim kraju.
Malo ludzi nie ma gdzie spac, co jesc i za co sie leczyc ?
Malo dzieci gloduje ?
Dlaczego Polacy nie sa tacy chetni do pomagania biednym i potrzebujacym pomocy w swoim kraju.
Polacy bardzo chętnie pomagają bliźnim w potrzebie. Wiem coś o tym. Co więcej, ta pomoc jest coraz lepiej zorganizowana, szczególnie w szkołach. Są to zarówno paczki żywnościowe, paczki z odzieżą, ale także bony towarowe, realizowane w sieci dużych sklepów (bez możliwości zakupu alkoholu i papierosów).
niech to będzie pomoc drobnym rzemieślnikom, zakładom tkackim itd. czyli wszystko to co było celem Muhammada Yunusa, tegorocznego noblisty. wysyłanie pieniędzy to nabijanie kieszeni lokalnym kacykom, a wysyłanie żywności i odzieży o ile trafi ona do biedoty to po pierwsze niszczenie właśnie małych zakładów tkackich i lokalnych producentów żywności a po drugie wychowywania pokolenia nieaktywnego, oczekującego dożywotniego utrzymania ze strony państwa, miast wsparcia w trudnym czasie. "pomoc" państw kapitalistycznych to tak na prawdę element strategii globalizacji - uzależnić od swoich produktów państwa afrykańskie poprzez popularyzację zachodnich marek, stworzenie popytu na niektóre dobra i co najważniejsze zniszczenie lokalnej drobnej przedsiębiorczości, spółdzielni, rzemieślników, a przez to zahamowanie wszelkiej inicjatywy.
drogą właściwą jest kształcenie w naszym kraju tamtejszych rzemieślników, stypendia i preferencje na naszych uniwersytetach oraz kierowanie pieniędzy na wsparcie rzemiosła ale nie poprzez rozdawanie pieniędzy a nieoprocentowane kredyty (choćby na wieczne nieoddanie ale za słowem kredyt idzie odpowiedzialność za powierzone pieniądze).
Oto jest pytanie!
Uważam, że trzeba pomóc w przypadku klęski żywiołowej.
Inna pomoc, której potrzeby wynikają ze spuścizny kolonialnej, powinna być udzielana przez państwa za to odpowiedzialne.
Jestem w 100% pewien, że nie.
Ale chętnie się zgodzę gdy obetnie się budżetom: Kancelarii Prezydenta, Sejmowi, Senatowi itp.
Józef Brzozowski Żory.
ot taki opis tego co się tam dzieje:
http://www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1762&Itemid=49