kierownictwem prof. Religi. Naprawde mozna sie zalamac. Jak to sie dzieje ze tacy ludzie otrzymuja tytuly profesorskie ?. Wiek XXI, internet, podboje kosmosu a w Polsce propaguje sie kalendarzyki malzenskie. Czyli taka watykanska ruletka. Szkoda mi tego kraju i ludzi w nim zyjacych, naprawde szkoda. Na szczescie Europa widzi to, dziwi sie ale i powoli wplywa na przemiany w Polsce. Mimo to dlugo to trwa. W kazdym razie za takich profesorow musimy sie wstydzic.
"W Polsce trudno o rzetelna informacje"
Prawda, prawda.
Skoro autorce wydaje sie, ze naturalne metody planowania rodziny to kalendarzyk, to faktycznie dowodzi ciemnoty i zacofania...
otoz metody naturalne to nie jest zaden kalendarzyk tylko metoda termiczna i metoda obserwacji sluzu i metoda badania szyjki macicy.
O zadnym kalendarzyku nawet mowy nie ma.
Skutecznosc tej metody jest porownywalna z chemicznymi metodami antykoncepcji.
Autorka nie wie czy swiadomie wprowadza czytelnikow w blad?
Wytarczy poczytac w sieci.
STFW
nie poznaje cały dorobek medyczny prof religi sztuczne serce, przekreślone w twoich oczach bo popiera kalendarzyk ( zresztą skuteczny tylko ciężko jurnym tyle wytrzymać)zresztą nie wiadomo czy go popiera myślicie że urzędnicy czytają wszystko co podpisują
na pewno nie ma to nic wspólnego z tym że jest ministrem z ramienia pis.
przecież ocenianie czyjejś wartości poprzez pryzmat poglądów jest lewicy takie obce
1. Federację na rzez Kobiet i Planowania Rodziny trudno uważać za obiektywnego obserwatora czy analityka. Jest ona raczej bardzo zaangażowaną stroną sporów wokół tematyki obyczajowej. Dlatego do jej raportów należy podchodzić z tzw. szczyptą soli.
2. Dlaczego w raporcie nie wymieniono ceny opakowania popularnych i powszechnie dostępnych prezerwatyw? Czy nie dlatego, że ta informacja podważyłaby z góry przyjętą teze o "drogiej" antykoncepcji?
3. W stosunku do czego (jakich dóbr i towarów) ustalono, że 40 złotych za opakowanie środków wystarczających na miesiąc, jest ceną wygórowaną?
4. Na jakich źródłach socjologicznych oparto ocenę, że w Polsce dość powszechnie brakuje wiedzy o środkach antykoncepcyjnych?
5. Zwrot "na Zachodzie" wydaje się dość przestarzały w sytuacji, kiedy Polska jest członkiem UE tak samo, jak np. Wielka Brytania. A skąd Federacja wie szczegółowo o antykoncepcji w Libii? I czemu służy porównanie Polska-Libia (krajów z wielu powodów bardzo odmiennych) poza retoryką?
Najbardziej obiektywnym obserwatorem analitycznym, lub analitykiem obserwacji obiektywnej jest oczywiście ABCD.
on kieruje to co innego. Tak nawiasem jak poslucha sie prof. Giertycha na temat ewolucji innego jakiegos tez podobno profesora / Irasiad / niejakiego Kaczynskiego czy kilku innych / z litosci nie wymienie nazwisk / to faktycznie mozna nabawic sie kompleksow. Naprawde tego nie widzisz ?? No a czy powinien wszystko czytac co podpisuje? Jeden wyprobowal przyznajac odznaczenie generalowi Jaruzelskiemu a potem sie tlumaczyl ze nie czytal listy odznaczonych. Dobrze ze wojny nie wywolal. Takich to mamy profesorow / oczywiscie nie wszystkich na szczescie /.
lechu jest doktorem to jaro ma profesure
"Jednak jako główny problem raport wymienia brak wiedzy. W Polsce trudno o rzetelną informację na temat dostępnych metod antykoncepcyjnych: sposobu ich działania, zalet i skutków ubocznych."
________________________
I to niestety jest prawda. Wydaje się, a potwierdzają to również moje obserwacje, że o antykoncepcji wystarczającą wiedzę posiadają ludzie dobrze wykształceni i przynajmniej średnio zarabiający, czyli tacy, których stać na prywatne wizyty u dobrych seksuologów. Rolą dobrego lekarza jest przecież dobrać odpowiednią pigułkę antykoncepcyjną i poinformować na temat częstotliwości brania, przestrzegania jakichś zasad czy ewentualnych skutków ubocznych w danym konkretnym przypadku zastosowania antykoncepcji.
Znam też przypadki z publicznej służby zdrowia, w których lekarze seksuolodzy pod różnymi pretekstami odmawiali przepisania antykoncepcji i proponowali zastosować naturalne metody zapobiegania ciąży, mimo że pacjentki miały inny pogląd w tej sprawie. Znam przypadek dziewczyny, której podczas takiej bezpłatnej wizyty odmówiono przepisania pigułki po stosunku (działa ona do 72 godzin "po" i nie jest, co podkreślam (!), tzw. środkiem wczesnoporonnym). Na szczęście dziewczyna miała pieniądze i jeszcze tego samego wieczoru poszła na wizytę prywatną, gdzie nie miała podobnych problemów.
Federacja na rzez Kobiet i Planowania Rodziny ma rację twierdząc, że w Polsce brakuje rzetelnej informacji na temat antykoncepcji. Dzieje się tak dlatego, że za dostęp do niej trzeba zapłacić, bo instytucje, które powinny nieodpłatnie informować o antykoncepcji (ministerstwo, służba zdrowia, szkoła), często albo tego nie czynią, albo skupiają się jedynie na metodach naturalnych, albo wręcz sieją dezinformację. To zaś wyklucza z dostępu do wiedzy całe rzesze ludzi biednych i niewykształconych. Ich się też niejednokrotnie dezinformuje, nie oszczędzając nawet prezerwatywy, która - według dezinformatorów - jest przyczyną bezpłodności i jej stosowanie grozi problemami psychicznymi wynikającymi z braku prawdziwej bliskości, co w konsekwencji grozi rozbiciem związku dwojga ludzi.
ministrem transportu. Odnosi sie to prof. Religi.
Niedawno małem okazję rozmawiać ze swoja kumpelą. Rozmowa przybrała formę dość dowcipnej wymiany zdań. Jednym z tematów było macieżyństwo, zapobieganie ciąży itd. W pewnym momencie koleżanka stwierdziła, ze bardzo jej się podoba pomysł dotowana środków antykoncepcyjnych przez jej współobywateli. Ni mniej, ni więcej stwierdziła, że: wiesz, bardzo mi się podoba pomysł, kiedy ja i mój partnej osiągniemy orgazm, a za bezpieczeństwo i bezstresowość tej przyjemności zapłacisz TY. W konsekwencji doszlismy do porozumienia, że na środki antykoncepcyjne powini się składać partnerzy ich potrzebujący, albo powinna je kupować strona, której bardziej hormony buzują.
nie rozumiem gdybyśmy mieli sytuacje jak w chinach to oczywiste że powinno się dotować anty koncepcje ale jak mamy ujemny przyrost naturalny to jaki ja mam interes opłacać komuś jego bezpieczne świntuszenie. teraz wywalimy na pigułki a za 20 lat będziemy wieszać psy na emigrantów.
przecież to jest oczywiste
Po pigułki idzie się do lekarza. Nie słyszałem o problemach z wypisaniem recpty. Sredni miesięczny koszt to 30-40 zł.
A jak kogoś nie stać to gumki mozna kupić w każdym kiosku aptece czy markecie. Do wyboru, koloru i smaku.
Popieram kwaka. Nie ma zamiaru dofinansowywać radosnego bzykania lewaków, którzy chć niby tacy wykształceni i yntelygentni nie potrafią skorzystać z prostych i rownie skutecznych co hormonalne metod naturalnych.
I ktoś tu jeszcze pieprzy o Libii, hehehe...
ale jestem przeciwko refundowaniu środków antykoncepcyjnych w Polsce. NFZ nie stać bowiem na sfinansowanie dłuższego kosztownego leczenia wielu ciężkich chorób (o czym co chwilę informują nas media). Refundowanie pigułek i gumek z budżetu państwa byłoby katastrofą dla wielu biednych i średnio zamożnych rodzin.
pelna i prawdziwa informacje na ich temat. Zaklamanie w Polsce jest tak dalekie ze ciagle slyszy sie iz prezerwatywa nie zapobiega ciazy, ze tabletki " po "" to morderstwo itd.itd. Brak prwadziwej edukacji w szkolach bedzie jeszcze dlugo ciazyl nad Polska. Juz jestesmy Afryka Europy.
A kogo tp w Polsce interesuje ustawa i środki antykoncepcyjne od państwa?!
Przeciez od zawsze u nas prawo sobie , a rozum ludzki sobie.
Nie chcą zarobic nasi ginekolodzy (bo są tacy przykruchtowi), to zarobią Czesi, Słowacy, a nawet Szwedzi.
A antykoncepcja jest u nas dla każdego, kto tylko tego chce.
Bo przecież na to wiekuiscie już PRL-owskie dzikie państewko nikt rozumny przeciez już od 1945 roku nie liczy!
Chyba się nie mylę?
Biedota niech się rozmnaża, jest nam potrzebna.
Niektórzy żałują dofinansowania biednym antykoncepcji. niech policzą, ile ich będzie kosztowalo potem utrzymanie takiego dziecka w domu dziecka, a może jeszcze poniosą koszty procesu konkubenta matki, który będzie znęcał się nad takim dzieckiem, koszty utrzymania go w więzieniu oraz koszty leczenia maltretowanego dziecka.
Zakładając, że nawet nic złego się nie przydarzy, to powinni policzyć koszty utrzymania matki a dzieckiem w różnych ośrodkach pomocy itp.
Warto też pamiętać o kosztach domów dziecka i rodzin zastępczych.
Na marginesie tego warto w ogóle poruszyć temat lekarzy, którzy często są tak antypatyczni, że się unika leczenia. Czy to przypadek, ze uleczalny rak szyjki macicy zbiera w Polsce wielkie żniwo?
Miła Iwonko mam jeszscze kilka pomysłów, które mieszczą się w przyjętej przez ciebie logice. Oto one: 1. niech państwo dofinansuje wszyskim kupno mercedesów, bo przeciez bedzie to tańsze niż leczenie ofiar wypadków jeżdżących gorszymi samochodami. 2. niech państwo zapewni godne warunki życia złodziejom samochodów, bo koszty kradzież aut będą o niebo wyższe. 3. Niech państwo zapewni wakacje każdemu pracownikowi, bo droższe będzie leczenie pracownika, który ulegnie wypadkowi w pracy itd., itd. mam nadzieję, ze widzisz kuriozalnosć swijej propozycji.
nie musisz mnie przekonywać o tym, co bardzo często (bo do cholery nie zawsze!!!) dzieje się z dziećmi niechcianymi. Ale uświadom sobie, że utrzymywanie przez biednych ciężko chorych dzieci jest jeszcze droższe. Rodziny w takiej sytuacji powinny więc mieć pierwszeństwo do refundowania leczenia. A że brakuje na nich pieniędzy, to dlatego w Polsce antykoncepcja nie powinna być refundowana.
Przestancie zajmowac sie bzdurami broncie kobiety izraelskie
Nie wszystko warto sprowadzać do absurdu.
Zwłaszcza że z mercedesami to zdrowo przesadziłeś. Długie już lata chodzę na piechotę, jeżdżę autobusem i tramwajem i wcale nie odczuwam braku mercedesa, a także nie zginęłam w wypadku.
Co do wczasów to masz rację - w PRL były tanie i było dobrze.
Znasz pewnie powiedzenie: chytry dwa razy traci. Zawsze trzeba o nim pamietać, gdy się chytrzy.