PRL jaki był to był, ale miał program zagospodarowywania hałd, w tym ich likwidację. Wbrew pozorom, dość dużo rekultywowano w ciągu roku bo ok. 5 tys. ha. Co więcej, utworzono nawet specjalne przedsiębiorstwa eksloatacji hałd, które wykorzystywały to leżące bogactwo. Tak bo to jest bogactwo, tylko wymaga dużych nakładów kapitałowych i technologicznych. Obecnie wielkość ta spadła do 1,5 tys. ha.
... hałdy to w pewnym sensie bogactwo. U nas w Zagłębiu np. z sosnowieckich hałd już dawno zrobiono "stoki" narciarskie i dzieciaki, które normalnie nigdy w życiu nie miałyby szans z powodów finansowych wyjechać w góry mogą sobie poszusować... zresztą nie tylko dzieciaki. No ale oczywiście nie mam na myśli roku obecnego, tylko poprzednie...
A propos tego artykuły to najbardziej zastanawia mnie fakt, co za idiota dał zezwolenie na wywożenie odpadów kopalnianych nad brzegi rzeki?
A wykorzystywanie tych hałd do celów rekreacyjnych nie jest grożne dla zdrowia osób ,które tam zjeżdżają? Pytam się bo jestem z Białegostoku i nie mamy tu w ogóle przemysłu a co dopiero takich hałd i składów różnych odpadów.
Ja się tam nie znam na tego typu technologiach, ale z pewnością istnieją jakieś takie, które pozwalają zrekultywować hałdę, niwelując z niej toksyczne składniki. Tzn. wydaje mi się, że takie istnieją - przecież nie otwierano by stoku narciarskiego na bombie ekologicznej. Inna sprawa, że te hałdy u nas to mają już po dobre kilkadziesiąt lat, a niektóre to jeszcze z przed wojny ;-), no i nie z jakiejś kopalni fosforu czy innego świństwa, tylko takie zwykłe, od "wungla"...