... co postrzegał zagładę cywilizacji jako panoszenie się pierwiastka żeńskiego to chyba niezłym frustratem seksualnym musiał być. Albo się kobiet bał - biedaczek. Może mu "nie stawał" i winą o to obarczał "pierwiastek żeński"...
A może śniła mu "się monstrualna p...a, żarłoczna jak kosiara" - jak to śpiewał poeta ;-)
I nie rozumiem dlaczego feminizm to od razu musi walczyć z poligamią?! Taki chop co ma tyle bab to musi mieć nieźle przerypane jak mu tak od czasu do czasu wszystkie naraz "wlezą na głowe". A pomijając te "drobne niedogodności" to poligamia zawsze jawiła mi się jako przykład emancypacji - a nie jako "wróg feminizmu". Dlatego takiego postrzegania sprawy nie rozumiem. Ja sam tam jestem zwolennikiem poligamii - tradycyjna rodzina to przeżytek, patologia społeczna (co służy do kiszenia dzieci po beczkach) i rzecz sprzeczna z tzw. "prawem naturalnym" - o którym ciągle w jakby jakimś majaku gardłuje i szczeka prawica. Homo Sapiens to stworzenie poligamiczne - monogamia jest mu wstrętna... a większość tych, którzy tak bronią monogamii to dwulicowi obłudnicy, którzy tak naprawdę uprawiają model rodziny pod tytułem: "dwoje + zdrada"...
Mephisto, sugerowałbym żebyś coś poczytał o socjobiologii (Płeć mózgu Anne Moir albo Samolubny gen Dawkinsa) a nie tworzył teorii przez uogólnianie swoich popędów dwudziestolatka. Samiec jest rzeczywiście poligamiczny bo chodzi mu o przekazanie swojej linii genetycznej jak największej ilości potomków ale samice są monogamiczne bo chcą wychowania potomstwa z pomocą samca. A rodziny monogamiczne (1:1) są najbardziej naturalne bo na jednego mężczyznę przypada średnio jedna kobieta; poligamia sprawia, że dla niektórych mężczyzn brakowałoby kobiet, dlatego nawet w krajach muzułmańskich jest wbrew pozorom rzadkością.
Natomiast artykuł bardzo dobry, rozbijający pewne mity.
Czytając ten tekst, miałam wrażenie, że słucham muzułmańskiego Radia Maryja... książkę "Status Kobiety w Islamie" w całości można ściągnąć stąd: http://geocities.com/legaba2003/ksiazki.htm (UWAGA! należy czytać między wierszami!)
... a ty sobie poczytaj wyniki najnowszych badań. Wpadły mi one gdzieś w oko przy okazji ostatnich tzw. "seksafer" i związanym z nimi cyrku dotyczącym badań genetycznych, potwierdzania ojcostwa itp (na Onecie coś takiego kiedyś publikowali, chyba...). Smutna prawda, która z nich wyziera jest taka, że to wcale nie jest tak różowo jak ci się wydaje. Może i są kobiety "zatwardziałe" monogamistki, które nie zdradzają swoich partnerów - tyle tylko, że poza nimi istnieje także spora grupa kobiet, która najpierw za plecami obecnego partnera robi skok w bok - celem zajścia w ciąże - no bo wiadomo - szuka najlepszego materiału genetycznego dla swej latorośli, a potem wraca do swego partnera (wraca w cudzysłowiu - bo najczęściej w ogóle go formalnie nie opuszcza) - żeby wychowywać z nim to dziecko. Genetycznie to może i jest on "niedorozwojem" - ale za to ile ma kasy na koncie, jaki dom, jaki samochód wypasiony! No sorry - wiesz - ale to właśnie jest to co miałem na myśli mówiąc OBŁUDA. Więc bądź tak miła, i nie wal mi tu farmazonów w stylu "ale samice są monogamiczne bo chcą wychowania potomstwa z pomocą samca". No jasne, że chcą, tylko wcale nie jest powiedziane, że chodzi o jego własne potomstwo. Nie wiem czy w Polsce sprawa tak wygląda - bo badania dotyczyły bodajrze krajów anglosaskich - w Wielkiej Brytanii co 5 dziecko jest z "nieprawego łoża" o jego opiekun nie ma o tym pojęcia, że wcale nie wychowuje "krwii ze swojej krwii"...
Poza tym, czego się czepiasz mojego poparcia dla wielożeństwa. Czy ja Ciebie na siłę zaciągam do swojej poligamii albo każe ci montować własną poliandrię?? Nie... no to nie rozumiem o co ci chodzi...
Moralność pani Dulskiej wiecznie żywa??!!
ze najwyrazniej lewica.pl uwaza ze w islamie kobieta nie ma tak zle, ale brak aborcji w polsce albo badania przed AIDS kobiet to juz jawny faszyzm :-)
Tekst ciekawy, ale z tak pojęty feminizmem są dwa problemy:
1. Czy nie popadamy w pułapkę kulturalizmu, homogenizowania i reifikowania i esencjonalizowania kulturowych tożsamości, które wcale nie są tak jednorodne jakby to wynikało z tekstu.
2. Czy sam proces standaryzacji temperamentu wobec płci i ustalania jakichkolwiek jasno zdefiniowanych społecznych ról płci nie jest już opresyjne i czy lewica nie powinna z nim walczyć, w imię społeczeństwa gdzie każda jednostka będzie mogła się rozwijać w dowolnym kierunku, niezależnie od tego czy był on wcześniej genderowo zaetykietkowany jako męski, czy żeński.