Owszem prawica - zwłaszcza PiS - ostro i poważnie zabrała się do marketingu politycznego, czy szerzej - do socjotechniki. Nie zgadzam się jednak z tezą artykułu, że PiS wpisuje się w prawicowy dyskurs "apolityczności" i że można mówić o "depolityzacji" Polski. Wydaje mi się, że marketing i polityka są raczej dość sprytnie przemieszane służąc mobilizacji jednych i utrwalaniu pasywności innych (upolitycznianiu jednych problemów, a "depolityzacji" innych). Jeśli chodzi o polityczność, to wydaje mi się, że jest wręcz na odwrót - PiS właśnie przypomniał, ż "historia" się "nie skończyła", że polityka wciąż istnieje, i to zwłąszcza w formach pozornie "apolitycznych", zastrzeżonych dla "ekspertów" czyli dla biznesu. W pewnym sensie to nawet dobrze, bo przy okazji wyszło na jaw, że cały ten "posthistoryczny świat ekspertów" oparty jest na fikcjach symbolicznych, które stały się dzięki temu mniej nieprzejrzyste. Co więcej, mam wrażenie, że Pisowska strategia "upolityczniania" wszystkiego (od Rzecznika Praw Ob. do sektora gospodarki) jest przemyślana, choć głośno o tym nie mówią. Kapitalizm w stylu rosyjskim, czy coś takiego.
Piotr Szumlewicz o niedawnych wyborach samorządowych myśli centrystycznie i z tej pozycji kształtuje swój ogląd na układ sił po wyborach samorządowych. Prawdziwych ich zwycięzcą są bowiem nie partie, a małe komitety wyborcze wyborców, które zdobyły większość mandatów w kraju. W wielu gminach, w tym w mojej, partie zaznaczyły swój udział jedynie symbolicznie. Mogłoby tak być również w większych miastach, gdyby nie ordynacja wyborcza.
Ja wiem, że inaczej to wygląda z pozycji Warszawy i tamtejszych wyborów samorządowych, gdzie obserwacja rywalizacji Hanny Gronkiewicz-Waltz z PO z Kazimierzem Marcinkiewiczem z PiS mogła zrodzić refleksje, którymi dzieli się z nami autor. Nawet jednak gdyby sytuację z Warszawy odnieść do całego kraju, analiza i tak jest niekompletna. Zabrakło w niej bowiem porównania programów dwóch głównych partii z programem trzeciego kandydata Marka Borowskiego i wspierającego go LiD-u, składającego się z polityków, którzy rządzili Warszawą znacznie dłużej niż politycy PO-PiS.
Rządy Kaczyńskich są kiepskie, chwilami idiotyczne, światopoglądowo antyliberalne, ale nic poza tym. Jeśli chodzi o to ostatnie, więcej tutaj deklaratywnego tupania buciorem niż faktycznego zagrożenia dla wolności osobistych coraz mocniej wyzwalających się spod okowów tradycyjnej moralności Polaków.
A po najbliższych wyborach parlamentarnych będzie PO-LiD...
pokazuje niestety sposób myślenia większości wyborców, który oznacza że nic się nie zmieni... "Chcąc uczciwszej i bardziej egalitarnej władzy, ludzie otrzymają władzę w tym samym stopniu skorumpowaną jak obecna, tyle że jeszcze bardziej antysocjalną i już zupełnie pozbawioną pomysłu na całościową strategię rozwojową dla Polski."- z tego zdania wynika że: 1) Obecne rządy są nieuczciwe i skorumpowane- a kto najlepiej walczy z korupcją, jak nie PiS, Ziobro i cała ta drużyna? To oczywiście mit, bo ocenianie partii przez pryzmat afer jest właśnie tym dyskursem, którego na lewicy powinniśmy unikać i który jest szkodliwy dla interesu społecznego (bo "walka z korupcją" staje się ważniejszym tematem niż wyzysk czy konflikt klasowy między pracą i kapitałem). 2) obecna władza jest bardziej prosocjalna (bo następna będzie "bardziej antysocjalna")- znowu argument dla PiS, no bo skoro SLD i Po są "bardziej antysocjalne", to już lepiej żeby rządził PiS... Prawda zaś jest taka że w swoim neolbieraliźmie PiS o wiele więcej zdziała, niż PO (bo okrasi wszystko hasłami socjalnymi).
Luke, PiS-em nie ma się co zachwycać, to oczywiste dla ludzi lewicy. Ale na pewno nie zdziała on więcej w neoliberalizmie niż PO. Po pierwsze, bo nie chce tego robić - PiS nie jest monolitem i walczą tam ze sobą frakcja liberalna z socjalną. Po drugie, bo nawet nie potrafi tego zrobić - ich neoliberalne posunięcia są raczej efektem ignorancji niż celowego planu. Natomiast gdyby PO rządziło, w koalicji z LiD, z poparciem Wyborczej, TVN-u itp., to mielibyśmy tu neoliberalną jatkę. Wystarczy sobie przypomnieć wyczyny polityków PO jako członków KLD i UW i porównać je z wyczynami dzisiejszych najbardziej neoliberalnych polityków PiS-u, by nie chrzanić takich bzdur. A tak swoją drogą, to ciekaw jestem jak bardzo antyliberalny i wierny swoim hasłom byłby rząd tworzony przez PPP. Bo znając obrotowość Ziętka i jego zmiany poglądów o 180 stopni, można się spodziewać wszystkiego, tylko nie konsekwentnej realizacji programu antyliberalnego.
gdzie widzisz frakcję socjalną w PiS? Chyba nie Cymański, który głosował za obniżeniem wydatków na waloryzację rent i emerytur... A że prawica daje becikowe żeby rodziło się więcej dzieci- to normalka, im chodzi o hodowlę narodu. A że potem nie obchodzi ich za co rodzice te dzieci utrzymają, bo ulgi na dziecko dali tylko 10 zł miesięcznie, to typowe dla neoliberalno-narodowej prawicy.
Frakcja socjalna w PiS to m.in. Teresa Liszcz, senator Romaszewski, senator Andrzejewski, Krzysztof Putra, Stanisław Kogut, Stanisław Szwed, Krzysztof Michałkiewicz, Barbara Bubula, Antoni Mężydło, Wojciech Mojzesowicz, a Cymański owszem też. Nie twierdzę, że zawsze popierają oni sensowne rzeczy - jest coś takiego jak różne zależności i wymogi w ramach partii - ale robienie z tych ludzi neoliberałów to po prostu kiepski żart.
jesteś naiwny zresztą jak większość społeczeństwa, które wierzy w socjalność czy już tylko socjalne frakcje w PiS... Podobnie mógłbyś powiedzieć o SLD, że jest socjalne, tylko ma "frakcję neoliberalną". Proszę wskaż mi konkretne prosocjalne działania PiS- tylko nie becikowe, bo to nie socjal ale "bonus za urodzenie dziecka" i wpędzenie rodzin w większe problemy socjalne.
Luke, z logiką jesteś na bakier. Napisałeś, że PiS zrealizuje bardziej neoliberalny program niż PO. Ja odpisałem, że to bzdura i podałem argumenty dlaczego. Ty zapytałeś o socjalną frakcję w PiS. Podałem ci nazwiska części jej członków. A ty mi teraz piszesz, że jestem naiwny, bo w coś tam wierzę. Ale ja nigdzie nie napisałem, że w to wierzę. Pisałem coś zupełnie innego - że jaki by ten PiS nie był, to absurdalne jest stwierdzenie, że neoliberalne jastrzębie z PO byłyby lepsze, czy raczej: mniej gorsze. Póki co to zatem ty powinieneś podać dowody, że PiS realizuje politykę bardziej neoliberalną niż PO - ponieważ PO nie rządzi, więc chyba należy w tej kwestii uwzględnić nie tylko jej zapisy programowe i postulaty (np. podatek liniowy), ale także historyczne dokonania jej polityków, zaangażowanych uprzednio w KLD i UW.
czyżbyś sugerował, że mniejszym złem jest PO?
PiS z całą pewnością jest mniej neoliberalny niż PO - o tym najlepiej świadczą propozycje podatkowe obu partii. Zmniejszona progresja - ale wciąż progresja - to nie to samo co podatek liniowy w czystej wersji, w dodatku połączony z ujednoliconym VATem.
Niestety, PiS jest mniej neoliberalny, ale bardziej populistyczny od PO, a lewicowy to w ogóle nie jest. Choc czasami słyszę o jednym - moim zdaniem całkiem lewicowym - pomyśle, czyli o wprowadzeniu tzw. bonu zdrowotnego. Naprawa służby zdrowia to zdecydowanie lewicowosc.
Natomiast największym minusem PiSu jest rujnowanie systemu oświaty - Giertych robi wszystko, by skompromitowac publiczną edukację:(
przesada.
Giertych co najwyżej bije pianę, a jego przeciwnicy mu w tym sekundują.
"amnestia maturalna", obowiązkowe mundurki jako recepta na całe zło, zachęcanie uczennic do zachodzenia w ciąże po zakończeniu nauki, "godzina policyjna" w szkołach, nie mówiąc już o "lekcjach patriotyzmu" i innych bzdurach - to niezwykle kompromituje publiczną oświatę. Dlatego uważam, że docelowo MEN powinien byc zlikwidowany i zastąpiony innym, bardziej niezależnym od polityków organem.
Mundurki są często stosowane w anglosaskich szkołach elitarnych. Chodzi o to, żeby uczniowie nie czuli się lepsi lub gorsi od siebie podczas nauki.
A MEN nikogo nie zachęca do zachodzenia w ciążę. Próbuje tylko organizować pomoc dla uczennic, które w ciąży już są.
Nie ma to nic wspólnego z mitycznymi represjami ani nawet ze światopoglądem Giertycha.
Co do amnestii maturalnej - zgoda. Tu jednak Giertych raczej popełnił błąd niż świadomie szkodził. Przyznajmy, że perwszy raz od ilkudzieasięciu lat spory procent maturzystów oblał egzaminy. Minister miał więc prawo się pogubić.
To prawda ale z wyjatkiem mojej duszy To dla mnie kapital
Zwycięstwo prawdziwej lewicy blisko
Chciwość kaczorow jest porażająca ,dzielenie łupow trwa:Orlen, PZPN,kopalnie itd itep.Dług kraju 500miljardów zł i 200 miljardow dolarow wzrasta razem z cenami na produkty żywnościowe. Strajki , głodowki itd codzienność .Tematy zastępcze: TW klechow/dotąd głownej podpory kapitalistow/ PZPN ,czy rzekomo eksportu polskiego mięso do Rosji Neoliberałowie i PIS -dziory dają du...py. Kwestja czasu kiedy lud zaprosi prawdziwą lewicę do rządow. DLATEGO najważniejsze dla prawdziwej lewicy jest zaniechanie sporów wewnętrznych na rzecz wspólnego programu lewicy oraz oceny PRL.Król neoliberalizmu jest nagi udowodnila to Argentyna a Niemcy budują nowy mur dla bogaczy.Dziś prawdziwa lewica niczym a jutro Wszystkim, dlatego myślcie panowie i klechy po czyjej stronie staniecie. A ja bardzo chętnie wziąłbym przykład z mego poprzednika Jakuba Szeli, Z pozdrowieniem dla ludzi lewicy szeroko pojętej Jakub.Górnicy pokazali jak zwyciężać mamy