> 84 proc. Polaków uważa, że w stosunkach z ludźmi trzeba być ostrożnym <
zapewne mają powody by tak sądzić.
Podobnie z niechęcią do przynależności do organizacji. Nic dziwnego, jeżeli po wielu latach w wyniku jakiejś >transformejszen< ta organizacja zostanie uznana za niesłuszną to po co im to.
ekipy rzadowe. Zawodza ksieza, politycy a nawet bankowcy. Juz naprawde nie wiadomo komu wierzyc. Autorytety padaja jeden po drugim. Bardzo zle to wrozy na przyszlosc, szczegolnie ze mlodziez to widzi. Musi sie cos wydarzyc by wreszcie ludzie w Polsce zaczeli sie szanowac. Po wojnie kiedy kraj byl zrujnowany, biedny, ludzie nie mieli domow / czesto mieszkali w piwnicach/, nie mieli co do garnka wlozyc wiecej bylo szacunku dla drugiego. Spoleczenstwo chetniej pomagalo sasiadom a nawet obcym osobom. Dzielono sie autentycznie nawet jedzeniem z innymi. Dzisiaj juz tego nie ma. Dzisiaj zniknela solidarnosc spoleczna, taka nie istnieje. Jest za to zlosc, zawisc, zazdrosc a czesto wscieklosc. Dokad ten kraj zmierza ?? Nie umiem sobie odpowiedziec.
Faktem jest że ludzie w Polsce zwykle ograniczają swoje zaufanie do licznej rodzinki, a już zwłąszcza są bardzo nieufni w sytuacji, gdy występują anonimowo. A jak czasem patrzę na tych biednych Polaków na stacjach benzynowych w Niemczech albo dalej za granicą, patrzących spodełba, nastawionych tylko na to, że ktoś ich natnie, to wtedy się sopiero przykro robi. Jak z innego świata. Myśle jednak, że to jest w głównej mierze wina całej tej kultury "cwaniactwa" z lat 80ych i 90ych, która stanowiła doskonały podkład dla neoliberalizmu - w Polsce chyba bardziej niż gdziekolwiek ludziom się wydaje, że wsyzscy są i powinni być nastawieni tylko na krótkowzrczie pojęty interes własny.
Dobrym miernikiem takich zjawisk jest jazda autostopem. Kiedyś we Francji było nieźle, od paru lat dziwnym trafem sytuacja pogorszyła się skokowo. Jeden kierowca - scojalista - wyjaśniał to włąśnie przemianami społecznymi i ofensywą neoliberalizmu. W Niemczech jest ciągle dobrze, w Beneluksie jeszcze lepiej. A w Anglii podobno już dużo gorzej... W Polsce jeździłem znacznie więcej, ale zwykle stałem o wiele dłużej i np. ani razu nikt mi nie zaproponował noclegu, wspólny obiad może raz. A ile się cudzych domów naoglądałem w innych krajach, ile kawek postawił Chorwat albo Portugalczyk.
O dziwo, ostatnio w Polsce jakby się się trochę zmienia na lepsze. Ale najgorzej spotkać polskiego tirowca na jakimś zadupiu np. w Hiszpanii. Teoretycznie bywają różni - w Polsce są zwykle w porządku - ale na Zachodzie statystycznie lepiej się nawet nie zbliżać. Wietrzy taki przestępcę, a jak już wpuści, to będzie się wyżywał psychicznie, wydaje sie takiemu palantowi, że jest czyimś ostatnim ratunkiem, i że mu wolno. Czasami trzeba mu wyraźnie wytłumaczyć, że inni ludzie też biorą na stopa i wtedy cichnie albo się obraża i pod jakimś pretekstem pozbywa człowieka.
WŁADZA kacza codziennie mówi, że solidarne mamy całe państwo! A jak władza mówi to chyba mówi, co? A Ty słuchaj i wierz.
.., ale komuś trzeba wierzyć. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłyby Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Jestem w stanie wierzyć konkretnemu człowiekowi, nie partyjniactwu, które jest zmienne jak kameleon. Społeczeństwo w systemie partyjniackim ma jedno prawo: głosować. Ale gdyby ktoś próbował rozliczyć posła...to se ne da. Dlatego nie oddam głosu ważnego na partie polityczne - żadne.
Ludzie przestają być naiwni, zaczynają być rozsądni. Ufa się wąskiej grupie osób bliskich. Inaczej łatwo się naciąć. I tyle.
Dodam, że najmniej warto ufać wyzwolicielom uciśnionych, obrońcom ofiar i uchodźców itp. Jak już ktoś wywiesza taki szyld, to wiadomo, ze ma na myśli nawet nie swój interes, tylko interesik.
Cóż, neoliberalizm neoliberalizmem, ale to tłumaczy tylko część zjawiska. Jakoś w USA czy Anglii "uspołecznienie" jest dużo, dużo większe, a idąc za logiką sala paradise nie powinno go być chyba wcale. W Polsce oddolne inicjatywy i zaufanie społeczne zostały rozwalone pospołu przez centralizm komuny i typową dla niej kulturę kombinatorstwa, szok transformacji gospodarczej i zdradę elit solidarnościowych, a także przez patologie odgórnie tworzonego przez liberałów tzw. trzeciego sektora. Jeśli w Polsce tzw. organizacje pozarządowe są syntezą cwaniactwa, lenistwa i złodziejstwa z nowomodnymi teoryjkami obcymi większości społeczeństwa, to nic dziwnego, że mało kto chce do nich należeć.
A na to wszystko nakłada się jeszcze stara opozycja liberalizmu i konserwatyzmu. Jeśli chodzi o zaufanie, "dekadencka" liberalna Europa wypada zdecydownie na plus względem prowincjonalnego "kato-faszyzmu". Zagadka: jakie są dwa najgorze miejsca na autostop, gdzie sterczy się godzinami widząc prze szybę paskudne fizys matron gapiących się na mnie z połkniętą szczotką w wypucowanych samochodzikach? Rozwiązanie: (wschodnia) małopolska i galicja w Hiszpanii. Z jednej strony twardy frakistowski elektorat, z drugiej - wiadomo jaki...
A w Holandii albo na autostradzie Paryż-Bruskela? Zarówno pospolity prol, jak i grand burgeois zabierze zawsze w 5 minut. Choćby z nudów.
na jedno i drugie nakłada się ("naddeterminuje") aspekt ekonomiczny. Choć belgiski prol niekoniecznie bogatszy niż galicyjska matrona.
salu, za pytanie może nazbyt "duszoszczypatielne". Jeśli w "katofaszystowskim Polaczkowie" jest ci tak źle, a w Europie jesteś rozchwytywanym autostopowiczem, to dlaczego się tak w tym "Polaczkowie" męczysz?
Czyżby ze względu na solidarność z ofiarami hegemonicznego dyskursu represyjnego, których w "Polaczkowie" bez liku?
Towarzysz sal tu w Ciemnogrodzie ma misję cywilizacyjną, tzn. będzie uczłowieczał ten zacofany motłoch. Zwłaszcza, że to nic nie kosztuje, a wzorem swoich starszych kolegów z KiP-u będzie z tego nieźle żył. Nazwisko już ma odpowiednie, jak czołowy guru anty=faszyzmu, nowomodny bełkot opanował w stopniu dobrym, myślenie krytyczne bliskie zeru - idealny kandydat, gdy Stefek albo Przemo będą na emeryturkach.
Ta nieufność to ani efekt PRL, ani nowych czasów. To się ciągnie od stuleci. W Polsce istnieje mentalność folwarczna i tego typu stosunki między ludźmi (można o tym poczytać w książkach).
Zaufanie tylko w kręgu rodziny, nieufność do innych powoduje, że taki kraj nie może się normalnie rozwijać. Bo warunkiem przeprowadzenia jakichkolwiek transakcji jest choćby odrobina zaufania.
Prawo jest u nas tworzone tak, że zakłada z góry oszustwo, wobec tego jest to rzeczywiście odpłacane omijaniem prawa.
Brak zaufania jest samonapędzającym się mechanizmem. bo choć ludzie często zupełnie nie znają teorii gier, na co dzień jak najbardziej się do niej stosują. A wygląda to tak, że jeżeli większośc postępuje uczciwie, to opłaca się byc uczciwym, jeżeli większośc zaś oszukuje, to też należy oszukiwać, gdyż inaczej jest się wykorzystywanym frajerem.
w rezultacie wystarczy wytworzyć atmosferę, że panuje powszechna nieuczciwośc, to nawet gdyby jej nie było, to się ją samemu wywoła, gdyz ludzie, odbierając taka informacje, dostosują do niej swoje zachowanie.
Zgoda. Myślę, że z tą mentalnością postfeudalną jest coś na rzeczy - z zaufaniem ject chyba trochę podobnie jak z drobną przemocą. Np. Bobkowski w czasie wojny pisał czym się różni znaleźć się wieczkiem na francuskiej wsi od polskiej - w pierwszej po pysku się nie dostanie.
Ale jednego nie rozumiem. Co z rewoulucją przemysłową? Za słąbo odcisnęła się na umentalności, czy co? Za słaba była?
Wywyższanie się Iwonki nad innymi, dzielenie ludzi na lepszych i gorszych, wymyślanie wciąż nowych sposobów na to, żeby jedni uchodzili za ważniejszych (jak ona) niż drudzy, to niezmienny składnik jej natury. Zmieniają się tylko - z biegiem czasu - kryteria i zasady doboru "wrogów" którym należy "dokopać". Kiedyś, żeby trafić do towarzyskiej śmietanki, zyskać społeczny autorytet, trzeba było wykazać się wykształceniem, zasługami, talentem. Dziś, zdaniem Iwonki,najwyższe notowania uzyskuje się dzięki pisaniu humoresek, na temat poszczególnych osób i walki z katolicyzmem.
"Zaakceptuj mnie i moje poglądy w kilku kwestiach, będących akurat przedmiotem dyskusji na portalu
- a już jesteś niemal moim przyjacielem. Bardzo szybko ogłoszę że jesteś człowiekiem rozumnym
i przyzwoitym, bądź też moim obrońcą kiedy napadnie mnie prawicowa zgraja.
Chodzą dziś po świecie komedianci jak Iwonka mający usta pełne frazesów o
gospodarce i demokracji, a uprawiający proceder budowania kasty złożonej z usłużnych miernot.
Kiedyś dawno temu myslałem:
mam zaufanie do człowieka, dopóki on tego zaufania nie zawiedzie. Teraz coraz bardziej przechodzę na formułę ograniczonego zaufania do ludzi i tezę, że na zaufanie trzeba zasłużyć.
Miałem doświadczenia negatywne. Przyczynę wzrostu nieufności widzę nie tylko w skutkach rozpanoszonej w Polsce neoliberalnej religii boga Mamony i panujące w konsekwencji stosunki społeczne nacechowane walką o to by być bliżej tego boga.
Racjami geopolitycznymi i historycznymi możemy się też tłumaczyć, ale chyba już coraz mniej.
Przykład autostopu, acz pociągający jest jednak trochę nietrafny w tych rozważaniach.
Jest jeszcze inna przyczyna.
Chodzi właśnie o "kastę usłużnych miernot". Michnik opierał swój sukces socjotechniczny na tym, że usłużnym wobec siebie "piórom" oferował satysfakcję z przynależności do wyższej kasty, czy wręcz rasy Europejczyków, którzy męczą się wśród dzikusów z "Polaczkowa". Do tej rasy "ludzi wyższych" awansował każdy funkcjonariusz Gazety Wyborczej czy jej przybudówek typu Książka i Prasa.
Chyba grubo przesadziłeś.
Zawsze staram się wygłaszać poglądy na dany temat, takie jakie mam, na podstawie licznych lektur.
Czy się wywyższam? Nie mnie to oceniać, niemniej rzeczywiście czytam pewnie dużo wiecej niż przeciętna krajowa.
Na przyszłość wiolałabym żebyś w tak nieuprzejmej formie nie polemizował. Jeżeli masz jakieś konkretne zarzuty do tego, co napisałam, jeżeli z czymś się nie zgadzasz, to napisz. Po co jednak pseudoargumenty ad personam, które nic nie wnoszą do dyskusji?
Zwalczania "socjalizmu" w wydaniu lewaków , domaga się dobro fizyczne i duchowe tych samych, których ten "socjalizm" obałamuca. Jest to szkodliwe i dla samych socjalistów, jeżeli wciąż karmi się ich umysły mrzonkami,
a nie stwarza w nich warunków do urzeczywistnienia tych mrzonek; gdy się prekonizuje walkę klas, nie jako fakt smutny, ale jako prawo i jako konieczny środek do osiągnięcia celu. Tą metodą wytwarza socjalizm w duszach swoich zwolenników złe instynkty nienawiści bliźniego i odwetu. Dobitnym wyrazem takich niskich uczuć są owe hymny liturgiczne socjalizmu, śpiewane na wszystkich pochodach w jakimś chorobliwym podnieceniu: "zemsty grom", "ludu gniew", "sędziami będziem my", "niech zginie stary
podły świat"itd. Szkodliwym dla duszy socjalisty musi być ten fałsz, którym go karmią demagogiczni
przywódcy, wmawiając weń, że on jest tylko biedny, że tylko on wyzyskiwany, że wszyscy poza nim to zgraja wyzyskiwaczy, to pijawki jego robotniczej krwi. Szkodliwym jest, gdy wmawia się w robotnika same jego cnoty, a ukrywa się wady, gdy mu się ustawicznie przypomina jego prawa, a pomija
obowiązki. Wreszcie, najważniejsza szkoda, jaką socjalizm wyrządza własnemu wyznawcy, jest ta, że odbierając mu wiarę w Boga i w istnienie prawa Bożego, podkopuje jego moralność, zatruwa duszę pesymizmem i wykoleja ją z drogi, prowadzącej do istotnych i najważniejszych jego rzeznaczeń.
Adremie, jaka to przyczyna? A czemu przykład nietrafny? W razie czego z góry odpowiadam, że na autostop raczej nie mają dużego wpływu wahania przestęczości.
Chyba, że mylę życzliwość z zaufaniem. Ta pierwsza może po prostu wynikać z mniejszej frustracji życiowej. W każdym razie z moich doświadczen wynika, że za granicą ludzie obcy, niekoniecznie zamożni, znacznie częściej są bezinteresownie życzliwi i otwarci - zachowują się w taki sposób,który w Polsce uchodziłby za podejrzany ("zboczeniec?złodziej?"), a potem okazuje się, że faktycznie zrobili coś bezinteresownie, wpuścili obcą osobę do domu, pokazali dzieci, etc.
Znamienne, że niektórzy zamierzają chyba zrobić z wad mieszkańców naszego pięknego kraju jakieś tabu. "Nie ma problemu, wszystko gra, to wszystkiemu winni są "zdrajcy". Jak coś źle idzie - targowica!". Skądinąd być może problem kultury polskiej polega min. na tym, że reaguje ona na krytykę czysto negatywnie, jak na zagrożenie - w imię instynktu stadnego odziedziczonego po szlachcie, a który szumnie obwołano "patriotyzmem". Był tu zresztą fajny tekst niejakiego Pietrzaka na ten temat.
Ja po wojażach po Danii Szwecji, Niemczech, USA i Wielkiej Brytanii stwierdzam z pewną nieśmiałością, że najbardziej miłych i serdecznych ludzi w życiu spotkałem na Suwalszczyźnie. Takich, co to mieli po troje-czworo dzieci, chodzili co niedziele do kościoła, nie lubili "gejów" itp.
Natomiast gdy jeździłem po Polsce stopem jeszcze jakieś 4-5 lat temu, to inaczej niż towarzyszowi salowi, zdarzało mi się, że zapraszano mnie na kawę czy obiad, a i z ofiarowanego noclegu korzystałem kilka razy.
Mam też takie odczucie, że najgorzej z postawami mieszkańców Polski jest w najbardziej nowoczesnych, tj. zurbanizowanych i uprzemysłowionych regionach, a także tam, gdzie nie ma stabilizacji kulturowej (tzw. Ziemie Odzyskane). Wyjątkiem od tej reguły jest Małopolska, zwłaszcza jej podhalańska część.
I doprawdy nie wiem co mam teraz zrobić, bo chyba mi się to wszystko przyśniło, skoro towarzysz sal twierdzi, że jest inaczej.
mi sie chce odpowiadac. Nie dyskutujesz na temat to po pierwsze. Po drugie w PRL - u mimo ze byl to czysty socjalizm nie bylo tak podlego stosunku czlowieka do czlowieka jak teraz. Po trzecie, czesto kaplani sami powoduja swoimi wypowiedziami te zle stosunki. Przypomne np " szczekajace kundelki " czy tez checi potraktowania " kwasem solnym " pewnej pani. Tak ze z tym kosciolem to troche hamuj. Inna sprawa co kosciol ma z Bogiem / mam na myskli kler /wspolnego ?? Temat na inna okazje. Wracajac do glownego tematu podkreslam iz moim zdaniem to elity polityczne, koscielne, intelektualne sa glownymi winowajcami tego ze jestesmy tacy jak jestesmy. W PRL - u religii w szkolach nie bylo / byla w czasach stalinowskich / a mlodzierz byla wychowywana w duchu milosci ojczyzny i szacunku do drugiego czlowieka. Teraz jak jest kazdy widzi. Jakis pajac Giertych wyczynia jakies figury ktore juz nawet nie sa smieszne. Inny oglasza ze teoria ewolucji nie istnieje. Znany psycholog okazuje sie peodfilem. Biskup podobnie. Itd.itd. Skad ta mlodziez ma brac przyklad ? Dorosli zreszta tez.
Jest w Polsce firma wydawnicza, w której redaktorkom i maszynistkom komputerowym (pomijając niewypłacanie groszowych pensji na czas, bo to standard) nie kupuje się nawet wody mineralnej podczas 35-stopniowych upałów.
1. Jaki profil ideowy ma ta firma:
a) konserwatywny
b) liberalny
c) rewolucyjny
2. Jaką partię popierają jej szefowie?
a) LPR
b) PiS
c) PO
d) SLD
e) PPP
Wśród autorów poprawnych odpowiedzi zostaną rozlosowane nagrody rzeczowe.
domyśliłeś się, założyłeś chyba błędnie, że branie lub nie branie na autustopie to sprawa zaufania. Myślę, że na zachodzie Europy to nie jest sprawa zaufania, a więcej życzliwość i ciekawość. Myślałem także o różnicach kulturowych, na zmiany na lepsze trzeba jeszcze poczekać.
Być może to wśród prawicy, i to głęboko konserwatywnej, jej członkowie światopogląd określają na zasadzie wutorytetu.
Mnie się jednak wydaje, ze człowiek jest wolny i światopogląd kształtuje (a przynajmniej powinien kształtować) sobie sam.
Skąd zdumiewający pomysł, ze to socjalizm odbiera wiarę w Boga? Tę wiarę odbiera nauka i racjonalne myślenie.
W mojej ocenie to właśnie wiara powoduje te negatywne zjawiska, ktore ty przypisujesz niewierze.
Prawica zygmusiu jest wielkim społeczeństwem w USA i Europie, wielka duchem, jest pozbawiona
małostkowości i wielkodusznie wybacza, czym właśnie różni się od zapyziałych, nadętych,
zapatrzonych we własny pępek mściwych lewaczków.
Nikt nie będzie się entuzjazmował folklorem politycznym! Tylko prawdziwie lewicowa partia
może ożywić polityczne życie. Chyba, że pojawi się super fordanser na tej scenie politycznego marazmu i obłudy, nowy Miller - koniecznie z Łapińskim i Olą z kształtną piersią, który poderwie do lotu tego oskubanego orła bez korony.Nie oszukujmy się, wszyscy z utęsknieniem czekacie(my) na sprawiedliwego jednowładcę.
Czasami tylko pojawia się myśl aby nie był to nowy Bierut lub Stalin.Pozdrowienia dla lewicowców.
obserwacji posuniec PiS - u a wczesniej AWS - u a jeszcze wczesniej Unii Wolnosci czy Kongresu Liberalnego i innych mniejszych partyjek. To wlasnie z tej strony / prawej / plynie zlosc, wstret do innosci, brak tolerancji itd.itd. Lewica ma inne przywary ale nienawisc szerzy wlasnie prawica z udzialem ""katolickich "" mediow /RM/, i dziennikarzy. O prawicy na zachodzie nie wypowiadam sie bo nie znam jej dokladnie. Wiem jedno ze w cywilizowanym kraju zarowno lewica jak i prawica dba o dobro obywateli. W Polsce jak jest kazdy widzi a mlodziez zmuszona jest uciekac. Spoleczenstwo obserwuje co dzieje sie wsrod tych " elit " i ""autorytetow moralnych "" i wyciaga wnioski.
arcybiskup Wielgus a wczesniej inni. O czym ty biedaku mowisz ? Wielka duchem ?? No chyba nie msz na mysli PiS - u ?
Proszę mi wybaczyć , że w porywach złości a nawet nienawiści opluwałem UB, SB, IV Departament, tow. Bieruta, oraz innych towarzyszy których posądzałem niesłusznie o odchylenia lewicowe. Także Ciebie zygmusiu bardzo przepraszam, że przyporządkowałem treść twoich wypowiedzi do bełkotu takich oszołomów jak Niesiołowski, Macierewicz, Kaczory oraz ministrantów Millera i Olejniczaka.
czyli bezduszny "goszysta", co nie zna swego, a cudze chwali...
Remik - biedaku, kto twierdzi że ludzie na Suwalszczyźnie nie są mili? Zwłaszcza na wsi. Choć nie zmienia to faktu, że wyczają i przytną człoweka na 3 zł za os. nawet jak się skitrasz na niby dzikiej łączce. Na pozór symbilicznie ale jednak. Trzaskają przecież grubą kasę na agroturystyce, więc po co?... Ale nie czepiam się i dobrze im życzę - sakądinąd ludzie w tych okolicach w dużej części utrzymują się z Niemców, więc nie sądzę żeby przejmowali się zbytnio jakimis LPRowskimi paranojami, jak ty.
A więc do rzeczy: ty nie ucz ojca dzieci robić, dużo jeździłeś stopem po w.w. krajach Europy? Bo ja - przynajmniej po Polsce - jeżdże dość regularnie bite 12 lat i dogaduję się z ludźmi. Nie wiem, moiże robię złe wrażenie, ale jak do tej pory co najwyżej pozwolili mi gdzieś rozbić namiot. Może jeździłeś po wsiach na krótsze dystanse, na powiatowej drodze zawszze się coś złapie, gdzie i gościnnośc może być większa.
Jeśli chodzi o Małopolskę, to w każdym razie z moich i potwierdzancyh przez innych napotkanych wynika, że drobnomiszczaństwo z polskiej galicji jest wyjątkowo nieuczynne - gorzej jest chyba faktycznie tylko w hiszpańskiej. Jeździłem tamtędy wiele razy i zdażało mi się utknąć, kimać w krzakach jak nigdzie - pod Tarnowem, w Boguchwale pod Rzeszowem, Leskiiem, Tomaszowem Lubelskim - tyle kimek pamiętam.
Ja nie wiem czym się różnią "postawy" mieszkańców dajmy na to Ostrowca Świętokrzyskiego od Gorzowa Wilkopolskiego. W tym ostatnim czułem się nawet lepiej, bo chyba bezrobocie jest mimo wszystko niższe. Statystyk nie znam, przyznaję.
Rustykalno-bogoojczyźniany sentymentalizm jest może i bardzo wzruszający dla niektórych i może jest wygodną obroną przed rzeczywistością. Pamiętaj Remik, bo dobrze i ze szczerego serca ci radzę. Do polityki potrzeba jednak mieć choć odrobinę wyobraźni. Zzgadnij dlaczego "postawy" są takie a nie inne w metropoliach? Bo tam przyjechali wszyscy ci twoi kochani prości ludzie z prowincji i tam wmają swoją rzeczywistość i alczą o jakikolwiek byt, rozpychając się nierzadko łokciami. Co, pewnie kazałbyś im wracać spowrotem? Wyśmieją cię - sezonowy idealisto.
Nie znam wyników odpowiednich badań, ale założę się,
że i w > starej Europie < poziom zaufania do bliźnich spada chociaż nie jest tak niski jak w Polsce.
Wyraża się to chociażby coraz mniejszą chęcią do zawierania związków małżeńskich.
O zaufaniu do polityków nie warto już mówić.
Ciekawe dokąd to wszystko może doprowadzić ?
Marcinie, że tyle wędrujesz. Tylko dlaczego, jak już wrócisz do Warszawy, powielasz opinie kolezków, ktorzy z całej Polski znają li tylko (!) ulice SWapieżyńska i Czerską, czyli siedziby funadacji na B jak "baran" i pisma codziennego na G jak "gów..."?
Podatnicy wiedza na co placa podatki. Policja p i e s z o patroluje ulice, trawniki sa przyzwoicie utrzymane. Wladza nie okrada podatnikow. Wladzy nie trzeba przekonywac ze biale jest biale a czarne jest czarne. Spoleczenstwo to widzi i ceni. Wladza jest szanowana i cieszy sie duzym zaufaniem. No ale to jest Anglia a nie Polska. Przypomne tylko podczas II - giej wojny krolowa nie chciala opuscic UK tylko chciala los dzielic z poddanymi. Pozostala w kraju do konca. Rzad Polski dal dyla do Londynu. Dostrzegasz roznice ??
Ach, Pankinie, salu paradise itd., wybitny znawco świata i ludzi, autostopu i polityki, i czego się tylko da. Rozumiem, że masz ciężkie życie w tym ciemnogrodzie. A ja mam satysfakcję że ode mnie na Suwalszczyźnie (i w sporej ilości innych miejsc kraju) nikt nie chciał 3 zł za rozbicie namiotu, a i w domach nocowałem za darmo. Chyba po prostu na kilometr śmierdzisz wrednym, aroganckim, zarozumiałym typem, któremu faktycznie nie ma co dawać czegokolwiek za darmo.
w to że w UK obywatele szanują władze (może za wyjątkiem Hyde Parku ) to ja wierzę, ale w to że władza nie
> okrada < podatników to już nie wierzę.
Są ponadto oszukiwani. Toni Blair socjalista, okazał się farbowanym lisem neoliberałów.
Podobnie jak u nas Miller. Ciekawe zatem dlaczego tam szanują a tu nie.
A może to zależy nie tylko od władz, a raczej a może nawet i więcej od samych obywateli ?
Może i my powinniśmy zacząć szanować nasze władze.
Możemy zacząć najlepiej od zaraz.
Dostala juz kredyt zaufania poczas wyborow i starczy. Na reszte musi zapracowac. Jak pracuje wszyscy wiedza i widza. Za dobra prace sie sznuje za zla potepia i tyle. W Polsce niestety jest jak jest. Nie wymagaj by spoleczenstwo bezkrytycznie oklaskiwalo wyczyny tepego rzadu. Obecny rzad przynosi wiecej szkod niz pozytku.
ale jak pamiętam po 89, wszelkie rządy poddawane były zajadłej krytyce, przy spadku zaufania społecznego, Paradoksalnie ten rząd pomimo jeszcze zajadlejszej krytyki, jakoś specjalnie nie traci zaufania w stosunku do poziomu uzyskanego podczas wyborów.
Spojrzyj na to też drugim okiem.
Przypatrz się co robią Polacy, oni nie tolerują władzy z zasady, nie grzeszą cierpliwością,
nie są skłonni przegrać z godnością, ani spojrzeć na sprawy z innego punktu widzenia, aby dostrzec racje przeciwnika. Dyskurs publiczny nad problemem zamienia się w wymianę ciosów, w myśl zasady kto kogo, opluje, ośmieszy, oszuka.
oszuka spoleczenstwo czy spoleczenstwo wladze. Jak dotad najczesciej to spoleczenstwo zostaje wykiwane. To jemu kandydaci do wladz obiecuja rozne rzeczy ktorych potem nie dotrzymuja jak zostana wybrani. Spoleczenstwo liczy ze ci nowo wybrani wreszcie dotrzymaja slowa. Okazuje sie ze jak porzedni po objeciu posad dostaja malpiego rozumu i nie sa w stanie wykonac tego co sami obiecywali. Nie bede z litosci przytaczal przykladow bys nie odczul ze znecam sie nad nimi. Wystarczy czytac gazety o ogladac TV.
sie na fali. Notowania nie spadaly. Dopiero jak zaczeli wyprawiac jakies dziwne rzeczy wszystko zaczelo sie sypac. Obecny rzad wprowadza balagan od samego poczatku mimo ze jego sytuacja / a wlasciwie kraju / byla znaczenie lepsza jak Milera. Np. nie bylo zadnej dziury budzetowej jak po rzadach AWS - u. Wrecz Belka zostawil nadwyzke. Tak ze poczekamy zobaczymy. Jak dotad ten rzad nie zrobil nic dobrego. No chyba ze becikowe i senioralne no i ewentualnie spis uczennic w ciazy. Acha i jeszcze udala im sie ta msza w intencji deszczu, ale to troche za malo jak na taki czas rzadzenia.
ale dlaczego tak się dzieje. Dlaczego politycy wszelkiej maści zawodzą ? Może dlatego, że wiedzą, iż władza w Polsce trwa krótko i nie skupiają się na naprawie państwa tylko na doraźnych korzyściach, zabezpieczeniu własnych pozycji, dobrych posad i synekur. Może dlatego niektórzy politycy zamiast o interes narodowy zabiegali o poklask na arenie międzynarodowej i swój wizerunek.
Może dlatego, że w dobrym rządzeniu przeszkadza skutecznie zbyt silna opozycja, która zresztą żywi się podsycaną nieufnością i podejrzliwością obywateli.
Dlatego następują częste zmiany, które powodują wielkie koszty i bałagan, po to tylko by następni w kolejce mogli się pożywić.
W Niemczech kanclerz Adenauer rządził 14 lat, Schmidt 8 lat, Kohl 16 lat, Schroeder 8 lat.
Może trzeba wykazać więcej zaufania i cierpliwości do rządzących ?
Może działalność władzy obiektywnie nie jest taka zła jak ją opozycja maluje ?
czuje elektorat. Zawsze popieralem SLD ale jak zobaczylem co wyprawia rzad Leszka Milera odechcialo mi sie na nich glosowac. Jak przygladam sie temu co wyprawia od poczatku rzad Kaczynskiego to nie pozostaje nic innego tylko zalamac rece. Ki diabel ze co nastepny rzad to gorszy ?? Przeciez powinno byc coraz lepiej a jest coraz gorzej a biorac zadluzenie kraju, ucieczke mlodziezy za granice i sklocenie nas ze wszystkimi sasiadami moze byc tylko gorzej. Mowi sie ze lepiej juz bylo.
wierz mi, że elektorat czuje to co mu maluje opozycja, przynajmniej w dużym stopniu tak jest. Mnie już nudzą teksty o złych uczynkach złego PISu, jest tego na pęczki w prasie i TV, a prawdy w tym tylko część. Pies od tego żeby szczekać, koń od tego żeby ciągnąć, a woźnica ma kierować. Zanim obalisz rząd i zamienisz role pomyśl o pewnej prawidłowości. Co wybory to gorzej.