Przynosilem mu listy... :(
za Cesarza i trochę naiwnego, ale miłego Chrystusa z karabinem... (a nawet Kirgiza schodzącego z konia...)
Przetłumaczył "Dziennik z Boliwii".
Wiem, że obracał się w towarzystwie intelektualistów skupionych wokół Gazety Wyborczej. Ci zaś z antyglobalizmem nie mają nic wspólnego.
Żal, odszedł człowiek wielkiego formatu, a przy tym skromny, dobry.
Gdy TVN24 pokazywała z nim wywiad sprzed dwóch lat, to uświadomiłam sobie, że już dawno nie widziałam w telewizji człowieka, w którego oczach malowałoby się dobro, szczerość i uczciwość.