Cieszę się, że niehierarchiczny model z równoprawnymi sekretarzami, który został wprowadzony w Młodych Socjalistach udziela się kolejnym organizacjom :)
Czekamy na jeszcze :P
a cóz to za anarchistyczny pomysł.
Sprawna partia MUSI miec lidera.
W innym przypadku to tylkok lub dyskusyjny.
No, chyba,ze chodzi o to, by gonic króliczka, a nie próbowac go złapać!!!
musi? a skąd ten impreatyw? to jakaś zasada? Nasze doświadczenia są jednak inne :)
Rozsadne-Rozsadne-Elegancko skonczyli z Ikonowiczem Rosnie szansa na zjednoczenie lewicy
Notatka z lewica.pl nie wychodzi poza oficjalny komunikat nowego rzecznika NL.
MM ty chyba nie rozumiesz tekstu , nikt z nikim nie skończyl , po prostu wybrano bardziej demokratyczne kierowanie partią, czyli kolektywne . Do Bartka N kierowanie kolektywne organizacja polityczną , to nie pomysł MS, ale PPS-RD , którym kierowała bez wyboru przewodniczącego 10 osobowa Rada Naczelna .
bened Rozumie rozumie To koniec pewnej ery W przeciwnym razie bylby koniec NL
pierwszymi, którzy wprowadzili nie-hierarchiczny system były organizacje anarchistyczne, z którymi swoja drogą NL sympatyzuje.
Bardzo się cieszę z wprowadzenia tego systemu, gdyż jedną z głównych wad NL było właśnie to, że po za Ikonowiczem i (w mniejszym stopniu) Partyką inni działacze tej partii rzadko byli dopuszczani do głosu.
Co do kwestii ideowości to mam nadzieję, że zapis o cząstkowych reformach społecznych w przyszłości nie stanie się głównym zapisem NL.
Problem polega na tym, że wszytkie te nazwiska to ludzie z Warszawy. Innych już nie ma. Dlaczego? NL nigdy nie miał oferty intelektualnej, zawsze nią było bajdurzenie Ikonowicza. Też nie rozumiem, kiedy oni próbowali ściemniać Sierpniowi, że będą ich zapleczem intelektualnym. Sami go nie mają, a obecnie ludzie we władzch to osoby pokiereszowane przez życie, z którym nie mogli sobie poradzić, więc wzięli się za politykę. Na szczęście - nieudolnie.
Podobno równość jest jedną z podstawowych zasad lewicy, no to czas by partie i ruchy lewicy zaczynały od siebie. Byłem na kongresie NL. Zmianę w statucie na rzecz kolektywnego komitetu wykonawczego zaproponował Ikon i wiele osób było temu przeciwnych. Przegłosowalismy jednak tę zmianę i spróbujemy działać w nowy sposób. Jesteśmy lewicą i musimy być postepowi, nie bac się samoorganizacji i zrzeczenia się wygodnictwa polegajacego na zawierzeniu autorytetowi - "wodzu prowadź". Autorytet na lewicy to ten kto jest zaangazowany, kto jest szczry i ideowy a nie ten co pełni funkcje.
Jak czytam w postach podobno i MS ma kolektywny zarząd. czekamy na resztę lewicy.
nie pisałem, ze ms wymyslił taki system zarzadzania a jedynie, ze na obecnej polskiej lewicy jedynie ms miał taki system (od początku - roku 2005) i był to ewenement.
jeden startuje z noktowizorem, podmienionym na kule i szklanke z fusami, drudzy "naprawiaja" dopiero co powstala strukture ("medice, cura..." itd.). Wuj Sam i Wujaszek Radek sie moze i ciesza na takie rozbijactwo komentatorskie, ale lewicowcy? Nie mylic z Wujkiem Wlodkiem, ktory zapodal - jak mniemam - konstruktywna krytyke. Wujku W., byl raz fajny lewicowy (!) i demokratyczny (!) zwiazek z 10 milionami czlonko, ale z cholernie ambintym przewodniczacym Krajowki, ktory na razie rozladowywal swoje ambicje Duzym Pamiatkowym Dlugopisem.
Ikon to po pierwsze leb, po drugie uczciwy ideowiec, wiec moje porownanie nie jest homologiczne, ale przed analogia ostrzega. Wiecej demokracji w zwiazku - mowili (przed zjazdem w hali Olivii) wspolnie Gwiazda i... Kuron (powaznie, ja to slabo pamietam, ale opowiadali mi starsi; Kuron na zjezdzie przeszedl do wlaesowcow, w nagrode 8 lat pozniej dostalismy bieda-zupki).
O "nie-hierarchicznym" kierownictwie w przypadku Nowej Lewicy nie ma nawet mowy. Charyzmatycznym liderem jest wciąż Piotr Ikonowicz (duży krasnal), jego tubą bez programową jest Zbigniew Partyka (dużo mniejszy krasnal). Ponadto funkcje techniczne pełnią krasnoludki: sekretarka (sekretarz administracyjny), kasjerka (skarbnik) i rzecznik. Krasnale tworzą tendencje i frakcje, czyli świtę i dwór.
1. Bogusław Ziętek
2. Ziętek Bogusław
3. Ziętek
4. Bogusław
Jaja i to niesamowite są z was dwuosobowo dyktaturo proletariatu bez proletariatu .
System niehierarchiczny od początku swego istnienia (2004r.) ma CK-LA, a i zdaje się, że i obie poprzedniczki Kolektywu posiadały taki system; dla przypomnienia LA istnieje od 1997.
Przypominamy, że każdą "nie-hierarchiczną" organizacją (w tym NL i CK-LA) kierują tzw. charyzmatyczni przywódcy. W tej kwestii odsyłamy do stosownego artykułu Andrzeja Smosarskiego.
Walka z hierarchią to jeden z najważniejszych elementów programu przemiany społecznej. Socjalizm hierarchiczny kończy się zaprzeczeniem samej idei. Dlatego organizacje rewolucyjne powinny zaczynać od siebie. Często jednak nawet w naszych szeregach przeważają ludzie, którzy oczekują autorytetu i silnej władzy. Kolektywne kierownictwo, wolność frakcji i tendencji to zmiany wynikające z naszego politycznego dojrzewania i nie mogą być dokonywane mechanicznie. Nie ma więc sensu kłócić się o to za czyim przykładem i kto pierwszy zaczął, ale trzymać kciuki abyśmy wszyscy jak najszybciej dojrzewali do coraz bardziej rowiniętych form demokracji wewnątrzorganizacyjnej. Głupie i niepotrzebne są też wszystkie te docinki o tym kto ile ma ludzi i jak bardzo rozbudowaną organizację w terenie. Prawda jest taka, że żadna organizacja radykanej lewicy nie ma struktury ogólnokrajowej ani wielkiej liczby członków. Tym bardziej powinniśmy współpracować, żeby nasze działanie odnosiło skutek. Mamy przed sobą kilka pilnych wyzwań: tarczę antyrakietową, egzekucja długów szpitalnych, prywatyzacja. Łączmy siły i nie schrzańmy tego z powodu małostkowych ambicji. W sprawie "tarczy" współpraca już ruszyła, chociaż zawsze może być lepiej.
muszę wyjaśnić, że ck-la nie jest formalnie organizacją a jedynie luźnym kolektywem, nie ma w tam zarządu (więc nie może on być kolektywny) itp. Tak więc imho sytuacja nie jest porównywalna.
Tak czy siak, liczę, że dobry przykład będzie sie rozszerzał, szczególnie na partię, która postrzegana jest jako największa na radykalnej lewicy... Bo wygląda niestety, że o wewnętrznej demokracji to tam nie słyszano :( a szkoda, bo dla wielu osób to ważna przeszkoda w podjęciu poważnej współpracy...
skoro:
"Jesteśmy lewicą i musimy być postepowi, nie bac się samoorganizacji i zrzeczenia się wygodnictwa polegajacego na zawierzeniu autorytetowi - "wodzu prowadź". Autorytet na lewicy to ten kto jest zaangazowany, kto jest szczry i ideowy a nie ten co pełni funkcje "
Taki sposób myslenia, to sposób swietny dla lewicy parlamentarnej, ergo: gadulskiej. Na gadaniu, dzieleniu włosa na czworo i odmierzaniu w centymetrach, ile jakiej partii brakuje do 'prawdziwej lewicy', wszystko sie
(s)kończy.
ważne, że Nowa Lewica dołączyła do organizacji nie-hierarchicznych. Miejmy nadzieję, że do tego samego dojdzie w PPP, KPP, PPS (a ta przy okazji nieco niech się zradykalizuje) itp.
Ciekawe, w jaki sposób niehierarchicznie będzie nie dopuszczał innych do głosu, jak na wszystkich pikietach, demonstracjach, gdzie monopolizował uwagę mediów.
Otoczył się samymi kobietami, a z kobietami to jak wiadomo ma szczególne egalitarne stosunki, mianowicie podchodzi do nich egalitarnie w ramach swojego haremu a poza seksem się w ogóle nie liczą. Co zresztą widać w jego normatywnej retoryce (buntownik jest zawsze rodzaju męskiego, a do kobiet ma stosunek "opiekuńczy", czyli chętnie za nie zadecyduje dla ich dobra) oraz w tym, że nie widział nic zdrożnego w pracy dla pisma pornograficznego, które uprzedmiotawia kobiety dokładnie tak, jak on to robi w życiu.
Czas Ikonowicza na lewicy dobiega kresu i dobrze. Populizm zamiast rzeczowych analiz, autorytarne stawianie na charyzmę, kult lewicowego macho zaliczającego kolejne działaczki i tym podobne rzeczy powinny odejść w przeszłość, podobnie jak jego niesolidność i awantury z ludźmi typu kontrolerzy w pociągu.
Mówię to jako osoba totalnie z zewnątrz, która Ikonowicza zna tylko z kilku manifestacji i tekstów, gdzie mielił zawsze te same slogany bez powiewu najmniejszej nowości i sproblematyzowania.
Cytat:
"Kongres zdecydowaną większością głosów przyjął zaproponowany przez Piotra Ikonowicza model kierownictwa nie-hierarchicznego, w którym wszyscy członkowie zarządu partii mają równy status. Zniesiona została tym samym funkcja przewodniczącego i wiceprzewodniczącego."
Przecież to jest bez sensu i się nie sprawdzi. Jakakolwiek organizacja bez przywództwa ginie. Widać NL już spisuje testament i kopie sobie grób.
Memento mori! Amen!
Problem polega na tym, że sporo osób z tobą współpracowało, a teraz nie ma na to ochoty. Współpraca jest twoim osobistym problemem.
Wypowiedź Twoja jest pełna seksistowskich insynuacji. Fakt, że trzy z pięciu osób w Krajowym Komitecie Wykonawczym NL to kobiety ma dla kobiet wydźwięk pozytywny a nie negatywny. Insynuowanie, że zajęły one te funkcje w wyniku zbliżeń fizycznych z Piotrem Ikonowiczem jest dla nich obraźliwe i seksistowskie. Poza tym na każdej pikiecie, w której bierze udział NL wszyscy mogą zabierać głos i zabierają. Inaczej niż na pewnej demonstracji organizowanej przez Sierpień'80 i PPP, gdzie Ikonowiczowi odmówiono możliwości przemawiania. I w końcu jak Ikonowiczowi udało sie zdominowac media, które go konsekwentnie bojkotują, a kiedy próbuje coś powiedzieć jest wynoszony z sali?
całuje feministycznie
Kasjerka
Dlaczego powyżej ukazał się post "Anastazji", nie odnoszący się merytorycznie do tematu, a złożony tylko z ordynarnych - i nie dających się zweryfikować plotek - o P.Ikonowiczu.
Czy jesteśmy na portalu politycznym?
Czy na forum pisma bulwarowego?
Zajęły miejsce w KKW NL bo innych osób nie było. Głosy kasjerki (co by nie robiła) zawsze będzie nieobiektywny. Polecam Darwina, ale to mogą zrozumieć osoby znające kuluary sprawy. Niestety, Anastazja ma wiele racji.
Nie napisałam, że kobiety zajmują stanowiska w NL z powodu sypiania z Ikonowiczem, tylko że on sypiał z wieloma kobietami wykorzystując swoją pozycję szefa. Uważam też, że jest seksistą w innych kwestiach.
Pozdrawiam równie ciepło
sypiają ze sobą, Anastazjo, z różnych powodów, niekoniecznie wykorzystując "stanowisko szefa". Jeśli nie "your own experience", to chyba psychoanaliza feministyczna może Ci o tym powiedzieć?
Chyba nie twierdzisz, że wszystkie funkcje w sekretariacie Nowej Lewicy są sobie równe? Nawet w kwestiach obyczajowych duży krasnal, a zwłaszcza dużo mniejszy krasnal, bije programowo feministki.
Gdy nie ma kobiet, to jest dyskryminacja (i słusznie!), gdy są kobiety, to jest seksizm. A swoją drogą skąd wiesz o "zaliczaniu" kobiet przez Ikonowicza skoro sama piszesz, że znasz go zaledwie z kilku tekstów i kilku wystąpień?
Bo np. My to jesteśmy OBIEKTYWNI przede wszystkim dzięki naszej NIENAWIŚCI
Olo i Anastazja
Wy akurat o stosunkach wewnętrznych w NL nie możecie nic wiedzieć, bo nikt z tej partii nie utrzymuje z wami kontaktów.
Natomiast przyłączanie się do kampanii oszczerstw wobec Ikonowicza, zainicjowanej przez Anastazję, nic wam nie da. Z prostego powodu: zajrzyjcie do rady programowej PPP i sprawdźcie, czy Anastazję tam wzięto.
A wasz autoportret szlachetnych i niezależnych teoretyków ortodoksyjnego marksizmu zostanie przez to nadwyrężony.
Drogi ABCD, akurat wobec mnie nie powinieneś stawiać takich zarzutów. PPP to druga sekta, w której rządzi jedne człowiek, a wobec kobiet ma taki sam stosunek jak obecny facet kasjerki.
Z wypowiedzi powyzej bije tak radosny ton jakby zazdroscili nam mimo wszystko lidera. No coz rozumiem...
Nikt wam lidera nie zazdrości. Liderem był Olaf Ludwig. Pamiętasz kogoś takiego. Ani BZ i PI nigdy nie byli liderami, ale cóż, to ich problem. Jeden może uchodzi za Demona, nawet ta ksywa go rajcuje, to i tak nie zmienia faktu, że jest świrem i nikt go juz poważnie nie traktuje, no no chyba że A. Alina N.
Tobie akurat nie stawiałem zadnych zarzutów.
Myślę, że stawianie zarzutu lewicowemu liderowi, iż - być może - nie żyje w celibacie albo w związku monogamicznym jest dość dziwne. Trąci purytanizmem. Pasuje raczej do LPR.
No, chyba że ktoś (znów nie do ciebie przepijam) ma problem psychologiczny z tego powodu, iż nie spotyka się raczej z zainteresowaniem liderów, jak zresztą i nie-liderów.
Aż wstyd się przyznać - obu krasnali znamy od 25 lat - powinieneś to przecież wiedzieć. Oni wstydu nie mają.
to pojęcie marksistowskie, drodzy ortodoksi BB?
Z worka dyskusji na lewicy wychodzi kołtuńskie szydło.
Bo i ot, co jest. Żeby zostać rzecznikiem prasowym w takiej czy innej partii, trzeba mieć coś w rodzaju prezencji, warto też znać trochę jezyków obcych i mieć jakiś stopień naukowy.
Ale co o tym myśli kołtun? Ot, co: diabła tam! Ja seplenię, języków nie znam, ledwo, ledwo mam magistra, ale rzecznikiem też by mi się chciało być, bo to szpan. Dlaczego nie biorą mnie na rzecznika? A bo to, sąsiadko droga, teraz się wszystko przez łóżko załatwia!
nie o BB myślę, odtwarzając monolog wewnętrzny kołtuna(ki).
Nam oczywiście również nie chodziło o DZIWKARZY, ani o DZIWKI (NAWET TE POLITYCZNE, tylko o KRASNALI i tzw. OKOŁOLITERATURNYJE DAMY.
Okołoliternaturnuju żenszczinu,
poznaje się po takich cechach:
1. brak własnej pozycji politycznej, wykształcenia i dorobku,
2. usiłującym go rekompensować zacietrzewionym rajcowaniu, odzwierciedlającym koniunkturę tego sortu: jeśli panowie z pewnej partii nie lubią polityka o imieniu Piotr ani jego rzecznika prasowego, to okołoliteraturnaja żenszczina, aby się tym panom przypodobać, spotwarza owego Piotra i jego rzecznika.
Mądrej głowie (takiej jak wasza, BB) - dość dwie słowie...
W przeciwieństwie do Nowej Lewicy i tzw. lewicy obyczajowej nie zamierzamy konkurować z feministkami na gruncie feminizmu i tzw. nowych ruchów społecznych nawet pod względem rozwiązłości. Wiodącą rolę na tym polu zostawiamy obu krasnalom.
Powinniście, BB, go potępić za zdradzanie żony z Inez Armand. O Marksie, jego romansach i nieślubnych dzieciach, ktre potem musiał utrzymywać Engels, już nie mówię.
Moim zdaniem, każdy ma prawo urzadzać sobie życie osobiste tak, jak chce - dopóki stara się nikogo tym nie krzywdzić.
W tej dyskusji co innego jest ciekawe. Otóż są osoby, które dla koniunkturalnej autopromocji "zajmują się" emancypacją obyczajową. Bardzo o niej tokują.
A kiedy przyjdzie co do czego, prawda na wierzch wypływa. Osoby te, żeby przypodobać się swoim sponsorom, atakują ich "wroga", krzycząc jak święta Zuzanna: O Jezu Nazareński! Ten XY to "sypia z wieloma kobietami"! (Mamma mia, a jak on to robi, szast prast, od razu, czy po kolei!? Muszę zapytać koleżków, czy mogą mi ściągnąć film o tym z netu...)
Poskrob klubowego radykała, zobaczysz kołtuna.
Służby specjalne są szkolone w ten sposób, że osoby wywodzące się ze służb często ingerują w życie osobiste inwigilowanego-ej. Podrzucają mu kochanki lub kochanków, agenci sami rozwalają związki, mieszają głównie na tym polu. Później nic nie wychodzi, żadna inicjatywa polityczna, gdyż działacze są skłóceni. Dziwne jest to ciągłe skomlenie tego faceta o współpracę. Naprawdę dziwne.
Cos nieslychanego, zeby na forum NOWOCZESNEJ LEWICY, w XXI w. -iecznej Polsce, jako "argument" w polemice politycznej sluzyly plotki o czyjejs prywatnosci. Czy to nie na tym portalu potepiano konserwatywna prawice za obsesje "kontroli nad cialami"?
Im dalej w las, tym wiecej takich drzew - zarzut "populizmu" komponuje sie "pieknie" z seksizmem w retoryke pp. Wielowiejskiej, Kublik, Gasiorowskiej czy innych zurnalistek z przecieca mass-mediow i tabloidow. Co to jest, do diaska?
No dobra, Ikonowiczowi mozna miec za zle to czy tamto, z dawnymi aliansami z SLD-owkiem na czele (ale sie zdaje sie wycofal? w kazdym razie 1 Maja byly chyba osobne?), ale czy ktos, kto machnie cos takiego (http://www.lewica.pl/index.php?id=12199; http://www.lewica.pl/index.php?id=11305) nie umie analizowac sytuacji politycznej???
Olo - jesli masz dyplom, praktyke medyczna i odpowiednia specjalizacje, wreszcie nalezysz do Pol. Toq. Psychiatr., to nie certol sie, tylko dawaj gdzies w siec skan papierow, potwierdzajacych Twoje prawo do wyrokowania "kto jest swirem". Chociaz i tak diagnozowanie przez internet, o terapii nie mowiac, to ryzykowne zajecie i po czyms takim rozpoznaje sie anty-fachowca. Tak samo jesli chodzi o znastwo dzialan sluzb specjalnych, to prof. Grajewskim ani poczciwym Antkiem "Che" Policmajstrem to Ty mi sie jakos nie zdajesz, niestety.
tak mi sie przypominala kultowa w swoim czasie powiesc Italo Calvino "Jesli zimowa noca podrozny".
Narratorowi-Czytelnikowi towarzyszy w literaturo-badawczych peregrynacjach wrazliwa czytelniczka Ludmila. W pewnym momencie pojawia sie jej siostra (nie pamietam imienia, ale tez na "L"), pseudointelektulna humanistka, rozkladajaca kazdy przeczytany tekst na czynniki pierwsze, "badajaca dyskursy ciala" itd., ale totalnie niepodatna na czytanie ksiazek od poczatku do konca (ba, zarzucajaca Ludmile, ze ta bezsensownie marnuje zycie na ciagla lekture w sposob "niesproblematyzowany").
Jak sie pozniej okazalo, namawianie narratora-Czytelnika na "dyskursywne analizy" sluzylo tak naprawde probie znecenia go przez zazdrosna o przyjazn Czytelnika i czytelniczki-Ludmily szpanujaca siostrzyczke. Bez skutku, bo literatura i uczucie wygraly z siegajacymi w proznie "analizami wszystkiego i niczego". W polityce - niucham swoim nienajmlodszym mimo wszystko kiniolem - bywa chyba podobnie.
Prawda jest taka , Jacku, że nie jesteśmy w przeciwieństwie do ciebie koniunkturalistami, a zarazem zwolennikami "lewicy konserwatywnej" Jarosława Tomasiewicza i Nowej Lewicy Piotra Ikonowicza. Po prostu wady nazywamy wadami, zalety - zaletami. Inessa Armand to właśnie taka okołoliteraturnaja dama, których w życiu Lenina było kilka. O podbojach miłosnych Lenina i korzystaniu z usług prostytutek pisali już jego zachodnioeuropejscy biografowie, opisując "syfilityczny łańcuch". Nie usprawiedliwiamy i nie gloryfikujemy również wad Marksa czy Trockiego. Koncentrujemy się na ich dorobku politycznym i teoretycznym, który ma się nijak do osiągnięć Nowej Lewicy podpadających na każdym polu (również politycznym) pod określenie "syfilityczny łańcuch".
My, lewicowcy, którzy to i owo czerpiemy z dorobku konserwatyzmu, a w każdym razie, nie uważamy go za głównego wroga, jesteśmy przeciwni np. fiksowaniu lewicy na tematyce marginalnych mniejszości.
Ale zarazem, nie odpowiada nam inkwizytorskie rozliczanie ludzi z prywatnego trybu ich życia.
Takim rozliczaniem zajmują się głównie osoby nikłego formatu i znaczenia, które liczą, że dzięki niemu zwrócą siebie uwagę wpływowych mecenasów.
A poza tym, rożne na świece są owoce. Pomarańcze, na przykład, są smaczne. Widocznie owoce mniej powabne nie mogą im tego darować.