Problem w tym, że dla mnie jest to na tyle specjalistyczne (choć dla bardziej obeznanych z Internetem pewnie nie) zagadnienie, że nie bardzo rozumiem, o co chodzi.
niezgodny z rzeczywistością, stanem prawnym, itp... Cóż na "prawdziwej lewicy" jeśli fakty nie świadczą przeciwko USA to tym gorzej dla faktów, trzeba je po prostu nagiąć do poglądów antyamerykańskich. Czyżby autor popierał spekulacyjne zajmowanie domen, po to tylko żeby wytargować za nią jak najwyższą cenę od tego komu się ona należy? Taka forma zarabiania pieniędzy jest godna pochwały? Kto wie jak zakończy się proces, zawsze najpierw domaga się zwrotu domeny na mocy prawa ale zwykle następuje ugoda i odsprzedaż domeny za większe pieniądze? I od kiedy to wyroki w Polsce stanowią precedens dla innych krajów?