Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Afganistan: Prowincja Helmand w rękach Talibów

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

to samo

Cisza, czy opisywany przez ciebie afgański ruch oporu stosuje się do twoich postulatów, że "Ojczyzna czy naród to tylko puste slogany, które trzeba odrzucić"? Czy też może hasła narodowe i religijne są ważną motywacją ich działania?

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-02-23 22:37:21, suma postów tego autora: 3102

Angka Leu

W Afganistanie jest pojecie klanu a nie narodu. Islam talibów to horror. Co to jest walka za prawdziwy narod i prawdziwa religie przekonamy sie gdy talmudysci doprowadza do rajdu na Iran. Z reszta po lapach dostali w poludniowym Libanie. To byl przedsmak.

autor: Panek, data nadania: 2007-02-23 23:31:50, suma postów tego autora: 896

Nie ma

czegoś takiego jak naród Afgański. Zresztą wiekszość Afgańczyków nie czuje nawet szerszej przynależności etnicznej, a tylko klanową. Co za tym idzie nie ma tam też klasycznego rozumienia "ojczyzny"

autor: Cisza_, data nadania: 2007-02-23 23:46:54, suma postów tego autora: 2083

klasa

A czy Afgańczycy mają poczucie przynależności KLASOWEJ?

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-02-24 00:38:55, suma postów tego autora: 3102

Angka Leu

Tak się składa, że chyba na północy Afganistanu żyje lud, który nie uznaje swojej przynależności do Afganistanu i swobodnie przechodzi przez nieoznaczone granice (patrz: "Przegląd" nr 46/2006, art. "Afganistan- wyprawa po śmierć")
A wracając do tematu: czy to nie jest czasem strefa, w której mają stacjonować wojska polskie?

autor: RRRadykał, data nadania: 2007-02-24 10:52:44, suma postów tego autora: 1084

2

Rrradykał, twoja wiedza o Afganistanie jest porażająca ;-). Zapewne chodzi ci o Pasztunów, których część jest koczownikami i dlatego swobodnie przekracza granicę afgańsko-pakistańską. Z tym, że oni mieszkają na południu.
Tylko, widzisz, akurat z Pasztunów rekrutują się talibowie i czynnik etniczny odgrywa tu znaczną rolę - Pasztuni popierają talibów przeciwko Uzbekom i Tadżykom stanowiącym oparcie rządu kabulskiego. Ten czynnik etniczny odgrywa rolę nie tyko w przypadku ruchu islamskiego, ale też na lewicy: frakcja Chalk rekrutowała się z Pasztunów (ale nizinnych), Parczam z Tadżyków a maoiści - z Hazarów.
Po drugie - również w oporze wobec sił koalicji niechęć do obcych najeźdźców odgrywa dużą rolę.
Po trzecie - jeśli nawet przyjęlibyśmy, że antyzachodnia ksenofobia talibów motywowana jest bardziej względami religijnymi niż narodowymi w europejskim tego słowa znaczeniu, to przecież ja powyżej o hasłach religijnych też pisałem!
I wreszcie - co to, chcecie mi wmówić, że ruch oporu w Afganistanie, Iraku czy Palestynie walczy o dyktaturę proletariatu, prawa człowieka i równouprawnienie kobiet? Nie. Ma charakter narodowy i/lub religijny. A więc jeśli ściśle trzymać się internacjonalizmu to nie powinien tu być prezentowany.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-02-24 13:58:55, suma postów tego autora: 3102

Ruch oporu

W Palestynie część ruchu oporu ma zdecydowanie klasowe podłoze - LFWP, DFWP. Nawet walka Hamasu z Fatahem jest w dużej mierze walką biednych z grupą uprzywilejowaną.
W Iraku działa też Iracki Sojusz Patriotyczny, w dużej mierze tworzony przez lewicę. poza tym trzeba też odróżnić nacjonalizm narodów okupowanych od nacjonalizmu w krajach niepodległych. O ile pierwszy czesto przyjmuje nawet postępowe formy o tyle drugi jest wtórny i tworzy jedynie niepotrzebne konflikty.

autor: Cisza_, data nadania: 2007-02-24 19:30:56, suma postów tego autora: 2083

3

Nie chcę się już czepiać tego, że lewica ma w ruchu oporu znaczenie marginalne bo biedni jakoś wolą Hamas czy Armię Mahdiego od marksistów. Nie będę się czepiał też tego, że wymienione przez ciebie ugrupowania akurat bardzo mocno akcentują sprawę narodową łącząc ją z radykalizmem społecznym. Zwrócę ci jednak - po raz kolejny - uwagę, że formalna niepodległość polityczna to chyba nie wszystko bo jest jeszcze problem uzależnienia i wyzysku ekonomicznego. Oprócz kolonializmu istnieje też neokolonializm. Walka Castro przed laty a Chaveza teraz też ma wyraźny wymiar narodowy mimo że ich kraje są formalnie niepodległe.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-02-24 20:40:04, suma postów tego autora: 3102

PS.

PS. Zresztą zarówno Irak jak Afganistan są FORMALNIE niepodległe. A że stacjonują tam obce wojska? W RFN też stacjonują.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-02-24 21:34:18, suma postów tego autora: 3102

Czy my nie mylimy 2 rzeczy?

OK, ruchy antykolonialne musza odwolywac sie do zbiorowych tozsamosci i emocji, zeby budzic przydatna czasem w boju dychotomie swoj-obcy (jak w pierdlu - my to "my", a klawisze to oni). Jednak czy jest to NAROD w europejskim rozumieniu? Mnie sie wydaje, ze mamy raczej do czynienia z bardzo roznymi formami organizacji spolecznej i takiejz tozsamosci (i dobrze! po co europocentryzowac ICH poczucie jednosci wg NASZYCH zapatrywan? czy to nie bylby taki swoisty kolonializm? ;-).

W przypadku Ameryki Lacinskiej to Chavez mowi chyba raczej o jakiejs subkontynentalnej formie wspolnoty, no i o rewolucji boliwarianskiej.

Hamas - no coz, w jego powstaniu Mossad mial swoja role...Chodzilo o rozbicie ruchu palestynskiego i sprowokowanie go do akcji terrorystycznych w miejsce pokojowych metod, jakie w sumie dominowaly u Palestynczykow w latach 80.

autor: _Michal_, data nadania: 2007-02-25 01:02:36, suma postów tego autora: 4409

Michał

1. Nie sądzę, żebym "kolonizował" Chaveza bo on sam określa się jasno jako nacjonalista i patriota.
A co to znaczy "naród w europejskim rozumieniu"? W Europie istnieją dwa rozumienia narodu: w Zachodniej przeważa rozumienie narodu jako wspólnoty politycznej (połączonej obywatelstwem), we Wschodniej rozumienie narodu jako wspólnoty kulturowej (połączonej językiem). Tak więc ten wymiar "subkontynentalny" chavezizmu (tak jak i castryzmu) jest po prostu odniesieniem do narodu w rozumieniu wschodnioeuropejskim - ogół bliskich sobie kulturowo Latynosów. Analogiczny charakter miał nacjonalizm panarabski w wykonaniu Nasera czy partii Baas. A w naszym regionie, przypomnę, nacjonaliści nieraz głosili hasła współpracy wszechsłowiańskiej. Czy unieważnia to nacjonalizm Dmowskiego?
2. Z tym Hamasem to ładnie namieszałeś. Znaczy się Mossad walczy ze swoimi agentami, których stworzył zapewne z nudów? I tymi agentami zachwyca się spora część europejskiej i polskiej skrajnej lewicy?
Sam sobie przeczysz: skoro w latach 80 silny był świecki terroryzm palestyński to po co Izrael miał jeszcze pchać ku terroryzmowi islamistów? W rzeczywistości sprawa wyglądała tak, że władze izraelskie początkowo sprzyjały islamistom, którzy wtedy właśnie odżegnywali się od walki zbrojnej.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-02-25 12:15:50, suma postów tego autora: 3102

Michale,

Coś mi się zdaje, że kibice piłkarscy akurat w Ameryce Płd sa do szalernstwa zakochani w swoich narodowych reprentacjach pilkarskich. I jakoś nie wolają o drużynę subkontynentalną czy boliwarianską.
A teraz pytanie za 3 punkty.
Kto rzucił hasło Stanow Zjednoczonych Ameryki Południowej i Łacińskiej? I co z tego wyszło?

autor: ABCD, data nadania: 2007-02-25 14:46:18, suma postów tego autora: 20871

Ale argument!

Alfabet, trafiles jak lysy grzywka o globus. Wiesz, jakie w Polsce emocje wywoluja mecze ligowe pomiedzy druzynami ze Slaska, Krakowa, Wielkopolski i Warszawy (a czasem nawet w poprzek jednego miasta, jak Widzew i LKS, Cracovia i Wisla albo Legia i Polonia)? Czy to oznacza, ze w mentalnosci mieszkancow naszego kraju cos takiego jak Polska, Polacy nie istnieje? Moze mamy jakies rozbicie dzielnicowe??? :-)))

autor: _Michal_, data nadania: 2007-02-25 19:51:26, suma postów tego autora: 4409

A. Leu

Szczerze mowiac ilekroc czytam/widze Chaveza, to mowi on co najmniej rownie czesto o miedzynarodowej solidarnosci co o obronie Wenezueli czyli konkretnie osiagnietych tam zdobyczy rewolucji boliwarnianskiej. Zadnej hipostazowanej "wenezuelskosci" sie tam nigdy nie dopatrzylem. Natomiast czesto podkresla swoj katolicyzm i uzywa retoryki majacej wiele wspolnego z teologia wyzwolenia ale to przeciez zupelnie co innego. Podlinkuj/zacytuj prosze jakis tekst, gdzie wprost mowi o swoim nacjonalizmie? (nie posadzam Cie o nic, po prostu to dla mnie pewne novum).

Slowianszczyzna owszem sie pojawiala, ale czy Dmowski pisal o "obowiazkach slowianskich" czy "obowiazkach polskich"? IMHO prorosyjskosc endekow wtedy (i czesci ich nastepcow do dzis) wynikala ze swoiscie rozumianej kalkulacji strategii politycznej niz z jakiejs politycznej milosci do wszechlowianszczyzny jako takiej. Z drugiej strony, Dmowski przywolywal np. Anglie i Anglikow jako wzorzec dla Polakow.

W sumie jesli juz, to wydaje mi sie, ze Chavez z jednej strony moze miec na mysli odczuwalny przez obywateli dorobek rewolucji w Wenezueli (a wiec polityczna wspolnota narodowa - choc z poprawka na podzialy klasowe, w koncu funkcjonariusze na sluzbie oligarchowii to tez zarowno panstwowo jak i kulturowo Wenezuelczycy) a z drugiej wlasnie ten "nacjonalizm latynoamerykanski". Tymczasem wydaje mi sie, ze dla narodowcow w Polsce "slowianszczyzna" byla ogolna strategiczna idea a polskosc (etniczna i kulturowa) konkretnym odniesieniem dla calego programu.

Czy pierwsza Intifada miala charakter zbrojny w takim samym stopniu, co druga? Wladze izraelskie sprzyjaly islamistom przede wszystkim dlatego, ze byly konkurencja dla Arafata. Zas co do zaostrzenia dzialalnosci w kierunku terroryzmu grup islamistycznych... po pierwsze ich dzialalnosc dostarcza uzasadnien dla twardoglowych po stronie izraelskiej, po drugie istnieje cos takiego jak (czesciowe przynajmniej) zerwanie sie agenta ze smyczy. Od czasow Ochrany - nic nowego.

autor: _Michal_, data nadania: 2007-02-25 20:56:14, suma postów tego autora: 4409

a ja....

A ja czekam na momenty kiedy pierwsi zołnierze/okupanci bedą wracali w ocynkowanych trumnach. To nie bedzie zabawa w wojsko jak w Iraku. Nie udało sie Brytyjczykom, nie udało Rosji, nie uda się USA i tym bardziej Polsce.

autor: socjalista-patryjota, data nadania: 2007-02-28 10:15:30, suma postów tego autora: 272

Dodaj komentarz