Już oczami wyobraźni widzę byłych, którzy odgrażają się kobietom, że nie zapłacą ani złotówki. I zaraz dodają: niech twój nowy chłoptaś płaci.
Nie ma to jak utwierdzanie przez państwo ludzi w ich NIEODPOWIEDZIALNOŚCI.
Żyję z konkubentem. Dzieci mam ze ślubnym, legalnym. On te dziecka kocha, ale ni mo siły i warunków, by je utrzymywać. A płaci fiut zza winkla. Toż jaja jak berety. Tatuś ma w nosie mnie i dziecko, które wydupkował?
Idę się upić.....
Informacja została podana niejasno. chodzi o to, że jak rozwiedziony facet nie będzie płacił na dzieci, to nie wiadomo, z jakiego tytułu obowiązek alimentacyjny przejdzie na jego nową zonę czy konkubentkę. Innymi słowy, jak się kobita polituje i weźmie sobie jakiegoś nieudacznika, to nie tylko jego będzie musiala utrzymać, ale również jego dzieci.
Jasne, że jest to niekonstytucyjne, ale co to obchodzi tę władzę.
Był dobrze funkcjonujący system alimentacyjny. Niestety, z różnych powodów został on zniszczony, a teraz próbuje nam się wcisnąć jakąś bardzo restrykcyjną "hybrydę", tworzoną z urojonych zapędów członków Rządu:
- Jak to zrobić by funkcjonowało, nie wracając jednak do niesłusznych politycznie, "komuszych" rozwiązań z okresu PRL? Takie są rezultaty gdy górę biorą poglądy polityczne nad logiką i społeczną sprawiedliwością.
Jakiś czas temu zajmowałem tym problemem i opisałem go w dwóch artykułach.
"Likwidacja Funduszu Alimentacyjnego - Czyja to zasługa?"
http://unia-lewicy.org/modules/zmagazine/article.php?articleid=34
"Bezrobotni i alimenciarze"
http://unia-lewicy.org/modules/zmagazine/article.php?articleid=39
Zapraszam do przeczytania.